Chemiczne zdejmowanie lakieru
Moderator: poco
Chemiczne zdejmowanie lakieru
Witajcie.
Jak kiedyś po pewnej burzliwej dyskusji i niezbyt ciepłym przyjęciu (ze względu na to co pokazałem) obiecałem - powracam z zamiarem (a właściwie powolnym procesem) poważniejszego projektu. Renowacji.
Renowacja odbywa się na Defilu Asterze mojej dziewczyny.
Jak widać lakier to pseudo cherry burst czy coś w ten deseń. Najprawdopodobniej lakier nitro, bo o ile mnie pamięć nie myli, na Defilach był nitro. Jak widać na zdjęciu, jest on dosyć styrany - gitara leżała w niesprzyjających warunkach, została zbezczeszczona przez punków, lakier został "przyozdobiony" i zmatowiał.
Teoretycznie mógłbym użyć po prostu metody ścierania papierem ściernym. Sęk w tym, że jak być może widać na zdjęciu, gitara ma na wierzchu machoniowy fornir. Bardzo cieniutką warstwę - w wielu miejscach w internecie można zauważyć jak ludzie ścierają lakier z Astera i przecierają paskudnie fornir. Efekt jest nieciekawy, ale oni to olewają, bo przychodzi potem podkład i coś tam jeszcze.
W moim przypadku sprawa wygląda inaczej, bo chcę ów fornir zachować i polakierować na półprzezroczysto. Opalanie odpada zdaje się, bo pozostają czarne "przypalenia", ślady, które trzeba potem lekko przetrzeć - wracamy do punktu wyjścia. Pozostają środki chemiczne, jak to mi vintage proponował... Ktoś wie, jakie środki dokładnie? Jak to zrobić, czy faktycznie to dobry pomysł? Czy może jest jakaś jeszcze inna metoda?
Jak kiedyś po pewnej burzliwej dyskusji i niezbyt ciepłym przyjęciu (ze względu na to co pokazałem) obiecałem - powracam z zamiarem (a właściwie powolnym procesem) poważniejszego projektu. Renowacji.
Renowacja odbywa się na Defilu Asterze mojej dziewczyny.
Jak widać lakier to pseudo cherry burst czy coś w ten deseń. Najprawdopodobniej lakier nitro, bo o ile mnie pamięć nie myli, na Defilach był nitro. Jak widać na zdjęciu, jest on dosyć styrany - gitara leżała w niesprzyjających warunkach, została zbezczeszczona przez punków, lakier został "przyozdobiony" i zmatowiał.
Teoretycznie mógłbym użyć po prostu metody ścierania papierem ściernym. Sęk w tym, że jak być może widać na zdjęciu, gitara ma na wierzchu machoniowy fornir. Bardzo cieniutką warstwę - w wielu miejscach w internecie można zauważyć jak ludzie ścierają lakier z Astera i przecierają paskudnie fornir. Efekt jest nieciekawy, ale oni to olewają, bo przychodzi potem podkład i coś tam jeszcze.
W moim przypadku sprawa wygląda inaczej, bo chcę ów fornir zachować i polakierować na półprzezroczysto. Opalanie odpada zdaje się, bo pozostają czarne "przypalenia", ślady, które trzeba potem lekko przetrzeć - wracamy do punktu wyjścia. Pozostają środki chemiczne, jak to mi vintage proponował... Ktoś wie, jakie środki dokładnie? Jak to zrobić, czy faktycznie to dobry pomysł? Czy może jest jakaś jeszcze inna metoda?
Ja z defila właśnie zdejmowałem powłokę podgrzewając lakier.
Nic się nie stało, nie było przypaleń itp. Ale to prawda jeśli nie masz wprawy to ostrożnie z tą technologią. Również wydaje mi się, że to jakieś nitro jest. Czeka cie wycieczka do castortamy lub innego obi po taki środek.
Może być np. SCANSOL nie wchodzi w reakcję z podłożem i zdejmuje nitro.
