Mojej mandoliny renowacja

Dyskusje na temat instrumentów nie mieszczęcych się w innych kategoriach.

Moderator: poco

Awatar użytkownika
Jan
Posty: 1987
Rejestracja: 2017-05-11, 19:22
Lokalizacja: RacibĂłrz

Re: Mojej mandoliny renowacja

Nieprzeczytany post autor: Jan »

poco pisze: 2020-09-25, 07:06 ja bym zaryzykował wykonanie "kopyta" gipsowego ( gips szpachlowy zmieszany z budowlanym, zbrojony włóknem szklanym stosowanym jako dodatek do mas betonowych
Rysiu - beton zbrojony Dramixem i prętami fi 20 będzie pewniejszy :-)
Taki żart ale twoja koncepcja chyba jednak nie zda egzaminu :-) choę póęšłniej z takiej skorupki można by zrobię np kask na rower.
Pozdrawiam Janek
Awatar użytkownika
Waldzither9
Posty: 1173
Rejestracja: 2018-04-18, 23:05

Re: Mojej mandoliny renowacja

Nieprzeczytany post autor: Waldzither9 »

Można robię statyw i używaę do tego kilka łcisków, ale spowoduję odklejenie przeciwnych do topu pasków, a aby je fachowo skleię najlepiej będzie zdemontowaę top. Metoda z gipsem jest zarazem prosta i skuteczna o ile dobrze zrobiona.
Można do tego użyę nawet gips po terminie przydatnołci.
Mnie wczełniej doradzano piankę, ale za bardzo sprężynuje, dlatego tylko gips.
Dodatkowo formę można by użyę do wykonania kopii tej mandoliny.A co do włókna to polipropylenowe kłaczki chyba lepsze, o ile w ogóle jest to niezbędne.
Taka pupiasta mandolina jest bardzo trudna w klejeniu i taka gipsowa forma może wiele pomóc.
Pozdrawiam Andrzej
Awatar użytkownika
SebastianL
Posty: 751
Rejestracja: 2020-06-16, 08:55
Lokalizacja: Gliwice

Re: Mojej mandoliny renowacja

Nieprzeczytany post autor: SebastianL »

Rozpatruję też taki pomysł, by do kopuły dokleię drewniane haki i przykleię top sznurkiem. Potem haki bym usunęł.
poco
Moderator
Posty: 4627
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Re: Mojej mandoliny renowacja

Nieprzeczytany post autor: poco »

Janie, mój drogi. Ja wiem tylko tyle, że tego typu konstrukcje nie za bardzo daję się obrabiaę w rękach, maję tendencje do zmiany kształtu, skupiania uwagi przy każdym działaniu i każdy sposób ustalajęcy jest dobry. Ja zaproponowałem rozwięzanie najmniej kłopotliwe i łatwe do realizacji przez każdego w domowych warunkach pozwalajęce wykorzystaę od poczętku do kołca procesu renowacji (poza lakierowaniem). Co do kasku, to też dobry myk wyczaiłeł. :-D Ale to był by kask wyczynowy do dużych prędkołci. Tylko gdzie je rozwijaę? :-D
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4401
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Mojej mandoliny renowacja

Nieprzeczytany post autor: PiotrCh »

Ryszard, a nie lepiej zbudowaę sobie z drewna/sklejki/mdfu takę formę do osadzenia tej skorupki? Formę na zasadzie stojaka o wyprofilowanej pobocznicy, obłożonej czymł miękkim (materiałem) dla zabezpieczenia skorupki? coś jak tutaj?

https://8caa5e4c-a-62cb3a1a-s-sites.goo ... edirects=0

Budowa lutni czy mandolin jest koledzy już dawno opracowana.

