Pierwsza gitara - plany, przymiarki, wątpliwości
Moderator: poco
Pierwsza gitara - plany, przymiarki, wątpliwości
Za zachętą Zenka pozwoliłem sobie utworzyć nowy wątek w tym dziale. Wątek bardzo ogólny. Odnawiałem już i malowałem gitarki (z różnym skutkiem), teraz znów wróciły marzenia o zbudowaniu własnej. Docelowo, chciałbym zbudować bas. Na początek jednak dla treningu zajmę się gitarą.
Chciałbym tutaj przedstawić swoje plany i wątpliwości i poddać je dyskusji. Robię to zanim jeszcze zdobędę drewno, czy choćby potrzebne narzędzia, żeby przekonać się co jest w zasięgu moich możliwości.
A zatem założenia:
Chciałbym zbudować gitarę, która lepiej stroi i ma dłuższy sustain on mojego squiera strata… To chyba nie jest zbyt wysoko postawiona poprzeczka. Cieszę się, że jest to forum lutnicze, ponieważ domyślam się, że nikt mi nie powie – kup sobie fendera… Wiadomo, nie chodzi mi o kasę, ale przede wszystkim o frajdę zbudowania czegoś samodzielnie.
Plan:
Wydaje mi się, że aby zminimalizować możliwości błędów (które i tak wystąpią) chcę oprzeć się o schemat stratocastera, dzięki któremu rozmieszczę istotne elementy w odpowiednich miejscach (w końcu to sprawdzona konstrukcja – nie trzeba będzie eksperymentować).
Obrys korpusu zrobię po swojemu. Prawdopodobnie będzie to kształt washburna (jak na załączonym obrazku), przy czym chciałbym, żeby top był profilowany (taki obły jak często w basach się spotyka)… I tu zaczynają się schody.
Przewidywane trudności:
Zastanawiam się, czy będę w stanie odpowiednio wyprofilować top. Nie chodzi o sfrezowanie tylko krawędzi (patrz rysunek obok). Widziałem w jednym z wątków, jak ktoś wyfrezował sobie najpierw „schodki” według wymalowanych linii na korpusie, później najwyraźniej szlifował. I chyba tak spróbuję – mam szansę? Czy te schodki później profilować? Dłutem? Jeśli to jedyna opcja to mam przekichane – bo dłuto kiedyś miałem w ręku… materiał wyglądał jak zaorane pole Kargula – ale może trzeba się nauczyć.
Oparcie się o schemat strata ma jeszcze jedną dla mnie zaletę. Gryf jest przykręcany równolegle do korpusu – nie będę musiał go pochylać – a tego się boję. Mostek zastosuję stały, a struny puszczę przez korpus (jeszcze nie znam nazwy takiego mostka, ale raczej będzie to flat top – żeby nie pochylać gryfu)
A propo gryfu. Czytając forum, doszedłem do przekonania, że budując pierwszą gitarę – kupię gotowy gryf stratocastera. Mając na uwadze fakt, że nie potrafię jeszcze sprawnie obrabiać drewna – to chyba, będzie dobre rozwiązanie. Gryf to chyba zbyt ważny element, by na nim się uczyć.
Zakupię więc prawdopodobnie tani gryf z główką CBS (czyli duża główka strata) i z niej wytnę sobie jakiś kształt. Będę miał gwarancję, że progi są równiej nabite niż sam bym to zrobił za pierwszym razem. Gdyby się okazało, że gitara wyjdzie sensowna – gryf będzie można wymienić (zrobić nowy własny, kupić cy cuś).
Nad elektroniką jeszcze się będę zastanawiał – z pewnością będą to dwa humbuckery. Będę szukał czegoś o ciepłym i mocnym brzmieniu. Pewnie coś z Seymura. Chociaż lubię też brzmienie pasywnej EMG, którą zamontowałem w moim squierze.
To na chwilę obecną tyle.
Czytam dalej forum (obecnie najważniejsze jest wybrać drewno), przymierzam się do kupna frezarki.
Jeśli widzicie jakieś błędy w moim rozumowaniu proszę pisać.
