Strona 1 z 2

MInimum środków, maximum efektu

: 2017-12-17, 01:13
autor: poco
Dedykuję wszystkim tym, którzy CHCĄ budować gitary , a jedynym ich majątkiem jest pasja tworzenia. No, w dużym skrócie. Polecam dokładnie przyjrzeć się narzędziom , technikom i ..., no właśnie.
To jest kwintesencja twórczości rękami rzemieślnika. https://www.youtube.com/watch?v=biWk-QLWY7U
PiotrCh. Coś dla Ciebie w temacie tego noża do strugania, a o którego oprawieniu w dłuższą rękojeść rozmawialiśmy.
Pozdrawiam, Ryszard

Re: MInimum środków, maximum efektu

: 2017-12-17, 19:10
autor: PiotrCh
Znam ja ten film. to jest to o co chodzi, może nie wszystkim, ale niektórym na pewno;)

Ostatnio jestem zachwycony tym panem, w sensie jego pracy:)
https://www.youtube.com/watch?v=n_61aJFDA4s

oglądam jak leci.

Re: MInimum środków, maximum efektu

: 2018-01-30, 13:19
autor: pelligro
Witam serdecznie - facet jest niesamowity! To naprawdę inspirujące i pokazuje, że MOŻNA zrobić ładny (i dobry??) instrument we wlasnym zakresie, jeśli ma się wiedzę, doświadczenie i ...rękę.
Jedno mnie nurtuje po obejrzeniu - czy on do wszystkiego używa jednego, "vikolowatego" kleju? To, czym sklejał pudło, zdecydowanie nie wygląda na klej kostny. Czy ktoś może się domyśla, co to za magiczny klej?
Pozdrawiam

Re: MInimum środków, maximum efektu

: 2018-01-30, 14:13
autor: michqq
Film jest dość starannie pozbawiony naklejek i napisów, chyba zrobiono to celowo, odwracając lub odklejając, w tym także i ta tuba od farby do włosów z której wyciska klej...

Jak bym strzelał w ciemno to bym zaryzykował że jest to Titebond Original, (znany też jako tajtbond z czerwoną naklejką) klej którego w lutnictwie stosować, jaktopowiedział Wojak Szwejk?
"Nie wolno. Ale można"
titebond czerwony.jpg
titebond czerwony.jpg (12.96 KiB) Przejrzano 5512 razy
Uwaga: Nie mylić z innymi Titebondami:

Obrazek

Re: MInimum środków, maximum efektu

: 2018-01-30, 14:17
autor: PiotrCh
U niego na filmie ten klej jakiś taki biały wyszedł, a titebond org. to żółtawy jest. Ale inne titebondy mają inne odcienie również.

Re: MInimum środków, maximum efektu

: 2018-01-30, 14:43
autor: michqq
:-) Amerykańscy lutnicy (a tu takiego mamy) to na swoich forach generalnie wychwalają Titebond Original, że niby twardnieje na twardo, ale potem rozkleja się na gorąco oraz parą, tak jak powinien klej stosowany w instrumentach muzycznych, i że jego ślady dobrze się zczyszcza z drewna, że akustycznie niby dobrą spoinę daje...

Gdyby brać te ich fora na serio, to wynikałoby że zaoceanem panuje przekonanie iż instrumenty klei sie albo skórnym/kostnym/rybim (wszystko to oczywiście są wersje brudnej żelatyny) albo jak już nie, to Titebondem Original, a wszystko inne to eksperyment.

Stąd ja bym stawiał własnie na to że, mimo że na filmie wyszedł bielszy, to jest to właśnie ten. Ale oczywiście zgadujemy.

Re: MInimum środków, maximum efektu

: 2018-01-30, 14:52
autor: PiotrCh
Dokładnie - nie ważne czym gość klei (na moje oko to nie titebond original) - ważne, że po tej stronie oceanu również polecamy klej titebond:) Klej jest po prostu świetny. Łatwo się go odwraca przez ogrzanie, świetnie się czyści i palce i zaschnięty nadmiar. Oczywiście kostny to taka klasyka lutnicza, ale titebond jest na prawdę godny do polecenia. Ale reklamę zrobiliśmy polsko-amerykańską :D

Re: MInimum środków, maximum efektu

: 2018-01-30, 15:00
autor: Orfeo
W 2014 roku Titebond zmienił etykiety tutaj link do info: http://www.titebond.com/news/2014_news_ ... lance.aspx .
Aktualne są te które prezentuje zdjęcie drugie.

Titebond Original stosowany jest nie tylko do budowy gitar akustycznych, ale również przyjął się przy budowie gitar klasycznych, oczywiście nie do wszystkiego. Wykorzystywany jest w miejscach które nie wpływają aktywnie na rezonans - klejenie główki oraz stopy gryfu, purflingu oraz do łączenia połówek płyty rezonansowej i pleców, w innych miejscach a zwłaszcza przy belkowaniu nadal używany jest klej "kostny".

