Budowa - elektryk, superstrat
Moderator: poco
Ryszard - niby sprawa oczywista z wiertłami, a zwykle zapominam, że powinienem używać wierteł do drewna... i jakoś ciągle sięgam po zwykłe.
Postępów nie za wiele, zaledwie kilka nowych dziur.
Wiercenie otworu pomiędzy wnęką przetwornika a wnęką elektroniki. Długie wiertło (chociaż nie musiało być aż tak długie, bo do przewiercenia było ok 2-3 cm). Linijka na krawędzi wnęki przetwornika zabezpiecza drewno przed uszkodzeniem.
Otwór pod przewód uziemiający mostek, wywiercony pomiędzy dziurą na trzpień a komorą elektroniki. W podobny sposób jak powyżej.
Więcej zabawy miałem z otworem pod gniazdo jack. Ale to dlatego, że zachciało mi się kombinować. Zamiast od razu z ręki wiercić to wymyśliłem sobie, że obrócę stolik wiertarki o 90 stopni i będzie szybko, łatwo i w ogóle miód... akurat. Zanim skombinowałem klucz do śruby blokującej stolik.. zanim się okazało, że trochę za niska kolumna do tej operacji.. to wywierciłbym 10 otworów ręcznie. No i ostatecznie poszło z ręki...
T.
Postępów nie za wiele, zaledwie kilka nowych dziur.
Wiercenie otworu pomiędzy wnęką przetwornika a wnęką elektroniki. Długie wiertło (chociaż nie musiało być aż tak długie, bo do przewiercenia było ok 2-3 cm). Linijka na krawędzi wnęki przetwornika zabezpiecza drewno przed uszkodzeniem.
Otwór pod przewód uziemiający mostek, wywiercony pomiędzy dziurą na trzpień a komorą elektroniki. W podobny sposób jak powyżej.
Więcej zabawy miałem z otworem pod gniazdo jack. Ale to dlatego, że zachciało mi się kombinować. Zamiast od razu z ręki wiercić to wymyśliłem sobie, że obrócę stolik wiertarki o 90 stopni i będzie szybko, łatwo i w ogóle miód... akurat. Zanim skombinowałem klucz do śruby blokującej stolik.. zanim się okazało, że trochę za niska kolumna do tej operacji.. to wywierciłbym 10 otworów ręcznie. No i ostatecznie poszło z ręki...
T.
Po przerwie spowodowanej różnymi obowiązkami, powrót do prac nad korpusem.
Nie mam zdjęć z frezowania zaokrąglenia na krawędziach korpusu. Filozofii wielkiej nie ma - frez zaokrąglający o promieniu 2,4mm i wio...
Profilowanie korpusu pod brzucho, co by się wygodnie grało
Zaznaczony kontur, obszar wewnątrz konturu ponacinany piłą, a następnie usunięte drewno przy pomocy dłuta. Dzięki temu mniej machania pilnikiem.
Wycięcie wstępnie gotowe, teraz zabawa cykliną i papierem ściernym. Chyba nawet sobie pomagałem ośnikiem.
Skos pod przedramię wyprofilowany przy pomocy tarnika i papieru ściernego. Aby zapewnić sobie równą powierzchnie ścieranego materiału, papier został przyklejony do kawałka płyty meblowej, odpowiednio dużego - tak by jednocześnie szlifować całą powierzchnię skosu.
Na koniec ręczne zaokrąglanie krawędzi na skosach - pilnikiem i papierem ściernym.
T.
Nie mam zdjęć z frezowania zaokrąglenia na krawędziach korpusu. Filozofii wielkiej nie ma - frez zaokrąglający o promieniu 2,4mm i wio...
Profilowanie korpusu pod brzucho, co by się wygodnie grało
Zaznaczony kontur, obszar wewnątrz konturu ponacinany piłą, a następnie usunięte drewno przy pomocy dłuta. Dzięki temu mniej machania pilnikiem.
Wycięcie wstępnie gotowe, teraz zabawa cykliną i papierem ściernym. Chyba nawet sobie pomagałem ośnikiem.
Skos pod przedramię wyprofilowany przy pomocy tarnika i papieru ściernego. Aby zapewnić sobie równą powierzchnie ścieranego materiału, papier został przyklejony do kawałka płyty meblowej, odpowiednio dużego - tak by jednocześnie szlifować całą powierzchnię skosu.
Na koniec ręczne zaokrąglanie krawędzi na skosach - pilnikiem i papierem ściernym.
T.
Fajny wykombinowałeś sposób na profilowanie pod brzucho.
Też szukałem sposobu na ominięcie mozolnego szorowania pilnikiem i wykombinowałem tarnik na wiertarkę (na zdjęciu poniżej). Mniej wyrafinowany sposób niż Twój ale sprawdził się dobrze i mogę polecić.
