Budowa - elektryk, superstrat
Moderator: poco
Re: Budowa - elektryk, superstrat
To teraz napiszę coś o wykonywaniu napisu i logo na główce. Technik wykonania jest kilka - kalkomania, szablon, sitodruk, logo np z macicy perłowej, tworzywa, metalu, itp. Każda z wybranych opcji ma plusy i minusy wykonania. Ja zdecydowałem się na szablon - tani, można zrobić w zasadzie dowolny kolor i dość złożone kształty. Szablon jest wykonany z folii samoprzylepnej, bardzo cienkiej. Przenosi się ją na główkę przy pomocy innej folii - tzw transferowej. Szablon zamówiłem w firmie poligraficznej wycinającej ploterem takie rzeczy. Koszt to kilkanaście złotych za kilkanaście wzorów, które zmieściły się na arkuszu formatu pomiędzy A4 i A3. Do tego folia transferowa. Działanie jest dość proste... teoretycznie, a w sumie praktycznie też, pod warunkiem, że pamięta się o kilku rzeczach, ale o tym będzie dalej.
Folia z wyciętymi wzorami i folia transferowa.
Trochę zabawy z nożykiem modelarskim - trzeba usunąć wszystkie wnętrza, czyli te obszary, które mają być pomalowane. Dość delikatna robota, szczególnie, że nie można uszkodzić krawędzi wewnętrznych, a literki mają po kilka mm szerokości i wysokości.
Jak już wyłuskamy literki naklejamy na to folię transferową.
Główka musi być dobrze przygotowana, bez odcisków paluchów, bez paprochów. No i zmatowiona. Jeżeli będzie nierówna to nasze literki również będą nierówne. Rysy niewskazane, bo będzie w nie wpływała farba. Ja chyba zakończyłem na papierze 2500 albo 3000. Może nie trzeba było aż tak drobnego, ale nie zaszkodził.
Odklejamy papier i przyklejamy szablon do główki. Oczywiście wcześniej dobrze jest sobie przećwiczyć na sucho wszystkie ruchy i jakoś ustalić położenie szablonu. Można już odkleić folię transportową, pilnując by nie odkleiły się np "wysepki" folii wewnątrz niektórych liter.
Całość należy dokładnie zamaskować, pozostawiając jedynie odkryte miejsca, które mają być pomalowane. Dokładnie to znaczy każdą najmniejszą szczelinkę, a nawet cały gryf.
Można malować. Malowanie aerografem z dyszą 0.3mm. Użyłem dwuskładnikowego samochodowego akrylu, rozcieńczonego, ale nie o konsystencji wody, trochę gęstszego, co by nie spływał łatwo i nie wpływał pod szablon. Trzeba działać z wyczuciem, co chwilę sprawdzając pod światło wygląd powłoki - czy nie za sucha lub nie za mokra. Delikatny strumień farby, nie za duża odległość aerografu od powierzchni. No i nie można się zatrzymywać "w trakcie" w jednym miejscu bo zacieki gotowe.
Szablon należy odkleić chwilę po malowaniu, nie wiem.. może ze 2 minuty czekałem. Jak farba za bardzo podeschnie to przy odklejaniu szablonu będzie się strzępić na krawędziach. Ale z tego powodu (szybkiego odklejania) trzeba baaardzo uważnie odklejać folię z wnętrza literek. Używałem do tego dwóch nożyków. Jednym ostrzem delikatnie blokowałem folię żeby nie wyjechała na pomalowaną powierzchnię a drugim podważałem folię. Pęseta też się przydaje.
Vuala.... gotowe.
