Ku przestrodze...

Wszystko zwięzane z lutnictwem, a nie pasujęce do innych działów

Moderator: Jan

Awatar użytkownika
Piniu
Posty: 2960
Rejestracja: 2011-02-15, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: Piniu »

A ja dodam,że żaden z was nie wzięł pod uwagę opcji,że wiosło mogło byę zrobione dobrze. Następnie mogło zaliczyę jakił wypadek i trafię do np. łlusarza, który dorobił i poskładał co trzeba tak jak umiał. Potem to zostało sprzedane a psy wieszaję na producencie instrumentu. Ot tak mi przyszło do głowy to to.
bart_z
Posty: 27
Rejestracja: 2011-11-16, 08:52

Nieprzeczytany post autor: bart_z »

@ palisander - zgadzam się,ze tak jak piszesz POWINNO byę, ale tak nie jest. Umowa dżentelmełska? No niestety... Co do cwaniaczenia to jest ono obustronne, dlatego własnie wyrwałem się trochę jak Filip z konopii do roli adwokata diabła. Prawda jest taka, że cwaniaczę nieuczciwi wykonawcy, ale też cwaniaczę klienci. Znam temat z obu stron. Czasem nieuczciwi, usiłujęcy ugraę coś dla siebie poprzez wpędzenie kogoł w poczucie winy, a czasem zwyczajnie głupi, nie zdajęcy sobie sprawy z wartołci czyjejł pracy, materiałów i oczekujęcy cudów za grosze. Najbardziej bezczelni są w stanie przyjłę do rzemiełlnika i zapytaę czy by nie pomógł za darmo, bo oni sobie zaczęli coś sami robię, ale doszli do etapu,że nie umieję albo nie maję narzędzi i teraz będęšłpan dobry i pomóż. Ja sobie tego z palca nie wyssałem, naprawdę widziałem takich ludzi na własne oczy. Bardzo często wykorzystuję też na maksa sytuację, jak wyczuje, że ktoł ma kiepsko i potrzebuje kasy to ciłnie na maksa. Wysąpi jakies zlecenie w łmiesznie niskiej cenie a potem jeszcze mnoży wymagania. Znajomy ma firmę remontujęcę. Umówił się z jednę babę na kafle. Miał akurat duże potrzeby więc cena była łmieszna. w efekcie oprócz kafelków zrobił malowanie, przerabianie instalacji, bo głupa baba zażyczyła sobie baterie retro, pod które póęšłniej nie mogła zmiełcię głowy. W momencie kiedy robił to deklarowała że za wszystko zapłaci dodatkowo, a jak przyszło do rozliczenia to poszło hasło "no przecież na tyle się umawialiłmy". Sytuacja nie jest czarno-biała, to że wykonawcy cwaniaczę nie bierze się znikęd. To nie jest tak, że wyłęcznie oni nie szanuję siebie - ich pracy też ludzie często nie szanuję. Bierze się to stęd, że za komuny macher to był pan i władca i nadużywał swojej pozycji, to zrodziło ogólnę niechęę do nich i przekonanie,że co by nie zrobił macher to na pewno cwaniaczy i chce nacięgnęę, więc hulaj dusza, piekła nie ma, cwaniacz też. Efekty są takie, że jak rozmawiasz z którękolwiek ze stron to czuje się ona niesłusznie pokrzywdzona, a tymczasem prawda leży pośrodku. Ten kraj jeszcze nie dorósł do kapitalizmu i wolnego rynku, stęd właśnie takie wynaturzenia. Tak jak piszesz to działa w krajach które do kapitalizmu dorosły, ewentualnie tak mogę uczyę na studiach marketingowych (i uczę, byłem, widziałem), ale w praktyce jest tak, że gdyby żył Bareja to by teraz robił takie komedie, ze byłmy ddostali przepukliny.
Piniasty pisze:A ja dodam,że żaden z was nie wzięł pod uwagę opcji,że wiosło mogło byę zrobione dobrze. Następnie mogło zaliczyę jakił wypadek i trafię do np. łlusarza, który dorobił i poskładał co trzeba tak jak umiał. Potem to zostało sprzedane a psy wieszaję na producencie instrumentu. Ot tak mi przyszło do głowy to to.
Wzięłem to pod uwagę i nawet zaczęłem o tym pisaę, ale skasowałem, bo pomyłlałem,ze to mało prawdopodobne. Nie widzę celu w tym, żeby rozbieraę dobre wiosło, kaleczyę je a następnie sprzedawaę. Druga opcja jest taka, choę też bardzo mało prawdopodobna, że faktycznie za tym stoi jakał konkurencja. Popsuli wiosło i zaniełli do renomowanej pracowni, żeby się uwiarygodnię. To jest jednak też bardzo mało prawdopodobne, odniełli by podobny efekt bez mieszania w to renomowanego lutnika, ludzie bardzo chętnie "kupuję" takie jazdy, jeszcze jak mogę na takim przykładzie powymędrzaę się na forach to tym bardziej im w to graj. Wystarczyło się podaę za klienta i wkleię to na jakimł zagranicznym forum, nie trzeba było gnaę aż do Norwegii, dlatego tej opcji też nie biorę pod uwagę jako prawdopodobnej.

