Jak zostać lutnikiem?

[simone]

Cześć wszystkim!
Uściślając tytuł moje pytanie brzmi: jak zostać lutnikiem profesjonalnie? Jak robić instrumenty wiem (wiem też, że nie wiem i że jeszcze się dużo muszę nauczyć). Mój problem jest taki, że kręci mnie to na tyle, że chciałbym się tym zajmować bardziej na serio tylko no właśnie nie wiem do końca jak się za to zabrać. Wielu z nas było lub jest pewnie w podobnej sytuacji, więc jeśli chcielibyście się podzielić pomysłami, lub swoją historią jak przejść z amatorskiego dłubania do profesjonalnego lutnictwa to bardzo zachęcam

Jeśli kogoś to interesuje i będzie w stanie mi coś na tej podstawie powiedzieć to moja sytuacja jest taka: mam 21 lat, studiuję w Krakowie, do tej pory wszystko robiłem w rodzinnym warsztacie (raczej średnio nadającym się do lutnictwa - niedokładne maszyny samoróbki, rozkład powierzchni roboczych i ich urządzenie nie jest wygodne), mam trochę własnych narzędzi ręcznych (raczej niewiele) od biedy mogę wynieść frezarkę górnowrzecionową. Mam trochę oszczędności i staram się je powiększać - pewnie pójdą na narzędzia (co uważacie za niezbędne narzędzia w swojej pracy?). Największym ograniczeniem dla mnie jest warsztat - nie jestem w stanie połączyć studiów z siedzeniem w warsztacie 100 km dalej. Myślałem nad wynajmem czegoś w rodzaju magazynu z dostępem do prądu jednak w połączeniu z urządzeniem tam warsztatu jest to dla mnie w tym momencie zbyt duży koszt. Pytanie na bezpieczniejsze czasy: może ktoś jest z okolic Krakowa i zgodziłby się udostępnić swój warsztat (oczywiście za jakąś odpłatą)?

Dzięki za rady i pozdrawiam
Szymon

[jakze]

Hello. Nie jestem lutnikiem, ale obserwując rynek instrumentów mogę powiedzieć, że chcąc zostać lutnikiem profesjonalistą i jednocześnie zarabiać na tym pieniądze musisz iść w stronę frezarek CNC i innych nowoczesnych urządzeń niezbędnych do zrobienia gitary. Oczywiście bardzo dobrze jest poznać klasyczny warsztat lutniczy, ale jeżeli zatrzymasz się na ręcznej obróbce drewna prędzej czy później dopadną cię problemy finansowe nawet jakbyś robił świetne gitary. Rynek potrzebuje tanich dobrych gitar, a nie arcydzieł lutniczych których sprzeda się rocznie w takiej Polsce kilka. Polecam obejrzeć wykład Roberta Godina który mówi ciekawie o rynku instrumentów szarpanych i historii własnego biznesu gitarowego Pozdrawiam

[SebastianL]

Przede wszystkim musisz umieć budować dobre oraz estetyczne instrumenty. Co do dalszej części, to zależy od tego jakie instrumenty chciałbyś budować. Na gitary elektryczne oraz akustyczne jest wszędzie popyt ale i konkurencja duża. Jakbyś chciał budować gitary klasyczne, lutnie czy inne mniej popularne instrumenty, to z pewnością łatwiej byłoby Ci się wybić jako budowniczy bardziej ekskluzywnych egzemplarzy. Ponoć niemieccy gitarzyści chętnie kupują gitary klasyczne od polskich lutników.

Jakie instrumenty chciałbyś oferować? Osobiście próbowałbym sprzedaży u pośredników, bo oni prędzej sprzedadzą instrument nieznanego budowniczego.

My tutaj jesteśmy raczej pasjonatami i spośród obecnie udzielających się użytkowników chyba nikt nie pracuje w dużym wymiarze jako lutnik.

Kiedyś chciałbym sprzedawać swoje instrumenty, ale nie mam jeszcze pomysłu jak to robić. Dopiero gdy moje rzemiosło osiągnie zadowalający mnie poziom, to wtedy o tym pomyślę.