Też szukałem sposobu na ominięcie mozolnego szorowania pilnikiem i wykombinowałem tarnik na wiertarkę (na zdjęciu poniżej). Mniej wyrafinowany sposób niż Twój ale sprawdził się dobrze i mogę polecić.
- Załączniki
-
- tarnik.jpg (11.81 KiB) Przejrzano 5597 razy
Przyplątał się urlop, więc można podłubać..
Drut progowy już dawno pocięty, pozostała kwestia nabicia progów.
Młotek, trochę kleju i do roboty.
Przy pomocy strzykawki wypełniam szczeliny klejem i wbijam próg. Boki pierwsze, później środek. Jeżeli klej wypływa trzeba zetrzeć bo po zaschnięciu nie będzie już tak łatwo.
I tak 24 razy.
Obcinanie końcówek progów. Zwykłe obcinaczki do drutu z zeszlifowaną na płasko jedną powierzchnią - co by nie cięło do szpica tylko na płasko. Trzeba uważać żeby nie manewrować za bardzo obcinaczkami w trakcie cięcia.
Następnie pilnikiem wyrównałem wszystkie końcówki na równo z krawędzią gryfu.
Zmajstrowałem sobie prosty pilnik do szlifowania krawędzi progów pod kątem. Przy jego pomocy wyszlifowałem końcówki progów pod kątem ok 35st.
Wuala.. gotowe.
Przede mną równanie progów, obrabianie końcówek i te sprawy.
Kiedy robicie takie prace? Przed malowaniem czy po?
T.
Drut progowy już dawno pocięty, pozostała kwestia nabicia progów.
Młotek, trochę kleju i do roboty.
Przy pomocy strzykawki wypełniam szczeliny klejem i wbijam próg. Boki pierwsze, później środek. Jeżeli klej wypływa trzeba zetrzeć bo po zaschnięciu nie będzie już tak łatwo.
I tak 24 razy.
Obcinanie końcówek progów. Zwykłe obcinaczki do drutu z zeszlifowaną na płasko jedną powierzchnią - co by nie cięło do szpica tylko na płasko. Trzeba uważać żeby nie manewrować za bardzo obcinaczkami w trakcie cięcia.
Następnie pilnikiem wyrównałem wszystkie końcówki na równo z krawędzią gryfu.
Zmajstrowałem sobie prosty pilnik do szlifowania krawędzi progów pod kątem. Przy jego pomocy wyszlifowałem końcówki progów pod kątem ok 35st.
Wuala.. gotowe.
Przede mną równanie progów, obrabianie końcówek i te sprawy.
Kiedy robicie takie prace? Przed malowaniem czy po?
T.
Nie za bardzo jestem przekonany do tego kleju.
Normalnie, to po to szczelina ma określoną szerokość, aby próg wchodził ciasno i trzymał się bez kleju, na wcisk.
Nie wiem, jaką technologię przyjąłeś przy montażu progów odnośnie ich wysokości montażowej. Głównie dotyczy to możliwości wystąpienia sporych różnic w kolejnych nabijanych. Dlatego też wklejanie nie pozwoli Ci na korektę, tylko będziesz je szlifował do upadłego. Zawsze jest możliwość po montażu na sucho podlać klejem lub jeżeli już, to wypełniać Titebondem (o kostnym nie wspomnę ), bo on jest klejem odwracalnym, twardym po wyschnięciu i nagrzanie progu lutownicą umożliwia korektę.
Wprawdzie można mieć nadzieję, że twardy materiał podstrunnicy nie podda się przy uderzeniu młotkiem i korona oprze się tak samo w każdym miejscu, ale życie mówi co innego.
Dobrym rozwiązaniem jest nabicie progu 1 potem np. 12 jako bazowych, a położenie pośrednich korygować wg liniału do poziomu onych. Klej -chyba cyjanopanowy używałeś ?- ma krótki czas otwarty i nie wiem, czy zdąży się wykonać taką korektę.
Wracając do pytania kiedy obróbka, to ja stosuję po wszystkich pracach lakierniczych.
Wszakże istnieje niebezpieczeństwo uszkodzenia powłoki przypadkowym działaniem, ale nie jest ono tak duże. Wszak ten sam dylemat powinien być przy wymianie progów, a nie jest.
Tak samo można zapytać, czy progi nabijać na samej podstrunnicy , wyrównać i dopiero przykleić na gotowo, czy inaczej.
Każda metoda będzie dobra o ile nie spowoduje utrudnień w następnym etapie.
Z mojego punktu widzenia mechanika konstrukcji sugeruje raczej wyrównywanie po wszystkich innych operacjach. Ale mogę się mylić.