Wcześniej pisałem, że skiepściłem logo. No w sumie to tak.. ale to nie jest to, które widać na dwóch ostatnich zdjęciach. Po wymalowaniu pierwszego napisu i logo (pozostałe zdjęcia), nie byłem zadowolony z efektu. Brzegi literek delikatnie wystrzępione i klej z folii wokoło. Sporo kleju. Fotek nie zrobiłem, bo ciśnienie mi wzrosło jak to zobaczyłem. Następnego dnia, po wyschnięciu farby, postanowiłem usunąć wsio i napylić ponownie. Ale przed tym trzeba było pozbyć się kleju z główki. W sumie poszło całkiem łatwo - izopropyl, patyczki do uszu załatwiły sprawę. Przy tym okazało się, że delikatnie się zmywa farba. Nic wielkiego, ale widać było, że izopropyl trochę jest mleczny. Po usunięciu kleju papier 2000 w rękę i wio. I w tym momencie, po delikatnym przeszlifowaniu okazało się, że w sumie nienajgorzej zaczyna wyglądać efekt. Krawędzie się trochę wyrównały. Tylko, że już się zafiksowałem na usunięciu farby i stwierdziłem, że jadę do zera. Zeszlifowałem wsio (na mokro), strzeliłem dwie warstwy bezbarwnego (w dwugodzinnych odstępach). Następnego dnia szlif i znów zabawa z szablonem. Tym razem wykonałem wcześniej próbę na testowej desce (z czarnym lakierem, wyszlifowanym do 3000). Psik farbą, szybkie doklejenie - perfekt. Szablonu nie dociskałem już tak mocno jak poprzednio. W teście nic nie podlało więc nie było konieczności siłowego działania. A.. co jeszcze zmieniłem - folię szablonową. Zamówiłem sobie nowy szablon, na "świeżej folii". W sumie może niepotrzebnie, bo testowałem również tą starą i bez dociskania nie pozostawiała kleju.
Jeszcze kilka słów ogólnego komentarza.
Kupując lakier samochodowy warto zrobić to w mieszalni. Można wówczas kupić kilkanaście/kilkadziesiąt ml. Ja kupiłem 50ml za kilka zł. To ilość, która wystarczy na kilkanaście/kilkadziesiąt główek. Do lakieru idzie utwardzacz w proporcji 2:1. Czyli na 50 lakieru potrzeba 25 utwardzacza. I nie ma co kupować więcej, a nawet można miej - szybko jest do wyrzucenia, bo żeluje pod wpływem wilgoci z powietrza. Ja po miesiącu mam galaretkę, musiałem dokupić świeżego. Zobaczymy jak długo wytrzyma lakier zanim zaschnie.
Szablony nie mogą być zbyt małe. Może i uda się wyciąć np literki o szerokości 1mm, ale później może być problem z usuwaniem folii, już po malowaniu.
Zrobić sobie nadmiarowo szablonów żeby były do testów. Nie ma za dużej (a nawet może nie być wcale) różnicy w cenie przy 10 czy 20 szablonach na arkuszu A4. Tyle, że nie można za gęsto upychać bo będzie niewygodnie wycinać z arkusza i dużo maskowania będzie (co widać u mnie na zdjęciach, przy drugim malowaniu już miałem więcej pustego miejsca wokół szablonu i mogłem szerzej ciąć).
Warto zaopatrzyć się w aerograf, nawet taki tani, za kilkadziesiąt złotych, z małym zbiorniczkiem (kilka-kilkanaście ml) i małą dyszą (0,3 - 0,5mm). Nie trzeba przygotowywać wówczas dużej ilości lakieru, można precyzyjnie malować.
Nie dociskać za mocno szablonu do powierzchni. Tylko na tyle by krawędzie nie odstawały. Zresztą - testy, testy, testy.. będzie mniej naprawiania.
T.
Folia z wyciętymi wzorami i folia transferowa.
Trochę zabawy z nożykiem modelarskim - trzeba usunąć wszystkie wnętrza, czyli te obszary, które mają być pomalowane. Dość delikatna robota, szczególnie, że nie można uszkodzić krawędzi wewnętrznych, a literki mają po kilka mm szerokości i wysokości.
Jak już wyłuskamy literki naklejamy na to folię transferową.
Główka musi być dobrze przygotowana, bez odcisków paluchów, bez paprochów. No i zmatowiona. Jeżeli będzie nierówna to nasze literki również będą nierówne. Rysy niewskazane, bo będzie w nie wpływała farba. Ja chyba zakończyłem na papierze 2500 albo 3000. Może nie trzeba było aż tak drobnego, ale nie zaszkodził.
Odklejamy papier i przyklejamy szablon do główki. Oczywiście wcześniej dobrze jest sobie przećwiczyć na sucho wszystkie ruchy i jakoś ustalić położenie szablonu. Można już odkleić folię transportową, pilnując by nie odkleiły się np "wysepki" folii wewnątrz niektórych liter.