Natomiast jest jedna rzecz, którz rzeczywiscie mogła miec miejsce i wpadłem na to dopiero jak napisałeł swój post. Ktoł mógł sobie we własnym zakresie dorobię ten korpus. Stary korpus mógł ule zniszczeniu, a miał kawałek czegoś pod rękę i wystrugał sobie sam. Jest to o tyle prawdopodobne, że gryf jest wykonany poprawnie (poza tym klejeniem) w sensie stolarskim. Ma dziwny radius i profil, ale nie widaę jakichł rażęcych niedokładnołci, tymczasem korpus wyględa na wyciosany scyzorykiem. Zupełnie jak by robił go ktoł inny. Mógł zostaę zamieniony i jak koleł stwierdził, że nie dał rady postanowił sprzedaę wiosło. Gryf został jaki był, wszystko poszło na producenta. Poza tym poszukałem sobie trochę for roterów w sieci. Nie ma tego wiele, ale te co są wyględaję poprawnie, nie widaę na nich takich rzeczy jak na tej która pojechała do Norwegii - rzeczywiłcie może byę coś na rzeczy.
Awatar użytkownika
Piniu
Posty: 2960
Rejestracja: 2011-02-15, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: Piniu »

Nie tylko korpus. Może w ogóle ktoł to wiosło rozp... na koncercie a ktoł pozbierał i poskładał dodajęc różne inne częłci i kawałki byle by było całe i grało.
poco
Moderator
Posty: 4627
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Nieprzeczytany post autor: poco »

Myłlę, a nawet jestem pewien, że wyczerpane zostały wszystkie opcje za i przeciw i dalsze bicie piany nic nowego do tematu nie wniesie. Będzie takie ble, ble, ble czyli prawdy objawione i wynikajęce z poprzedniego. :-| Chcęc byę obiektywny należało by zapytaę u ęšłródeł tego "donosu", czyli w Szwecji chyba. Tylko pytanie czy to uzdrowi to co jest chore , a o czym napisaliłcie?
Już zostało napisane to, co czytajęcy weęšłmie pod rozwagę i zastosuje niekoniecznie w odniesieniu do gitary, ale włęczy mu się komputer w głowie. Zatem , aby było normalnie , należało by zmienię porzędek prawny lub stosowaę obecny bez dzielenia włosa na czworo. Rozumiem przez to fakt, że np. jakkolwiek nie nazwiemy tę rzecz odchodami, ekskrementami, wydzielinę itd, to cięgle będzie gówno i tak należy do tematy podchodzię.
Jeżeli możemy coś wniełę do tego porzędku prawnego, to może wespół z innymi organizacjami podjęę inicjatywę obywatelska i złożyę w Sejmie stosowny projekt zmian? Przecież to nie tylko my borykamy się z takimi problemami, a byę może jeszcze jeden mocny głos w tej sprawie jest potrzebny?
Zatem rozważmy to "na sucho", a na forum mamy ciekawsze tematy do omówienia.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
bart_z
Posty: 27
Rejestracja: 2011-11-16, 08:52

Nieprzeczytany post autor: bart_z »

kombinat pisze:Jełli chodzi o powszechne jechanie po epi - masz po częłci rację, robię to wielcy forumowi "znawcy", których opinia często jest mało wiarygodna.
Jednak w sprawie cena/jakołę epi zupełnie się nie zgadzam. Moim zdaniem jadę ostro i nabijaję ludzi w butelkę. Les paule od 1.5tys do 3tys nie różnię się niczym poza ładniejszym wykończeniem (drewno to samo, przetworniki tak samo beznadziejne, osprzęt też-może poza kluczami bo od jakiegoł czasu są grovery). Te ich LP standard już nawet korpusów z mahoniu nie maję tylko z tyłu naklejony jest fornir mahoniowy (a może foto mahoł, nie wiem).
Poniekęd prawda, faktycznie Customy niczym praktycznie się nie różnię od Std, ale też nie kosztuję 3 koła tylko bliżej 2. Te które podchodzę pod 3 koła to już się różnię znaczęco. Przykładowo Zakk czy Prophecy ma inne przystawki, co jednak nie zmienia faktu, że taka cena to przegięcie.

Co do forniru na plecach - sprawdziłem temat, oskrobałem trochę farby pod płytkę maskujęcę elektronikę no i to co tam jest wyględa mi na acajou. On nie udaje korpusu mahoniowego tylko że korpus jest z jednego kawałka. Tanie drewno, ale zaliczane do mahoniów. Teraz pytanie czy jest to przegięcie czy nie. Moim zdaniem trochę jest, przy tej masie i jednym z bardziej miękkich mahoniów brzmienie robi się bardziej mułowate niż w typowym LP, gdyby użyli niewiele droższego sapeli pewnie wszystko by miało większy sens. Co natomiast wyględa podejrzanie to szyjka. Jest mocno przybejcowana, więc nie mam pewnołci co to jest za drewno, z lakieru też jej przecież nie oskrobię ale jak bym miał obstawiaę to mi to bardziej wyględa na olchę niż na cokolwiek co można nazwaę mahoniem. Ma takie dołę charakterystyczne dla olchy żyłki, sam nie wiem co o tym mysleę. Od razu zaznaczam, że mogę się mylię, nie jest to coś co mi się udało sprawdzię, nie chcę żeby to stanowiło póęšłniej podstawe do rozsiewania plotek. Będę miał możliwołę to spróbuję trochę spiłowaę lakier w kieszeni pickupa przy gryfie i wtedy nie omieszkam się pochwalic co odkryłem.

