Reanimacja i elektryfikacja poczciwej Jazz'ówki

Tu opisujemy jak daliśmy nowe życie starym instrumentom

Moderator: Jan

piotrkol7
Posty: 130
Rejestracja: 2016-03-13, 15:24
Lokalizacja: Szczecin

Reanimacja i elektryfikacja poczciwej Jazz'ówki

Post autor: piotrkol7 » 2016-08-30, 19:17

Witajcie,
Na wstępie chciałbym powiedzieć, że jest to mój pierwszy projekt w jakikolwiek sposób związany z lutnictwem, przedtem nie miałem w ogóle styczności z tą zacną dziedziną, młody poza tym jestem, więc proszę, nie bijcie ;-)
Zaczęło się to wszystko tak, że zapragnąłem sobie zrobić gitarę. Oczywiście bez żadnej wiedzy, warsztatu, doświadczenia, pomysł z góry więc skazany na porażkę. Udało mi się zgasić tenże słomiany zapał (na szczęście), zanim zacząłem cokolwiek działać :-P
Jakoś w lutym na portalu OLX namierzyłem starego Defila Jazz. Wystawiony był za 20 złotych jako dekoracja, tak bardzo był zniszczony (strzaskany korpus, rozklejony gryf, więcej na zdjęciach). Pomyślałem sobie tak - czemu by nie spróbować tej gitary pokleić, pobawić się, a nóż widelec coś z tego wyjdzie i Defil zagra jeszcze niejeden raz?
Poniżej zdjęcia pokazujące stan instrumentu przed renowacją:

Czyjaś radosna twórczość, przeróbka miała nadać gitarze "zachodniego" wyglądu, a spowodowała masę naprężeń i odklejenie płyty wierzchniej (była przybita gwoździem :-P )
received_1652653694986206.jpeg
received_1652416398343269.jpeg
Gryf w stanie gorszym niż fatalny, odklejająca się i pomalowana czymś podstrunnica, wyszczerbione progi i tak dalej. Był również sklejony z dwóch kawałków drewna (o tej samej długości), które się rozkleiły. Gitarę wyposażyłem w gryf z Kosmosa
Edytuję, bo wyraziłem się niejasno - gryf, który dostałem z Jazzówką, wylądował w kominku, bo się nie nadawał do niczego :p
received_1652394441678798.jpeg
Rozwarstwiona płyta wierzchnia, prawdopodobnie gitara wiele razy została zawilgocona, a następnie przesuszona na wiór
received_1652393121678930.jpeg
Boki w strzępach
received_1652653691652873.jpeg
Cały korpus
received_1652391751679067.jpeg
Cholernie dużo roboty mam za sobą, popełniłem całą masę błędów (które kosztowały mnie również sporo czasu), ale dzięki temu wielu rzeczy się nauczyłem (przede wszystkim cierpliwości, cierpliwości i jeszcze raz cierpliwości) i poniekąd zaprzeczyłem zasadzie, że pierwszy projekt nigdy nie ma prawa wyjść ;)

Poniżej zdjęcia ukończonego instrumentu:
14151802_1727489507502624_627756548_o.jpg
14152004_1727489510835957_1344053596_o.jpg
14152165_1727489517502623_84440792_o.jpg
14163604_1727489504169291_1726336829_o.jpg
Szkodniki są wszędzie :P
14202899_1727489514169290_755439101_o.jpg
Cóż, wiele rzeczy mogłem zrobić lepiej, przede wszystkim lakier, ale nie jest najgorzej, wyszedł nieco w stylu relic - powstało kilka zacieków, czarny mat jeszcze podkreślił rysy czy układ włókien pod spodem. Nie zależało mi na stworzeniu z tego kompletnie nowej gitary, zafundowałem starej Jazz'ówce lifting, jednak dalej widać, że instrument mocno został ruszony zębem czasu. Może i lepiej, bo dzięki temu zachował swój charakter i jest na swój sposób unikatowy ;)
Co do brzmienia, jestem strasznie zaskoczony. Spodziewałem się plastikowego, płytkiego brzmienia, ale ten Defil gra całkiem przyzwoicie. Na samym pudle lekko banjowato, na piecu brzmi niczym rasowa bluesowa gitara :P Czuć, że gra z pudła, obydwie płyty bardzo mocno drżą w trakcie gry, ponadto przetworniki również dobrze przenoszą wibracje z pudła. Jestem bardzo zadowolony z efektów swojej półrocznej (z dużymi przerwami) pracy, jeżeli sobie tego życzycie, mogę nagrać próbki brzmieniowe, chociaż gitarzysta ze mnie marny.
Pozdrawiam,
Piotrek
Ostatnio zmieniony 2016-08-30, 20:57 przez piotrkol7, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Reanimacja i elektryfikacja poczciwej Jazz'ówki