Całość należy dokładnie zamaskować, pozostawiając jedynie odkryte miejsca, które mają być pomalowane. Dokładnie to znaczy każdą najmniejszą szczelinkę, a nawet cały gryf.
Można malować. Malowanie aerografem z dyszą 0.3mm. Użyłem dwuskładnikowego samochodowego akrylu, rozcieńczonego, ale nie o konsystencji wody, trochę gęstszego, co by nie spływał łatwo i nie wpływał pod szablon. Trzeba działać z wyczuciem, co chwilę sprawdzając pod światło wygląd powłoki - czy nie za sucha lub nie za mokra. Delikatny strumień farby, nie za duża odległość aerografu od powierzchni. No i nie można się zatrzymywać "w trakcie" w jednym miejscu bo zacieki gotowe.
Szablon należy odkleić chwilę po malowaniu, nie wiem.. może ze 2 minuty czekałem. Jak farba za bardzo podeschnie to przy odklejaniu szablonu będzie się strzępić na krawędziach. Ale z tego powodu (szybkiego odklejania) trzeba baaardzo uważnie odklejać folię z wnętrza literek. Używałem do tego dwóch nożyków. Jednym ostrzem delikatnie blokowałem folię żeby nie wyjechała na pomalowaną powierzchnię a drugim podważałem folię. Pęseta też się przydaje.
Vuala.... gotowe.
Wcześniej pisałem, że skiepściłem logo. No w sumie to tak.. ale to nie jest to, które widać na dwóch ostatnich zdjęciach. Po wymalowaniu pierwszego napisu i logo (pozostałe zdjęcia), nie byłem zadowolony z efektu. Brzegi literek delikatnie wystrzępione i klej z folii wokoło. Sporo kleju. Fotek nie zrobiłem, bo ciśnienie mi wzrosło jak to zobaczyłem. Następnego dnia, po wyschnięciu farby, postanowiłem usunąć wsio i napylić ponownie. Ale przed tym trzeba było pozbyć się kleju z główki. W sumie poszło całkiem łatwo - izopropyl, patyczki do uszu załatwiły sprawę. Przy tym okazało się, że delikatnie się zmywa farba. Nic wielkiego, ale widać było, że izopropyl trochę jest mleczny. Po usunięciu kleju papier 2000 w rękę i wio. I w tym momencie, po delikatnym przeszlifowaniu okazało się, że w sumie nienajgorzej zaczyna wyglądać efekt. Krawędzie się trochę wyrównały. Tylko, że już się zafiksowałem na usunięciu farby i stwierdziłem, że jadę do zera. Zeszlifowałem wsio (na mokro), strzeliłem dwie warstwy bezbarwnego (w dwugodzinnych odstępach). Następnego dnia szlif i znów zabawa z szablonem. Tym razem wykonałem wcześniej próbę na testowej desce (z czarnym lakierem, wyszlifowanym do 3000). Psik farbą, szybkie doklejenie - perfekt. Szablonu nie dociskałem już tak mocno jak poprzednio. W teście nic nie podlało więc nie było konieczności siłowego działania. A.. co jeszcze zmieniłem - folię szablonową. Zamówiłem sobie nowy szablon, na "świeżej folii". W sumie może niepotrzebnie, bo testowałem również tą starą i bez dociskania nie pozostawiała kleju.
Jeszcze kilka słów ogólnego komentarza.
Kupując lakier samochodowy warto zrobić to w mieszalni. Można wówczas kupić kilkanaście/kilkadziesiąt ml. Ja kupiłem 50ml za kilka zł. To ilość, która wystarczy na kilkanaście/kilkadziesiąt główek. Do lakieru idzie utwardzacz w proporcji 2:1. Czyli na 50 lakieru potrzeba 25 utwardzacza. I nie ma co kupować więcej, a nawet można miej - szybko jest do wyrzucenia, bo żeluje pod wpływem wilgoci z powietrza. Ja po miesiącu mam galaretkę, musiałem dokupić świeżego. Zobaczymy jak długo wytrzyma lakier zanim zaschnie.
