Trudny marketing...

Na każdy temat ...

Moderator: poco

Awatar użytkownika
violinerpl
Posty: 232
Rejestracja: 2014-01-16, 16:15
Lokalizacja: Warszawa

Re: Trudny marketing skrzypcowy

Post autor: violinerpl » 2014-10-22, 22:50

Mysle ze nawet defile sa o niebo lepsze od chinskiej puszki po sardynkach. Zreszta, jak podejrzewam zanim zaczeto sprowadzać chłam z dalekiego wschodu, to było inaczej i defile reprezentowaly wtedy najnizszy poziom instrumentow dostepnych w kraju. Przyznajmniej wspieralo sie rodzimą przedsiebiorczosc
popik10

Re: Trudny marketing skrzypcowy

Post autor: popik10 » 2014-10-23, 06:30

Defil w wykonaniu Defila to tez chłam (to tylko moja opinia)
Ale niewielkim nakładem pracy można z tego wyciągnąć bardzo dobre efekty.
Pozdrawiam
lutnik.pl
Posty: 292
Rejestracja: 2014-05-14, 22:06

Re: Trudny marketing skrzypcowy

Post autor: lutnik.pl » 2014-10-23, 06:49

popik, to nie tylko twoja opinia... dla mnie defil to nieporozumienie. Kiepskie materiały, kiepskie wykonanie, kiepski dźwięk a później wyginający się w łuk gryf i już akordu czysto nie zagra. I mówię tu a klasycznych gitarkach.
Trening czyni mistrza.
Awatar użytkownika
violinerpl
Posty: 232
Rejestracja: 2014-01-16, 16:15
Lokalizacja: Warszawa

Re: Trudny marketing skrzypcowy

Post autor: violinerpl » 2014-10-23, 07:04

Ja miałem na mysli tylko skrzypce
lutnik.pl
Posty: 292
Rejestracja: 2014-05-14, 22:06

Re: Trudny marketing skrzypcowy

Post autor: lutnik.pl » 2014-10-23, 07:18

Ale jak widać w emocjach sprawa się rozwinęła również w kierunku innych instrumentów ;)
Trening czyni mistrza.
Awatar użytkownika
violinerpl
Posty: 232
Rejestracja: 2014-01-16, 16:15
Lokalizacja: Warszawa

Re: Trudny marketing skrzypcowy

Post autor: violinerpl » 2014-10-23, 07:36

Warto dyskutowac o różnych instrumentach
Awatar użytkownika
Piniu
Posty: 2939
Rejestracja: 2011-02-15, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Re: Trudny marketing...

Post autor: Piniu » 2014-10-23, 10:26

Wobec tego zmieniłem główny temat na bardziej ogólny ;)
Awatar użytkownika
violinerpl
Posty: 232
Rejestracja: 2014-01-16, 16:15
Lokalizacja: Warszawa

Re: Odp: Trudny marketing...

Post autor: violinerpl » 2014-11-12, 16:57

W akcie desperacji wpadłem na pomysł by do ogłoszenia dac link do filmu na YouTube. Chodziło o zaprezentowanie możliwości dźwiękowych. Problem w tym, że każda skrzypaczka która proszę o zagranie nie chce się zgodzić. Ostatnie godzinę tkwilem na akademii muzycznej i żadna nie miała czasu lub odwagi, a dzwoniąc też słyszę że nie bo to, bo tamto...
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Trudny marketing...

Post autor: PiotrCh » 2014-11-12, 20:12

nieśmiałe te dziewczyny jakieś;)
Co do defila i chińskich gitar, to moja opinia jest taka, że chińskie gitary biją defile na głowę, a plus jest taki, że wśród chińskich gitar można wybierać i znaleźć taką, na której już się da grać. Ja bym nie lekceważył tak chińskich wyrobów, jeśli chodzi o masowy wyrób - to Chińczycy są w tym świetni - robią tanio i znośnie jakościowo. Lutnicze gitary powinny konkurować z najdroższymi wiosłami manufakturowymi, a nie z chińską masówką. Mają być tak samo dobre (a najlepiej lepsze) od nich i jeszcze wprowadzać wartość dodaną w postaci oryginalności i estetyki. To samo myślę o skrzypcach i gitarach klasycznych. Jeśli dany lutnik konkuruje z chińską masówką to pomylił konkurencje albo startuje nie w tej wadze, zamiast w wadze ciężkiej bije się z chmarą chudzielców;) Ale to moja opinia, są lutnicy, co to chcą uszczęśliwiać ludzi za kilkaset złotych, tak też można, tylko wtedy włąśnie konkuruje się z Chińczykami:(
pozdrowienia
Piotr
Awatar użytkownika
violinerpl
Posty: 232
Rejestracja: 2014-01-16, 16:15
Lokalizacja: Warszawa

Re: Odp: Trudny marketing...

