
Mandolina z lat 50...
Moderator: poco
Mandolina z lat 50...
Wstawiam fotki mojej mandoliny. Może ktoł ma o tym modelu jakęł wyrobionę opinię i zechce mnie trochę ołwiecię co to za cudo wpadło w moje ręce? Czy warto temu połwięcaę czas? Mam nadzieję że zdjęcie wewnętrznej etykiety nie zostanie potraktowane jako kryptoreklama, bo nie spodziewam się, aby ta fabryka jeszcze istniała, chociaż nie mam pojęcia...


- SebastianL
- Posty: 751
- Rejestracja: 2020-06-16, 08:55
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Mandolina z lat 50...
Nie przejmuj się kryptoreklamę. Ta fabryka to znany, kultowy, chwalony, wspominany, znienawidzony, rodzimy DEFIL, czyli produkcja, gdzie na 100 instrumentów trafia się jeden zdatny do użytkowania.
Jak gryf jest prosty i da się ustawię wygodnę akcję strun, to można graę. Fajerwerków na pewno nie będzie, ale ważne że sprawi radołę.
Jak gryf jest prosty i da się ustawię wygodnę akcję strun, to można graę. Fajerwerków na pewno nie będzie, ale ważne że sprawi radołę.
Re: Mandolina z lat 50...
Hmm, to mnie pocieszyłeł - co raz bardziej się zniechęcam... A może w tamtych czasach ta proporcja była odwrotna? 

- Waldzither9
- Posty: 1173
- Rejestracja: 2018-04-18, 23:05
Re: Mandolina z lat 50...
Ta mandolina to tak zwany "Migdał" z powodu kształtu. Na zdjęciu nie widzę dokładnie ale gryf zdaje się bukowy, klon byłby lepszy.
Tak naprawdę liczy się na ile czujesz się komfortowo grajęc na niej i nic więcej, to że gryfy lubię się wyginaę nie znaczy że tu też tak będzie. Gryf można kiedyś usztywnię prętem (truss rod) ale nie wiadomo czy będzie się wyginał, i czy polubisz grę bo to trochę pod górkę.
Generalnie na mandolinie gra się dynamiczniej, czas na zmianę chwytów jest krótszy, w bardzo dynamicznych kawałkach ma to znaczenie. Ja bakcyla mandoliny złapałem w Irlandii, wczełniej w kraju byłem przekonany że to cepelia i dożynki.
Tak naprawdę najbardziej mi się podoba mandolina oktawowa, czyli z menzurę około 50cm strojona GDAE czyli gra się jak na mandolinie, ale ma niższy ton, i brzmi bardziej jak gitara.
Shady grove na mandolinę tabsy i pokaz , doradzam przepisaę tabsy i poęwiczyę (Folkowy kawałek popularny w Irlandii)
https://www.youtube.com/watch?v=xTCjlxmby-s
są ewentualnie podłęczone filmiki zza wody niektóre na mandolinę
https://www.forumlutnicze.pl/viewtopic. ... 0&start=30
nie wiem co chciałbył graę "zazizuzizuzaj?" z Nikodema Dyzmy? Gram to czasem, chwyty jak na gitarę do znalezienia w necie.
Ja lubię bluegrass i irlandzki folk, naszego bluesa też , chwytami gra się tak samo.
Sprawdęšłczy na pustej strunie(najgrubsza i najciełsza) i na 12 progu uzyskujesz ten sam dęšłwięk (oczywiłcie przesunięty o oktawę) jełli inne to trzeba przesunęę mostek aż się zgodzę, lekki skos mostka to standard
Póki co sie nie zniechęcaj bo to są realia a mandolina potrafi to czego nie potrafi gitara i vice versa.
Zawsze możesz mandolinę zukulelię (taka sama menzura) czyli założyę metalowe struny i nastroię jak ukulele i zabrzmi na 100% lepiej niż inne ukulele, z powodu metalowych a nie plastikowych strun, ale wczełniej musiałbył przeliczyę jakie grubołci strun potrzebne, bo to nie takie oczywiste. Lepiej jednak zagraj kilka kawałków na mandolinie zanim coś zadecydujesz.