Pozdrawiam, Ryszard
Normalnie, to po to szczelina ma określoną szerokość, aby próg wchodził ciasno i trzymał się bez kleju, na wcisk.
Nie wiem, jaką technologię przyjąłeś przy montażu progów odnośnie ich wysokości montażowej. Głównie dotyczy to możliwości wystąpienia sporych różnic w kolejnych nabijanych. Dlatego też wklejanie nie pozwoli Ci na korektę, tylko będziesz je szlifował do upadłego. Zawsze jest możliwość po montażu na sucho podlać klejem lub jeżeli już, to wypełniać Titebondem (o kostnym nie wspomnę ), bo on jest klejem odwracalnym, twardym po wyschnięciu i nagrzanie progu lutownicą umożliwia korektę.
Wprawdzie można mieć nadzieję, że twardy materiał podstrunnicy nie podda się przy uderzeniu młotkiem i korona oprze się tak samo w każdym miejscu, ale życie mówi co innego.
Dobrym rozwiązaniem jest nabicie progu 1 potem np. 12 jako bazowych, a położenie pośrednich korygować wg liniału do poziomu onych. Klej -chyba cyjanopanowy używałeś ?- ma krótki czas otwarty i nie wiem, czy zdąży się wykonać taką korektę.
Wracając do pytania kiedy obróbka, to ja stosuję po wszystkich pracach lakierniczych.
Wszakże istnieje niebezpieczeństwo uszkodzenia powłoki przypadkowym działaniem, ale nie jest ono tak duże. Wszak ten sam dylemat powinien być przy wymianie progów, a nie jest.
Tak samo można zapytać, czy progi nabijać na samej podstrunnicy , wyrównać i dopiero przykleić na gotowo, czy inaczej.
Każda metoda będzie dobra o ile nie spowoduje utrudnień w następnym etapie.
Z mojego punktu widzenia mechanika konstrukcji sugeruje raczej wyrównywanie po wszystkich innych operacjach. Ale mogę się mylić.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Re: Budowa - elektryk, superstrat
Wrzucę kilka fotek zanim wątek pokryje się kurzem...
W sumie to niewiele się dzieje. Zbieram się do malowania. Podejrzewam, że kilka przysłów by się znalazło na opisanie tego stanu. Ale... jakiś czas temu zrobiłem pokrywę wnęki na elektronikę. Część szablonów do frezowania mam zrobione na cnc - między innymi obrysy wnęk i pokrywę elektroniki, więc nie ma problemu z pasowaniem elementów. Element wykonałem z HIPSu.. ależ to się rysuje.. od samego patrzenia chyba.
Na zdjęciu szablon do pokrywy.
Pierwsze frezowanie - frez prosty z łożyskiem, packa jako pomoc w trzymaniu szablonu. Jakoś niechętnie pcham paluchy w pobliże frezu na obrotach.
Następny przebieg - frezowanie krawędzi pod kątem.
Korzystając z tego, że element jeszcze zamocowany do szablonu wywierciłem otwory montażowe.
I gotowe
ps.
To może jeszcze kilka słów komentarza do ostatnich wpisów Pinia i poco. Piniu - może to kwestia zdjęcia, bo jak oglądam osadzenie progów to wszystko wg mnie ok. Ryszard - progi wspomożone titebondem więc dużego problemu nie powinno być z wymontowaniem. Bardziej bym się obawiał strzępienia podstrunnicy przy wyciąganiu progów. Ale na to też jest metoda - może nie na eliminację ale zmniejszenie uszkodzeń.
T.
W sumie to niewiele się dzieje. Zbieram się do malowania. Podejrzewam, że kilka przysłów by się znalazło na opisanie tego stanu. Ale... jakiś czas temu zrobiłem pokrywę wnęki na elektronikę. Część szablonów do frezowania mam zrobione na cnc - między innymi obrysy wnęk i pokrywę elektroniki, więc nie ma problemu z pasowaniem elementów. Element wykonałem z HIPSu.. ależ to się rysuje.. od samego patrzenia chyba.
Na zdjęciu szablon do pokrywy.
Pierwsze frezowanie - frez prosty z łożyskiem, packa jako pomoc w trzymaniu szablonu. Jakoś niechętnie pcham paluchy w pobliże frezu na obrotach.
Następny przebieg - frezowanie krawędzi pod kątem.
Korzystając z tego, że element jeszcze zamocowany do szablonu wywierciłem otwory montażowe.
I gotowe
ps.