Post autor: PiotrCh » 2016-08-30, 20:33

Po pierwsze i najważniejsze -moje gratulacje! Podjąłeś się trudnego zadania i zwieńczyłeś je sukcesem!

Teraz kilka pytań:

- jaki osprzęt włożyłeś w nią?
- jaki lakier zastosowałeś i jak przygotowałeś powierzchnię?
- napisz coś o pracach nad gryfem
- jak możesz to nagraj próbkę, w sensie - jeśli masz możliwość zaprezentować brzmienie lepiej niż nagrywając na telefon/aparat;)
pozdrowienia
Piotr
piotrkol7
Posty: 130
Rejestracja: 2016-03-13, 15:24
Lokalizacja: Szczecin

Re: Reanimacja i elektryfikacja poczciwej Jazz'ówki

Post autor: piotrkol7 » 2016-08-30, 20:54

Dzięki za miłe słowa. Było ciężko, miałem kilka momentów zwątpienia, kiedy miałem ochotę roztrzaskać korpus raz, a dobrze, jednak udało się wytrwać do końca ;)
Osprzęt to 2 humbuckery no-name kupione również na OLX, starałem się jak najtaniej kupić wszystko. Oporność obydwu (o ile dobrze pamiętam) to około 11 kiloohmów. Używam w zasadzie tylko tego pod gryfem, jestem zadowolony z niego, daje silny sygnał i dobrze przenosi drgania z korpusu.
Większość innych elementów kupiłem na guitarproject.pl, z wyjątkiem kluczy, które zakupiłem na alledrogo.
Zastosowałem zwykły czarny matowy lakier akrylowy w sprayu. Wiem, że pojechałem po bandzie, ale nie mam ani pojęcia o lakierowaniu, ani też warunków, żeby gitarę lakierować zgodnie ze sztuką.
Co do przygotowania powierzchni, to użyłem gruntu do drewna marki Decoral. Położyłem go pędzlem, później (kiedy drewno się tego gruntu nieco napiło) papierem ściernym warstwę tego podkładu nieco zeszlifowałem tak, żeby widać było ułożenie włókien, a następnie wygładziłem papierem o coraz to mniejszej ziarnistości.
Co do gryfu, to nie wyraziłem się jasno, teraz powiem dosadnie - ten od jazzówki skończył w kominku :mrgreen: Odspoiłem jedynie podstrunnicę z racji tego, że całkiem ładne drewno się tam pokazało po zdarciu szpetnego lakieru i się może przydać do uzupełniania ubytków czy jakiejś radosnej twórczości. W gitarze siedzi gryf od Kosmosa, trafił mi się bardzo ładny egzemplarz za 100 złotych na alledrogo, progi po szlifie, podstrunnica bez wżerów, jedyna wada to masa otworów na tylnej stronie główki - ktoś wiele razy klucze zmieniał ;) Tak swoją drogą to byłem w szoku, ponieważ po zastosowaniu olejku cytrynowego podstrunnica stała się dużo ciemniejsza i doszedłem do wniosku, że jest ładniejsza od tej w moim Schecterze :D
Próbkę postaram się nagrać jutro, bo dziś jestem zmęczony i się grać nie chce. Cóż, muszę Cię zmartwić, bo z reguły próbki telefonem nagrywam ;) Ale tak się składa, że mój telefon dostarcza mi nagrań w zadziwiająco dobrej jakości.
Pozdrawiam,
Piotrek
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Reanimacja i elektryfikacja poczciwej Jazz'ówki