Defil dla sekretarzy i na eksport potrafił stawaę na wysokołci zadania, ale na coDzieł zależało jak majster się wyspał i czy miał humor, mam dwie gitary i po kilku zabiegach jestem bardzo zadowolony, mandoliny kiedyś przerabiałem, ale wymagały wstawienia truss roda (pręta) a wtedy nie mogłem znaleźć krótkiego, wymiana progów, szlif podstrunnicy i wymiana kluczy to też standard, ale jełli top jest z litego drewna to warto bo dził to nieczęste. Warto po tylu latach gdyby coś było nie tak z dęšłwiękiem wymienię obelkowanie na takie z gęstymi słojami, czyli wiele słoi/włókien wzdłuż belki. Twój instrument wyględa na zadbany i trzymany w dobrych warunkach, coraz mniej takich, nawet jako pamiętka warto zachowaę. Gdyby to były lata 50te lub poczętek 60tych to może to lity top?
Parę kawałków wykonywanych na mandolinie znajdziesz w tym wętku
https://www.forumlutnicze.pl/viewtopic. ... 3&start=75
lub https://www.forumlutnicze.pl/viewtopic. ... &start=135
teraz doczytałem z kartki wewnętrz, rok produkcji to 1987
lata niedoborów i różnie z jakołcię, ale sam oceł, opiniami się nie kieruj, miejsca dużo nie zajmuje, tylko jakbył na kilka lat zawiesił na łcianie bez używania, to poluzuj trochę struny to gryf na pewno się nie wygnie.
Ja mam całę kolekcję i brzdękam "Krakowski Spleen" lu "Wyjętkowo zimny maj" Maanamu odganiajęc brzydka pogodę i smętka.
Tak naprawdę liczy się na ile czujesz się komfortowo grajęc na niej i nic więcej, to że gryfy lubię się wyginaę nie znaczy że tu też tak będzie. Gryf można kiedyś usztywnię prętem (truss rod) ale nie wiadomo czy będzie się wyginał, i czy polubisz grę bo to trochę pod górkę.
Generalnie na mandolinie gra się dynamiczniej, czas na zmianę chwytów jest krótszy, w bardzo dynamicznych kawałkach ma to znaczenie. Ja bakcyla mandoliny złapałem w Irlandii, wczełniej w kraju byłem przekonany że to cepelia i dożynki.
Tak naprawdę najbardziej mi się podoba mandolina oktawowa, czyli z menzurę około 50cm strojona GDAE czyli gra się jak na mandolinie, ale ma niższy ton, i brzmi bardziej jak gitara.
Shady grove na mandolinę tabsy i pokaz , doradzam przepisaę tabsy i poęwiczyę (Folkowy kawałek popularny w Irlandii)
https://www.youtube.com/watch?v=xTCjlxmby-s
są ewentualnie podłęczone filmiki zza wody niektóre na mandolinę
https://www.forumlutnicze.pl/viewtopic. ... 0&start=30
nie wiem co chciałbył graę "zazizuzizuzaj?" z Nikodema Dyzmy? Gram to czasem, chwyty jak na gitarę do znalezienia w necie.
Ja lubię bluegrass i irlandzki folk, naszego bluesa też , chwytami gra się tak samo.
Sprawdęšłczy na pustej strunie(najgrubsza i najciełsza) i na 12 progu uzyskujesz ten sam dęšłwięk (oczywiłcie przesunięty o oktawę) jełli inne to trzeba przesunęę mostek aż się zgodzę, lekki skos mostka to standard
Póki co sie nie zniechęcaj bo to są realia a mandolina potrafi to czego nie potrafi gitara i vice versa.
Zawsze możesz mandolinę zukulelię (taka sama menzura) czyli założyę metalowe struny i nastroię jak ukulele i zabrzmi na 100% lepiej niż inne ukulele, z powodu metalowych a nie plastikowych strun, ale wczełniej musiałbył przeliczyę jakie grubołci strun potrzebne, bo to nie takie oczywiste. Lepiej jednak zagraj kilka kawałków na mandolinie zanim coś zadecydujesz.
Defil dla sekretarzy i na eksport potrafił stawaę na wysokołci zadania, ale na coDzieł zależało jak majster się wyspał i czy miał humor, mam dwie gitary i po kilku zabiegach jestem bardzo zadowolony, mandoliny kiedyś przerabiałem, ale wymagały wstawienia truss roda (pręta) a wtedy nie mogłem znaleźć krótkiego, wymiana progów, szlif podstrunnicy i wymiana kluczy to też standard, ale jełli top jest z litego drewna to warto bo dził to nieczęste. Warto po tylu latach gdyby coś było nie tak z dęšłwiękiem wymienię obelkowanie na takie z gęstymi słojami, czyli wiele słoi/włókien wzdłuż belki. Twój instrument wyględa na zadbany i trzymany w dobrych warunkach, coraz mniej takich, nawet jako pamiętka warto zachowaę. Gdyby to były lata 50te lub poczętek 60tych to może to lity top?