Szablony nie mogą być zbyt małe. Może i uda się wyciąć np literki o szerokości 1mm, ale później może być problem z usuwaniem folii, już po malowaniu.
Zrobić sobie nadmiarowo szablonów żeby były do testów. Nie ma za dużej (a nawet może nie być wcale) różnicy w cenie przy 10 czy 20 szablonach na arkuszu A4. Tyle, że nie można za gęsto upychać bo będzie niewygodnie wycinać z arkusza i dużo maskowania będzie (co widać u mnie na zdjęciach, przy drugim malowaniu już miałem więcej pustego miejsca wokół szablonu i mogłem szerzej ciąć).
Warto zaopatrzyć się w aerograf, nawet taki tani, za kilkadziesiąt złotych, z małym zbiorniczkiem (kilka-kilkanaście ml) i małą dyszą (0,3 - 0,5mm). Nie trzeba przygotowywać wówczas dużej ilości lakieru, można precyzyjnie malować.
Nie dociskać za mocno szablonu do powierzchni. Tylko na tyle by krawędzie nie odstawały. Zresztą - testy, testy, testy.. będzie mniej naprawiania.
T.
Re: Budowa - elektryk, superstrat
Poświąteczny update.
Gitara po polerce, pozostaje tylko instalować osprzęt.
T.
Gitara po polerce, pozostaje tylko instalować osprzęt.
T.
Re: Budowa - elektryk, superstrat
Ładne lusterko
Re: Budowa - elektryk, superstrat
szyderca...
T.
T.
Re: Budowa - elektryk, superstrat
Przynajmniej za dwa, trudniejszy..
T.
T.
Re: Budowa - elektryk, superstrat
eee - czym są 2 lata w stosunku 1,23606 roku?
ładnie wygląda lakier - teraz jakiś relic i gotowe:)
ładnie wygląda lakier - teraz jakiś relic i gotowe:)
pozdrowienia
Piotr
Piotr
Re: Budowa - elektryk, superstrat
żaden relic.. ma się świecić jak psie j....
T.
T.
Re: Budowa - elektryk, superstrat
Właśnie, Tyś ją zrobił do golenia
Nie wiedziałem takiego psa co by mu się tak świeciły
Jak gibolka tak zrobisz to będzie lepszy od fabrycznego
P
Nie wiedziałem takiego psa co by mu się tak świeciły
Jak gibolka tak zrobisz to będzie lepszy od fabrycznego
P
Re: Budowa - elektryk, superstrat
Ale lusterko! Super, w końcu superstrat, to musi być super
Re: Budowa - elektryk, superstrat
Dzisiaj był dzień wpychania różnych elementów w korpus.
Trzeba było trochę dremelem popracować nad otworami pod tulejki.
Klucze wyrównane do krawędzi linijki, nakrętki dokręcone palcami i wiercone otwory pod śrubki.
Wszystkie śrubki w korpusie otrzymały odrobinę wosku pszczelego na gwint - dzięki temu nie ma problemów z wkręcaniem i wykręcaniem, nawet po długim czasie.
Olcha, przynajmniej ta którą posiadam, to cholernie miękkie drewno. Już wcześniej to zauważyłem, przed malowaniem jak szpachlowałem powierzchnię. Masa drobnych wgnieceń, które pojawiały się nawet nie wiem skąd.. znaczy wiem, że od puknięcia albo coś leżało na blacie, ale nawet nie widziałem kiedy większość powstała. Uważałem dzisiaj jak cholera.. sporo manipulowania przy korpusie różnymi narzędziami.. no i jednak nie upilnowałem... przy wierceniu otworu pod potencjometr, jak ten gupek położyłem jakiś drobiazg na wiertarce stołowej, na obudowie przekładni. No i oczywiście poszybował na korpus, robiąc w nim spore wgniecenie. Nic to.. będzie okazja do przećwiczenia naprawy.
Lakier też nie jest jakiś wyjątkowo twardy i odporny na zarysowania. Sądziłem, że jest twardszy. Np fabryczny lakier na moim Jacksonie jest jak szkło. Trudno zarysować, nie wgniata się od byle puknięcia.. ale to zapewne poliester, i jest go ze 1-2 mm.. a u mnie jest ledwie 2 warstwy podkładu i z 5 koloru.
