Stratocaster PRL
Moderator: Jan
Stratocaster PRL
Witam, Kiedyś jako nastolatek za sporą jak tamte czasy i moją kieszeń kasę nabyłem wystrugany przez nieznanego mi polskiego lutnika surowy gryf do strata.
Następnie przy pomocy podstawowych narzędzi wystrugałem deskę. Użyte narzędzia to:
- pilnik do drewna
- pilnik do metalu
- tarcza polerska
- wiertarka Celma
- dłuto
Bardzo trudno w tamtych czasach było wszystko. Począwszy na drewnie a skończywszy na osprzęcie. Na szczęście udało mi się skompletować graty (trochę na "wolumienie" i "skrze" trochę z Presto).
Deska sklejona z 5 kawałków drewna nieznanego mi gatunku ale zapewniam nie jest gatunek egzotyczny Prosiłem stolarza który mi deski sklejał aby tylko nie była to sosna
Kształt nie jest idealny strata ale w tamtych czasach nie miałem dostępu do planów. Kształt jest wystrugany na podstawie jednego posiadanego prospektu firmy Might Mite (jak ja wtedy zazdrościłem amerykanom że mają takie firmy jak MM i mogą sobie zamówić co chcą do gitary i to dobrej jakości).
Nie miałem sprzętu do lakierowania więc gryf malowałem pędzlem i mozolnie szlifowałem papierem. Aby wyszło lustro czynność powtarzałem chyba z 10 razy. Masakra. Ale efekt wyszedł dobrze. Deskę polakierował mi lakiernik samochodowy. To tyle. Poniżej zdjęcia gitary którą zresztą mam do dziś z uwagi na walor sentymentalny (bo do gry słabo się nadaje)
Gitara waży 3,5kg
Aha, jest kremowa ale była biała! To wina podkładu który zastosowałem i który zaragował z lakierem (podkład był właśnie takiego kremowego koloru). Z roku na rok jest coraz ciemniejsza...konkretnie to kolor zmieniał się przez jakieś 10-15lat. Teraz już nie ciemnieje
Następnie przy pomocy podstawowych narzędzi wystrugałem deskę. Użyte narzędzia to:
- pilnik do drewna
- pilnik do metalu
- tarcza polerska
- wiertarka Celma
- dłuto
Bardzo trudno w tamtych czasach było wszystko. Począwszy na drewnie a skończywszy na osprzęcie. Na szczęście udało mi się skompletować graty (trochę na "wolumienie" i "skrze" trochę z Presto).
Deska sklejona z 5 kawałków drewna nieznanego mi gatunku ale zapewniam nie jest gatunek egzotyczny Prosiłem stolarza który mi deski sklejał aby tylko nie była to sosna
Kształt nie jest idealny strata ale w tamtych czasach nie miałem dostępu do planów. Kształt jest wystrugany na podstawie jednego posiadanego prospektu firmy Might Mite (jak ja wtedy zazdrościłem amerykanom że mają takie firmy jak MM i mogą sobie zamówić co chcą do gitary i to dobrej jakości).
Nie miałem sprzętu do lakierowania więc gryf malowałem pędzlem i mozolnie szlifowałem papierem. Aby wyszło lustro czynność powtarzałem chyba z 10 razy. Masakra. Ale efekt wyszedł dobrze. Deskę polakierował mi lakiernik samochodowy. To tyle. Poniżej zdjęcia gitary którą zresztą mam do dziś z uwagi na walor sentymentalny (bo do gry słabo się nadaje)
Gitara waży 3,5kg
Aha, jest kremowa ale była biała! To wina podkładu który zastosowałem i który zaragował z lakierem (podkład był właśnie takiego kremowego koloru). Z roku na rok jest coraz ciemniejsza...konkretnie to kolor zmieniał się przez jakieś 10-15lat. Teraz już nie ciemnieje
Poniżej zdjęcie z prospektu Might Mite na podstawie którego zaprojektowałem kształt deski mojego strata
A tu inne fragmenty tego prospektu z ........ 1980 ! No wiem, dziś w dobie Stewemac itp. sklepów to nie robi to wrażenia ale wyobraźcie sobie co wtedy było w Polsce. Syf kiła i ocet na półkach a tam sklepik wysyłkowy ze wszystkim do gitary. Możecie się śmiać ale ja ten prospekt oglądałem 100 tysięcy razy co najmniej.
A tu inne fragmenty tego prospektu z ........ 1980 ! No wiem, dziś w dobie Stewemac itp. sklepów to nie robi to wrażenia ale wyobraźcie sobie co wtedy było w Polsce. Syf kiła i ocet na półkach a tam sklepik wysyłkowy ze wszystkim do gitary. Możecie się śmiać ale ja ten prospekt oglądałem 100 tysięcy razy co najmniej.