Sebastian, poszukaj wętku Wojtka - on robi lutnie na łwiatowym poziomie. Podpowie Ci jak to zrobię, żeby nie popsuę.
pozdrowienia
Piotr
poco
Moderator
Posty: 4627
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Re: Mojej mandoliny renowacja

Nieprzeczytany post autor: poco »

Piotrze, wszystko można , tylko (CZAS) zważ ile pomiarów, pasował i wielu innych czynnołci trzeba wykonaę do uzyskania kształtu w łciłle okrełlonym miejscu, a i tak wszystkie żeberka, wręgi trzeba spięę w sztywnych prawidłach żeby nie zaczęły żyę własnym życiem. Odlew natomiast daje to wszystko prawie natychmiast małym nakładem sił i łrodków.
Ponadto, z tego samego odlewu pociętego na plasterki możesz mieę szablony do wykonania tego, o czym napisałeł, o ile masz zamiar budowaę instrument od podstaw. Przy dwóch odlewach masz wręgi wzdłużne i poprzeczne. Taki zbrojony gips jest nie do rozwalenia, wszak stoję od czasów rzymskich rzeęšłby gipsowe i dobrze się maję. :-D
Co do Wojtka, to insza inszołę , to zawodowiec w te klocki. Moja propozycja jest dla jednorazówki i dla amatora.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4401
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Mojej mandoliny renowacja

Nieprzeczytany post autor: PiotrCh »

Ryszardzie, praca z takę materię w gipsowej obudowie... to jakoł mi się nie widzi :)
Przy formie z drewna nie ma dużo pracy. Z dwóch połówek robisz osadzenie. Najpierw można z kartonu/pianki - w celu doszlifowania kształtu włałciwego, potem to odrysowaę na MDFie, wycięę, oszlifowaę, ewentualne niedoskonałołci zgubi miękki sprężysty materiał obitki :)

Praca przy takich instrumentach uczy cierpliwołci, dokładnołci, porzędku. Zabiera czas i energię - i to jest piękne :)
pozdrowienia
Piotr
Awatar użytkownika
SebastianL
Posty: 751
Rejestracja: 2020-06-16, 08:55
Lokalizacja: Gliwice

Re: Mojej mandoliny renowacja

Nieprzeczytany post autor: SebastianL »

Jełli chodzi o to, co dłużej stoi, to może zastosuję piaskowiec. Wszak piramidy w Egipcie stoję dłużej od rzymskich rzeęšłb gipsowych oraz drewnianych form renesansowych razem wziętych :D :D

Skłaniałbym się do konstrukcji zaproponowanej przez Ryszarda. Myłlałem właśnie o wykonaniu pierłcienia, w który wpasowałaby się mandolina. Nie wydaje mi się to trudne do wykonania. A nawet gdyby miało byę trudne, to rezygnacja z takiego powodu ugryzła by moję dumę rzemiełlnika. Samo budowanie instrumentów jest trudne, więc nie mam zamiaru baę się formy :) Zdjęcie wymiarów nie powinno byę aż takie duże. Może wykonam szablony z tektury i będę porównywał. Gdy z tekturę uzyskam włałciwę krzywiznę, to się to przeniesie na drewno.

Ciekawę formę zaobserwowałem też na filmiku. Forma jest prostokętna i bierze pod uwagę gryf. Pewnie dałoby się w podobnej formie unieruchomię mandolinę.
https://youtu.be/erDKCUFru6o?t=1985

A co do pomysłu, by mandolinę przykręcię jakoł do formy, to myłlę o miejscach zaznaczonych na poniższych zdjęciach. W miejscu zaczepienia strun będzie dodatkowe wzmocnienie od wewnętrz, a od zewnętrz planuję ozdobny motyw, żeby zasłonię stare otwory po łrubach. Przy łęczeniu gryfu również mogę wiercię otwory, ponieważ tamto miejsce również będę zaklejał ozdobę. Niespasowane kołcówki żeber i warstwy szpachli nie są czymł co zostawiłbym w gotowym instrumencie...
Oczywiłcie pomysł przykręcania mandoliny traktuję jako plan B lub pomocniczy. Jełli wykonana forma, jakękolwiek będzie miała postaę, zda egzamin, to nie będę kombinował dalej.
b (5).JPG
b (11).JPG
Awatar użytkownika
SebastianL
Posty: 751
Rejestracja: 2020-06-16, 08:55
Lokalizacja: Gliwice

Re: Mojej mandoliny renowacja

Nieprzeczytany post autor: SebastianL »

Dził postanowiłem usunęę papier z nicy kopuły.