Co do sprawiania wrażenia plastykowych zabawek to nie sposób odmówię Tobie racji, niemniej jednak chodziło mi o coś co zawarłeł w ostatnim zdaniu - w tej cenie trudno wymagaę, zeby wyględało lepiej. Wszystko w tych cenach tak wyględa, a przecież to nie ma byę Gib za 1/3 jego normalnej ceny. to dołę naturalna sprawa, że muszę jakoł pozycjonowaę jakołciowo swoje produkty. Dla mnie jest istotne,ze gitara jest grywalna a po wymianie elektroniki gada przyzwoicie, można nna tym ęwiczyę, można się z tym zabraę do garażu z ziomalem perkusistę i basistę i pomłócię, gdybym był czynnym muzykiem nie miałbym oporów graę na tym koncertów. Do studia to załatwiłbym sobie lepsze wiosło, ale na koncerty to zwyczajnie by mi było szkoda.
Napisałem po to, aby dowiedzieę się z jakiego powodu ich tak bronisz. Jełli dobrze czytam między wierszami to jako przedsiębiorca stanęłeł po prostu w obronie innego (a w sumie wszystkich) przedsiębiorcy(ów).
Tak. Co prawda przedsiębiorcę nie jestem na chwilę obecnę, ale znam wszystkie trudy tej zabawy. Firmy Roter nie znam, ale wiem, że większołę konfliktów na liniie wykonawca - zleceniodawca w tym kraju rzadko bywa dokładnie taka jak można się dowiedzieę z netu. Papier jest cierpliwy, a potencjalna klientela bardzo chętnie chwyta tego typu tematy i na ich bazie tworzy coś co można okrełlię jako urban legends, z którymi taki przedsięciorca póęšłniej nie ma jak walczyę. Dlatego właśnie zaapelowałem o ostrożnołę w wydawaniu osądów jełli nie wie sie jak było, bo zniszczyę komuł interes jest bardzo łatwo. Oczywiłcie jełli ktoł sobie na to zasługuje to mi takiego gołcia nie żal, ale czasem bywa tak, że ktoł owszem popełni jakił bład, ale kompletnie niewspółmierny do tego co go póęšłniej spotyka, albo po prostu wejdzie w konflikt z niewłałciwymi, wyjętkowo młciwymi osobami.
Myłlę, że mylisz łwietnę erę epiphona z lat 70-90 z obecnę sieczkę jakę produkuję. Do tej pory stare epi są poszukiwane i cenione. Od siebie dodam ze w prawie każdym teledysku oasis mozna dostrzec epi, a pewnie i znalazłoby się wielu innych artystów je używajęcych.
Dodatkowo teraz bardzo często artysta gra na specjalnie zrobionym egzemplarzu, który łęczy z modelem produkcyjnym tylko logo...
70-80 bym powiedział. Koreałskie Epiphony jakoł mnie na kolana nie powaliły, nie widzę istotnych różnic w porównaniu do chiłczyków. Ale nie ważne - przyjrzyj się główce tego Epi na filmie. To jest współczesny krój główki Epi, w starszych modelach rozszerzała się ku kołcowi, zreszta w większołci nowych też się rozszerza. Może jest coś czego nie wiem, ale nie zaoberwowałem takich główek w starszych Casino. Co do wykonywania wioseł na kształt znanych modeli przez lutników to zdaję sobie z tego sprawę, ale jełli umieszczaję tam logo znanej firmy to jest to brand z pierwszej ligi (nazwijmy to umownie) a nie marka producenta tanich gitar. Myłle, że gdyby to był taki własnie instrument to by się nazywał Gibson. No i własnie - nawet jełli jest to Epi z tych dobrych lat to jest to seryjna gitara, z haka w sklepie jak ja to nazywam a nie żaden lutniczy wypas. Naprawdę, do koncertów lutniczy wypas niezbędny nie jest. To się tylko tak wydaje, że na koncercie jest łwietna atmosfera, artyłci ję potrafię stworzyę bo to jest ich fach, ale tak naprawdę to przed wyjłciem na scenę jest jeden wielki młyn i to samo po zejłciu z niej. Szkoda by było uszkodzię jakieł naprawdę cenne wiosło, a w warunkach koncertu te wszystkie niuanse brzmieniowe i tak ciężko wychwycię. Do studia to co innego i co innego jak kogoł staę na to, zeby sobie lutnicze wiosło zamówię w każdej chwili i to w większej ilołci.
Zenek_Spawacz

Nieprzeczytany post autor: Zenek_Spawacz »

Panowie!
Moze dosc bajdurzenia ... O zawistnej konkurencji , o sytuacji w Polsce w zwiazku z ktora lutnik produkuje bzdety bo nie ma na ZUS itd itd. W linku http://www.rotersucks.com/
jest podana cala nastepna historia . Uzytkownik zaplacil PONAD TYSIAC dolarow za gowniane wioslo , podane sa rachunki i cale zdarzenie... To nastepna osoba , ktora ewidentnie czuje sie oszukana przez Rotera. Nastepne wioslo , ktore jest zle zrobione rozkleja sie itd itd ...

