Mandolina Louis Patenotte
Moderator: poco
Mandolina Louis Patenotte
Kilka lat temu kupiłam na starociach, jako instrument na dekorację, mandolinę Louis Patenotte. Kilka dni temu założyłam jej dla zabawy struny i staruszka ma moc. Ma wygięty gryf i pudło lekko się rozkleja od tyłu. Wszystkie mechanizmy są sprawne. Czy warto inwestowaę w renowację tego instrumentu? Czy powiesię na łcianie by ładnie wyględał?
Pozdrawiam, Karolina
Pozdrawiam, Karolina
Re: Mandolina Louis Patenotte
Oczywiłcie, że warto. Instrument wyględa dobrze jeżeli chodzi o drewno. Znany francuski lutnik go wykonał więc nie jest to ozdoba łcienna tylko wart renowacji instrument.
Pozdrawiam Janek
- Waldzither9
- Posty: 1173
- Rejestracja: 2018-04-18, 23:05
Re: Mandolina Louis Patenotte
ładny instrument. Stara dobra szkoła. Ma bar frets czyli progi "sztabkowe" coś jakby z płaskownika, co powoduje że amatorów do naprawy progów będzie mniej niż w przypadku progów "T".
Gryf chyba nie jest zbyt krzywy, za to wysadziło trochę do góry top pod mostkiem, albo belka winna, albo top się rozszerzył bardziej niż mogły boki. Trochę trudno coś doradzię jak to cofnęę lub zmniejszyę, chyba wymiana belki sprawy nie załatwi.
Zdjęcie jednak potrafi wprowadzię w błęd.Ciekawe jak się teraz na niej gra?
Jełli plecy odchodzę to z naprężonymi strunami odkleję się prędzej, można dokleię klejem kostnym, albo najpierw odkleię plecy zrobię diagnozę wnętrza, naprawię jełli to konieczne i dopiero dokleię plecy.
Takie starocie maję swój urok i swoich fanów ale gra się inaczej i nie każdy to preferuje.
Jełli grałał wczełniej na gitarze to mando też jest dla Ciebie, o ile da się na niej graę. Jełli nie lubisz tego instrumentu to się nie zmuszaj.Bar frets są moim zdaniem nieco trudniejsze w graniu.
Akordy jakby co masz tutaj https://www.mandolincafe.com/cgi-bin/ch ... l?chord=Am
Jeszcze jedno , na zdjęciu wnętrza wyględa jakby bywała tam wilgoę, jełli by plecy były lekko zmurszałe to w razie ich odklejania warto od łrodka przetrzeę je lekko papierem łciernym (nie ruszajęc wklejki oczywiłcie) na ewentualne niefajne zapachy lub "naloty na drewnie" może też pomóc soda oczyszczona, w starych instrumentach lekka warstwa utlenionego drewna na plecach to standard, jełli je przetrzeę to wszystko się polepsza, ale topu lepiej bez powodu nie trzeę, tylko w ostatecznołci.
Dodam ,że 24 progi to już takie lepsze ,bardziej dopracowane instrumenty miały, to nie jest przeciętniak tylko coś lepszego.
Inna sprawa ,że naprawa wykraczajęca poza plecy będzie niezłę zagwozdkę, ponieważ to antyk to może lepiej poprzestaę na plecach o ile da się w ogóle graę.
Gryf chyba nie jest zbyt krzywy, za to wysadziło trochę do góry top pod mostkiem, albo belka winna, albo top się rozszerzył bardziej niż mogły boki. Trochę trudno coś doradzię jak to cofnęę lub zmniejszyę, chyba wymiana belki sprawy nie załatwi.
Zdjęcie jednak potrafi wprowadzię w błęd.Ciekawe jak się teraz na niej gra?
Jełli plecy odchodzę to z naprężonymi strunami odkleję się prędzej, można dokleię klejem kostnym, albo najpierw odkleię plecy zrobię diagnozę wnętrza, naprawię jełli to konieczne i dopiero dokleię plecy.
Takie starocie maję swój urok i swoich fanów ale gra się inaczej i nie każdy to preferuje.
