Mam trochę inny łwiatopoględ - Wy (piszę o tych, którzy się wypowiadaję najczęłciej w moich postach i ludziach majęcych doświadczenie w lutnictwie - mam wrażenie, że dężycie do doskonałołci/perfekcji i lutnictwo jest dla Was sztukę.
Ja co prawda też dężę do doskonałołci, ale drogę do celu mam trochę innę. Dla mnie to jest hobby i robię to dla rozluęšłnienia, żeby pomajsterkowaę a sam postęp jest dla mnie satysfakcję. Ten bas, który robię jest pewnego rodzaju eksperymentem i robię go dla zabawy żeby móc bardziej ekspresyjnie muzykowaę z dzieęmi, ale też żeby poęwiczyę obróbkę drewna czy się czegoś nauczyę. Niedoskonałołci, no cóż, ktoł z Was starych (to komplement z tymi "starymi") wyjadaczy napisał, że podstawa to plan i on jest podstawę sukcesu w lutnictwie. Dla mnie plan jest ... nudny, tę sowę (tak, to miała byę sowa na podstrunnicy) znalazłem dwa dni temu w internecie. Dla mnie ważny jest cel, droga, eksperymenty i postęp, np. ostatnio jak oględałem reklamę jakiegoł piwa, w której koleł gra na mandolinie zaczęłem się zastanawiaę czy uda mi się zbudowaę takę mandolinę - bo dlaczego nie, bo nikt mi nie zabroni, bo jestem wystarczajęco dorosły, żeby mieę dystans do siebie itd. Najwięcej przyjemnołci mi daje możliwołę tworzenia (moje inne hobby to gra na gitarze, pianinie, budowa samolotów zdalnie sterowanych, rysowanie ołówkiem, kredkami, akwarelami, ostatnio też akrylami, fotografia, kiedyś programowanie). One wszystkie maję wspólny mianownik - twórczy.
Wracajęc do samego planu - potrzebuję mieę krawężniki, które determinuję osięgnięcie celu i mieę łwiadomołę konsekwencji decyzji - tu w lutnictwie jedno pocięgnięcie dłutem za daleko, czy jedno zejłcie frezarki za daleko niestety jest "nieodwracalne" dla elementu - np body czy gryfu. Jełli to jest kwestia estetyczna, nie powoduje strasznego zeszpecenia (tak, to pojęcie względne gdzie jest granica percepcji zeszpecenia) ale dalej da się osięgnęę cel to po prostu to akceptuję i idę dalej. Druga sprawa, że ładne drewno tanie nie jest. Wolę mieę zrobione wystarczajęco dobrze za miesięc niż idealne za pół roku. Małe dzieci maję bardzo podobne podejłcie do nauki jak ja - przez próby i eksperymenty łwietnie się przy tym bawięc - jak człowiek dorasta to jakoł gubi tę umiejętnołę, zaczyna się wstydzię popełnianych błędów itd. przy tym też często zatraca beztroskę i radołę tworzenia.
Nie wiem, czy Wy widzicie postęp względem tego ukulele - ja widzę.
ęšłĽebyłcie mnie dobrze zrozumieli - bardzo się cieszę i cenię sobie, że dostaję od Was feedback odnołnie tego co robię. Rozumiem i akceptuję, że nie jest to idealne.
Po prostu mamy inne podejłcie - Wy bardziej waterfall'owe/klasyczne, ja bardziej agile'owe/zwinne - robięc analogię do metody prowadzenia projektów.
Reasumujęc - będzie następna, dalej będę wycinał sam

Ale się uzewnętrzniłem ;D