Pozdrawiam
Ps. Jeśli masz zamiar pokazywać ten remont na forum to poproś admina o przeniesienie do właściwego działu
Nic się nie stało, nie było przypaleń itp. Ale to prawda jeśli nie masz wprawy to ostrożnie z tą technologią. Również wydaje mi się, że to jakieś nitro jest. Czeka cie wycieczka do castortamy lub innego obi po taki środek.
Może być np. SCANSOL nie wchodzi w reakcję z podłożem i zdejmuje nitro.
Pozdrawiam
Ps. Jeśli masz zamiar pokazywać ten remont na forum to poproś admina o przeniesienie do właściwego działu
W przypadku podgrzewania trzeba mieć trochę wprawy, poza tym potrzebna jest opalarka elektryczna.
Chemia jest tańsza i dla drewna bezpieczniejsza, ale... Jest to trujące, więc trzeba zachować ostrożność. Smarujesz powierzchnię środkiem (musi być widoczna warstwa, ale nie za gruba), przykrywasz folią tak, aby było szczelne, ale jednocześnie został "balon" i po jakimś czasie zdejmujesz miękką warstwę. W razie potrzeby zabieg powtarzasz. Zdejmuje się szpachelką, na końcu cykliną. Ostatnie resztki papierem, ale dopiero po całkowitym odparowaniu resztek środka.
Większość oferowanych środków ma podobny skład i konsystencję, więc proponowanie konkretnego produktu mija się z celem. Używałem kilku i każdy działał tak samo.
Chemia jest tańsza i dla drewna bezpieczniejsza, ale... Jest to trujące, więc trzeba zachować ostrożność. Smarujesz powierzchnię środkiem (musi być widoczna warstwa, ale nie za gruba), przykrywasz folią tak, aby było szczelne, ale jednocześnie został "balon" i po jakimś czasie zdejmujesz miękką warstwę. W razie potrzeby zabieg powtarzasz. Zdejmuje się szpachelką, na końcu cykliną. Ostatnie resztki papierem, ale dopiero po całkowitym odparowaniu resztek środka.
Większość oferowanych środków ma podobny skład i konsystencję, więc proponowanie konkretnego produktu mija się z celem. Używałem kilku i każdy działał tak samo.
Piniu, niby można całość cykliną, ale wtedy robisz całość. Przy zdejmowaniu chemicznym robisz tylko drobne poprawki.
Co do zmywacza znalazłem Syntiler - zmywacz powłok do drewna. Szybko się za to nie zabiorę (problemy ze wzmacniaczami, kilka innych projektów do dokończenia, w tym niesławny RatStrat)...
Renowację pokażę w oddzielnym temacie - ten jest po prostu pytaniem o technikę chemicznego zdejmowania lakieru.
Dziękuję za odpowiedzi - właśnie potrzebowałem opinii osób które zajmują się gitarami.
Co do zmywacza znalazłem Syntiler - zmywacz powłok do drewna. Szybko się za to nie zabiorę (problemy ze wzmacniaczami, kilka innych projektów do dokończenia, w tym niesławny RatStrat)...
Renowację pokażę w oddzielnym temacie - ten jest po prostu pytaniem o technikę chemicznego zdejmowania lakieru.
Dziękuję za odpowiedzi - właśnie potrzebowałem opinii osób które zajmują się gitarami.
Ale zwróć uwagę, że w zasadzie całą powłokę zdejmujesz bez użycia siły (robi się taki miękki kożuch) i bez naruszania drewna. O cyklinie wspomniałem, bo zdarzają się punkty, w których zostaje cieniutka warstwa powłoki i bezpieczniej ją usunąć już cykliną, żeby zmywacz nie miał bezpośredniego kontaktu z drewnem.Piniu pisze:No to jak i tak trzeba po wszystkim uzyć cykliny i papieru to ja chromolę takie rozwiązania(...)
Oczywiście sama cyklina bywa szybsza i w wytrenowanej ręce bardzo dokładna, ale nie wszędzie - zaoblenia początkujący czy niewprawny nawet papierkiem sknoci a duże powierzchnie albo porysuje, albo wyżłobi wąwozy. Zmywacze to jedno z wielu narzędzi, które po prostu warto znać.