Pozdrawiam,
Arek

Re: MInimum środków, maximum efektu

: 2018-01-30, 15:53
autor: michqq
A mnie na tym filmie (darka) urzekła organizacja pracy i zakładu.

Proces powstawania gitary podzielony na poszczególne kroki, do każdego z tych kroków opracowano oprzyrządowanie, proste ale pomysłowe i poprostu, jakby to napisąć, po prostu widać że efektywne.

Podpisane nalepki co do czego, gdzieniegdzie napisy "uwaga nie zapomnieć tegoatego".

Zakład jest podzielony na dwie części rozdzielone szkłem (30ta minuta) w jednej jest obróbka drewna która pyli i kurzy, w drugiej części obróbka mokra przy której nie może być kurzu (klejenie). Osobne pomieszczenie do lakierowania.

Na wszystko są opracowane "jigi" dostosowane do swojego celu.
Widać że oni nie eksperymentują za każdym instrumentem, tylko krok za krokiem realizują produkcję swojego modelu.

Chciałoby się napisac "taśmowo" ale to oczywiście nie jest organizacja taśmowa, tylko organizacja w tzw. gniazda produkcyjne, to jest stanowiska na których relizuje się poszczególne etapy produkcji.

Piękny, powiedziałbym wręcz pokazowy film o tym jak może być zorganizowany zakład produkcji niskoseryjnej.


Oczywiście, wiele tu wynika z różnic pomiędzy kosztem kupienia maszyn i narzędzi a kosztem kupienia pracy człowieczej.
W kraju takim jak Stany maszyny i narzędzia są (relatywnie) tanie, a czas pracowniczy jest relatywnie drogi.
W kraju takim jak Polska jest odwrotnie.
Stąd takie a nie inne rozwiązania organizacyjne, to jest nastawienie na mnogość ułatwień w pracy, żeby zminimalizować pracę ludzką. Bo tak IM wychodzi taniej.
W Polsce i podobnych krajach jest odwrotnie, taniej wychodzi zminimalizować liczbę urządzeń i narzędzi zaś w to miejsce nadrobić pracą człowieczą.

Niemniej jednak, powtórzę, urzekła mnie organizacja tego zakładu.
Włączę sobie ten filmik jeszcze raz...


W pewnym sensie filmik który pokazał Piotr i filmik który pokazał darek są przeciwnościami - jeden filmik pokazuje pracę "wszystko przy pojedynczym stole", a drugi filmik - współczesną lutniczą manufakturę.

Re: MInimum środków, maximum efektu

: 2018-01-30, 19:38
autor: popik10
Najchętniej przygarnął bym ten minimalizm w postaci pomieszczenia.

Re: MInimum środków, maximum efektu

: 2018-01-30, 21:10
autor: PiotrCh
haha - dokładnie :D Mi się zawsze minimalizm kojarzył z czymś innym - np. z moją piwnicą :D

Re: MInimum środków, maximum efektu

: 2018-01-30, 22:01
autor: PiotrCh
Teraz to ja mogę tańczyć :) Czyli możliwy jest pełny obrót wokół mojej osi pionowej z instrumentem w rękach (mandolina/ukulele) ;)

Filmy takie jak te pokazują to co mają pokazać. A ile jest pracy przy dopieszczaniu każdego etapu, takiej spokojnej, bez pośpiechu...

Re: MInimum środków, maximum efektu

: 2018-01-31, 11:11
autor: pelligro
Tu mamy diametralnie inne podejscie do tematu :)
https://youtu.be/sAeXskZHC2o
Ale - robi to wrażenie... Interesuję się zegarkami mechanicznymi: to mi przypomina warsztat zegarmistrza :)

Re: MInimum środków, maximum efektu

: 2018-01-31, 14:50
autor: michqq
to mi przypomina warsztat zegarmistrza
Też można.
Jeden z ważniejszych polskich lutników, Franciszek Marduła, tak właśnie wspominał, gdzieś czytałem, coś w rodzaju: "widziałem wiele różnych pracowni lutniczych - w niektórych panował idealny porządek, w innych artystyczny nieład. Dobre skrzypce wychodzą i z jednych i z drugich".

Ponadto zwróć uwagę co napisał powyżej Piotr:
Filmy takie jak te pokazują to co mają pokazać.
:-)

Re: MInimum środków, maximum efektu

: 2018-01-31, 15:47
autor: PiotrCh
michqq pisze:
"widziałem wiele różnych pracowni lutniczych - w niektórych panował idealny porządek, w innych artystyczny nieład. Dobre skrzypce wychodzą i z jednych i z drugich".
Coś w tym jest. Ja bym dodał jeszcze, a może nie będę zdradzał, a niech tam - kluczowy jest porządek miejsca pracy. Nieład artystyczny może być, ale miejsce wokół instrumentu musi być czyste. W zaprzyjaźnionej pracowni lutniczej nauczyłem się chyba najważniejszego: "skończyłeś używać - odłóż na miejsce - i posprzątaj stanowisko". Moim zdaniem to jest klucz do sukcesu, reszta to zabaweczki;)