Masz dopiero 21 lat. Z lutnikami jest często jak z literatami - warsztat metod i umiejętności buduje się przez wiele lat życia. Skoro mieszkasz w Krakowie to może spróbuj zakręcić się na przykład w szkole muzycznej albo akademii. Organizowane są też imprezy, festiwale lub różne warsztaty z gry na gitarze itd. Można spróbować zagadać do organizatora z prośbą o możliwość prezentacji swoich instrumentów. Żeby zaistnieć, trzeba sobie na to zapracować.


PS Na forum pokazałeś trzy egzemplarze ukulele. Czy oprócz nich zbudowałeś jeszcze jakieś instrumenty?

[simone]

Czwarte w budowie. Robiłem też korpusy i gryfy do elektryka (elektryczne ukulele i strat thinline). To jest mój mankament - jestem w Krakowie a warsztat daleko dojazd w obie strony 40 zł za 5-6 h więc na weekendy się mało opłaca - czas, koszta, zmęczenie. Zostają święta i wakacje w które też robię inne rzeczy. Dodatkowo zbudowanie gitary akustycznej w moim warsztacie jest niemalże niemożliwe - za mało miejsca, brak maszyn (nie wyobrażam sobie ścieniania tyłu do dreadnoughta frezarką górnowrzecionową na szynach). Ostatnie ukulele sprzedałem do Kanady. Ogólnie tylko w rynek polski chyba nie ma co celować z instrumentami lutniczymi... Materiału mam jeszcze na 4 ukulele (licząc z tym co teraz w budowie), i akustyka (zebrano, mahoń, świerk sitka wysokiej klasy). Zacząłem poważnie myśleć nad zorganizowaniem na miejscu w Krakowie czegoś w rodzaju serwisu. Instrumentów może nie dam rady na razie robić sprawnie, ale przynajmniej będę w stanie sprawniej odkładać i być jakoś w świadomości/budować bazę klientów.

Dobry pomysł z tymi imprezami, ale to na czasy gdy będą znów organizowane... Podobno świetnym biznesem są liry korbowe - znajomy ze spółką zbiera zamówienia na dwa lata w przód i jak jestem na paru grupach zagranicznych to popyt na to jest, tylko moją działką są raczej gitary i gitaropodobne instrumenty plus robienie lir w pojedynkę to jest jak dla mnie karkołomne przedsięwzięcie.

[SebastianL]

A jakich maszyn Ci brakuje? Sam budując gitary używam taniej wiertarko-wkrętarki i giętarki własnej roboty. No dobra, od gitary nr 4 mam też wiertarkę stołową, ale przy odrobinie wyobraźni da się bez niej obejść, choć nie powiem, pracę ułatwia. Z tego typu stacjonarnych narzędzi chciałbym sobie sprawić jeszcze piłę taśmową. Frezarka w takich gitarach na pewno przyda się do wykonania kanału na pręt, ale to da się zrobić wąskim dłutem i nożem.

Co do cieniowania pleców, jak to robisz dotychczas? Ja takie rzeczy robię strugiem i wykańczam cykliną. Ścieniowanie płyty grubości 4 mm zajmuje co najwyżej kilka godzin.

[popik10]

Albo 10 min na walcówce. Która może pomóc i w wielu innych sytuacjach. Ja też szanuję ludzi którzy potrafią wszystko z ręki. Tylko chcąc z tego żyć tak się nie da.

[SebastianL]

Owszem, to prawda. Sam takie narzędzie chętnie kiedyś sobie zorganizuję. Chodzi mi o to, że wypowiedź Szymona zabrzmiała, jakby bez walcówki trzeba było to robić łyżką zaostrzoną o beton. Tymczasem wystarczą podstawowe narzędzia.

[popik10]

Do iście amatorskiej zabawy owszem.
Ale profesjonalnie raczej nie ma czasu na zabawę. A mowa tu o takim podejściu. Zresztą, jeśli człowiek nie poświęci się temu na 200 procent. To nie widzę szans na sukces.

[PiotrCh]

[jakze]

"Tymczasem wystarczą podstawowe narzędzia."
Do iście amatorskiej zabawy owszem.
Ale profesjonalnie raczej nie ma czasu na zabawę.