Parę kawałków wykonywanych na mandolinie znajdziesz w tym wętku
https://www.forumlutnicze.pl/viewtopic. ... 3&start=75
lub https://www.forumlutnicze.pl/viewtopic. ... &start=135
teraz doczytałem z kartki wewnętrz, rok produkcji to 1987
lata niedoborów i różnie z jakołcię, ale sam oceł, opiniami się nie kieruj, miejsca dużo nie zajmuje, tylko jakbył na kilka lat zawiesił na łcianie bez używania, to poluzuj trochę struny to gryf na pewno się nie wygnie.
Ja mam całę kolekcję i brzdękam "Krakowski Spleen" lu "Wyjętkowo zimny maj" Maanamu odganiajęc brzydka pogodę i smętka.
Pozdrawiam Andrzej
Re: Mandolina z lat 50...
Andrzej, sorry że będę Cię trochę męczył tym tematem, ale prócz Ciebie (i Sebastiana) nie widzę innych użytkowników gotowych do dyskusji, a te uwagi są konkretne.
Na poczętek sprawa podstawowa - to na pewno są lata 50-te, bo pamiętam że Ojciec na niej grał zanim ja poszedłem do szkoły, czyli przed 1961 rokiem.
Nie wiem czy kupił nowę, czy od kogoł. Data pisana jest ołówkiem, mi to wyględa na 57 X, czyli paęšłdziernik. Dociekam tego dokładnie, bo wtedy mandoliny były bardzo popularne, więc i robota mogła byę solidniejsza - pokażemy kapitalistom nasza kulturę!
Co do budowy, to gryf jest wg mnie bukowy, ma charakterystyczne "przecinki". Nie bardzo się orientuję w fachowych nazwach poszczególnych częłci (lub skróty nazw - np. co to jest menzura?), ale mam wrażenie że użyte drewno jest solidnie wyselekcjonowane, bo słoje są równomierne i gęste. O to chodzi?
Piszesz o wygięciu gryfu. Czy chodzi o wygięcie pod wpływem nacięgu strun? W takim razie mam wrażenie, że u mnie jest wygięty raczej w dół, więc jakoł się trzyma (zdjęcie). Nie po to piszę o tym wszystkim żeby usłyszeę ochy i achy, ale korzystam z okazji, bo trudno dził o rozmowę z kimł kto siedzi w tak rzadkim temacie. Na razie mam obojętny stosunek do tego instrumentu.
Co do gry, to jełli już mnie to "weęšłmie", to raczej pójdę w granie prostych melodii, bez technicznych fajerwerków - już nie te palce (na gitarze też tylko "na trzy chwyty" przy ognisku).
Załęczam kilka fotek. Dziękuję za pomoc i połwięcony czas.
Janusz





Na poczętek sprawa podstawowa - to na pewno są lata 50-te, bo pamiętam że Ojciec na niej grał zanim ja poszedłem do szkoły, czyli przed 1961 rokiem.


Co do budowy, to gryf jest wg mnie bukowy, ma charakterystyczne "przecinki". Nie bardzo się orientuję w fachowych nazwach poszczególnych częłci (lub skróty nazw - np. co to jest menzura?), ale mam wrażenie że użyte drewno jest solidnie wyselekcjonowane, bo słoje są równomierne i gęste. O to chodzi?
Piszesz o wygięciu gryfu. Czy chodzi o wygięcie pod wpływem nacięgu strun? W takim razie mam wrażenie, że u mnie jest wygięty raczej w dół, więc jakoł się trzyma (zdjęcie). Nie po to piszę o tym wszystkim żeby usłyszeę ochy i achy, ale korzystam z okazji, bo trudno dził o rozmowę z kimł kto siedzi w tak rzadkim temacie. Na razie mam obojętny stosunek do tego instrumentu.
Co do gry, to jełli już mnie to "weęšłmie", to raczej pójdę w granie prostych melodii, bez technicznych fajerwerków - już nie te palce (na gitarze też tylko "na trzy chwyty" przy ognisku).

Załęczam kilka fotek. Dziękuję za pomoc i połwięcony czas.
Janusz





Re: Mandolina z lat 50...
No na trzecim od dołu zdjęciu widaę że gryf by wypadało skorygowaę. Na pewno obniżyła by się akcja. Teraz faktycznie masz w złę stronę wygięty gryf.
Ale stan tego defila bardzo ładny.
Ale stan tego defila bardzo ładny.
- Waldzither9
- Posty: 1173
- Rejestracja: 2018-04-18, 23:05
Re: Mandolina z lat 50...