Słabo się na nim gra głównie z uwagi na jakość osprzętu.skiper01 pisze:Napisałeś ,że do gry się nie nadaje można wiedzieć dla czego? Ten strat bardzo fajnie ci wyszedł Jakim lakierem to malowałeś? Daj jakieś próbki tego wiosła z PRLu :P
Klucze jako tako strój trzymają (wygląd pomijam) ale pickupy są strasznie słabe. Mostek stały (powinien być tremolo ale nie mogłem wtedy zdobyć) jak z epoki kamienia łupanego. Śrubki regulacyjne ciągle skrobały mi dłoń (kiedy tłumiłem struny). Poza tym deska sklejona jest ze zbyt wielu kawałków na dodatek z niewiadomego drewna więc i na sucho nie zachwyca.
Dziś już nie gram na niej w ogóle. Mam lepsze gitary ale tą będę trzymał, bo tylko ja wiem ile mnie kosztowała pracy i zachodu.
Ok mógłbym teraz założyć do niej osprzęt najwyższej klasy i pewnie by zagrała. Z tym, że to by było jakbym np. w garażu posiadał Hareya WLA i założył do niego aluminiowe felgi od Japończyka. Bo są lepsze. Jej wartością jest właśnie to, że jest dokładnie taka jaką ją zrobiłem jako dzieciak w PRLu i na jakiej grałem wiele wiele godzin.
Jestem pod wrażeniem. Jak na tamte czasy to odwaliłeś kupę solidnej roboty. I pięknie się lakiery zestarzały. Masz rację - trzymaj ją bo ma swoją wartość .. naprawdę... Ja gdzieś mam pierwsze pudło, które odnawiałem w tamtych czasach właśnie i jak je w końcu znajdę w czeluściach domu mego ojca to też będę trzymał bo roboty było...
Koledzy już wszystko,prawie , powiedzieli, a mnie tylko uderzyło Twoje niepochlebne zdanie n/t kluczy Presto.
Mam,handlowałem nimi, miałem i używałem tych kluczy w kilku gitarach i w żadnej nie spotkałem się z niewłaściwą ich pracą.
Pytanie jest podstawowe, do czego służą klucze? Odpowiedź jest jedna, do strojenia instrumentu, a tutaj ta wersja kluczy doskonale spełnia swoja rolę. Przełożenie 1:20 jest nie do pobicia. Nie ma możliwości, aby ten mechanizm poluzował się samoistnie.
Że co, że nie wyglądają? A oglądałeś Kluzony, Gotochy lub inne w środku? Prześledziłeś wielkości ich przełożeń?
Kolego, nazwa , to nie wszystko. Pod nazwą często kryją się takie buble, że szkoda gadać, a dla mnie te klucze firmy Presto, to akurat mistrzostwo świata i szkoda, że ich już nie można kupić (chyba ).
Pozdrawiam, Ryszard
Mam,handlowałem nimi, miałem i używałem tych kluczy w kilku gitarach i w żadnej nie spotkałem się z niewłaściwą ich pracą.
Pytanie jest podstawowe, do czego służą klucze? Odpowiedź jest jedna, do strojenia instrumentu, a tutaj ta wersja kluczy doskonale spełnia swoja rolę. Przełożenie 1:20 jest nie do pobicia. Nie ma możliwości, aby ten mechanizm poluzował się samoistnie.
Że co, że nie wyglądają? A oglądałeś Kluzony, Gotochy lub inne w środku? Prześledziłeś wielkości ich przełożeń?
Kolego, nazwa , to nie wszystko. Pod nazwą często kryją się takie buble, że szkoda gadać, a dla mnie te klucze firmy Presto, to akurat mistrzostwo świata i szkoda, że ich już nie można kupić (chyba ).
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Mnie też uderzyła krytyka kluczy Presto, poco wyjaśnił kwestię przełożenia i ja się pod tym podpisuje, bo znam te klucze.
Nie rozumiem też dlaczego zaprogramowałeś z góry że jest to gitara na t zw ścianę a nie do grania. Wszystkie kłopoty z nią można wyeliminować a jak zrozumiałem to najgorsze są śrubki, które to można zamienić na takie co nie wystają i po kłopocie. Przetworniki to też nie jest argument, bo je się wymienia. Przecież wielu gitarzystów wymienia przetworniki bo szukają brzmienia albo im się znudziły.
Argumentem przeciw też nie jest konstrukcja sklejona z kilku elemetów. Jakbyś zagłębił się w temat to taki Gibson LP, który kosztuje i 15 tys zł ma zbudowany korpus z 4 klocków mahoniowych a na wierzch 2 deski klonowe, czyli sklejka z 6 elementów. A główka szyjki w LP ma doklejane wstawki akurat tam gdzie są otwory na klucze. Więc nie przesadzaj masz porządne wiosło a jak jesteś wrażliwy na brzmienie z deski, to jeszcze warto zadbać o dobry wzmacniacz i głosniki.