Podam jeszcze tekst z w/w strony , ktory wedlug mnie zakrawa na jawna bezczelnosc :
from Roter Fucktard
to Me
date Wed, Aug 25, 2010 at 10:04 AM
subject Re: Guitar for you
mailed-by roter.fucktard.polish.domain

I think you can make a FS thread on SS.org and sell it for about 750$, then you will send this money to me and in the meantime we will make just new guitar for you, that money will be enought to cover costs of a new one
Write what you think about that one, say that is new etc, never played almost etc â?ł.
Fucktard

Prosze skonczyc gdybanie ! Jezeli Roter czuje sie na silach moze zabrac glos OSOBISCIE i wytlumaczyc o co w tym wszystkim chodzi. Moze on rowniez wkroczyc na droge prawna jezeli chce , szczegolnie w USA (Roter Sucks) gdzie kladzie sie duzy nacisk na prawidlowe dzialanie aparatu sprawiedliwosci...
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post autor: palisander »

bart_z pisze:@ palisander - zgadzam się,ze tak jak piszesz POWINNO byę, ale tak nie jest.
Mój drogi... ale właśnie tak jest. Kwestia tylko z kim sie zadajesz i na co sobie pozwolisz... Pamiętaj , że nasz kraj to nadal łwietny teren dla wszelkiej małci cwaniaków i kombinatorów... Robię ,, stolarke" i nazywaję to samozwałczym lutnictwem....
U prawdziwego rzemiełlnika z tej branży, który szanuje siebie i to co robi zamawiajęcy wpłacajęc zaliczkę nawet nie domaga się pokwitowania. To ludzie poważni i zaufani. Dlaczego...? dlatego, że wypracowali sobie to swoję ciężkę pracę, opinię i instrumentami , które buduję. I nie ma tu żadnego ,, kosmosu" tylko zwykła ludzka uczciwołę, rzetelnołę i wiedza oraz praktyka zdobyta przez lata .
Myłlę, że należy skołczyę puste wywody i bicie piany bo powinniłmy szanowaę siebie i swój fach, a ludzie którzy próbuję wejłę w samozwałczy sposób, puszczaę buble i jeszcze nazywaę się lutnikami powinni robię więdęšłbę dachowę , a nie instrumenty muzyczne. ,, Meble " na wysoki połysk można kupię w sklepie muzycznym lub na allegro... lutnictwo powinno do czegoś zobowięzywaę. I tego się trzymajcie moi drodzy.

AMEN.

Ps. przypomnę tylko, że na instrumenty lutnicze drewno powinno byę sezonowane bez udziału suszarni minimum 5 lat. Na instrumenty mistrzowskie kosztujęce kilkanałcie tys. zł ok 20 lat... Myłlę,że da to do myłlenia ...

Też AMEN.
podstawa to dokładność
bart_z
Posty: 27
Rejestracja: 2011-11-16, 08:52

Nieprzeczytany post autor: bart_z »

kombinat pisze:Jeszcze się postaram walnęę fotkę tego oszukanego korpusu w Epi, jak wpadnę do kumpla który wiosło posiada. Nawet w sklepie piszę, że niektóre z tych LP maję olchę w korpusie np. http://guitarcenter.pl/catalog/gitara/g ... rd-plus-hb
Nie wiem, nie znalazłem nigdzie informacji o której piszesz. Ale rzeczywiscie tak może byę. One są robione w różnych chinolskich fabrykach i pewnie nie ma nad tym kontroli. Mogę się wypowiedzieę tylko o mojej. Kupiłem swego czasu okazyjnie samę deskę z mostkiem, strunocięgiem i kluczami. Miało byę tanie wiosełko do jakichł ęwiczeł, ale okazała się naprawdę niezgorsza, wręcz zaskakujęco dobra w kontekłcie wszystkich tych mędrołci jakich się wczełniej nasłuchałem.
Jeszcze w 90 epi też było w miarę OK, gdy trzaskał to w swoich koreałskich fabrykach samick. Po przeniesieniu do chin jakołę spadła drastycznie.
Też pozostaje sprawa modelu, w solid body (LP, SG, explorery itp) które najlepiej schodzę jakołę byę może jest sporo gorsza niż w hollow(których produkcja jest sporo mniejsza), w kołcu na jednej tałmie tego nie robię.
No własnie ja lepiej znałem koreałskie. Nie porównywałem bezpołrednio tego mojego kundla z koreałskimi LP, ale na ile je pamiętam to moja od nich nie odstaje. na pewno też w sensie ogólnym nie odstaje od PRSa SE mojego kolegi, wyprodukowany w Korei własnie. Oczywiłcie pomijam tutaj kwestię samej koncepcji brzmienia, PRS mnie osobiłcie "leży" duzo bardziej, ale np PRS ma wilka a Epi nie, w Epi nie uwypuklaję się łęczenia formatek (i nie mam na myłli tyłu zaklejonego fornirem tylko gołe boki), w Epi zresztę jest mniej formatek, są trzy, o jednakowej szerokołci i z sensonie dobranymi słojami, tzn. łrodkowa ma poziome słoje, a dwie zewnętrzne maję skołne, ale ustawione tak, że jedne stanowię jakby lustrzane odbicie drugich. W PRSie jest pięę klepek, każda o innej szerokołci i w miejscu łęczeł widaę wypukłołci. Wpięte w piec oba wiosła sprawiaję wrazenie porównywalnych klasą. Do Epi wstawiłem picki z odzyskku, podobno jakiegoł starego japołskiego wiosła (nie wiem co to było konkretnie, dostałem kiedyś je od ziomala, też je miał skędł, nie wiem skęd, nigdy nie miał starego japołskiego wiosła), sprawiaję wrażenie niezłych, natomiast w PRSie są seryjne, możliwe, że dlatego własnie to gada dołę porównywalnie, a może nie. Nie potrafię ocenię jakołci tych japołczyków, sprawiaję wrażenie raczej lepszych, ale nie porównywałem tego z żadnymi SD ani niczym takim. Seryjnych picków do tego Epi nawet nie próbowałem montowaę. Porównywałem to też z podobno łwietnym w swojej cenie Vintagem. Z Epi łatwiej było wydobyę dęšłwięk, miałem wrażenie że dłużej cięgnęł, na pewno dawał potężniejszy przester (to akurat zasługa przystawek, które nie pochodzę z Epi) i był bardziej selektywny. "Na sucho" Epi ma więcej łrodka jakby, ale to są minimalne róznice. Ma za to znacznie lepsze klucze i mostek. Nie wiem, może miałem szczęłcie trafię wyjętkowo dobry egzemplarz, przyjęłem jednak,że Epi nie są takie złe jak się o nich mówimój jest porównywalny z prawie 2 razy droższym PRSem SE i wydaje się byę lepszy od Vintage'a (akurat z Vintage porównywałem go bardzo krótko, dlatego nie chcę tutaj się wypowiadaę definitywnie), nawet więc jełli inne są gorsze to w swojej cenie powinny się bronię.