Chciałbym tutaj przedstawić swoje plany i wątpliwości i poddać je dyskusji. Robię to zanim jeszcze zdobędę drewno, czy choćby potrzebne narzędzia, żeby przekonać się co jest w zasięgu moich możliwości.
A zatem założenia:
Chciałbym zbudować gitarę, która lepiej stroi i ma dłuższy sustain on mojego squiera strata… To chyba nie jest zbyt wysoko postawiona poprzeczka. Cieszę się, że jest to forum lutnicze, ponieważ domyślam się, że nikt mi nie powie – kup sobie fendera… Wiadomo, nie chodzi mi o kasę, ale przede wszystkim o frajdę zbudowania czegoś samodzielnie.
Plan:
Wydaje mi się, że aby zminimalizować możliwości błędów (które i tak wystąpią) chcę oprzeć się o schemat stratocastera, dzięki któremu rozmieszczę istotne elementy w odpowiednich miejscach (w końcu to sprawdzona konstrukcja – nie trzeba będzie eksperymentować).
Obrys korpusu zrobię po swojemu. Prawdopodobnie będzie to kształt washburna (jak na załączonym obrazku), przy czym chciałbym, żeby top był profilowany (taki obły jak często w basach się spotyka)… I tu zaczynają się schody.
Przewidywane trudności:
Zastanawiam się, czy będę w stanie odpowiednio wyprofilować top. Nie chodzi o sfrezowanie tylko krawędzi (patrz rysunek obok). Widziałem w jednym z wątków, jak ktoś wyfrezował sobie najpierw „schodki” według wymalowanych linii na korpusie, później najwyraźniej szlifował. I chyba tak spróbuję – mam szansę? Czy te schodki później profilować? Dłutem? Jeśli to jedyna opcja to mam przekichane – bo dłuto kiedyś miałem w ręku… materiał wyglądał jak zaorane pole Kargula – ale może trzeba się nauczyć.
Oparcie się o schemat strata ma jeszcze jedną dla mnie zaletę. Gryf jest przykręcany równolegle do korpusu – nie będę musiał go pochylać – a tego się boję. Mostek zastosuję stały, a struny puszczę przez korpus (jeszcze nie znam nazwy takiego mostka, ale raczej będzie to flat top – żeby nie pochylać gryfu)
A propo gryfu. Czytając forum, doszedłem do przekonania, że budując pierwszą gitarę – kupię gotowy gryf stratocastera. Mając na uwadze fakt, że nie potrafię jeszcze sprawnie obrabiać drewna – to chyba, będzie dobre rozwiązanie. Gryf to chyba zbyt ważny element, by na nim się uczyć.
Zakupię więc prawdopodobnie tani gryf z główką CBS (czyli duża główka strata) i z niej wytnę sobie jakiś kształt. Będę miał gwarancję, że progi są równiej nabite niż sam bym to zrobił za pierwszym razem. Gdyby się okazało, że gitara wyjdzie sensowna – gryf będzie można wymienić (zrobić nowy własny, kupić cy cuś).
Nad elektroniką jeszcze się będę zastanawiał – z pewnością będą to dwa humbuckery. Będę szukał czegoś o ciepłym i mocnym brzmieniu. Pewnie coś z Seymura. Chociaż lubię też brzmienie pasywnej EMG, którą zamontowałem w moim squierze.
To na chwilę obecną tyle.
Czytam dalej forum (obecnie najważniejsze jest wybrać drewno), przymierzam się do kupna frezarki.
Jeśli widzicie jakieś błędy w moim rozumowaniu proszę pisać.
Założenia ogólnie dobre - ale....
Co do obróbki topu, to te schodki możesz zestrugać (wzdłuż włókien, albo choćby po skosie) a potem szlifować. Gradacje papieru nawet od 40 wstępne po 220 na koniec, oczywiście zależnie od tego czym będziesz krył całość. Dobrze sprawdza się szlifierka mimośrodowa do wstępnego szlifowania i pamiętaj o cyklinie to wspaniałe narzędzie do wyrównywania i wyprowadzania płaszczyzn i krzywizn.
