: 2013-06-13, 09:32
Jest taki pewien młody i zdolny człowiek w Hiszpanii. Mniejsza o nazwisko.... Praktyki i naukę pobierał od samego Romanillosa. Chyba nawet trochę pracował dla niego jakiś czas.... Teraz ma już swoją skromną pracownię .... w której robi gitary klasyczne i flamenco. Jak patrzę na jego prace.... to też mam wrażenie, że widzę znikający punkt.... i światełko....
Ale takie sprawy bardzo mobilizują... i bardzo inspirują do jeszcze cięższej i dokładniejszej pracy. No bo skoro inni potrafią tak to wykonać ... to czemu nie ja...? I poprzeczka wędruje wysoko.... W ten sposób zaczyna się wyścig z samym sobą. Ze swymi słabościami, lenistwem, ignorancją. Człowiek zaczyna zwracać uwagę na takie szczegóły, które wcześniej dla niego nie istniały... postrzegać formę i wyczucie estetyki w zupełnie innym wymiarze. Takie sprawy uczą człowieka patrzeć.... patrzeć zupełnie inaczej niż inni..... Przy takim zajęciu jak budowa instrumentów to rzecz bezcenna.
Ale takie sprawy bardzo mobilizują... i bardzo inspirują do jeszcze cięższej i dokładniejszej pracy. No bo skoro inni potrafią tak to wykonać ... to czemu nie ja...? I poprzeczka wędruje wysoko.... W ten sposób zaczyna się wyścig z samym sobą. Ze swymi słabościami, lenistwem, ignorancją. Człowiek zaczyna zwracać uwagę na takie szczegóły, które wcześniej dla niego nie istniały... postrzegać formę i wyczucie estetyki w zupełnie innym wymiarze. Takie sprawy uczą człowieka patrzeć.... patrzeć zupełnie inaczej niż inni..... Przy takim zajęciu jak budowa instrumentów to rzecz bezcenna.