Jeszcze słówko apropos kluczy - piszę,że nie trzymaję stroju - to nie do konca jest tak. One po prostu maję jakił luz na przekładni łlimakowej (mówię o Groverach z okręgłymi motylkami) ale trpieł pracuje dołę ciasno. W efekcie trzeba po prostu umieę to stroię, jełli popuszcza się strunę w dół to ze wsględu na ciasno pracujęcy trzpieł nie zostaje od razu skasowany luz na przekładni, trpieł zatem ma miejsce żeby odpułcię w trakcie gry no i strój się rozjeżdża. jełli się nastroi wiosło wyłęcznie podcięgtajęc struny do góry (jak się przecięgnie za wysoko to trzeba odpułcię o conajmniej ęwierę tonu i z powrotem podcięgaę w górę) to trzyma strój. nie ma co gadaę, Shallery działaję znacznie lepiej, można nimi kręcię w obie strony, no, ale nie jest tak, że przy odrobinie sprytu nie można sobie z tymi Groverami poradzię. Za to za cholerę nie mozna sobie poradzię z pseudo-Klusonami jakie montuje się do ubóstwianych Vintage'ów.
Za bardzo zboczyliłmy z tematu, jełli kiedyś odkryjesz co tam pod tym lakierem siedzi to łmiało zakładaj nowy temat, a ten offtop się scali.
Będę zmieniał struny to zajrzę co tam jest i nie omieszkam założyę nowy wętek.
Wracajęc do rotera. Tylko pobieżnie przeględnęłem ten temat na seven string, a znalazłem jeszcze dwie gitary z którymi były spore problemy, także liczba się powiększa do minimum trzech i to nie jest odosobniony przypadek.
Jeszcze nie podobało mi się tłumaczenie w tamtym wętku opóęšłnieł rotera, bo winę zwalili na opóęšłnienie w dostawie przetworników przez merlina. Mam nadzieję, że faktycznie tak było, bo jełli się tylko w ten sposób wymigiwali od terminów to cóż... bardzo niesportowe zachowanie.
Tak, faktycznie. Zwróciłem też uwagę na to co napisał Zenek. rzeczywiłcie wyglda na to że nie ogarniaję.

EDIT: Jednak trochę starsze to Epi z filmiku niż Ci się wydaje: http://u2.interference.com/f195/epiphon ... 12663.html
Dobra, w takim razie pomyliłem się. Co nie znaczy, że gitara jest jakimł lutniczym mega wypustem. Epik z dobrych lat, ale "z haka w sklepie".
palisander pisze:Ps. przypomnę tylko, że na instrumenty lutnicze drewno powinno byę sezonowane bez udziału suszarni minimum 5 lat. Na instrumenty mistrzowskie kosztujęce kilkanałcie tys. zł ok 20 lat... Myłlę,że da to do myłlenia ...
No i własnie - o jakim drewnie możemy mówię w przypadku wiosła za 1200 PLN? To działa w obie strony, lutnik powinien się szanowaę, ale ktoł kto przychodzi do machera (celowo nie chcę tu używaę słowa "lutnik") po wiosło za takę kasą nie powinien się spodziewaę innego drewna niż prosto z suszarni. Pewnie, w normalnym kraju lutnik by takiego gołcia ułwiadomił, ale to nie jest normalny kraj, a ludzie wręcz uwielbiaję wierzyę w cuda na kiju. Wystarczy zwrócię uwagę na rynek samochodów używanych, klienci nie chcę kupowaę niczego co ma na liczniku więcej niż 200 000 km, w zwięzku z tym sprzedawcy bez żenady cofaję liczniki a klienci łykaję kity, że to auto które oni akurat kupuję kręcone nie jest, podczas gdy tak naprawdę kręcone jest każde. podobnie sprawy się maję w kazdej innej branży, klient chce wierzyę że może mieę wypas za grosze i nikt go z tego błędu woli nie wyprowadzaę, bo mało prawdopodobne, że pójdzie po rozum do głowy, za to o wiele bardziej prawdopodobne,że pójdzie gdzie indziej, gdzie mu zrobię to co można zrobię za cenę jakę sobie koleł założył i bez żenady powiedzę,że to jest własnie wypas.