Jełli grałał wczełniej na gitarze to mando też jest dla Ciebie, o ile da się na niej graę. Jełli nie lubisz tego instrumentu to się nie zmuszaj.Bar frets są moim zdaniem nieco trudniejsze w graniu.
Akordy jakby co masz tutaj https://www.mandolincafe.com/cgi-bin/ch ... l?chord=Am
Jeszcze jedno , na zdjęciu wnętrza wyględa jakby bywała tam wilgoę, jełli by plecy były lekko zmurszałe to w razie ich odklejania warto od łrodka przetrzeę je lekko papierem łciernym (nie ruszajęc wklejki oczywiłcie) na ewentualne niefajne zapachy lub "naloty na drewnie" może też pomóc soda oczyszczona, w starych instrumentach lekka warstwa utlenionego drewna na plecach to standard, jełli je przetrzeę to wszystko się polepsza, ale topu lepiej bez powodu nie trzeę, tylko w ostatecznołci.
Dodam ,że 24 progi to już takie lepsze ,bardziej dopracowane instrumenty miały, to nie jest przeciętniak tylko coś lepszego.
Inna sprawa ,że naprawa wykraczajęca poza plecy będzie niezłę zagwozdkę, ponieważ to antyk to może lepiej poprzestaę na plecach o ile da się w ogóle graę.
Ostatnio zmieniony 2021-08-15, 18:57 przez Waldzither9, łącznie zmieniany 2 razy.
Pozdrawiam Andrzej
Re: Mandolina Louis Patenotte
Jeżeli planujesz naprawę mandoliny to absolutnie nic nie sklejaj na wlasnę rękę. To że się odkleja tył to nawet lepiej w tym wypadku bo znacznie łatwiej będzie dokonaę ewentualnej naprawy.
Pozdrawiam Janek
Re: Mandolina Louis Patenotte
Wydaje mi się Panie Andrzeju, że to wybrzuszenie koło mostka jest specjalnym zgięciem, ponieważ bok też jest tak ukształtowany. Ale nie jestem specjalistkę. Na co Dzieł uczę się graę na mandolinie, na dołę tanim Staggu, ale wcięgnęł mnie ten instrument, choę jestem na poczętku drogi w nauce gry. Kusi mnie naprawienie Louisa, bo ma fajny dęšłwięk i duszę. Sama nie podejmę się zdjęcia pleców, a o diagnozie nie ma mowy. Trudno uchwycię na zdjęciu kształt boku w zwięzku z tym wybrzuszeniem.
- Waldzither9
- Posty: 1173
- Rejestracja: 2018-04-18, 23:05
Re: Mandolina Louis Patenotte
Nie jestem "Panem" wystarczy imię. Byłem kiedyś w PTTK i wszyscy od 7 do 107 lat byli na "Ty".
W latach 20 ubiegłego wieku w pogoni za pięknym dęšłwiękiem robiono coraz ciełsze topy o coraz lepszym dęšłwięku, w pewnym momencie ich "cienizna" powodowała ,że z czasem miały tendencję do coraz większego wyginania się(wybrzuszania) w efekcie na takim wybrzuszeniu mostek szedł w górę, a nie gryf się wyginał. To standard, a tu nie wiem, ale przypuszczam.
Takie wybrzuszenie daje bajeczny dęšłwięk, ale graę komfortowo się nie da z powodu wysokich strun...
W latach 20 ubiegłego wieku w pogoni za pięknym dęšłwiękiem robiono coraz ciełsze topy o coraz lepszym dęšłwięku, w pewnym momencie ich "cienizna" powodowała ,że z czasem miały tendencję do coraz większego wyginania się(wybrzuszania) w efekcie na takim wybrzuszeniu mostek szedł w górę, a nie gryf się wyginał. To standard, a tu nie wiem, ale przypuszczam.
Takie wybrzuszenie daje bajeczny dęšłwięk, ale graę komfortowo się nie da z powodu wysokich strun...
Pozdrawiam Andrzej
Re: Mandolina Louis Patenotte
Panie Janku, boję się sama ję ruszaę. Niestety w mojej okolicy nie znalazłam nikogo, kto by mi coś mógł doradzię. Dlatego trafiłam na to forum.