O tym w jakich latach robiono takie z białę stylistykę powinien się wypowiedzieę jakił "Defilolog".
Na gluglach ktoł na czymł podobnym gra i podaje że to lata 50te, sam nie wiem, swoję drogę, na tak kiepskich strunach i wyrobionych progach i tak brzmi ciekawie, pudło ma potencjał.
https://www.youtube.com/watch?v=xF1BNxxadG4
Zgodnie z datami z rozpiski https://forum.lubin.pl/printview.php?t=3888&start=0
to jełli jest to DFIL to pomiędzy 1954 a 1963, a Jak DEFIL to po 1963.
Jak jest tradycja grania w rodzinie to przed tym nie uciekniesz...
Menzura to odległołę mostka od siodełka, a ponieważ mostek ruchomy, to tutaj liczy się jako dwukrotnołę dystansu od progu zerowego do XII progu.
Mandolina ma menzurę 33cm czasem do 35, mandola 42, ale mandola ma strój CGDA.
33/2=16,5cm sprawdęšłczy tyle masz.
Gryf jest krzywy może struny go naprostuję? Gdyby poczętek gryfu się podniósł trochę, na tyle aby był prosty, to można by pomyłleę o obniżeniu mostka, wtedy gra stałaby się lekka i przyjemna. Ja bym poczekał, a jak za pół roku nic się nie zmieni pod naprężeniem to doradzam korektę gryfu, instalację pręta w kanale, szlif podstrunnicy, wymianę progów i nowy mostek z kołci wołowej zrobiony samodzielnie, a na koniec jełli stare struny to wymianę strun. Do nauki gry to nie najlepszy instrument, ale ma potencjał, poza tym to pamiętka.
W obecnym stanie gryfu nie próbowałbym graę bo szkoda energii, jest ęšłle.
Policz sobie ile by to kosztowało kasy i czasu i zdecyduj czy zaryzykujesz, czy poszukasz czegoś już grajęcego?
Pierwsze z brzegu co jest na portalach, i jest dobre do gry akordami, ale nic nie wiem o stanie ani właścicielu, lub o sposobie płatnołci ,na czymł podobnym z sukcesem uczyłem się graę
https://www.olx.pl/oferta/mandolina-sta ... 17f9d59cc2
ale nie ma telefonu?
podobne oferty można upolowaę na portalach, najlepiej tam gdzie można obejrzeę osobiłcie bo blisko.
Kupujęc sprawdzaj krzywiznę gryfu, odstęp strun od podstrunnicy na XII progu aby nie był za duży, czy klucze stroję i trzymaję, czy pudło nie ma pęknięę, mimo że jest ze sklejki. Spróbuj zagraę proste dwupalcowe chwyty G,C,D i oceł czy brzmię czysto.
Oczywiłcie zbijaj cenę jak się da, i pamiętaj ,że wielu oszukuje a niektóre oferty to fatamorgana. Kupuj tylko osobiłcie lub płaę przy odbiorze i sprawdzaj. Zawsze jest ryzyko że kupionę też będzie trzeba naprawiaę, jak nie od razu to chwilę póęšłniej...
Ta defilowska to łatwizna do klejenia i rozklejania, ta stagga trudna w porywach do bardzo trudna.
Na gluglach ktoł na czymł podobnym gra i podaje że to lata 50te, sam nie wiem, swoję drogę, na tak kiepskich strunach i wyrobionych progach i tak brzmi ciekawie, pudło ma potencjał.
https://www.youtube.com/watch?v=xF1BNxxadG4
Zgodnie z datami z rozpiski https://forum.lubin.pl/printview.php?t=3888&start=0
to jełli jest to DFIL to pomiędzy 1954 a 1963, a Jak DEFIL to po 1963.
Jak jest tradycja grania w rodzinie to przed tym nie uciekniesz...
Menzura to odległołę mostka od siodełka, a ponieważ mostek ruchomy, to tutaj liczy się jako dwukrotnołę dystansu od progu zerowego do XII progu.
Mandolina ma menzurę 33cm czasem do 35, mandola 42, ale mandola ma strój CGDA.
33/2=16,5cm sprawdęšłczy tyle masz.
Gryf jest krzywy może struny go naprostuję? Gdyby poczętek gryfu się podniósł trochę, na tyle aby był prosty, to można by pomyłleę o obniżeniu mostka, wtedy gra stałaby się lekka i przyjemna. Ja bym poczekał, a jak za pół roku nic się nie zmieni pod naprężeniem to doradzam korektę gryfu, instalację pręta w kanale, szlif podstrunnicy, wymianę progów i nowy mostek z kołci wołowej zrobiony samodzielnie, a na koniec jełli stare struny to wymianę strun. Do nauki gry to nie najlepszy instrument, ale ma potencjał, poza tym to pamiętka.
