Czyszczenie wnętrza starej gitary.Usuwanie stęchlizny.
: 2018-06-10, 09:12
Co zrobić w sytuacji gdy trafiamy na stary/używany instrument akustyczny lub klasyczny w dobrej cenie, ale przez otwór widać, że w środku jest mnóstwo brudu, kurzu drewno pleców zaczyna chwytać pierwsze objawy zmurszałości i na dodatek śmierdzi?
Jeśli oczywiście płyta rezonansowa jest w dobrym stanie, a problemem są tylko "plecy"?
Trafiłem na kilka historii jak sobie z tym poradzić, ale nie wiem które są bardziej fachowe lub praktycznie lepsze.
Podobno na zabrudzenia, "koty" z kurzu i inne osady najlepsze jest pół kilo ryżu surowego, suchego wsypane do pudła, zatkanie otworu i potem energiczne potrząsanie pod wszystkimi kątami, warto zostawić całość przynajmniej do następnego dnia bo przy okazji ryż wysysa wilgoć, a wstrząsy powodują odrywanie się tego co osadziło się przez lata.
Wyczyścić podobno ta metoda potrafi wiele,jak pralka na sucho, ale zapachów uciążliwych, np jeśli kiedyś mysz tam pomieszkiwała to ta metoda nie usunie.
W takim wypadku lepsza jest soda oczyszczona, której odpowiednio dużą porcję warto wsypać przez otwór, który zatykamy i potem co kilka godzin zmieniamy ustawienie instrumentu, aby proszek wszedł w reakcję z jak największą powierzchnią. Soda jest zasadowa, toteż zabija bakterie, grzyby, pleśnie, hamując proces niszczenia drewna, nie odtworzy zmian, ale je zastopuje. Kilka dni z sodą w środku z reguły wystarcza aby zapach bezpowrotnie zniknął.Oczywiście na koniec sodę wysypujemy.Warto miękkim wężykiem nałożonym na końcówkę odkurzacza wyssać resztki sody z instrumentu, bo to przecież chemia.
Jeśli drewno które widzimy w środku nie wygląda mimo to zdrowo, to jeśli np z tyłu brakuje lamelki można wyczyścić powierzchnię wnętrza papierem ściernym o odpowiedniej grubości, stosownej do tego czy to większa ingerencja czy tylko lekkie przeczyszczenie.Tak czy inaczej papier ścierny bardziej ma wpływ na dźwięk niż na zapach, którego już nie ma, a właściwie pojawia się zapach naturalnego drewna. Może ktoś zna lepsze metody?
Jeśli oczywiście płyta rezonansowa jest w dobrym stanie, a problemem są tylko "plecy"?
Trafiłem na kilka historii jak sobie z tym poradzić, ale nie wiem które są bardziej fachowe lub praktycznie lepsze.
Podobno na zabrudzenia, "koty" z kurzu i inne osady najlepsze jest pół kilo ryżu surowego, suchego wsypane do pudła, zatkanie otworu i potem energiczne potrząsanie pod wszystkimi kątami, warto zostawić całość przynajmniej do następnego dnia bo przy okazji ryż wysysa wilgoć, a wstrząsy powodują odrywanie się tego co osadziło się przez lata.
Wyczyścić podobno ta metoda potrafi wiele,jak pralka na sucho, ale zapachów uciążliwych, np jeśli kiedyś mysz tam pomieszkiwała to ta metoda nie usunie.
W takim wypadku lepsza jest soda oczyszczona, której odpowiednio dużą porcję warto wsypać przez otwór, który zatykamy i potem co kilka godzin zmieniamy ustawienie instrumentu, aby proszek wszedł w reakcję z jak największą powierzchnią. Soda jest zasadowa, toteż zabija bakterie, grzyby, pleśnie, hamując proces niszczenia drewna, nie odtworzy zmian, ale je zastopuje. Kilka dni z sodą w środku z reguły wystarcza aby zapach bezpowrotnie zniknął.Oczywiście na koniec sodę wysypujemy.Warto miękkim wężykiem nałożonym na końcówkę odkurzacza wyssać resztki sody z instrumentu, bo to przecież chemia.
Jeśli drewno które widzimy w środku nie wygląda mimo to zdrowo, to jeśli np z tyłu brakuje lamelki można wyczyścić powierzchnię wnętrza papierem ściernym o odpowiedniej grubości, stosownej do tego czy to większa ingerencja czy tylko lekkie przeczyszczenie.Tak czy inaczej papier ścierny bardziej ma wpływ na dźwięk niż na zapach, którego już nie ma, a właściwie pojawia się zapach naturalnego drewna. Może ktoś zna lepsze metody?