Post autor: violinerpl » 2014-11-12, 21:38

Na pewno masz rację, ale gdy kupujesz gorsze skrzypce załóżmy manufakturowe i je wyremontujesz, to chcąc nie chcąc nie przeskoczysz zazwyczaj ceny powyżej 1500-2000. Oczywiście mamufaktury są mniej lub bardziej udane
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Trudny marketing...

Post autor: PiotrCh » 2014-11-13, 06:57

Ja jestem zdania, że lutnik powinien robić przede wszystkim swoje instrumenty od podstaw. Wtedy nie musi nikomu mydlić oczu, że instrument zagra, bo był świetny tylko brakowało mu odrestaurowania, a cena jak sam mówisz - to jakiś nonsens...szkoda pracy, energii, czasu i mateiału. Wyremontowany defil defilem pozostanie i nic tego nie zmieni, do poloneza też można łądne felgi dać... Jeszcze rozumiem korektę instrumentu, gdzie w krótkim czasie doprowadza się go do używalności, wtedy klient płaci nie tyle za czas poświęcony co za wiedzę, umiejętność i wprawę w koygowaniu, jak nie rozumie, że musi zabulić za kilka chwil pracy lutnika, to niech idzie do szwagra do garażu;)

Nie da rady konkurować z masówką ani z manufakturą w pojedynkę, bo to kopanie się z koniem, oni tną koszty właśnie na podejściu masowym. Lutnik powinien konkurować tylko z lutnikami, wtedy i rynek się poprawi i lutników mniej będzie, przecież nie każdy łaps musi robić instrumenty, a jak chce, to niech się w manufakturze zatrudni (nie myślę tu oczywiście o nikim z naszego forum;) )
pozdrowienia
Piotr
Awatar użytkownika
violinerpl
Posty: 232
Rejestracja: 2014-01-16, 16:15
Lokalizacja: Warszawa

Re: Odp: Trudny marketing...

Post autor: violinerpl » 2014-11-13, 09:42

Akurat defile to nie najlepszy przykład manufaktury. To zwykła fabryka. Natomiast miałem na myśli skrzypce np niemieckie z początków XX w
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Trudny marketing...

Post autor: PiotrCh » 2014-11-13, 10:58

Zgoda, ja też nie tak nie myślałem, mówię i o masówie (fabryce) i o manufakturach. Mój kolega muzyk (gitarzysta po AM) mówi, że gitara z manufaktury to jakieś totalne minimum, a wręcz poza. Grać można dopiero na dobrej gitarze lutniczej..niestety gra na hiszpańskiej manufakturze:( Grałem na tej gitarze i brzmi słabo, ale była tania. I żaden lutnik nie zrobi z tej gitary dobrze brzmiącego instrumentu, nie wierzę w to. Ale jest rynek na gitary za 2000zł i jest rynek na gitary za 10000zł i droższe. Lutnik musi wskoczyć w ten próg powyżej dychy bo inaczej będzie konkurował z manufakturą, a to nie jest jego klasa. Jeśli nie odnajduje się w swojej klasie, to musi jeździć po bandzie i konkurując z manufakturą liczyć na szczęście, że znajdą się naiwni, co kupią u niego, a nie w sklepie. Kosztów pracy nie przeskoczymy, ceny materiałów są tylko jakimś procentem kosztów więc jak można konkurować z tymi, którzy tną na kosztach pracy, mają upusty na materiały, posiadają zwielokrotniony przerób względem lutnika? To jest nielogiczne. Lutnik nie powinien robić instrumentów w klasie "manufaktura" a już na pewno nie w klasie "fabryka" bo naraża się na porażkę na starcie sprzedając drożej to samo co w sklepie jest taniej, no chyba, że ma się nazwisko, ale to jest już inna kwestia.

Takie jest moje zdanie, że ktoś kto chce robić instrumenty ma dwa wyjścia: zatrudnić się w fabryce/manufakturze (otworzyć manufakturę) lub być lutnikiem. To są inne przedziały i inna konkurencja. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby lutnik wyregulował chińskie wiosło młodzieńcowi albo, żeby ustawił duszę i podstawek czy wyremontował skrzypce po dziadku, ale to są sprawy poboczne, jak jest nadwyżka czasu, przerwy technologiczne itp. - to można w ramach zapchajdziury robić;) Ale podstawą jest odpowiednia klasa instrumentu - to jest (tak sądzę) lutnictwo.