Pozdrawiam
Czy nie lepiej kupić naciętą podstrunnicę i starać się zrobić samemu gryf?? Jeśli kupisz gotowy gryf to w zasadzie tylko składanie gitary z wykonaniem własnoręcznie dechy. Dobrze że zastosujesz inny mostek i struny przez deskę bo to poprawi właściwości muzyczne.A propo gryfu. Czytając forum, doszedłem do przekonania, że budując pierwszą gitarę – kupię gotowy gryf stratocastera. Mając na uwadze fakt, że nie potrafię jeszcze sprawnie obrabiać drewna – to chyba, będzie dobre rozwiązanie. Gryf to chyba zbyt ważny element, by na nim się uczyć.
Co do obróbki topu, to te schodki możesz zestrugać (wzdłuż włókien, albo choćby po skosie) a potem szlifować. Gradacje papieru nawet od 40 wstępne po 220 na koniec, oczywiście zależnie od tego czym będziesz krył całość. Dobrze sprawdza się szlifierka mimośrodowa do wstępnego szlifowania i pamiętaj o cyklinie to wspaniałe narzędzie do wyrównywania i wyprowadzania płaszczyzn i krzywizn.
Pozdrawiam
Na początek zacząłeś dobrze, czyli powiadomiłeś wszem wobec, że masz zamiar budować, co oraz założenia wstępne. Teraz proponuję lekturę stosownego działu, czyli gitary elektryczne, techniki i wykonanie, narzędzia, materiały.
Po takiej lekturze i zorientowaniu się na miejscu o możliwościach nabycia materiałów i komponentów oraz skorzystania z maszyn w warsztatach stolarskich /żebyś nie musiał budować fabryki / podejmiesz, śmiem twierdzić właściwa i odpowiedzialną decyzję o ostatecznym sposobie rozwiązania tematu.
Wtedy otworzysz własne okienko w temacie w odpowiednim dziale i będziesz sam budował wiosełko, a my Ci tylko będziemy wtórować i podpowiadać jak uniknąć wtopy.
Nie spodziewaj się, że ktokolwiek na forum powie Ci co uzyskasz z tego co masz, ponieważ jak już wielokrotnie pisałem to równanie jest nierozwiązywalne lub ma zbyt wiele przypadkowych rozwiązań - zbyt wiele zmiennych.
Faktem jest, że to co stworzysz będzie Twoje i tylko twoje, no powiedzmy z niewielka pomocą przyjaciół, żeby przytoczyć słowa piosenki Beatlesów.
Życzę powodzenia i wytrwałości w postanowieniu, a co do technik wykonawczych, to jak nie znajdziesz na forum, To wtedy pytaj. Wybieganie przed orkiestrę nie jest dobrym rozwiązaniem, bo wprowadza chaos w realizacji własnej koncepcji.
Możesz się z nami podzielić swoimi wiadomościami co do adresów i miejsc, gdzie i co można w Łodzi kupić z naszego zakresu. Przyda się innym.
Pozdrawiam, Ryszard
Po takiej lekturze i zorientowaniu się na miejscu o możliwościach nabycia materiałów i komponentów oraz skorzystania z maszyn w warsztatach stolarskich /żebyś nie musiał budować fabryki / podejmiesz, śmiem twierdzić właściwa i odpowiedzialną decyzję o ostatecznym sposobie rozwiązania tematu.
Wtedy otworzysz własne okienko w temacie w odpowiednim dziale i będziesz sam budował wiosełko, a my Ci tylko będziemy wtórować i podpowiadać jak uniknąć wtopy.
Nie spodziewaj się, że ktokolwiek na forum powie Ci co uzyskasz z tego co masz, ponieważ jak już wielokrotnie pisałem to równanie jest nierozwiązywalne lub ma zbyt wiele przypadkowych rozwiązań - zbyt wiele zmiennych.
Faktem jest, że to co stworzysz będzie Twoje i tylko twoje, no powiedzmy z niewielka pomocą przyjaciół, żeby przytoczyć słowa piosenki Beatlesów.