W obecnym stanie gryfu nie próbowałbym graę bo szkoda energii, jest ęšłle.
Policz sobie ile by to kosztowało kasy i czasu i zdecyduj czy zaryzykujesz, czy poszukasz czegoś już grajęcego?
Pierwsze z brzegu co jest na portalach, i jest dobre do gry akordami, ale nic nie wiem o stanie ani właścicielu, lub o sposobie płatnołci ,na czymł podobnym z sukcesem uczyłem się graę
https://www.olx.pl/oferta/mandolina-sta ... 17f9d59cc2
ale nie ma telefonu?
podobne oferty można upolowaę na portalach, najlepiej tam gdzie można obejrzeę osobiłcie bo blisko.
Kupujęc sprawdzaj krzywiznę gryfu, odstęp strun od podstrunnicy na XII progu aby nie był za duży, czy klucze stroję i trzymaję, czy pudło nie ma pęknięę, mimo że jest ze sklejki. Spróbuj zagraę proste dwupalcowe chwyty G,C,D i oceł czy brzmię czysto.
Oczywiłcie zbijaj cenę jak się da, i pamiętaj ,że wielu oszukuje a niektóre oferty to fatamorgana. Kupuj tylko osobiłcie lub płaę przy odbiorze i sprawdzaj. Zawsze jest ryzyko że kupionę też będzie trzeba naprawiaę, jak nie od razu to chwilę póęšłniej...
Ta defilowska to łatwizna do klejenia i rozklejania, ta stagga trudna w porywach do bardzo trudna.
Pozdrawiam Andrzej
Re: Mandolina z lat 50...
Temat zaczyna mnie wcięgaę, tym bardziej, że w dziedzinie " białej stylistyki" z lat 50 możecie mnie uważaę za 100 procentowego "defilologa".
Nie mam potrzeby zmyłlaę ani upiększaę niczego, zwyczajnie opisuję historię tego instrumentu. Nie liczyłbym że ktoł takę staroę pamięta z dzieciłstwa, a ci którzy wtedy byli przy produkcji, dził mieliby ponad sto lat - niech sobie odpoczywaję w pokoju...
Dzięki za objałnienia i "menzurę" - moja ma 33cm.
Gryfu struny nie naprostuję, skoro pod takim nacięgiem są one już ponad 60 lat. Poza tym jest to krótki gryf, i solidnie połęczony z pudłem. Przypuszczam że tak został zamontowany fabrycznie, nie ma tam żadnych łladów pęknięę czy dodatkowych klejeł. A poza tym jełli jest jakieł skrzywienie, to po co je prostowaę? ęšłĽeby oddalię struny od progów? Myłlę że taki kęt czynnej częłci gryfu jest celowy dla łatwołci nacisku na struny. Mogę nacisnęę na każdy próg i dęšłwięk mam czysty. Owszem jest pewne ugięcie tej białej "masy", ale nad 10 progiem struny są zaledwie 2mm powyżej. Dalszy odcinek gryfu i tak zostawiam wirtuozom... Nie wyobrażam sobie instalowania tam jakiegoł pręta wzmacniajęcego.
Oczywiłcie zużycie elementów jest, choęby progi (szczególnie 1 i 2 - powyżej 5 progi są dziewicze), klucze(strasznie oporne), czy metalowe struny, które jełli były wymieniane to co najmniej przed 40 laty - ja tego nie robiłem. Tej mandoliny nie używał żaden zawodowiec czy chałturnik, ale od czasu do czasu zapalony amator, któremu dołę szybko zapał minęł.
Czy nauka i granie na tym teraz i w takim stanie to strata czasu? Byę może nie o wszystkim wiem co te moje zdjęcia mówię, Wam wystarczy rzut oka, ale może warto by posłuchaę jeszcze dęšłwięku? Muszę koniecznie znaleźć kogoł kto ze znawstwem tręci struny, i byę może wbije ten ostatni gwóęšłdęšł, a mi wybije mandolinę z głowy...
Dzięki Andrzej za linki do różnych ciekawostek, jednak innej mandoliny nie będę szukał. Trochę mnie tu ołwieciliłcie, i chyba nie jestem skazany na niepowodzenie z tym moim instrumentem. Chyba jeszcze bardziej zacznę go szanowaę, a że czasu wolnego mam dużo... Zobaczymy.