Zastanawiam się czy wypełnianie porów przy pomocy kleju CA albo żywicą coś pomoże na miękkie drewno.
T.
Trzeba było trochę dremelem popracować nad otworami pod tulejki.
Klucze wyrównane do krawędzi linijki, nakrętki dokręcone palcami i wiercone otwory pod śrubki.
Wszystkie śrubki w korpusie otrzymały odrobinę wosku pszczelego na gwint - dzięki temu nie ma problemów z wkręcaniem i wykręcaniem, nawet po długim czasie.
Olcha, przynajmniej ta którą posiadam, to cholernie miękkie drewno. Już wcześniej to zauważyłem, przed malowaniem jak szpachlowałem powierzchnię. Masa drobnych wgnieceń, które pojawiały się nawet nie wiem skąd.. znaczy wiem, że od puknięcia albo coś leżało na blacie, ale nawet nie widziałem kiedy większość powstała. Uważałem dzisiaj jak cholera.. sporo manipulowania przy korpusie różnymi narzędziami.. no i jednak nie upilnowałem... przy wierceniu otworu pod potencjometr, jak ten gupek położyłem jakiś drobiazg na wiertarce stołowej, na obudowie przekładni. No i oczywiście poszybował na korpus, robiąc w nim spore wgniecenie. Nic to.. będzie okazja do przećwiczenia naprawy.
Lakier też nie jest jakiś wyjątkowo twardy i odporny na zarysowania. Sądziłem, że jest twardszy. Np fabryczny lakier na moim Jacksonie jest jak szkło. Trudno zarysować, nie wgniata się od byle puknięcia.. ale to zapewne poliester, i jest go ze 1-2 mm.. a u mnie jest ledwie 2 warstwy podkładu i z 5 koloru.
Zastanawiam się czy wypełnianie porów przy pomocy kleju CA albo żywicą coś pomoże na miękkie drewno.
T.
Re: Budowa - elektryk, superstrat
Ja żeby tego uniknąć lałem na olche trochę epoksydu i kartą kredytową rozprowadziłem po całej gitarze i pomogło. To była niewielka ilosc bo dawałem dosłownie kilka sekund na "napicie sie" drewna.
Pozdrawiam.
DR4MA.
DR4MA.
Re: Budowa - elektryk, superstrat
Ostatnia aktualizacja w 2015.
Zainstalowane zaczepy do straplocków, komora elektroniki wytapetowana. Przetwornik zainstalowany. Pozostało tylko polutować.
Jak będzie kolejny olchowy korpus to coś muszę wykombinować.. żywica albo ca.. koniecznie.
T.
Zainstalowane zaczepy do straplocków, komora elektroniki wytapetowana. Przetwornik zainstalowany. Pozostało tylko polutować.
Jak będzie kolejny olchowy korpus to coś muszę wykombinować.. żywica albo ca.. koniecznie.
T.
Re: Budowa - elektryk, superstrat
A czym jak nie poliuretanem mam pomalowane? plakatówka?
T.
T.
Re: Budowa - elektryk, superstrat
Prace posuwają się do przodu.
Podstrunnica po kąpieli. Olejek cytrynowy - od razu powiało świeżością...
Tu zdjęcie przed
A tu po kąpieli.
Sądzę, że nie trzeba farbować na czarno. Na razie..
Siodełko wstępnie zainstalowane, przy pomocy zeszlifowanego ołówka zaznaczyłem linię do której powinny mniej więcej sięgać nacięcia na struny.
Odległości pomiędzy strunami skopiowałem z siodełka, które akurat miałem pod ręką, gotowe, nacięte, nie mogłem znaleźć linijki do siodełek.
Nacinanie slotów. Siodełko już wklejone na kilku kropelkach titebonda.
Zaślepka od pręta napinającego. Sklepowa okazała się trochę za wąska na końcu więc zrobiłem własną. Ze względu na rozmiar można zapomnieć o frezowaniu z ręki. Przynajmniej ja się nie odważę.
Tak to wygląda - frezowanie krawędzi i skosów na krawędziach.
Folię trzymałem do samego końca co by nie porysować "lustra". Krawędzie po szlifowaniu wymagały przeszlifowania kilkoma gradacjami papieru aby ładnie wyrównać powierzchnię. Troch lipnie by wyglądało - tu się błyszczy,a obok ślady frezowania.