Post autor: PiotrCh » 2016-08-30, 21:36

Dokładnie - tak jak pisze Darek - mówiąc sukces miałem na myśli to, że grasz na tej gitarze i jesteś zadowolony brzmienia. Warsztat lutniczy zmienia się z kolejnymi instrumentami - ale z tymi, które mają założone struny i stroją:) Jak zrobisz kolejną to sam zobaczysz, że poprzednią relację będziesz chciał umieścić w dziale "jak nie należy tego robić" :) Ja przynajmniej tak mam;)
pozdrowienia
Piotr
piotrkol7
Posty: 130
Rejestracja: 2016-03-13, 15:24
Lokalizacja: Szczecin

Re: Reanimacja i elektryfikacja poczciwej Jazz'ówki

Post autor: piotrkol7 » 2016-08-30, 21:41

Dokładnie tak, walka z samym sobą ;)
Wiele się nauczyłem, głównie na własnych błędach, co też widać po instrumencie (dlatego też z bliska go nie pokazuję :P ), ale będą następne projekty, lepiej i staranniej wykonane. Mimo wszystko jestem wielce usatysfakcjonowany efektami swojej pracy, wiem, że mogło być lepiej, ale się pogodziłem z tym. Następnym krokiem będzie prawdopodobnie zakup frezarki (oczywiście też nauka jej obsługi, wiem, że łatwo nie jest) i wymiana tremola w wyrobie stratopodobnym na Floyda ;)
Co do działu "jak należy tego robić", to jestem pewien, że mój wątek by tam wylądował, gdybym wstawił zdjęcia gitary z bliska :mrgreen: Nie no, taki żarcik, najgorzej nie jest.
Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam.
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Reanimacja i elektryfikacja poczciwej Jazz'ówki

Post autor: PiotrCh » 2016-08-30, 21:45

Nie można było lepiej - nie za pierwszym razem. To, że skończyłeś to sukces. Na fotkach gitara wygląda na skończoną i to się liczy, a jakość, precyzja, techniki przyjdą z czasem - pozdrawiam i gratuluję jeszcze raz.
pozdrowienia
Piotr
piotrkol7
Posty: 130
Rejestracja: 2016-03-13, 15:24
Lokalizacja: Szczecin

Re: Reanimacja i elektryfikacja poczciwej Jazz'ówki

Post autor: piotrkol7 » 2016-08-30, 21:48

Miałem na myśli to, że mogłem się po prostu do kilku rzeczy bardziej przyłożyć i zrobić to w taki sposób, żeby później się nie musieć wstydzić.
Dziękuję raz jeszcze za gratulacje i pozdrawiam.
piotrkol7
Posty: 130
Rejestracja: 2016-03-13, 15:24
Lokalizacja: Szczecin

Re: Reanimacja i elektryfikacja poczciwej Jazz'ówki

Post autor: piotrkol7 » 2016-08-30, 22:11

Cóż Darku, masz rację, ale jakoś mniej mi szkoda gitary z Lidla (żeby nie było, nie ja to kupiłem) niż mojego Schectera :D
Pikapów do rzeźni wstawiać nie muszę, bo tamte single łoją mocniej niż aktywy w mojej siódemce. Jakaś chińska kosmiczna technologia, a może w sumie niemiecka (Wunderwaffe!?) bo Lidl w końcu niemiecki, producent gitary też stamtąd :mrgreen:
popik10

Re: Reanimacja i elektryfikacja poczciwej Jazz'ówki

Post autor: popik10 » 2016-08-31, 08:26

I po raz kolejny okazuje się, że zelektryfikowany defil może grać.
W końcu różni się od gibsonów tudzież innych tylko jakością materiałów, wykonania itp. Akustycznie poprawiło by się jak byś wkleił gryf, ale to sporo pracy i zachodu. Również pochwalam dotarcie do końca :-) Całość jest estetycznie "pełna", nic nie razi i nie przeszkadza. Instrument to całość i ja tak lubię na to patrzeć. A co do kominka, sam również umieściłem tam kilka projektów.
Dobre miejsce na wyrzuty sumienia ;-)
Awatar użytkownika
Piniu
Posty: 2939
Rejestracja: 2011-02-15, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Re: Reanimacja i elektryfikacja poczciwej Jazz'ówki