Andrzeju, też wolę byę na ty, nawet z o wiele młodszymi ode mnie. Ale tak mnie wychowano, że w pierwszym kontakcie zwracam się per pan
. Struny są dołę wysoko, ale nie ma problemu z grę.
Andrzeju, też wolę byę na ty, nawet z o wiele młodszymi ode mnie. Ale tak mnie wychowano, że w pierwszym kontakcie zwracam się per pan

- Waldzither9
- Posty: 1173
- Rejestracja: 2018-04-18, 23:05
Re: Mandolina Louis Patenotte
Karolino, skoro da się graę, osiem strun swoję siłę naprężenia nie sprawia bólu ani zmęczenia, to lepiej nie ingerowaę.
Warto jeszcze sprawdzię dęšłwięk po kolei na wszystkich progach wszystkich strun. Jełli którył dęšłwięk "nie wychodzi" to winne progi.
Tak czy inaczej plecy powinny byę przyklejone, bo czas wichruje rozklejenia i skleja się trudniej.
Ja grywam na mandolinie neapolitałskiej np "ojca chrzestnego", lubię dęšłwięk starego drewna, ale szybkie rock'n roll'e wolę graę na Stagg'u M-20 z kołcianym mostkiem.Progi sztabkowe mam tylko w cytrze koncertowej, ale są bardzo wysokie, co uniemoęšłliwia moje ulubione slide'owanie, za to pozwala na vibrato, coś za coś, no ale to co innego niż Patenotte...
Udanego grania.
Warto jeszcze sprawdzię dęšłwięk po kolei na wszystkich progach wszystkich strun. Jełli którył dęšłwięk "nie wychodzi" to winne progi.
Tak czy inaczej plecy powinny byę przyklejone, bo czas wichruje rozklejenia i skleja się trudniej.
Ja grywam na mandolinie neapolitałskiej np "ojca chrzestnego", lubię dęšłwięk starego drewna, ale szybkie rock'n roll'e wolę graę na Stagg'u M-20 z kołcianym mostkiem.Progi sztabkowe mam tylko w cytrze koncertowej, ale są bardzo wysokie, co uniemoęšłliwia moje ulubione slide'owanie, za to pozwala na vibrato, coś za coś, no ale to co innego niż Patenotte...
Udanego grania.
Pozdrawiam Andrzej
Re: Mandolina Louis Patenotte
Ten skos na topie jest tradycyjnym elementem budowy niektórych mandolin. Na forum nie Panujemy i nie Paniujemy sobie
.
Pozdrawiam Janek
- Waldzither9
- Posty: 1173
- Rejestracja: 2018-04-18, 23:05
Re: Mandolina Louis Patenotte
To "przełamanie" lub "zgięcie" a la "skos" jest OK i do niego nic nie mam. Gdyby do niego przyłożyę ekierkę wzdłuż "skosu" to się okaże ,że nie jest idealnie płaski, bo nie był i nie powinien. Instrument nowy miał wybrzuszenie minimalne, a czas , siły naprężajęce i łciskajęce przez dziesiętki lat go zwiększyły.Gdyby zrobiono na płasko to z czasem by się robiło wgłębienie.
Na zdjęciu mostek zdaje się mieę uniesiony jeden koniec o ile dobrze widzę, dlatego drężę temat.
Aby obniżyę akcję strun normalnie się koryguje podstrunnicę, ale przy tych progach nie bardzo to widzę.
Ja bym grał tak jak jest. A instrument jest klimatyczny.
Na zdjęciu mostek zdaje się mieę uniesiony jeden koniec o ile dobrze widzę, dlatego drężę temat.
Aby obniżyę akcję strun normalnie się koryguje podstrunnicę, ale przy tych progach nie bardzo to widzę.
Ja bym grał tak jak jest. A instrument jest klimatyczny.
