Music Man Silhouette z 1988 roku

Tu opisujemy jak daliśmy nowe życie starym instrumentom

Moderator: Jan

WojciechM
Posty: 5
Rejestracja: 2017-02-19, 12:56

Music Man Silhouette z 1988 roku

Post autor: WojciechM » 2017-02-20, 14:52

Witam,

Jak w tytule udało mi się jakiś czas temu nabyć (za bardzo dobre pieniądze) Music Man'a i jak to zwykle robie po zakupie przystąpiłem do intensywnego czyszczenia instrumentu.
Jeżeli chodzi o czyszczenie to wyznaje następującą zasadę - jeżeli instrument jest zadbany to czyszczę go tylko powierzchownie i delikatnie (ścierka z mikrofibry, trochę wody i ewentualnie łagodny detergent - dobrze sprawdza się szare (naturalne) mydło z nanosrebrem), gdy instrument jest w stanie wskazującym na granie ale brak pielęgnacji to rozkręcam i pod prysznic i do tego mleczko Cif, szczoteczka i tak długo procedura jest powtarzana aż woda którą płuczę jest czysta i ręcznik do wycierania też.
Ten Music Man zaliczał się do drugiej kategorii i wszystko by było dobrze gdybym paznokciami nie zaczął drapać lakieru....
Pod wpływem gorącej wody lakier wierzchni zacął dostawać matowych plam, stawał się bardzo miękki i paznokciem można było go zdrapać (co też czyniłem). Pod spodem ukazał się piękny zielony kolor lakieru koloryzującego i pomyśłałem, że ściągnę ten bezbarwny i odtworzę go...
Niestety okazało się, że nie chciał schodzić i efektem była gitara (a właściwie korpus) gorzej wyglądający po niż przed...
Zatem postanowiłem ściągnąć cały lakier i położyć wszystko od nowa.
Ściągać do lakierów którym dysponowałem nie działał ale opalarka i miękka (z tworzywa sztucznego) szpachelka pozwoliły usunąć stary lakier.
Okazało się, że wbrew temu co mślałem gitara nie była bejcowana tylko miała podkład odcinający lakier barwny od drewna i na to jeszcze lakier bezbarwny, czyli 3 warstwy.
Napisałem do firmy Music Man i dowiedziałem się, iż dają 3 warstwy - podkład, kolor wierzchnią i prawdopodobnie poliuretan na spód i na wierzch a nitro w środek.
Pierwotnie podobnie chciałem postąpić (tak jak się lakieruje parkiet), czyli Capon (nitro) potem Capon z pigmentem i potem lakier poliuretanowy (np. Domalux).
Nawet nabyłem te lakiery ale szukając w serwisie Allegro napotkałem na zestaw PU dwu-składnikowy (wchodziło w to podkład 2K PU i wierzchni lakier 2K PU - dla jasności 2K oznacza dwu składnikowy (z niemieckiego 2 Komponenten) a PU poliuretan), który to wydał mi się lepszy i kupiłem go.
Następnie gdy już oczyściłem korpus (deskę) papierem 320 (prawdopodobnie pierwotny podkład jeszcze miejscami na korpusie pozostał, nie szlifowałem zbyt dużo aby nie zmienić kształtu) pokryłem go (malując szmatką) podkładem 2K PU.
Pokład ten zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie: łatwo się go nanosiło (stosunkowo łatwo), bardzo szybko wysychał, nie śmierdział nadmiernie a dawał bardzo twardą powłokę, ponieważ gdy szlifowałem podkład przed kolejną warstwą to nie zaklejał papieru ściernego tylko sypał się drobnym pyłkiem.
nałożyłem jeszcze dwie warstwy za każdym razem szlifując.
Następnie przygotowałem sobie lakier barwiący - chciałem być możliwie blisko oryginału ale bez wchodzenia w niebieski odcień a pozostając przy soczystej zieleni - w wspomnianym wyżej serwisie nabyłem pigment o nazwie soczysta zieleń i zmieszałem go z lakierem nitro tego samego producenta co podkład (który w międzyczasie zamówiłem, jako, że tak bardzo mi się podkład podobał). Następnie pistoletem (w który w międzczasie się postarałem) prysnąłem pierwszą warstwę lakieru, kolor wyszedł dobrze ale ponieważ ustawienia pistoletu i moja technika nie były właściwe musiałem całość delikatnie przeszlifować (tym razem papier 400 - lakier nitro okazał się być też dość twardy) i po kilku godzinach już drugi raz mogłem prysnąć.
Ponieważ lakierowałem w niskich temperaturach (na dworze koło 7°C) to podczas lakierowania lakier miejscami był niebieskawy i matowy - obawiałem się, iż będę musiał zaczynać od początku - ale po wyschnięciu w temperaturze pokojowej lakier nabrał dokładnie takiego koloru jaki chciałem.
Teraz czekam kilka dni aż wszystkie pozostałości rozpuszczalnika wyparują z lakieru i wtedy przystąpie do kolejnych warstw tym razem PU 2K.
Poniżej zdjęcia z poszczególnych etapów prac. :-)