Post autor: Piniu » 2016-08-31, 09:05

Tej gitary chyba ktoś kiedyś używał jako leworęcznej, stąd to wycięcie w pudle. Gratulacje za wytrwałość.
popik10 pisze:A co do kominka, sam również umieściłem tam kilka projektów.
Nie tylko ty ;)
Awatar użytkownika
molu
Posty: 1418
Rejestracja: 2012-02-21, 14:42
Lokalizacja: Kraków

Re: Reanimacja i elektryfikacja poczciwej Jazz'ówki

Post autor: molu » 2016-08-31, 09:17

Piniu.. coś ściemniasz.. skąd w bloku kominek? :)

T.
piotrkol7
Posty: 130
Rejestracja: 2016-03-13, 15:24
Lokalizacja: Szczecin

Re: Reanimacja i elektryfikacja poczciwej Jazz'ówki

Post autor: piotrkol7 » 2016-08-31, 13:45

popik10 pisze:I po raz kolejny okazuje się, że zelektryfikowany defil może grać.
Sam jestem zdziwiony, że to w ogóle gra, bo nieźle tam nakombinowałem :p A gra całkiem nieźle, na dniach dostarczę próbki. Co do gryfu, to rozważałem wklejenie, jednak miałem problemy z ustawieniem kąta gryfu, co skończyło się skonstruowaniem czegoś na wzór fenderowskiego micro tilt - w korpusie w kieszeni gryfu nakrętka wpuszczana w drewno, w stopce gryfu też, tylko że mniejsza. W większą wkręcona śruba M6, która opiera się o mniejszą nakrętkę i pozwala mi regulować kąt w całkiem sporym zakresie. Nie wiem, czy to jest do końca poprawne rozwiązanie, ale wiem, że Fender to stosuje, a też nie zauważyłem zbyt dużej różnicy w brzmieniu między moim "micro tiltem" a zwykłymi drewnianymi klinami (testowałem różne rozwiązania, śruba najwygodniejsza)
popik10 pisze:A co do kominka, sam również umieściłem tam kilka projektów.
Dobre miejsce na wyrzuty sumienia ;-)
Można pozbyć się dowodów zbrodni ;)
Piniu pisze:Tej gitary chyba ktoś kiedyś używał jako leworęcznej, stąd to wycięcie w pudle. Gratulacje za wytrwałość.
Nie wykluczałem również takiej możliwości, jednak w połączeniu z pomalowaną podstrunnicą (czyżby markery stylizowane na klasyczne gibsonowskie?) wygląda mi to na stylizację ;) Z tym wycięciem miałem od cholery roboty, zostało to wklejone na elastyczny klej, dodatkowo jeszcze spowodowało całą masę naprężeń w lewej połowie korpusu - gdy po długiej walce udało mi się to odkleić, można było wyczuć, że korpus "osiadł" ;) Z racji tego, że boki są wykonane z buku, a nie miałem też innego surowca, w otwór wkleiłem pionowe bukowe listewki wycięte na wymiar, które następnie wyszlifowałem tak, żeby miały kształt wycięcia. Nie wiem czy to poprawna metoda, ale póki co żadnych pęknięć nie widzę w tamtej okolicy :P
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Reanimacja i elektryfikacja poczciwej Jazz'ówki

Post autor: PiotrCh » 2016-09-01, 00:04

Koledzy - nie palcie, na ukulele przerobić można;)
pozdrowienia
Piotr
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Reanimacja i elektryfikacja poczciwej Jazz'ówki

Post autor: PiotrCh » 2016-09-01, 22:02

raz dwa - raz dwa trzy - pięć sześć siedem o-siem;)
pozdrowienia
Piotr
popik10

Re: Reanimacja i elektryfikacja poczciwej Jazz'ówki

Post autor: popik10 » 2016-09-02, 08:16

Koledzy - nie palcie, na ukulele przerobić można;)
W sumie, jak by cie jakieś resztki jesionów, jaworów bądź orzechów interesowały to mogę odkładać :-D
Co prawda, do kominka mam bliżej :lol:
ODPOWIEDZ