To na tyle - dzięki! Jeszcze się po tym forum pokręcę.
Pozdrawiam Janusz.

Dzięki za objałnienia i "menzurę" - moja ma 33cm.
Gryfu struny nie naprostuję, skoro pod takim nacięgiem są one już ponad 60 lat. Poza tym jest to krótki gryf, i solidnie połęczony z pudłem. Przypuszczam że tak został zamontowany fabrycznie, nie ma tam żadnych łladów pęknięę czy dodatkowych klejeł. A poza tym jełli jest jakieł skrzywienie, to po co je prostowaę? ęšłĽeby oddalię struny od progów? Myłlę że taki kęt czynnej częłci gryfu jest celowy dla łatwołci nacisku na struny. Mogę nacisnęę na każdy próg i dęšłwięk mam czysty. Owszem jest pewne ugięcie tej białej "masy", ale nad 10 progiem struny są zaledwie 2mm powyżej. Dalszy odcinek gryfu i tak zostawiam wirtuozom... Nie wyobrażam sobie instalowania tam jakiegoł pręta wzmacniajęcego.
Oczywiłcie zużycie elementów jest, choęby progi (szczególnie 1 i 2 - powyżej 5 progi są dziewicze), klucze(strasznie oporne), czy metalowe struny, które jełli były wymieniane to co najmniej przed 40 laty - ja tego nie robiłem. Tej mandoliny nie używał żaden zawodowiec czy chałturnik, ale od czasu do czasu zapalony amator, któremu dołę szybko zapał minęł.
Czy nauka i granie na tym teraz i w takim stanie to strata czasu? Byę może nie o wszystkim wiem co te moje zdjęcia mówię, Wam wystarczy rzut oka, ale może warto by posłuchaę jeszcze dęšłwięku? Muszę koniecznie znaleźć kogoł kto ze znawstwem tręci struny, i byę może wbije ten ostatni gwóęšłdęšł, a mi wybije mandolinę z głowy...
Dzięki Andrzej za linki do różnych ciekawostek, jednak innej mandoliny nie będę szukał. Trochę mnie tu ołwieciliłcie, i chyba nie jestem skazany na niepowodzenie z tym moim instrumentem. Chyba jeszcze bardziej zacznę go szanowaę, a że czasu wolnego mam dużo... Zobaczymy.
To na tyle - dzięki! Jeszcze się po tym forum pokręcę.

Pozdrawiam Janusz.
Re: Mandolina z lat 50...
Pewnie, nie odpuszczaj:)
Tutaj pan gra na mandolinie:
https://www.youtube.com/watch?v=KsCRtOLM3gk
Powodzenia!
Tutaj pan gra na mandolinie:
https://www.youtube.com/watch?v=KsCRtOLM3gk
Powodzenia!
pozdrowienia
Piotr
Piotr
- SebastianL
- Posty: 751
- Rejestracja: 2020-06-16, 08:55
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Mandolina z lat 50...
Jak założysz nowe struny i gra Cię zadowoli, to zdecydowanie warto na niej graę. Jak się wcięgniesz, to sam prawdopodobnie dojdziesz do wniosku, że warto kupię lepszy instrument. Pomimo mankamentów mandolina ta może ładnie zagraę.
Jako że forum jest lutnicze, to jednak muszę dodaę swoje trzy grosze w tej dziedzinie:
Odnołnie wygiętego gryfu moja opinia jest krytyczna - nadaje się tylko na opał.
Jełli gryf się tak wygięł, to znaczy że został wykonany z nieodpowiedniego drewna, niezgodnie ze sztukę i/lub mandolina miała liczne przygody z gwałtownymi zmianami wilgotnołci.
Czy wygięcie jest celowe? Nie wiem, ale trudno mi w to uwierzyę. Zgodnie ze sztukę gryf powinien byę płaski na całej długołci i tak skonstruowany, by nie wyginał się wte i we wte.
Po raz wtóry powtórzę że nie jestem wrogiem marki Defil, ale nie mam zamiaru udawaę że te instrumenty maję jakękolwiek wartołę poza sentymentalnę. Abstrahujęc od tego przypadku, często na forum trafiaję się użytkownicy którzy maję starego Defila i pragnę tchnęę w niego nowe życie. Moim zdaniem jest to strata czasu. Lepiej połwięcię go na budowę nowych dobrych instrumentów, a Defilom pozwolię odpoczywaę na ich zasłużonej emeryturze.
Jako że forum jest lutnicze, to jednak muszę dodaę swoje trzy grosze w tej dziedzinie:
Odnołnie wygiętego gryfu moja opinia jest krytyczna - nadaje się tylko na opał.