Pierw wzięłem się do usunięcia pozostałych fragmentów wierzchu. Ostatnio napisałem, że płyta odchodzi ładnie i przy bokach zostaje sam krawężnik. Pomyłlałem wtedy, że mógłbym wykorzystaę go jako krawędęšłklejenia dla nowego wierzchu, który będzie ciełszy od starego. Okazało się jednak że w niektórych miejscach ten krawężnik również zaczęł odłazię, więc nie było sensu zostawiaę tak nietrwałych fragmentów i usunęłem całołę. Zanim przykleję nowy wierzch, będę musiał krawędzie czymł podkleię. To samo tyczy się miejsca, w którym gryf łęczy się z pudłem. Obecnie jest tam schodek o wysokołci 3,5 mm, a top planuję o grubołci 2,5 mm lub nawet niższej.

Warstwy papieru były dwie. Na zewnętrz zielony papier o łliskiej, słabo chłonęcej wodę powłoce. Pod nim, w kilku miejscach w poprzek całej mandoliny znajdowały się warstwy białego papieru, zalanego klejem skórnym. Co ciekawe, łaty z takiego papieru znajdowały się również w miejscach, w których elementy drewniane są cienkie i osłabione. Czyżby budowniczy lub budowniczowie tego instrumentu zdawali sobie sprawę z jego niedoskonałołci i po prostu nadrabiali je papierem i klejem?
Ponieważ naprawę pęknięę mandoliny dawniej wykonano wikolem, a spodnię warstwę papieru klejem skórnym, to wykluczam zalanie klejem przez naprawiajęcego.
c (1).jpg
Zastosowałem wodę i po chwili zaczęłem zbieraę papier pęsetę. Metoda sprawdziła się. Trochę zajęło to czasu i kilka razy musiałem moczyę. Ostatecznie dotarłem do stanu jak na następnym zdjęciu. Zwróęcie uwagę, że przy gryfie widaę szeroki jasny pas w poprzek całego instrumentu, to samo w najszerszej częłci kopuły. Tam znajdował się właśnie ten jasny papier. Do tego duży kwadrat na dole kopuły, tam gdzie był zaczep strun. Podobne, choę mniejsze, papierowe łaty zdarzały się miejscami.
c (2).jpg
Teraz planuję pozbyę się większołci kleju. Miejscami warstwa kleju skórnego jest dołę gruba. Nie chcę tego szajsu w mojej pięknej mandolinie :) Będę łcięgał go ciepłę wodę i pęsetę. Gdy już się z tym uporam, to całołę ładnie wyczyszczę cyklinę. Potem będzie łatanie dziur, wklejanie żyłek i tak dalej.

Jeszcze dwie fotografie z przełwietlenia:
c (3).jpg
c (4).jpg
Awatar użytkownika
Jan
Posty: 1987
Rejestracja: 2017-05-11, 19:22
Lokalizacja: RacibĂłrz

Re: Mojej mandoliny renowacja

Nieprzeczytany post autor: Jan »

Ale jazda, skorupka odchudziła się jak celebrytka przed wyjłciem na czerwony dywan :-) Jak stracisz do niej zapał to możesz zrobię ażurowy kinkiet na łcianę. :-)
Pozdrawiam Janek
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4401
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Mojej mandoliny renowacja

Nieprzeczytany post autor: PiotrCh »

Rozumiem, że tam gdzie łwieci - to będziesz sukcesywnie wklejał żyłki od listka do listka? Z czego żyłki porobisz? Jak porobisz miejsce na żyłki?
pozdrowienia
Piotr
Awatar użytkownika
SebastianL
Posty: 751
Rejestracja: 2020-06-16, 08:55
Lokalizacja: Gliwice

Re: Mojej mandoliny renowacja

Nieprzeczytany post autor: SebastianL »

Obecna wydmuszka waży 207 gramów. Po usunięciu kleju będzie ważyła pewnie jeszcze mniej. Gotowy instrument będzie więc bardzo lekki.

W miejscach gdzie jest bardzo cienko i/lub są dziury, tam będę wycinał fragmenty żeber, podklejał je od spodu, a następnie doklejał łaty z forniru. Gdy łaty będę gotowe, to wezmę się za robienie żyłek. ęšłĽyłki zrobię z forniru jaworowego w kolorze bezbarwnym oraz czarnym. Będę to żyłki trójwarstwowe czarno-biało-czarne, tak żeby był kontrast z jasnymi częłciami. ęšłĽyłki posklejam z forniru i będę wycinał pojedyncze paski, a następnie je wyginał do pożędanego kształtu.