Oczywiłcie ten wywód nie tyczy się Rotera. Jełli ktoł za 1000 USD robi wiosło które się rozkleja i które brzmi jak by do obudowy głołnika nalaę wody to trudno tutaj mówię o jakieł szczególnej polskiej sytuacji. Niemniej jednak nie przekonasz mnie, że uniknięcie problemów jest takie łatwe. Z praktyki wiem, ze nie jest, kiedy próbowałem graę twardo i się wykłócaę o swoje.
Robię ,, stolarke" i nazywaję to samozwałczym lutnictwem....
Jeden szczegół - żeby to chociaż była dobra stolarka co widaę na fotach, ten rozklejajęcy się korpus z wenge i ten wydziergany scyzorykiem jesionowy nie spełnia nawet stolarskich standardów. W dobrym meblu nie rozłażę się łęczenia i nie ma szpar, ze mozna wsadzię nóż. Lutnictwo to własnie dobra stolarka plus wiedza jak dany materiał i dane rozwięzanie konstrukcyjne wpływa na dęšłwięk. Dlatego moim zdaniem nie można mówię o żadnym dziele sztuki, o żadnym wybitnym wiołle w takich cenach o jakich była tutaj mowa. Wcale n iee uważam, że to jest grzech, ze ktoł otwiera warsztat w którym lepi coś co nazywasz grajęcymi meblami. Teoretycznie pełno takich na Allegro, ale czasem ktoł chce mieę grajęcy mebel o trochę bardziej zindywidualizowanym charakterze. Nie widze w tym nic złego, podobnie jak w tym,ze ktoł nazwie taki warsztat lutniczym na wyrost - każdy kto się orientuje w temacie dobrze wie, że ani za 1000 PLN ani za 1000 USD nikt mu nie zrobi wiosła z 20 letniego drewna, chociaż oczywiscie my Polacy uwielbiamy żyę tego typu złudzeniami. Ale z pewnołcię można wymagaę dobrej stolarki własnie i to jest własnie porażajęce w tych Roterach - nie dostaje się nawet tego. Dobrze przygotowane do klejenia formatki i staranne ich połęczenie nawet przy gorszym drewnie dadzę efekt w postaci grywalnego narzędzia pracy i jełli ktoł nie potrafi tego zapewnię (a zapewniaję to nawet chiłczyki w swoich tanich gitarkach) to faktycznie niech się zajmie ciesielkę a nie budowę gitar ani nawet nie stolarkę.

[ Komentarz dodany przez: kombinat: 2012-05-30, 09:04 ]
Już nie będę kontynuował tego wętku o Epi, bo offtop popełniliłmy straszny, tylko dodam, że Epi Casino nawet z haka, ale z 1962 ma się nijak do dzisiejszych gitar "z haka".
Jak dla mnie tego w ogóle nie ma sensu porównywaę, wtedy te epi były bliższe gibsonowi niż dzisiejszy gibson.
Awatar użytkownika
Esperal
Posty: 219
Rejestracja: 2011-09-28, 06:45
Lokalizacja: Lubin

Nieprzeczytany post autor: Esperal »

Czytam ten wętek z uwagę i zrozumieniem i włos się jeży... Nie podejrzewam żeby jakikolwiek lutnik wypułcił ze swoich ręk takie wiosło i do tego wzięł jeszcze za to pieniędze. Jeżeli relacja z tego wiosełka jest prawdę, to pojechali na całej linii - na stos. Takie buble to ja mogę w swoim wiołle popełnię bo nie jestem lutnikiem a grzebanie w drewnie poprostu mi się podoba, relaksuje mnie. Zrobione przeze mnie wiosło, udane bardziej lub mniej jest tylko dla mnie.
Obiektywnie patrzęc to na tych zdjęciach zawalili w prawie każdej kwestii. Sam nie wiem co o tym myłleę. Kilka lat temu popełniłem zakup "Les Paula" firmy Stagg. Poza regulację akcji strun i menzury nie zrobiłem w tej gitarze nic (przydałby się jej delikatny szlif progów) i wiecie co? Całkiem udane wiosło - nic się nie rozkleja, nie wypacza itd. I też nie wiem co o tym sądzię, bo oczekiwałem po ok. 1,5 roku fajnego łmigła.
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post autor: palisander »

bart_z pisze:No i własnie - o jakim drewnie możemy mówię w przypadku wiosła za 1200 PLN? To działa w obie strony, lutnik powinien się szanowaę, ale ktoł kto przychodzi do machera (celowo nie chcę tu używaę słowa "lutnik") po wiosło za takę kasą nie powinien się spodziewaę innego drewna niż prosto z suszarni. Pewnie, w normalnym kraju lutnik by takiego gołcia ułwiadomił, ale to nie jest normalny kraj, a ludzie wręcz uwielbiaję wierzyę w cuda na kiju.
Elektryków co prawda nie robię, ale ,,trochę'' się orientuję w cenach więc napiszę tak.
Jełli ktoł przychodzi do dobrego rzemiełlnika z zamiarem zamówienia gitary lutniczej elektrycznej to niech wybije sobie z głowy kwoty rzędu 2000 zł. Z drugiej zał strony lutnicy nie powinni w ogóle takich zleceł przyjmowaę i kierowaę takich klientów do sklepów muzycznych. Tu jest główny problem i ludzie tacy robię we własnie gniazdo psujęc też wizerunek rynku lutniczego....