Jełli gryf się tak wygięł, to znaczy że został wykonany z nieodpowiedniego drewna, niezgodnie ze sztukę i/lub mandolina miała liczne przygody z gwałtownymi zmianami wilgotnołci.
Czy wygięcie jest celowe? Nie wiem, ale trudno mi w to uwierzyę. Zgodnie ze sztukę gryf powinien byę płaski na całej długołci i tak skonstruowany, by nie wyginał się wte i we wte.
Po raz wtóry powtórzę że nie jestem wrogiem marki Defil, ale nie mam zamiaru udawaę że te instrumenty maję jakękolwiek wartołę poza sentymentalnę. Abstrahujęc od tego przypadku, często na forum trafiaję się użytkownicy którzy maję starego Defila i pragnę tchnęę w niego nowe życie. Moim zdaniem jest to strata czasu. Lepiej połwięcię go na budowę nowych dobrych instrumentów, a Defilom pozwolię odpoczywaę na ich zasłużonej emeryturze.
Re: Mandolina z lat 50...
Dla mnie jest bardziej niż oczywiste, że gryf się nie wygięł:) On został wklejony pod takim kętem, a podstrunnicę docięgnięto do płaszczyzny deki stęd efekt wygięcia. Ta mandolina od nowołci była tak samo grywalna jak i dzisiaj (nie)jest.
Na poczętek zabawy ok, żeby posmakowaę. Potem lepszy instrument się przyda.
Na poczętek zabawy ok, żeby posmakowaę. Potem lepszy instrument się przyda.
pozdrowienia
Piotr
Piotr
- SebastianL
- Posty: 751
- Rejestracja: 2020-06-16, 08:55
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Mandolina z lat 50...
Ale po co tak robię? Czy chodzi o uniknięcie problemu gryfu wygiętego w drugę stronę przez nacięg strun? Tak mocne odchylenie gryfu utrudni grę na wysokich progach i popsuje intonację.
- Waldzither9
- Posty: 1173
- Rejestracja: 2018-04-18, 23:05
Re: Mandolina z lat 50...
A ja pamiętam z lat 70tych kilku takich co próbowali na tym graę i ich liczne podejłcia do tematu krzywięcych się gryfów.
Jedna z metod to było nawilżanie skrzywionego gryfu , szczególnie bliżej główki i jak był nawilżony to wkręcanie go na dłuugo aby wysychał wolno w "dyby" aby miał skrzywienie w drugę stronę, co potem struny po jakimł czasie miały skorygowaę. Truss rody były wtedy nieosięgalne co najwyżej ceowniki z alu albo stalowe sztabki były osięgalne, ale epoxy wtedy był za dewizy, a inne kleje popuszczały przy wilgoci.
prawidłowo powinno byę tak, że struny od progu zerowego minimalnie oddalaję się od podstrunnicy z każdym kolejnym progiem, u Ciebie oddalanie zwiększa się dramatycznie, a przy dociskaniu zmienia się naprężenie i dęšłwięk jest daleki od oczekiwanego.
Ja latem w jednym instrumencie nacięłem flexem 3mm kanał w gryfie ale nie pod podstrunnicę tylko po stronie przeciwnej (od strony grajęcego) i zalałem tam epoxy sztabkę stalowę dociętę z haka-półki, a na wierzch dałem listewkę klonowę, i docisnęłem.
Jest gryf prosty ale dęšłwięk cienkich strun jest idealny, za to basowe są wytłumione, poprawię raczej się nie da.
Twój instrument jest "sentymentalny" i lepiej nie przerabiaę jak ja, bo to okaz kolekcjonerski.
Z krzywym gryfem to będzie brzdękadełko i nic więcej.
Inna sprawa to prawidłowe odchylenie gryfu od płaszczyzny topu powinno wynosię 3 stopnie, aby mostek mógł byę trochę wyżej od pudła, nie wiemy jak tutaj jest.
Jedna z metod to było nawilżanie skrzywionego gryfu , szczególnie bliżej główki i jak był nawilżony to wkręcanie go na dłuugo aby wysychał wolno w "dyby" aby miał skrzywienie w drugę stronę, co potem struny po jakimł czasie miały skorygowaę. Truss rody były wtedy nieosięgalne co najwyżej ceowniki z alu albo stalowe sztabki były osięgalne, ale epoxy wtedy był za dewizy, a inne kleje popuszczały przy wilgoci.
prawidłowo powinno byę tak, że struny od progu zerowego minimalnie oddalaję się od podstrunnicy z każdym kolejnym progiem, u Ciebie oddalanie zwiększa się dramatycznie, a przy dociskaniu zmienia się naprężenie i dęšłwięk jest daleki od oczekiwanego.