Pozdrawiam Andrzej
- SebastianL
- Posty: 751
- Rejestracja: 2020-06-16, 08:55
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Mandolina Louis Patenotte
Przede wszystkim, przywitaj się proszę w odpowiednim dziale Tu się witamy. To pierwszy od góry na głównej stronie forum. Wymaga tego regulamin forum, a niewypełnienie tego obowięzku może poskutkowaę zamknięciem tego wętku niestety.
Koszt naprawy prawdopodobnie będzie większy, niż kupno podobnego instrumentu w dobrym stanie. Podklejenie pudła i naprawa lakieru to względnie proste czynnołci, ale doprowadzenie instrument z wygiętym gryfem do stanu pełnej grywalnołci wymaga już bardzo pracochłonnych zabiegów. Takie renowacje są więc opłacalne zwykle w dwóch przypadkach:
1. Jełli robimy je samodzielnie i dla własnej satysfakcji.
2. Jełli instrument jest wart dużo pieniędzy i zlecamy to lutnikowi.
Na zdjęciach wyględa ta mandolina całkiem dobrze, więc na Twoim miejscu grałbym na niej tak jak jest, a jako główny instrument zaopatrzyłbym się w coś nowego lub dobrze zachowanego.
Zaczęłem ponad pół roku temu modernizację starej mandoliny, co opisuję w odpowiednim wętku, do którego link znajduje się poniżej. W moim wypadku jest to jednak zbudowanie niemal nowego instrumentu na konstrukcji starego, a nie renowacja. Uznałem, że tylko wtedy będzie to miało sens, gdyż moja mandolina była w przeszłołci zniszczona i niepoprawnie naprawiona.
http://www.forumlutnicze.pl/viewtopic.php?f=8&t=4898
Koszt naprawy prawdopodobnie będzie większy, niż kupno podobnego instrumentu w dobrym stanie. Podklejenie pudła i naprawa lakieru to względnie proste czynnołci, ale doprowadzenie instrument z wygiętym gryfem do stanu pełnej grywalnołci wymaga już bardzo pracochłonnych zabiegów. Takie renowacje są więc opłacalne zwykle w dwóch przypadkach:
1. Jełli robimy je samodzielnie i dla własnej satysfakcji.
2. Jełli instrument jest wart dużo pieniędzy i zlecamy to lutnikowi.
Na zdjęciach wyględa ta mandolina całkiem dobrze, więc na Twoim miejscu grałbym na niej tak jak jest, a jako główny instrument zaopatrzyłbym się w coś nowego lub dobrze zachowanego.
Zaczęłem ponad pół roku temu modernizację starej mandoliny, co opisuję w odpowiednim wętku, do którego link znajduje się poniżej. W moim wypadku jest to jednak zbudowanie niemal nowego instrumentu na konstrukcji starego, a nie renowacja. Uznałem, że tylko wtedy będzie to miało sens, gdyż moja mandolina była w przeszłołci zniszczona i niepoprawnie naprawiona.
http://www.forumlutnicze.pl/viewtopic.php?f=8&t=4898
Re: Mandolina Louis Patenotte
Już naprawiłam sprawę formalnę, czyli przedstawiłam się w dziale powitał.
Janku, teraz już nie będę "panowaę" tu.
Andrzeju to chyba na zdjęciu wyględało ęšłle, ale patrzęc na płytę pod mostkiem, to nie ma wybrzuszenia, lub jest minimalne. Test progów wyszedł bardzo dobrze, nie ma problemu z uzyskaniem czystego dęšłwięku. Co do naprawy to może rzeczywiłcie nie będę już ingerowaę w większę naprawę, tylko pogadam z mężem, który zna się na stolarstwie, choę nie na lutnictwie, by skleię plecy. Wyględa jakby ktoł już to próbował robię, ale niezbyt udolnie.
Też mam Stagga m20 ale z drewnianym mostkiem. Nie wiem jaka to różnica, ale się dowiem.
Dziękuję wam za rady i informacje.
Janku, teraz już nie będę "panowaę" tu.