Życzę powodzenia i wytrwałości w postanowieniu, a co do technik wykonawczych, to jak nie znajdziesz na forum, To wtedy pytaj. Wybieganie przed orkiestrę nie jest dobrym rozwiązaniem, bo wprowadza chaos w realizacji własnej koncepcji.
Możesz się z nami podzielić swoimi wiadomościami co do adresów i miejsc, gdzie i co można w Łodzi kupić z naszego zakresu. Przyda się innym.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Toteż czytam, czytam. Zenek zaproponował, żeby założyć taki ogólny wątek, żeby sprawdzić, czy w ogóle idę w dobrym kierunku. Oczywiście wiadomo, że nikt nie jest w stanie przewidzieć efektu końcowego, ale lutnicy obecni na forum mieli już do czynienia z wieloma amatorami - i coś mogą mieć do powiedzenia.poco pisze:Teraz proponuję lekturę stosownego działu, czyli gitary elektryczne, techniki i wykonanie, narzędzia, materiały.
(...)
Wtedy otworzysz własne okienko w temacie w odpowiednim dziale i będziesz sam budował wiosełko, a my Ci tylko będziemy wtórować i podpowiadać jak uniknąć wtopy.
Nie spodziewaj się, że ktokolwiek na forum powie Ci co uzyskasz z tego co masz, (...)
I tak przeglądałem galerię, oraz inne działy i nie zauważyłem, żeby ktoś użył na początku gryfu np. z guitarproject za 200 zł. I tu pytanie dlaczego? Czy dlatego, że jest tandetny? Może jest gorszy nawet od mojego ze squiera? A może tylko dlatego, że warto się nauczyć robić to samemu?
To są pytania czysto koncepcyjne, ideowe - dlatego taki "ogólny wątek" Cały czas czytam o różnych technikach i koncepcjach. Właśnie dzisiaj przywiozłem sobie starą wyrzynarkę stołową (zamiast piły taśmowej) i zacznę ćwiczyć pracę z drewnem na zwykłych dechach. Chcę się w miarę dobrze przygotować i mieć przemyślany proces technologiczny. Właśnie popik wyjechał mi z cykliną - więc muszę doczytać co to takiego i jak się używa (pewnie coś ostrego do wyrównywania).
Ciekawa opcja, chociaż nie mam zaufania do "zagramanicznych" sklepów. Pomyślałem sobie, że faktycznie będę mógł próbować sił z wystruganiem własnego gryfu. Najpierw jednak zacznę od korpusu. Jeśli dobrze pójdzie i sprawdzi się z gryfem wymontowanym ze squiera - będę mógł kombinować dalej.
A wiecie może coś na temat jakości gryfów z guitarproject - czego można się spodziewać po gryfie za 200 zł?
A wiecie może coś na temat jakości gryfów z guitarproject - czego można się spodziewać po gryfie za 200 zł?
Dobrym testerem czy dasz sobie radę, jest wykonanie takiego z drewna nie lutniczego.
Daje praktykę i pojęcie co cie czeka. Trzeba wziąć jakąkolwiek dechę i starać się z tego materiału zrobić gryf trzymając się wszystkich procesów. Szkoda materiału i kasy jeśli dojdziesz do wniosku, że to Cię przerasta.
To tylko taka rada, już wiele było projektów nie skończonych, sam zresztą takie miałem
Pozdrawiam
Daje praktykę i pojęcie co cie czeka. Trzeba wziąć jakąkolwiek dechę i starać się z tego materiału zrobić gryf trzymając się wszystkich procesów. Szkoda materiału i kasy jeśli dojdziesz do wniosku, że to Cię przerasta.
To tylko taka rada, już wiele było projektów nie skończonych, sam zresztą takie miałem
Pozdrawiam
- palisander
- Posty: 1003
- Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
No stary... Popik ma rację... spróbuj na czymś próbnie czy dasz radę...? Bo jak od razu twoje ręce które nie robiły takich spraw zmierzą się z drewnem klonowym i to możesz się zniechęcić.... kwestia jeszcze czym to chcesz wykonać i jakich narzędzi użyć.... Musisz jednak wiedzieć ,że poprawne wykonanie oraz wyprofilowanie gryfu oraz dolizanie go pod wykończenie lakiernicze to nie jest prosta sprawa.... zwłaszcza na początku przygody z dłubaniem. Na odciski możesz liczyć na bank...hehehehe....