Zobacz, jeżeli instrument lutniczy zbudowany od podstaw odstaje jakościowo od bdb manufaktury to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby podnieść jego cenę, bo chętni na jakość zawsze się znajdą. Może jest ich mało tak jak piszecie, ale są. Może kupują u starych wyjadaczy, ale kupują. Konkurencja polega na tym, żeby starym wyjadaczom, którzy tylko odcinają kupony tych klientów podebrać. Można to zrobić inwestując czas i energię w marketing. Jak ktoś się na tym nie zna, to powinien współpracować z kimś kto się na tym zna i tu nie ma żadnej większej filozofii. Konkurencja jest dobrym czynnikiem bo popycha do rozwoju, ale też tylko najlepsi wygrywają, a reszta musi zmienić siebie albo dziedzinę. Mówisz, że panienki nie chcą się pokazać na filmie ze skrzypcami... zrób coś, żeby skusić którąś, zaproponuj coś, może darmowe warsztaty, może wypożyczenie skrzypiec, może załóż stronę www taką, na której każda panienka będzie chciała wystąpić, może stoisko na targach z możliwością grania na instrumentach i przy okazji podpisanie jakiejś umowy na wypożyczenie na koncert pod warunkiem nagrania i zamieszczenia na stronie www - tylko błagam, nie na fejsbuku czy YT bo tam to jest wszystko czyli śmietnik i nie dziwię się, że ktoś nie chce być gwiazdą na YT, gdzie byle obszczymur może napisać coś sprośnego i obraźliwego... Tak jak w temacie - marketing jest trudny, ale nie ma wyjścia, trzeba się tam znaleźć.
pozdrowienia
Piotr
poco
Moderator
Posty: 4626
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Re: Trudny marketing...

Post autor: poco » 2014-11-13, 12:19

Piotrze. Nic dodać , nic ująć. To jest proza życia, a cenę instrumentu, bez względu na wszystkie ochy i achy ustala silniejszy marketingowo.
Nie zmienia to faktu, że chcąc z tego (lutnictwa) żyć, trzeba ryzykować, produkować, prezentować, lansować się itd. Może trzeba zapłacić komuś znanemu, uznanemu, zdolnemu, aby stworzyć ścieżkę dźwiękową, ale to i tak jest półśrodek, bo smyczki trzeba słuchać na żywo, gdyż w dobie elektronicznego przetwarzania dźwięku Józek z Wyrypów Dolnych ,za stodółką ,na kompie takie demo stworzy, że Stradivarius, to przy tym mały Pikuś. Tak jest też i z innymi instrumentami a k u s t y c z n y m i - o elektrykach nie wspomnę. :-D
C'est la vie - jak mawia Francuz, co nie zmienia faktu, że trzeba walczyć o siebie, jeżeli jest wiara w swoje umiejętności i jakość wyrobów.
Życzę powodzenia i jak będę potrafił, to spróbuję wdepnąć do nasze szkoły muzycznej i może tam znajdę pomoc w znalezieniu muzyka do demo. Są tam filharmonicy, to zapodam Ci kontakt i może coś z tego wyjdzie.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
lutnik.pl
Posty: 292
Rejestracja: 2014-05-14, 22:06

Re: Trudny marketing...

Post autor: lutnik.pl » 2014-11-14, 20:43

Piotrze... nie zgodzę się, że nie ma czego szukać na fb i yt... trzeba właśnie tam uderzać bo tam siedzi mnóstwo ludzi. Możliwość komentowania można i tu i tu zablokować. Próbka dźwiękowa moim zdaniem jest bardzo ważna, zwłaszcza gdy się zaczyna, trzeba coś pokazać, a kto będzie chciał przejechać więcej niż 20km do jakiegoś no name obejrzeć skrzypce ? Ludzie są bardzo leniwi i trzeba im wszystko podawać na tacy... niestety.
Nie zgodzę się również co do tego, że lutnik nie powinien się zajmować naprawami starych manufakturowych instrumentów. Są na świecie lutnicy i w Polsce też takiego mamy, którzy się specjalizują w naprawach i nie mają czasu żeby zrobić więcej niż jeden swój własny instrument. Dobry fachowiec od korekt jest dziś bardzo cenny. Poza tym nie tylko manufaktury się koryguje, lutnicze, stare i nowe też się koryguje, nowe to znaczną większość trzeba poprawiać żeby to grało. I na tym też zarobisz.. a i wartość takiego lutnika korektora jest nieoceniona, pod warunkiem, że jest to postać co najmniej bardzo dobra w swym fachu. Poza tym pod pojęciem manufaktura lutnicza rozumiemy takie sytuacja gdy instrument lutniczy został przelakierowany przez innego lutnika, czy zostałą dorobiona nowa szyjka itp... więc nie można wrzucić do jednego wora instrumenty manufakturowe a do drugiego instrumenty lutnicze. Poza tym najlepsza manufaktura jaką skorygowałem i ustawiłem śmiało teraz rywalizuje ze skrzypcami lutniczymi za 16 000 zł
Trening czyni mistrza.
ODPOWIEDZ