Pozdrawiam

Wojtek
Załączniki
DSC_0517.jpeg
DSC_0516.jpeg
DSC_0513.jpeg
DSC_0511.jpeg
DSC_0510.jpeg
DSC_0506.jpeg
DSC_0390.jpeg
DSC_0388.jpeg
DSC_0386.jpeg
DSC_0378.jpeg
DSC_0370.jpeg
DSC_0361.jpeg
DSC_0364.jpeg
DSC_0352.jpeg
DSC_0345.jpeg
DSC_0344.jpeg
DSC_0343.jpeg
DSC_0339.jpeg
DSC_0295.jpeg
DSC_0292.jpeg
oipryszek
Posty: 14
Rejestracja: 2016-09-08, 16:16

Re: Music Man Silhouette z 1988 roku

Post autor: oipryszek » 2017-02-20, 15:07

Że niby gitary pod prysznicem szorujesz? Masz czarną skórę? Bo niedawno ktoś wrzucał filmik z przebiegiem takiego procederu.
WojciechM
Posty: 5
Rejestracja: 2017-02-19, 12:56

Re: Music Man Silhouette z 1988 roku

Post autor: WojciechM » 2017-02-20, 15:16

Brakujące zdjęcia :-)

Aha bym zapomniał, w kieszeni na gryf była (domyślam się, że fabrycznie) podkładka o grubości okolo 0,8 mm z jakiegoś twardego tworzywa sztucznego lub może czegoś w rodzaju tekstolitu czy bakelitu, a że nie jestem miłośnikiem czegoś takiego to z forniru (klon/jawor o grubość około 0,6 mm) zrobiłem "wkładkę" do całej kieszeni pod gryf co widać na jednym z wcześniejszych zdjęć.

Gdyby ktoś był zainteresowany proporcjami lub porducentem lakieru i firmą od której to nabyłem proszę dać znać a uzupełnie opis o te szczegóły.

Pozdrawiam

Wojtek
Załączniki
DSC_0275.jpeg
DSC_0261.jpeg
DSC_0260.jpeg
DSC_0259.jpeg
DSC_0258.jpeg
DSC_0257.jpeg
DSC_0255.jpeg
DSC_0253.jpeg
Awatar użytkownika
molu
Posty: 1418
Rejestracja: 2012-02-21, 14:42
Lokalizacja: Kraków

Re: Music Man Silhouette z 1988 roku

Post autor: molu » 2017-02-20, 15:17

Rozumiem, że mokra szmatka i przetrzeć.. ale żeby od razu prysznic? :)
Nigdy po takiej kąpieli nie miałeś problemów z napuchniętym drewnem przy otworach? Np tam gdzie są śrubki pickguarda, mostka, itp...?

T.
WojciechM
Posty: 5
Rejestracja: 2017-02-19, 12:56

Re: Music Man Silhouette z 1988 roku

Post autor: WojciechM » 2017-02-20, 16:57

Pod przysznicem moja procedura jest taka, odrobinę wody na gitarę (lub inny instrument ;-), jeżeli wzmacniacz jako instrument liczymy) i detergent (nie zawsze to jest Cif czasem coś delikatnego) potem szmatka, gąbka lub szczotka w ruch (dobre są zużyte szczoteczki do żebów, można wejść w zakamarki) a potem gorącą wodą szybko spłukać i błyskawicznie wytrzeć, części elektroniczne i metalowe po wytarciu na kaloryfer lub przed tzw. farelkę.
Owszem czasem przy otworach się trochę podniesie (jak dużo wody użyłem i długo szorowałem) ale po chwili znowu wraca do stanu pierwotnego, choć akurat w tym Music Man'ie trochę było to widać, ale po ściągnięciu lakieru i tak to było bez znaczenia ;-).
Drugiego Music Man'a tak samo potraktowałem i nie było śładu po "kąpieli".
Poniżej jego zdjęcia 10 minut po "kąpieli":
Załączniki
DSC_0105.jpeg
DSC_0107.jpeg
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Music Man Silhouette z 1988 roku

Post autor: PiotrCh » 2017-02-20, 18:28

Ktoś kiedyś powiedział - umyć nie wystarczy - trzeba ogolić;)

Jak już wiem, że Ty to Ty - to moje zdanie znasz:) Też jestem za szmatką wilgotną. Z drugiej strony jak trzymam Twoje graty w rękach to widzę, żeś pedant;) MusicManom tez nie przepuścisz:) Fajnie idzie lakierowanie.
pozdrowienia
Piotr
WojciechM
Posty: 5
Rejestracja: 2017-02-19, 12:56

Re: Music Man Silhouette z 1988 roku

Post autor: WojciechM » 2017-02-20, 20:00

Ano tak Panie Piotrze, jestem pedantyczny co do czystości ;-) sprzetu. Ale bez obaw Twój przepiękny Tele (który u mnie gości) nie musi się "kąpieli" obawiać, co najwyżej lekko wilgotna szmatka go od czasu do czasu muśnie ;-).

Pozdrawiam

Wojtek
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Music Man Silhouette z 1988 roku

Post autor: PiotrCh » 2017-02-20, 20:06

To jest lakier receptury XVII wiecznej i cifem nie wolno:)
pozdrowienia
Piotr
ODPOWIEDZ