Gitara z pod ręki lutnika powinna mieę super osprzęt w postaci przetworników i całej reszty. Dobry most zapewniajacy prawidłowy strój często przekracza 1000 zł. Do tego porzędne klucze , przetworniki i już masz prawie 2 ,,klocki"... Gitara lutnicza to jakołę sama w sobie... i trzymanie się pewnych standardów. Ubieranie takiego wiosła w lichy, chiłski osprzęt porównaę mogę do tego , że na przykład ja robię gitarę klasycznę
z topem cedrowym wzmacnianym nicię węglowę żeby odchudzona płyta nie wystrzeliła , boki z palisandru, wykończenie w politurze, a mostek zrobię z dębu i strunnik z plastikowego patyczka do lodów..... ??? To jest lutnictwo...? Do tego założe jeszcze klucze za 30 zł...? Nie mieszajmy sobie w głowach moi drodzy. Raz jeszcze powtarzam. Instrumenty lutnicze maję trzymaę standard i jakołę jakiej nie ma w sklepie... I to trzeba tłumaczyę młodzieży w glanach i czarnych koszulkach , którzy przychodzę do Was i chcę zamówię wiosło za 1500 zł w kształcie trupiej czaszki. Zrobicie to...? Z byle czego i z lichym osprzętem żeby zarobię na tym 500 zł....? No proszę Was nie żartujcie sobie... Przecież taki jegomołę będzie się chwalił, że ma gitare lutniczę robionę na zamówienie. Kiedyś ten instrument może trafię w ręce prawdziwego fachowca i muzyka i w kręgach prawdziwych klientów pójdzie fama, że u takiego i takiego nie ma co zamawiaę bo on robi buble dla przeciętnych którzy chcę szpanowaę ,,lutniczym '' wiosłem.... Będzie to Waszym samobójem... i nikt kto będzie chciał instrument lutniczy z prawdziwego zdarzenia u Was nic nie zamówi. Instrumenty z waszych ręk trafiajęc w obieg maję bronię się same. To jest wykładnikiem tego co robicie i najlepszę reklamę i Wasza wizytówkę. Kiedyś mój znajomy podpowiadał mi żebym robił klasyki takie do ceny 3500 zł to będzie na nie straszny zbyt. ęšłĽeby były 2 razy lepsze brzmieniowo od Alhambry 5 P, ale droższe tylko o 1000 zł. Tylko po co...? ęšłĽeby spapraę sobie wizerunek i daę się zaszufladkowaę....? Poza tym przy gitarze za 3500 zł trzeba namachaę się i napiełcię tyle samo co przy instrumencie dużo wyższej klasy... taka jest prawda. Te same operacje i obróbka w zasadzie. Jak coś robię to niech to ma sens i jak ktoł to potem weęšłmie do ręki to niech wie, ze trzyma w ręku ,, lutnika" , a nie masówkę .
podstawa to dokładność
bart_z
Posty: 27
Rejestracja: 2011-11-16, 08:52

Nieprzeczytany post autor: bart_z »

@ kombinat - kłócię się nie zamierzam, ponieważ gitary elektrycznej z lat 60tych nigdy w ręku nie miałem. Niemniej jednak miałem w łapach wiosła z lat 80tych i 70tych które miały byę o niebo lepsze od współczesnych rzeczy i nie były. Bo i na logikę rzecz bioręc dlaczego niby takie miały byę, skoro nie zmieniły się wiele metody produkcji takich rzeczy? Seria jest seria, oczywiłcie mogę byę różnice wynikajęce z dokładnosci i mniejszym parciu na oszczędnołę i wykorzystanie każdego, choęby najmniejszego kawałka sklejki, nawet takiego który ma jakieł defekty, ale przecież w latach 60tych też nikt nie przełwietlał każdej formatki rentgenem, też poszło co się trafiło, o ile zwenętrzne warstwy widaę gołym okiem to w środku może byę co chce, z sąkami włęcznie. Nowa, ale taka naprawdę lutnicza gitara wedłług mnie powinna byę lepsza. Jeden argument jaki przemawia za tym że starsze jest lepsze, ze gitara HB nie jest lakierowana od wewnętrz, przez co o ile jest przechowywana w dobrych warunkach może z czasem dostawaę coraz lepszego brzmienia.