Ale żeby trochę pomóc bo wierzę, że uporasz się z tym gryfem to podpowiem Ci jak wykonać proste i bardzo pomocne narzędzie do finalnego carvingu i profilowania szyjki. Może i innym się przyda...???
Kup sobie trochę płótna ściernego o różnych gradacjach ,,z metra". Nie papieru tylko płótna.
Posklejaj je rewersem za pomocą kleju Butapren do siebie tak żeby po obu stronach była część robocza czyli ścierna. wzmocni to płótno i nie będzie sie urywać podczas szlifowania i nacisku. Potnij to potem na paski o szerokości np. 5 cm i długości ok 45 do 50 cm. Następnie ze sklejki 12 mm wykonaj formatki tej samej szerokości ( 5cm) i długości 40 cm. Na końcach przyklej i przykręć wkrętami docięte 5 cm kawałki kantówki sosnowej o przekroju np. 4x4 cm. Umocuj do tego za pomocą tacera lup pinezek paski papieru napinając je odpowiednio. Z pasków papieru powstanie coś jak cięciwa łuku która podczas szlifowania będzie ci się układać idealnie do kształtu przedmiotu który szlifujesz i nada mu idealnie obły i zaokrąglony kształt. Takich ,,pac" do szlifowania możesz wykonać sobie kilka z różnymi gradacjami płótna ściernego. Bardzo Ci się przydadzą.
Ale żeby trochę pomóc bo wierzę, że uporasz się z tym gryfem to podpowiem Ci jak wykonać proste i bardzo pomocne narzędzie do finalnego carvingu i profilowania szyjki. Może i innym się przyda...???
Kup sobie trochę płótna ściernego o różnych gradacjach ,,z metra". Nie papieru tylko płótna.
Posklejaj je rewersem za pomocą kleju Butapren do siebie tak żeby po obu stronach była część robocza czyli ścierna. wzmocni to płótno i nie będzie sie urywać podczas szlifowania i nacisku. Potnij to potem na paski o szerokości np. 5 cm i długości ok 45 do 50 cm. Następnie ze sklejki 12 mm wykonaj formatki tej samej szerokości ( 5cm) i długości 40 cm. Na końcach przyklej i przykręć wkrętami docięte 5 cm kawałki kantówki sosnowej o przekroju np. 4x4 cm. Umocuj do tego za pomocą tacera lup pinezek paski papieru napinając je odpowiednio. Z pasków papieru powstanie coś jak cięciwa łuku która podczas szlifowania będzie ci się układać idealnie do kształtu przedmiotu który szlifujesz i nada mu idealnie obły i zaokrąglony kształt. Takich ,,pac" do szlifowania możesz wykonać sobie kilka z różnymi gradacjami płótna ściernego. Bardzo Ci się przydadzą.
Ostatnio zmieniony 2012-06-06, 08:02 przez palisander, łącznie zmieniany 1 raz.
podstawa to dokładność
Ale ale. Nie zniechęcajmy chłopaka
Jedni mówią "chcieć to móc" a inni "jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz".
Działaj, będziemy Cię wspierać.
Pozdrawiam
PS. Cyklina to coś takiego.
Cykliny
Służą do końcowego wygładzania i profilowania drewna.
Jedni mówią "chcieć to móc" a inni "jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz".
Działaj, będziemy Cię wspierać.
Pozdrawiam
PS. Cyklina to coś takiego.
Cykliny
Służą do końcowego wygładzania i profilowania drewna.
Panowie. Oczywiste jest dla mnie, że najpierw popróbuję na zwykłych dechach. Trzeba się zapoznać z narzędziami. To normalne.
Dziękuję za podpowiedź z tym narzędziem - chociaż sam już wpadłem na coś takiego ponieważ widziałem kiedyś elektryczną szlifierkę taśmową (ręczną) która działała na podobnej zasadzie (uginająca się taśma) i w ten sposób szlifowałem kiedyś ranty mojego squiera.
