PiotrCh pisze:
A może ktoś ma w rękawie taką szybką odpowiedź na pytanie - co było naturalnym oscylatorem w przyrodzie, do którego strojono instrumenty muzyczne? (...) Podział dźwięków w skali to jeden problem, ale ustawienie tej skali względem jakiegoś wzorca w hercach to drugie.
Chyba nie ma żadnego naturalnego "zakotwiczenia" skal dźwiękowych. Interwały i akordy oczywiście wynikają z natury, (skala temperowana je
wykoślawia), natomiast bezwzględna wysokość w hercach - chyba nie ma swojego naturalnego umocowania. Podobnie jak układ południków na globusie czysto umownie wykazuje zero w Londynie - tak i skala dźwięków czysto umownie podciągnięta jest pod 440 Hz.
Kiedyś muzycy zwyczajnie zestrajali się razem, nastrajając ten instrument który łatwiej było przestroić do tego który trudniej przestroić. Strunowe, gdzie się da regulować wysokość muszą się dostosowac do piszczałek - gdzie się nie da regulować wysokości. Zwłaszcza jak jest piszczałka burdonowa (dudy i innetakie).
Natomiast, o ile rozumiem sprawy, to 88 klawiszy na fortepianie żadko jest rozszerzane (choć przecież można) w górę i w dół, ponieważ ludzkie ucho traci rozdzielczość przy dżwiękach bardzo niskich i bardzo wysokich.
Rozdzielczość - w sensie że zdolność do odróżniania tonu od tonu, bo sinusoidę to łapie.
Wyglądałoby więc, ze względu na fizjologiczne możliwości ludzkiego ucha, jest "gdzieś" pewien uprzywilejowany dźwięk środkowy, ale... chyba u każdego inny...
( I z wiekiem się przesuwa )
Natykając się zaś w internecie na teksty wychwalające taką a nie inną częstotliwość jako jedyniewłaściwą z powodów mistyczno-numerologicznych, zawsze się zastanawiam czemu autorzy nie myślą o tym, że Hertz to jest liczba drgań na sekundę, więc przejście od mistycznej liczby do mistycznego dźwięku wymaga przyjęcia całkowicie niemistycznego wzorca jednej sekundy.
Natomiast wszelkie pomysły o oparcie skal muzycznych o jakieś naturalne fizjologiczne rezonanse człowieka napotykają na inny poważny problem - zróżnicowanie poszczególnych osobników.
W rezultacie to ja jednak myślę że
nie ma żadnego uprzywilejowanego
tonu natury ani
częstotliwości rezonansu charakterystycznej dla wszystkich ludzi.
(Ale nie jest wykluczone że się mylę)