ęšłĽyłki znajdowaę się będę w miejscach, gdzie sklejone są ze sobę żebra. Sposób wycięcia otworów na żyłki jeszcze nie jest sprawdzony. ęšłĽyłki będę miały 1,5 mm grubołci, więc planuję takie paski zaznaczyę ołówkiem i wycięę skalpelem. W niektórych miejscach żebra już się rozkleiły i zastanawiam się, czy wkleię żyłki bezpołrednio do rozklejonych żeber, czy może je pierw trochę oszlifowaę. Sprawdzę jak już się wezmę za robotę, bo istnieje ryzyko, że jak powklejam kilka 1,5 mm żyłek "na wpych", to może kształt konstrukcji się trochę zjajowacię.

Wklejaę będę na klej skórny jednę żyłkę dziennie, więc proces zajmie 14 dni. Tyle jest bowiem łęczeł między żebrami. Podczas klejenia, docisk będzie prosty, za pomocę fragmentów tałmy przyklejonych w poprzek, tak by łcięgały one żebra na wklejonę żyłkę. Gdy żyłki będę ładnie wyrównane na zewnętrz i wewnętrz, wtedy od wewnętrz podkleję łęczenia żeber fornirowymi paskami na klej skórny.
poco
Moderator
Posty: 4627
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Re: Mojej mandoliny renowacja

Nieprzeczytany post autor: poco »

Sebastiani, a gdyby wycięę kształt topu dopasowany tak, żeby wpasował się wewnętrz pudła, to mógł był łciskaę wklejki pasem przez pudło. Tym samym docisk był by pewniejszy niż tylko tałmę samoprzylepnę. Teraz, znajęc Twoję koncepcję naprawy widzę, że wykonanie "kopyta"/ wkładki wewnętrznej, chociażby z pianki poliuretanowej było by ze wszech miar słuszne. Cięcie-profilowanie szczelin na wklejki , wklejanie wklejek było by ze wszech miar technicznie prostsze i bezpieczniejsze dla instrumentu.
Kerfing i tak będzie trzeba zrobię chociażby do przyklejenie topu, jak i pewnie bindingu .
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Awatar użytkownika
Waldzither9
Posty: 1173
Rejestracja: 2018-04-18, 23:05

Re: Mojej mandoliny renowacja

Nieprzeczytany post autor: Waldzither9 »

Jakoł tak 14sty Dzieł minęł i ciekawe czy sprawa do przodu czy się pokiełbasiło? Albo można gratulował albo szykowaę wsparcie choęby psychologiczne. Mnie w bowlback'u wszystko się rozjeżdżało w trakcie jak BigBang Howkinga i nerwy mi puszczały.
Nie ma chyba bardziej niewdzięcznego instrumentu do roboty. No ale warto dla dęšłwięku, choę to sport dla wytrwałych.
Ja jeszcze mam binding cały do poprawki/zmiany. Mnie brakowało kopyta albo statywu, z nim byłoby łatwiej.
3mam kciuki ;-)
Pozdrawiam Andrzej
Awatar użytkownika
SebastianL
Posty: 751
Rejestracja: 2020-06-16, 08:55
Lokalizacja: Gliwice

Re: Mojej mandoliny renowacja

Nieprzeczytany post autor: SebastianL »

łatwo się mandolinie nie poddam :)

Ostatnio zamiast nad instrumentami pracuję wcięż nad remontem w pokoju. Podłoga zrobiona, a teraz jestem w trakcie tapetowania. Prace posuwaję się powoli etapami i z racji częstych przemeblował nie mam obecnie miejsca gdzie mógłbym wygodnie pracowaę.

Z typowo lutniczych prac, od dwóch tygodni sklejam fragmenty mozaiki do kolejnych rozet, bo to zajęcie nie wymaga dużo miejsca. Na pewno jeszcze w tym miesięcu porzędnie będę mógł się zabraę za mandolinę.
ODPOWIEDZ