Coraz bardziej przekonuję się do zrobienia gryfu - bo sporo poczytałem i przy pomocy odpowiednich narzędzi (takich jak własne konstrukcje szyn do frezarki) jest to chyba wykonalne. Najprawdopodobniej gryf będę obrabiał w ten sposób, że najpierw zjadę frezem okrągłym i później będę szlifował. Ale wszystko na zwykłych dechach.
O cyklinach też już poczytałem (o ostrzeniu i używaniu), ale dziękuję za link - nie myślałem, że są takie tanie! Niektóre 0.00zł :P
Żeby nie było, że zapał zgasł. Cały czas czytam i planuję. Ostatnio kupiłem dłutka rzeźbiarskie (i mam problem, ale o tym w innym wątku) oraz cyklinę.
Bardzo dziękuję za cynk z tą cykliną. Genialne narzędzie. Naostrzyłem to jako tako przetestowałem na starym zacieku w mojej pierwszej malowanej gitarze... GENIALNE narzędzie - myślałem, że to już nie do usunięcia. Wcześniej zacieki próbowałem szlifować papierem ściernym, ale kończyło się na przetarciu lakieru. A cykliną - kilkanaście sekund i po sprawie - wystarczy spolerować. Super.
Dziękuję za podpowiedź z tym narzędziem - chociaż sam już wpadłem na coś takiego ponieważ widziałem kiedyś elektryczną szlifierkę taśmową (ręczną) która działała na podobnej zasadzie (uginająca się taśma) i w ten sposób szlifowałem kiedyś ranty mojego squiera.
Coraz bardziej przekonuję się do zrobienia gryfu - bo sporo poczytałem i przy pomocy odpowiednich narzędzi (takich jak własne konstrukcje szyn do frezarki) jest to chyba wykonalne. Najprawdopodobniej gryf będę obrabiał w ten sposób, że najpierw zjadę frezem okrągłym i później będę szlifował. Ale wszystko na zwykłych dechach.
O cyklinach też już poczytałem (o ostrzeniu i używaniu), ale dziękuję za link - nie myślałem, że są takie tanie! Niektóre 0.00zł :P
Żeby nie było, że zapał zgasł. Cały czas czytam i planuję. Ostatnio kupiłem dłutka rzeźbiarskie (i mam problem, ale o tym w innym wątku) oraz cyklinę.
Bardzo dziękuję za cynk z tą cykliną. Genialne narzędzie. Naostrzyłem to jako tako przetestowałem na starym zacieku w mojej pierwszej malowanej gitarze... GENIALNE narzędzie - myślałem, że to już nie do usunięcia. Wcześniej zacieki próbowałem szlifować papierem ściernym, ale kończyło się na przetarciu lakieru. A cykliną - kilkanaście sekund i po sprawie - wystarczy spolerować. Super.
Ostatnio zmieniony 2012-06-12, 15:42 przez shopiK, łącznie zmieniany 1 raz.
Od ostatniego postu w tym wątku minęło 2 tygodnie. Dla wyróżnienia zatem - piszę w nowym.
Projektując gitarkę oparłem się jednak o schemat ibaneza JEM (ponieważ znalazłem dobrej jakości oraz ma dwa humbuckery taki układ chcę zastosować - a nie chcę kombinować z ustalaniem najlepszej pozycji do przystawek).
Po lekturze forum pojawiła się kolejna myśl. Planowałem zastosować mostek stały z otworami na struny przez korpus. Ale marzy mi się TOM, a zamiast strunociągu - otwory w korpusie za mostkiem. Jest on jednak wyższy niż flat-topy. Wymusza to pochylenie gryfu, czego chciałbym uniknąć (tym bardziej, że postanowiłem sam wykonać gryf).
Czy istnieje opcja, żeby wpuścić toma w top gitary, żeby był niższy. Wtedy nie trzeba by było pochylać gryfu. Czy ma to sens? Czy lepiej już zostawić płaski mostek, bo np. różnic oprócz wyglądu nie będzie?