Ja latem w jednym instrumencie nacięłem flexem 3mm kanał w gryfie ale nie pod podstrunnicę tylko po stronie przeciwnej (od strony grajęcego) i zalałem tam epoxy sztabkę stalowę dociętę z haka-półki, a na wierzch dałem listewkę klonowę, i docisnęłem.
Jest gryf prosty ale dęšłwięk cienkich strun jest idealny, za to basowe są wytłumione, poprawię raczej się nie da.
Twój instrument jest "sentymentalny" i lepiej nie przerabiaę jak ja, bo to okaz kolekcjonerski.
Z krzywym gryfem to będzie brzdękadełko i nic więcej.
Inna sprawa to prawidłowe odchylenie gryfu od płaszczyzny topu powinno wynosię 3 stopnie, aby mostek mógł byę trochę wyżej od pudła, nie wiemy jak tutaj jest.
Pozdrawiam Andrzej
Re: Mandolina z lat 50...
Cieszy mnie Wasze zainteresowanie i chęę pomocy, przy okazji sympatycznie się dyskutuje...
Co do odchylenia gryfu to wstawiam fotkę.
Na kołcu pokazuje się około 3 mm bok, co przy odległołci od pudła 150 mm daje ciut powyżej 1 stopnia - gdzie tu jeszcze do trzech? Ale na kolejnym zdjęciu z profilu widaę że za 8 progiem zakrzywia się ta biała listwa z progami (podstrunnica?) i wtedy rzeczywiłcie zaczyna się dramatyczne zwiększanie odległołci od strun. Z kolei drugi profil nie pokazuje już tego skrzywienia, no może trochę mniej... Tak czy owak ten element jest felerny.
Jak wspomniałem, nie przewiduję korzystania z tej strefy gryfu. Mam fajnie, bo nie muszę.
Poza tym nie podejmę się tego raczej sam naprawiaę, bo ostatnie co z drewna zrobiłem, to była proca.
Plan mam taki, żeby zaczęę ęwiczyę na tym co jest. Da się to nastroię - znalazłem stosowny wiekiem kamerton rurkowy, nuty znam, a w szpargałach była stara "Szkoła na mandolinę" E Ciukszy (może polecacie inny podręcznik do nauki?), gorzej będzie w przyszłołci z widzami - dla kogo graę? A Wy gracie gDzieł systematycznie, czy tylko dla siebie przy okazji kolęd?
Jeszcze jedno pytanie, pewnie niezbyt mędre: Czy można nastroię tę mandolinę inaczej, np. zamiast E5 zaczęę od E4, i następne odpowiednio niżej? Wiem że to trochę kombinacji, ale byłaby wtedy szansa na jakieł chociaż pomruczenie do wtóru, bo przy tak wysokich dęšłwiękach gardła szkoda.



Co do odchylenia gryfu to wstawiam fotkę.
Na kołcu pokazuje się około 3 mm bok, co przy odległołci od pudła 150 mm daje ciut powyżej 1 stopnia - gdzie tu jeszcze do trzech? Ale na kolejnym zdjęciu z profilu widaę że za 8 progiem zakrzywia się ta biała listwa z progami (podstrunnica?) i wtedy rzeczywiłcie zaczyna się dramatyczne zwiększanie odległołci od strun. Z kolei drugi profil nie pokazuje już tego skrzywienia, no może trochę mniej... Tak czy owak ten element jest felerny.
Jak wspomniałem, nie przewiduję korzystania z tej strefy gryfu. Mam fajnie, bo nie muszę.


Plan mam taki, żeby zaczęę ęwiczyę na tym co jest. Da się to nastroię - znalazłem stosowny wiekiem kamerton rurkowy, nuty znam, a w szpargałach była stara "Szkoła na mandolinę" E Ciukszy (może polecacie inny podręcznik do nauki?), gorzej będzie w przyszłołci z widzami - dla kogo graę? A Wy gracie gDzieł systematycznie, czy tylko dla siebie przy okazji kolęd?
Jeszcze jedno pytanie, pewnie niezbyt mędre: Czy można nastroię tę mandolinę inaczej, np. zamiast E5 zaczęę od E4, i następne odpowiednio niżej? Wiem że to trochę kombinacji, ale byłaby wtedy szansa na jakieł chociaż pomruczenie do wtóru, bo przy tak wysokich dęšłwiękach gardła szkoda.