Nie rozumiem też dlaczego zaprogramowałeś z góry że jest to gitara na t zw ścianę a nie do grania. Wszystkie kłopoty z nią można wyeliminować a jak zrozumiałem to najgorsze są śrubki, które to można zamienić na takie co nie wystają i po kłopocie. Przetworniki to też nie jest argument, bo je się wymienia. Przecież wielu gitarzystów wymienia przetworniki bo szukają brzmienia albo im się znudziły.
Argumentem przeciw też nie jest konstrukcja sklejona z kilku elemetów. Jakbyś zagłębił się w temat to taki Gibson LP, który kosztuje i 15 tys zł ma zbudowany korpus z 4 klocków mahoniowych a na wierzch 2 deski klonowe, czyli sklejka z 6 elementów. A główka szyjki w LP ma doklejane wstawki akurat tam gdzie są otwory na klucze. Więc nie przesadzaj masz porządne wiosło a jak jesteś wrażliwy na brzmienie z deski, to jeszcze warto zadbać o dobry wzmacniacz i głosniki.
Może jak by na strojnikach z Presto pisało Fender to by było cacy .Byłem kiedyś w Presto i uważam że to dobra manufaktura ,zero dmuchanych odlewów tylko mosiądz .Krytyka powinna być obiektywna .poco pisze:Koledzy już wszystko,prawie , powiedzieli, a mnie tylko uderzyło Twoje niepochlebne zdanie n/t kluczy Presto.
Mam,handlowałem nimi, miałem i używałem tych kluczy w kilku gitarach i w żadnej nie spotkałem się z niewłaściwą ich pracą.
Pytanie jest podstawowe, do czego służą klucze? Odpowiedź jest jedna, do strojenia instrumentu, a tutaj ta wersja kluczy doskonale spełnia swoja rolę. Przełożenie 1:20 jest nie do pobicia. Nie ma możliwości, aby ten mechanizm poluzował się samoistnie.
Że co, że nie wyglądają? A oglądałeś Kluzony, Gotochy lub inne w środku? Prześledziłeś wielkości ich przełożeń?
Kolego, nazwa , to nie wszystko. Pod nazwą często kryją się takie buble, że szkoda gadać, a dla mnie te klucze firmy Presto, to akurat mistrzostwo świata i szkoda, że ich już nie można kupić (chyba ).
Pozdrawiam, Ryszard
Tak, mógłbym ją nieco podrasować i możnaby na niej grać ale jak pisałem ma ona dla mnie wartość sentymentalną i właśnie z tego powodu nie chcę nic w niej zmieniać.vintage pisze:Nie rozumiem też dlaczego zaprogramowałeś z góry że jest to gitara na t zw ścianę a nie do grania. Wszystkie kłopoty z nią można wyeliminować a jak zrozumiałem to najgorsze są śrubki, które to można zamienić na takie co nie wystają i po kłopocie. Przetworniki to też nie jest argument, bo je się wymienia. Przecież wielu gitarzystów wymienia przetworniki bo szukają brzmienia albo im się znudziły.
Argumentem przeciw też nie jest konstrukcja sklejona z kilku elemetów. Jakbyś zagłębił się w temat to taki Gibson LP, który kosztuje i 15 tys zł ma zbudowany korpus z 4 klocków mahoniowych a na wierzch 2 deski klonowe, czyli sklejka z 6 elementów. A główka szyjki w LP ma doklejane wstawki akurat tam gdzie są otwory na klucze. Więc nie przesadzaj masz porządne wiosło a jak jesteś wrażliwy na brzmienie z deski, to jeszcze warto zadbać o dobry wzmacniacz i głosniki.
W chwili obecnej mam 9 gitar elektrycznych i 1 elektro-akustyczną więc mogę sobie pozwolić aby ta gitara pozostała już wyłącznie jako eksponat.
Estetyka jest dla mnie ważna (zresztą jak sądzę nie jestem w tym odosobniony). Wygląd kluczy presto jest paskudny i koniec. W chwili obecnej można kupić klucze które doskonale trzymają strój ale również wyglądają estetycznie i dlatego takich jak te Presto na pewno bym nie kupił. Logo nie ma tu nic do rzeczy więc kpina nie na miejscu.wojtek pisze: Może jak by na strojnikach z Presto pisało Fender to by było cacy .Byłem kiedyś w Presto i uważam że to dobra manufaktura ,zero dmuchanych odlewów tylko mosiądz .Krytyka powinna być obiektywna .