Jeszcze jedna kwestia. Schemat JEMa mam na 24 progi na podstrunnicy. Mój zmodyfikowany korpus - nie da dostępu do najwyższych progów (a jako gitarzysta jeśli już to rytmiczny - nie potrzebuję tylu). Czy skrócenie podstrunnicy o te dwa progi ma jakieś znaczenie? Chyba nie, bo przecież długość menzury się nie zmienia. Ale wolę się upewnić. W JEMie podstrunnica, jak mi się wydaje ze schematu wychodzi poza gniazdo gryfu (coś jak w skrzypcach - tylko leży płasko na topie).
Projektując gitarkę oparłem się jednak o schemat ibaneza JEM (ponieważ znalazłem dobrej jakości oraz ma dwa humbuckery taki układ chcę zastosować - a nie chcę kombinować z ustalaniem najlepszej pozycji do przystawek).
Po lekturze forum pojawiła się kolejna myśl. Planowałem zastosować mostek stały z otworami na struny przez korpus. Ale marzy mi się TOM, a zamiast strunociągu - otwory w korpusie za mostkiem. Jest on jednak wyższy niż flat-topy. Wymusza to pochylenie gryfu, czego chciałbym uniknąć (tym bardziej, że postanowiłem sam wykonać gryf).
Czy istnieje opcja, żeby wpuścić toma w top gitary, żeby był niższy. Wtedy nie trzeba by było pochylać gryfu. Czy ma to sens? Czy lepiej już zostawić płaski mostek, bo np. różnic oprócz wyglądu nie będzie?
Jeszcze jedna kwestia. Schemat JEMa mam na 24 progi na podstrunnicy. Mój zmodyfikowany korpus - nie da dostępu do najwyższych progów (a jako gitarzysta jeśli już to rytmiczny - nie potrzebuję tylu). Czy skrócenie podstrunnicy o te dwa progi ma jakieś znaczenie? Chyba nie, bo przecież długość menzury się nie zmienia. Ale wolę się upewnić. W JEMie podstrunnica, jak mi się wydaje ze schematu wychodzi poza gniazdo gryfu (coś jak w skrzypcach - tylko leży płasko na topie).
Można wpuścić mostek w korpus. Nie wiem czy poza wygodą gry coś się zmieni. No chyba, że kąt pod jakim struny są względem korpusu ma aż tak duże znaczenie.shopiK pisze: Czy istnieje opcja, żeby wpuścić toma w top gitary, żeby był niższy. Wtedy nie trzeba by było pochylać gryfu.
Zdjęcie1, zdjęcie2, zdjęcie3.
T.
Jeżeli skracając podstrunnicę nie niszczysz mocowania gryfu to jak najbardziej można. Warto się przy tym zastanowić nad przesunięciem pickupa neck do przodu. Zwiększą się wtedy różnice dźwiękowe między pickupami.Jeszcze jedna kwestia. Schemat JEMa mam na 24 progi na podstrunnicy. Mój zmodyfikowany korpus - nie da dostępu do najwyższych progów (a jako gitarzysta jeśli już to rytmiczny - nie potrzebuję tylu). Czy skrócenie podstrunnicy o te dwa progi ma jakieś znaczenie? Chyba nie, bo przecież długość menzury się nie zmienia. Ale wolę się upewnić. W JEMie podstrunnica, jak mi się wydaje ze schematu wychodzi poza gniazdo gryfu (coś jak w skrzypcach - tylko leży płasko na topie).
PS. Ja tez mam wpuszczanego toma
Pozdrawiam
Czyli podsumowując tę sprawę. Jeśli wpuszczę toma - to nie będę musiał pochylać gryfu tak - bo o to się mnie tu rozchodzi.
Popik. A to miejsce pickupa nie ma znaczenia? A węzły drgań strun itp? Nie znam się, ale wydawało mi się, że pickupy mają konkretnie dobrane najlepiej brzmiące miejsca.
Pewnie, żebym przesunął.
Popik. A to miejsce pickupa nie ma znaczenia? A węzły drgań strun itp? Nie znam się, ale wydawało mi się, że pickupy mają konkretnie dobrane najlepiej brzmiące miejsca.
Pewnie, żebym przesunął.