Andrzeju to chyba na zdjęciu wyględało ęšłle, ale patrzęc na płytę pod mostkiem, to nie ma wybrzuszenia, lub jest minimalne. Test progów wyszedł bardzo dobrze, nie ma problemu z uzyskaniem czystego dęšłwięku. Co do naprawy to może rzeczywiłcie nie będę już ingerowaę w większę naprawę, tylko pogadam z mężem, który zna się na stolarstwie, choę nie na lutnictwie, by skleię plecy. Wyględa jakby ktoł już to próbował robię, ale niezbyt udolnie.
Też mam Stagga m20 ale z drewnianym mostkiem. Nie wiem jaka to różnica, ale się dowiem.
Dziękuję wam za rady i informacje.
- Waldzither9
- Posty: 1173
- Rejestracja: 2018-04-18, 23:05
Re: Mandolina Louis Patenotte
Klej do sklejenia pleców to kostny/perełka jest w sklepach , a w razie czego na allergoo i podobnych , podgrzewany w wodnej kępieli np podgrzewacz mleka dla dzieci, jak będzie miał konsystencję miodu posmarowaę klejone krawędzie mocno łcisnęę, dwie zdrowałki i gotowe, nadmiar wyczyłcię po kwadransie mokrę ciepłę łciereczkę. Gdyby ktoł wolał łcisk to podkładki zaoszczędzę porysował.
Progi jak wszystkie dobrze brzmię to gryf wystarczajęco prosty. Wybrzuszenie może byę efektem aparatu fotograficznego , który zaokręgla , to co mówiłem nie jest wyrocznię ale wymaga weryfikacji. Co do mostka kołcianego to kupa z tym roboty, może kiedyś warto będzie spróbowaę, teraz to niepotrzebna komplikacja, ja miałem taki kaprysi sobie zrobiłem, ale nie polecam bo dużo roboty i łatwo to zepsuę, a w regulowanym drewnianym korekta to 2 sekundy. Oczywiłcie dżwięk kostnego nie do pobicia.
Gdybył trafiła na Stagg'a M-20S (to S to od spruce-łwierk) to warto porównaę dżwięk. Stagg do nauki jest dobry, ale dęšłwięk drewna starych mandolin dla mnie jest ciekawszy, za to ergonomia nowszych lepsza.
Udanej naprawy i frajdy z grania.
Progi jak wszystkie dobrze brzmię to gryf wystarczajęco prosty. Wybrzuszenie może byę efektem aparatu fotograficznego , który zaokręgla , to co mówiłem nie jest wyrocznię ale wymaga weryfikacji. Co do mostka kołcianego to kupa z tym roboty, może kiedyś warto będzie spróbowaę, teraz to niepotrzebna komplikacja, ja miałem taki kaprysi sobie zrobiłem, ale nie polecam bo dużo roboty i łatwo to zepsuę, a w regulowanym drewnianym korekta to 2 sekundy. Oczywiłcie dżwięk kostnego nie do pobicia.
Gdybył trafiła na Stagg'a M-20S (to S to od spruce-łwierk) to warto porównaę dżwięk. Stagg do nauki jest dobry, ale dęšłwięk drewna starych mandolin dla mnie jest ciekawszy, za to ergonomia nowszych lepsza.
Udanej naprawy i frajdy z grania.
Pozdrawiam Andrzej
Re: Mandolina Louis Patenotte
Louis ma kołciany z tego co widzę. Jak porównuję dęšłwięk to Louis ma głębszy i mocniejszy, aż przyjemnie słuchaę. Jak naprawie tył spróbuje zrobię nagranie. Musze też zrobię coś do strojenia, bo kręcenie tych kołków jest bolesne dla palców. A co do mojego Stagg'a, to mam łwierkowy, zastanawiałam się co oznacza s.
Zamówię na Allegro klej.
Pozdrawiam, Karolina

Zamówię na Allegro klej.
Pozdrawiam, Karolina
- Waldzither9
- Posty: 1173
- Rejestracja: 2018-04-18, 23:05
Re: Mandolina Louis Patenotte
Klucze które masz obecnie można zdemontowaę i schowaę do lamusa (mogę się przydaę kiedyś przy sprzedaży jako oryginalne).
Nowe klucze trzeba dobraę wg rozstawu osi trzpieni, najczęłciej w starych mandolinach to 23mm czasem 25mm.