@ palisander

Z pierwszym akapitem zgadzam się na jakieł 90%. Zasadniczo jest jak mówisz, jak ktoł ma 2 koła to powinien sobie gitary szukaę w sklepie. Ale - od każdej reguły są wyjętki. Akurat taki Roter co by nie gadaę o jego fatalnej jakołci znalazł niszę - wiosła wielostrunowe. Tego nie kupisz w sklepie, a jełli nawet to raczej nie taka jak chcesz. Podobnie zresztę np coś nietypowo skonsturowanego. Mnie na przykład bardzo odpowiada menzura Stratocastera, ale samo wiosło jest kompletnie nie z mojej bajki. Nie rozumiem, dlaczego ktoł nie ma takich rzeczy robię, o ile oczywiscie będzie to robił w sposób poprawny przynajmniej ze stolarskiego punktu widzenia.

Nie jestem lutniikiem i nie wiem czy bym zrobił takie wiosło gdybym nim był. Na pewno niechętnie bym sie rozmieniał na drobne, ale możliwe, że by mnie do tego zycie zmusiło. Zresztę nieważne, to jest tylko gdybanie. Natomiast ze względu na to co pisałem wczełniej, że chętnie bym widział u siiebie wiosło z fenderowskę menzurę, ale zbudowane jak Gib byę może skorzystałbym z usług jakiegoł "stolarza", w pełni zdajęc sobie sprawę, ze jakołci tanich wioseł "z haka" to nie przeskoczy, nie tego zresztę będę po takim wyrobie oczekiwał. W tej chwili jełli gram to amatorsko, dla siebie, mam kilka tanich gitar i zdecydowanie inne priorytety niż pakowanie całej kasy w hobby. Czy to ęšłle, że ktoł mi wykona gitarę na miarę moich potrzeb? ęšłĄle by było, gdybym myłlał,że za 2 koła mogę mieę wypas, a jakił pseudo lutnik by mnie w tym przekonaniu utwierdzał, a koniec konców zamiast klasowego instumentu miałbym coś co by grało praktycznie tak samo jak chiłszczyzna i tak samo się rozstrajało, dopóki jednak producent stawia sprawę uczciwie, nie obiecuje cudów na kiju wszystko moim zdaniem jest OK. Choę raczej nie powinien nazywaę się lutnikiem, tylko co najwyżej producentem gitar na zamówienie.
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post autor: palisander »

Ja tylko podam prosty i załóżmy, że hipotetyczny przykład. Wpada mi załóżmy zamówienie na klasyka . Tak się składa, ze chcę zrobię go w miarę szybko bo klientowi się spieszy. Materiał który, mam na półkach jest już zaplanowany na inne gitary, lub musi jeszcze dojrzeę...
Warunkiem utrzymania jakołci instrumentu jest dobry materiał z którego moge od razu robię po uwczesnym oleżeniu w odpowiedniej wilgotnołci jakił tyDzieł lub dwa.Wysezonowany juz jest więc nie ma ryzyka.
Zamawiamy:

Palisander na tył i boczki - 400 zł
Cedr masterclase - 320 zł
materiał na podstrunnice - 120 zl
Rozeta ( wybrał klient) 100 zł
Klucze heban Gotoch 600 zł
materiał na gryf 150 zl
Struny - 50 zł
Progi- 50 zł

Mostek, siodełko strunnik , nakładkę na główkę gryfu, podłokietnik, binding, ożyłkowanie wykonuję we własnym zakresie - NIE LICZę TEGO !
Teraz dochodzę materiały i zużyta energia elektryczna czyli wełna stalowa , papiery łcierne, lakiery lub politury, podkłady, klej, oraz cała masa innych rzeczy.
Koszt 500 zł
Załóżmy że jak sie sprężę to wyrobię się w 1,5 miesięca z całołcię łęcznie z wykończeniem, polerkę ustawieniami... marne szanse bo pewnych etapów jak schnięcie kleju i interwałów czasowych nie mogę odpułcię.
Za dniówkę 8 godzinnę pracy przyjmę marnę stawkę 50 zł ktora i tak nie pozwoli mi przeżyę... Pracuję od poniedziałku do piętku więc 5 x 50 = 250 zł. Szełę tygodni to wychodzi 1500 zł jak w mordę strzelił. Doliczamy jeszcze futerał za 400 i zliczamy to wszystko.

Wyjdzie kwota 4 190 zł i klient odbiera instrument Z futerałem i bioręc do reki wie, że trzyma coś wyjętkowego. Gra i brzmi super. Nic nie dzwoni, nie dudni i gitara stroi jak należy.

I teraz pytanie... czy rypali byłcie 1, 5 miesięca i piełcili drewno za 1500 zł...? Odpowiem Wam na to pytanie sam... otóż NIE. Nie liczę innych kosztów i wartołci intelektualnej oraz wiedzy , która została tam włożona żeby instrument grał i wyględał jak należy. Myłlę, że spokojnie można by doliczyę te 2000 zł dodatkowo. I już macie kwotę 6 190 zł. Gitary klasyczne u polskich lutników zaczynaję się od kwot 7000 zł , a kołczę na kilkunastu. To i tak mało w porównaniu z cenami jakie funkcjonuję w USA lub w europie zachodniej.
podstawa to dokładność
Awatar użytkownika
Piniu
Posty: 2960
Rejestracja: 2011-02-15, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: Piniu »

palisander pisze:Za dniówkę 8 godzinnę pracy przyjmę marnę stawkę 50 zł
O w mordę jeża... to ja biorę 30zł za godzinę od znajomych w mojej branży. Gdyby tylko dołę roboty było ...
ODPOWIEDZ