Zamocowana.
Siodełko wymaga jeszcze dopracowania, ale ostateczną głębokość nacięć zrobię jak trochę pogram, wyreguluję. Na razie jest ok 0.25-0.2mm (w zależności od struny) pomiędzy pierwszy progiem a struną, jak ją docisnę na trzecim progu. Siodełek mostka jeszcze w ogóle nie ruszałem. Są fabrycznie nacięte i dobrze trzymają struny. Jedno co będzie można zrobić to naciąć środkowe głębiej by dopasować do promienia podstrunnicy. Mostek ma 12" a podstrunnica 16". Chociaż w sumie jakoś mocno to nie przeszkadza na razie.
Pokrywa elektroniki zamontowana. Tworzywo było trochę porysowane, przeszlifowałem je papierem 3000 i wypolerowałem. Fajna satyna się zrobiła.
Elektryka polutowana, potencjometr 500k, dodatkowo dołożyłem kondensator 22nF co by przy przyciszaniu nie obcinało wysokich.
No i na koniec tego przydługawego posta
Menzura ustawiona, gitara nastrojona. Gra... strój trzyma, na razie się układa pod naciąg strun, struny się naciągają...
Na razie tyle zdjęć gotowej.. muszę ładnie wyczyścić, obfotografować, itepe..
T.
Podstrunnica po kąpieli. Olejek cytrynowy - od razu powiało świeżością...
Tu zdjęcie przed
A tu po kąpieli.
Sądzę, że nie trzeba farbować na czarno. Na razie..
Siodełko wstępnie zainstalowane, przy pomocy zeszlifowanego ołówka zaznaczyłem linię do której powinny mniej więcej sięgać nacięcia na struny.
Odległości pomiędzy strunami skopiowałem z siodełka, które akurat miałem pod ręką, gotowe, nacięte, nie mogłem znaleźć linijki do siodełek.
Nacinanie slotów. Siodełko już wklejone na kilku kropelkach titebonda.
Zaślepka od pręta napinającego. Sklepowa okazała się trochę za wąska na końcu więc zrobiłem własną. Ze względu na rozmiar można zapomnieć o frezowaniu z ręki. Przynajmniej ja się nie odważę.
Tak to wygląda - frezowanie krawędzi i skosów na krawędziach.
Folię trzymałem do samego końca co by nie porysować "lustra". Krawędzie po szlifowaniu wymagały przeszlifowania kilkoma gradacjami papieru aby ładnie wyrównać powierzchnię. Troch lipnie by wyglądało - tu się błyszczy,a obok ślady frezowania.
Zamocowana.
Siodełko wymaga jeszcze dopracowania, ale ostateczną głębokość nacięć zrobię jak trochę pogram, wyreguluję. Na razie jest ok 0.25-0.2mm (w zależności od struny) pomiędzy pierwszy progiem a struną, jak ją docisnę na trzecim progu. Siodełek mostka jeszcze w ogóle nie ruszałem. Są fabrycznie nacięte i dobrze trzymają struny. Jedno co będzie można zrobić to naciąć środkowe głębiej by dopasować do promienia podstrunnicy. Mostek ma 12" a podstrunnica 16". Chociaż w sumie jakoś mocno to nie przeszkadza na razie.
Pokrywa elektroniki zamontowana. Tworzywo było trochę porysowane, przeszlifowałem je papierem 3000 i wypolerowałem. Fajna satyna się zrobiła.
Elektryka polutowana, potencjometr 500k, dodatkowo dołożyłem kondensator 22nF co by przy przyciszaniu nie obcinało wysokich.
No i na koniec tego przydługawego posta
Menzura ustawiona, gitara nastrojona. Gra... strój trzyma, na razie się układa pod naciąg strun, struny się naciągają...
Na razie tyle zdjęć gotowej.. muszę ładnie wyczyścić, obfotografować, itepe..
T.
Re: Budowa - elektryk, superstrat
Wygląda pięknie, aż chciałoby się na niej zagrać ;p gratuluję wykonania
Ps.Czym nacinales siodełko ? ;p
Ps.Czym nacinales siodełko ? ;p