Otóż to! Kolega Simone prosi o rade jak zostać profesjonalnym lutnikiem, czyli człowiekiem który zarabia na życie robiąc instrumenty. Z racji wieku nie ma pewnie zbyt wielu doświadczeń zawodowych więc porusza się raczej w świecie marzeń i wyobrażeń (często fałszywych) jak każdy młody człowiek. Dlatego doradzanie w stylu, że wszystko można zrobić kilkoma prostymi narzędziami jest wpuszczaniem człowieka w maliny. Samo prowadzenie firmy kosztuje, ZUS po okresie wstępnym to prawie 1500zł miesięcznie, wynajęcie skromnego lokum na warsztat to ok 2000zł miesięcznie więc w skali roku mamy już kosztów stałych 42000zł! do tego energia, narzędzia, podatki dochodowe. Oczywiście można zrobić dwie gitary w roku i sprzedać je po 100000zł, ale umówmy się prawdopodobieństwo takiego obrotu spraw jest zerowe. Polacy często próbują iść drogą na skróty, sami sobie robić narzędzia itd, ale to do niczego dobrego nie prowadzi i szybko znika entuzjazm jak zaczyna brakować pieniędzy na życie.

Moim zdaniem jak myślisz poważnie o tym zawodzie to od początku musisz myśleć tak jakbyś otwierał fabrykę, a fabryka to jest projekt, park maszynowy, linia produkcyjna, zorganizowana dystrybucja, marketing, endorserzy itd. Mało to romantyczne, ale czas lutników dłubiących kilka instrumentów rocznie się skończył.

[PiotrCh]

Głos rozsądku.

[popik10]

No w sumie też się zgadzam.

[SebastianL]

Panowie. Patrzycie na problem z zupełnie innej strony niż ja i stąd chyba jest to nieporozumienie. Nie uważam żebym wpuszczał kogokolwiek w maliny.

Sądzę że Szymon powinien się wiele pierw nauczyć zanim pomyśli o profesjonalnym podejściu do tematu i powinien wykazać się cierpliwością w dążeniu do celu. Chłopak wyłożył swój problem i wynika z niego, że prawdopodobnie mieszka w akademiku lub wynajmuje jakieś dwa metry kwadratowe i dzieli je z obcymi ludźmi itp.itd. Jest młody, a kiedy młodość uskrzydla, to koszty uziemiają. Zasugerowałem realne rozwiązanie jego problemu (problemu z cieniowaniem płyt, o którym napisał).

W sytuacji gdy chłopak skarży się, że nie ma pieniędzy oraz przestrzeni do pracy, jakakolwiek wzmianka o szlifierce bębnowej jest nie na miejscu. To w ogóle jest offtopic.

Niech uczy się budować instrumenty w bardziej przyziemnym warsztacie i rozwija go w miarę potrzeb i możliwości. Na taką szlifierkę na pewno nie ma pieniędzy, ani nie postawi jej w rektoracie AGH, a strug i kilka narzędzi do ostrzenia zmieści w szufladzie. Nie każę mu z ich pomocą budować gitar do końca życia, ale w obecnej sytuacji nic więcej zrobić się nie da.

Niech skończy studia, rozpocznie pracę i zacznie odkładać pieniądze, przy okazji ucząc się rzemiosła i organizując bardziej profesjonalny warsztat, a potem, będąc już dorosłym człowiekiem będzie miał szansę zrealizować się jako lutnik. Myślenie całościowe jest fajne, gdy się jest przedsiębiorcą dysponującym środkami na realizację dalekosiężnych celów, a nie gdy jedną z przeszkód jest cena biletu kolejowego.

Nie zrozumcie mnie źle, ale odpowiedź na pytanie Jak zostać lutnikiem brzmiąca "bez $$$ nie startuj" to w żaden sposób nie jest głos rozsądku.

[PiotrCh]

[SebastianL]

Pytanie można różnie interpretować Nasze wypowiedzi mają jednak wspólny mianownik, bo moim zdaniem pierwszą odpowiedzią na pytanie Jak zostać lutnikiem? jest właśnieNauczyć się lutnictwa.

Zanim na przykład literat zacznie tworzyć, sprawnie posługiwać się słowem, sprzedawać książki i na nich zarabiać, to pierw w szkole uczy się rysować zygzaki i poprawnie trzymać pióro, zamiast od razu myśleć o warsztacie pisarskim oraz bilansie zysków i strat.

Ja proces widzę właśnie od tak podstawowego poziomu.