Tałsze i najpopularniejsze są te z rozstawem 25mm zaczynaję się już od
https://gitarownia.pl/product-pol-9643- ... query_id=4
takie lepsze i droższe można dobraę zależnie od instrumentu.
Miejsca na łrubki najczęłciej są w innym miejscu. Klucze maję ułatwiaę granie i strojenie, a robi się to za każdym razem, dlatego potrzebne sprawne, takie przedwojenne są najczęłciej zużyte, nienaprawialne i z nietrwałego materiału (nie zawsze mam rację).
Klucze mogę byę tanie lub drogie, piękne lub ascetyczne, strój powinny trzymaę wszystkie. Do metalowych strun trzpienie są metalowe, tak jak w Staggu, plastikowe raz widziałem, do klasyka, ale to nieczęste.Niektóre klucze to Dzieła sztuki, ale ma to swoję cenę, na pewno do wyrobu lutniczego lepiej pasuję te "nienajtałsze", ale każde -nawet tanie- będę lżej pracowaę od obecnych.
Mostek kostny lub drewniany z kołcię na wierzchu daje lepszy wyraęšłniejszy dęšłwięk i głołniejszy, kołci wołowej nic nie pokona.
Ciekawe jaki repertuar grasz na "Louisie"?
klasyka na pewno wyjdzie ale bluegrass lub blues albo country nie bardzo widzę na takich progach... no ale nie próbowałem.
Jak będziesz kleię to poczytaj na forum jak to zorganizowaę, bo opisów jest wiele, ale najlepszym "łciskiem" będę ramiona męża, jak dociłnie plecki do boków to po minucie lub trzech klej chwyci i tylko wystarczy poczekaę dobę aż wyschnie zupełnie.
Swoję drogę pewnie też masz dołę siły aby docisnęę.
A co do grania to po wrzuceniu w szukacza(vivaldi c major 425 free notes mandolin xenon.stanford) mnie pokazuje pdf z zapisem jak graę ten ciekawy mandolinowy kawałek.
Nowe klucze trzeba dobraę wg rozstawu osi trzpieni, najczęłciej w starych mandolinach to 23mm czasem 25mm.
Tałsze i najpopularniejsze są te z rozstawem 25mm zaczynaję się już od
https://gitarownia.pl/product-pol-9643- ... query_id=4
takie lepsze i droższe można dobraę zależnie od instrumentu.
Miejsca na łrubki najczęłciej są w innym miejscu. Klucze maję ułatwiaę granie i strojenie, a robi się to za każdym razem, dlatego potrzebne sprawne, takie przedwojenne są najczęłciej zużyte, nienaprawialne i z nietrwałego materiału (nie zawsze mam rację).
Klucze mogę byę tanie lub drogie, piękne lub ascetyczne, strój powinny trzymaę wszystkie. Do metalowych strun trzpienie są metalowe, tak jak w Staggu, plastikowe raz widziałem, do klasyka, ale to nieczęste.Niektóre klucze to Dzieła sztuki, ale ma to swoję cenę, na pewno do wyrobu lutniczego lepiej pasuję te "nienajtałsze", ale każde -nawet tanie- będę lżej pracowaę od obecnych.
Mostek kostny lub drewniany z kołcię na wierzchu daje lepszy wyraęšłniejszy dęšłwięk i głołniejszy, kołci wołowej nic nie pokona.
Ciekawe jaki repertuar grasz na "Louisie"?

Jak będziesz kleię to poczytaj na forum jak to zorganizowaę, bo opisów jest wiele, ale najlepszym "łciskiem" będę ramiona męża, jak dociłnie plecki do boków to po minucie lub trzech klej chwyci i tylko wystarczy poczekaę dobę aż wyschnie zupełnie.
Swoję drogę pewnie też masz dołę siły aby docisnęę.
A co do grania to po wrzuceniu w szukacza(vivaldi c major 425 free notes mandolin xenon.stanford) mnie pokazuje pdf z zapisem jak graę ten ciekawy mandolinowy kawałek.
Ostatnio zmieniony 2021-10-11, 00:11 przez Waldzither9, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam Andrzej