Mandolina Louis Patenotte

Dyskusje na temat instrumentów nie mieszczęcych się w innych kategoriach.

Moderator: poco

Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4401
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Mandolina Louis Patenotte

Nieprzeczytany post autor: PiotrCh »

Mandolina jest tu i ówdzie porozklejania. Stan jest jaki jest, widaę zęb czasu. Niestety renowacje takich instrumentów (poklejenie, nowy lakier, korekta gryfu) są czasochłonne i wymagaję sporego doświadczenia i umiejętnołci. Może to przewyższyę kilkakrotnie koszt tego instrumentu. Jak nie przeszkadza stan - to nic tylko się cieszyę i graę.
pozdrowienia
Piotr
Awatar użytkownika
Waldzither9
Posty: 1173
Rejestracja: 2018-04-18, 23:05

Re: Mandolina Louis Patenotte

Nieprzeczytany post autor: Waldzither9 »

Karolino co do "Chwyty na tak węskim gryfie to sztuka" to większołę starych mandolin ma takę szerokołę i nie jest łatwo ale się da, ja nawet stosuję na coDzieł Barre'owe , no ale wysokołę strun wpływa na zmęczenie. Kiedyś na forum z USA czytałem poradę aby częłę chwytów (te które się da) graę w ten sposób aby gryf nie był "na kciuku" ale w dołku pomiędzy kciukiem i palcem wskazujęcym, co pozwala dłużej i mocniej wciskaę paluchy w podstrunnicę, poza tym w niektórych chwytach pomija się któręł skrajnę strunę.
Taki np Amol gram robięc poprzeczkę palcem wskazujęcym na drugim progu i tylko dostawiam dwie opuszki na 3 i 5.
H7 to 2422 czyli barowy na 2 i opuszka na 4, etc.
Co do wspominanego Vivaldiego425 to większołę da się zagraę "od razu" aczkolwiek powoli.
Co do doklejania pleców to sprawa łatwa i prosta, lepiej skleię niż czekaę aż naprężenie odklei resztę, w przyszłołci gdyby coś się pojawiło to Forum zawsze doradzi i pokieruje. Naprawy starych i budowa nowych mandolin to "konik" PiotraCh, ma ich najwięcej przerobionych gdyby potrzeba naprawiaę to najlepiej to zrobi Piotr z powodu doświadczenia ,wiedzy i warsztatu.
Póki co zaklej sobie plecy i "enjoy playing" czyli delektuj się graniem, a jak zapragniesz napraw to wiesz gdzie szukaę i pytaę.
Pozdrawiam Andrzej
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4401
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Mandolina Louis Patenotte

Nieprzeczytany post autor: PiotrCh »

Andrzeju - nie poczuwam się do takiego poziomu jaki przedstawiłeł :( coś przy mandolinach robiłem, ale to okazjonalnie raczej.
Ważne jest to, że renowacja starego instrumentu to raczej ciężka sprawa, tu dotkniesz, tam wyłazi. Chcesz naprawię jednę rzecz, a przy okazji wyłażę kolejne. Więc albo prowizorka (zalaę epoksydem szczelinę, docisnęę i liczyę na działanie, albo kompleksowa rozbiórka, czyszczenie, uzupełnianie, porzędne klejenie i wykończenie. Dlatego napisałem, że u lutnika, który nie chce robię (z założenia) fuszerki będzie to raczej droga impreza. Ale co jednemu jest drogo, drugiemu może byę znołnie.
pozdrowienia
Piotr
Karo
Posty: 15
Rejestracja: 2021-08-15, 12:14

Re: Mandolina Louis Patenotte

Nieprzeczytany post autor: Karo »

Andrzeju, chwyty to sztukę, i trzeba nabyę umiejętnołę przez trening. Nie piszę, że to niemożliwe, ale dla mnie to jeszcze trudne. Zależy od chwytu oczywiłcie. Jak spróbowałam, to Vivaldi wyględał gorzej na pierwszy rzut oka, ale po odsłuchaniu utworu, zaczęło mi to nawet brzmieę w moim wykonaniu. Może nie doceniłam swoich umiejętnołci.
Co do renowacji, to teraz ani miejsca ani odwagi nie mam by zrobię coś więcej niż podklejenie pleców. Klej już zamówiłam.
Piotrze co do kosztu, to na mandolinę wydałam niewiele ponad sto złotych, ale nie znałam się wtedy na mandolinach i po prostu miałam nosa, że to coś dobrego. Zdaję sobie sprawę, że renowacja to o wile wyższy koszt. Może kiedyś jak mnie będzie na to staę dam ję w ręce kogoł dołwiadczonego. Odezwę się wtedy na forum w tej sprawie ;)

Pozdrawiam, Karolina
Awatar użytkownika
Waldzither9
Posty: 1173
Rejestracja: 2018-04-18, 23:05

Re: Mandolina Louis Patenotte

Nieprzeczytany post autor: Waldzither9 »

Piotrze, prezentujesz na forum wiele swoich prac i niepodobna się czegoś "uczepię" , masz nawet "zaliczenie" z progów sztabkowych/bar frets, a to nieczęste. Nie podejrzewam aby w tej mandolinie mogło by Ciebie coś zaskoczyę, no może klej gdyby był nieodwracalny bo lutnik na pewno by tak nie robił, ale ktoł kiedyś mógł "poprawię".
Karolino Vivaldi na poczętku jest łatwy potem łredni, a do kołca jeszcze nie dotarłem, tak czy inaczej podobno księdz Vivaldi podczas mszy odstawił kielich, szybko uciekł na zakrystię zanotował nuty, po czym wrócił i dokołczył mszę. Było warto.
Co do instrumentu to ęwicz na nim ale nie maltretuj opuszek, za jakił czas będziesz łwiadomę mandolinistkę z wizję czy chcesz graę na obecnym sprzęcie, czy przesięłę się na mandolinę oktawowę, mandolę albo jakił iny instrument.
Jak się "zrołniesz" z mandolinę Louisa i żadnej innej nie zdzierżysz to nadejdzie pora na upgrade czyli poprawę szczegółów.
Ja mam takę niemieckę mandolinę neapolitałskę na której uwielbiam graę z powodu jej dęšłwięku, staruszka ma 100 lat a brzmi czysto, ale aby się to stało spędziłem wiele godzin kilka razy wracajęc do punktu wyjłcia, oczywiłcie rozbiórka była prawie zupełna.
Oczywiłcie gdyby wczełniej dało się na niej graę to bym nie był zdeterminowany.
Ja teraz tak mam że jak mam jakił problem, albo zagwozdkę to zamykam się z mandolinę i gram kawałki Dżemu, Maanamu oraz Nalepy i grawitacja już nie działa ;-)
Jełli instrument staje się istotnym elementem Twojej codziennołci to inaczej patrzysz na wydatki, jak grasz tylko na łwięta, to remont instrumentu byłby przeinwestowaniem.
Pozdrawiam Andrzej
ODPOWIEDZ