To może jeszcze kilka słów komentarza do ostatnich wpisów Pinia i poco. Piniu - może to kwestia zdjęcia, bo jak oglądam osadzenie progów to wszystko wg mnie ok. Ryszard - progi wspomożone titebondem więc dużego problemu nie powinno być z wymontowaniem. Bardziej bym się obawiał strzępienia podstrunnicy przy wyciąganiu progów. Ale na to też jest metoda - może nie na eliminację ale zmniejszenie uszkodzeń.
T.
Re: Budowa - elektryk, superstrat
Darek - pewnie, że mam ciśnienie. Ale nie lubię robić na szybko, byle jak, byle tylko skończyć. Skomplikowała mi się sytuacja z miejscem do malowania, musiałem sporo czekać zanim będzie ponownie dostępne.
Małe cofnięcie w czasie, prace na zdjęciach poniżej wykonałem przed pokrywą elektroniki. Przedstawiam równanie i szlif progów.
Gryf zamocowałem do podstawy, która miała zamocowane śruby służące do "prostowania" gryfu. Taka uboga wersja jiga stewmacowego. Trzy śruby, trzy nakrętki rampa, i klocek, do którego jest przykręcany gryf.
Z aluminiowego płaskownika (kilkanaście złotych w Leroy M) wykonałem sobie linijkę z nacięciami - dzięki temu mogę sprawdzić czy podstrunnica jest idealnie płaska. Regulacja ugięcia śrubami pod gryfem.
Gryf oklejony, progi zaznaczone markerem.
Do szlifowania użyłem profilu stalowego z nierdzewki o przekroju prostokątnym. Sprawdziłem - wystarczająco płaska powierzchnia. Długość ok 50 cm. Podobny do tych co sprzedaje stew.. Do krawędzi przykleiłem taśmą papier ścierny. Widać ten profil po lewej stronie zdjęcia.
Progi w trakcie równania. Szlifowałem do momentu jak ślad markera zniknął ze wszystkich progów. Chociaż optycznie wydawało się, że wszystkie progi są równej wysokości to nie ścierały się jednakowo.. dwa albo trzy były uparte. Przy stałym profilu podstrunnicy trzeba pamiętać, że na całej szerokości profilu szlifujemy równolegle do osi gryfu. Nie tak jak w przypadku zmiennego radiusa, gdzie ruchy klocka powinny być odwzorowaniem linii, które tworzą struny, czyli zbieżne w stronę główki. Dla zobrazowania zagadnienia zrobiłem ilustrację.
Progi w trakcie przywracania kształtu i polerowania. Do przywracania kształtu używałem pilnika z profilowaną krawędzią.
Czasem pomagałem sobie zwykłym pilnikiem. Później szlif papierem, i dwie gradacje wełny stalowej. Po wełnie moim zdaniem można poprzestać. Polerka pastą nie jest konieczna.
T.
Małe cofnięcie w czasie, prace na zdjęciach poniżej wykonałem przed pokrywą elektroniki. Przedstawiam równanie i szlif progów.
Gryf zamocowałem do podstawy, która miała zamocowane śruby służące do "prostowania" gryfu. Taka uboga wersja jiga stewmacowego. Trzy śruby, trzy nakrętki rampa, i klocek, do którego jest przykręcany gryf.
Z aluminiowego płaskownika (kilkanaście złotych w Leroy M) wykonałem sobie linijkę z nacięciami - dzięki temu mogę sprawdzić czy podstrunnica jest idealnie płaska. Regulacja ugięcia śrubami pod gryfem.
Gryf oklejony, progi zaznaczone markerem.
Do szlifowania użyłem profilu stalowego z nierdzewki o przekroju prostokątnym. Sprawdziłem - wystarczająco płaska powierzchnia. Długość ok 50 cm. Podobny do tych co sprzedaje stew.. Do krawędzi przykleiłem taśmą papier ścierny. Widać ten profil po lewej stronie zdjęcia.
Progi w trakcie równania. Szlifowałem do momentu jak ślad markera zniknął ze wszystkich progów. Chociaż optycznie wydawało się, że wszystkie progi są równej wysokości to nie ścierały się jednakowo.. dwa albo trzy były uparte. Przy stałym profilu podstrunnicy trzeba pamiętać, że na całej szerokości profilu szlifujemy równolegle do osi gryfu. Nie tak jak w przypadku zmiennego radiusa, gdzie ruchy klocka powinny być odwzorowaniem linii, które tworzą struny, czyli zbieżne w stronę główki. Dla zobrazowania zagadnienia zrobiłem ilustrację.
Progi w trakcie przywracania kształtu i polerowania. Do przywracania kształtu używałem pilnika z profilowaną krawędzią.
Czasem pomagałem sobie zwykłym pilnikiem. Później szlif papierem, i dwie gradacje wełny stalowej. Po wełnie moim zdaniem można poprzestać. Polerka pastą nie jest konieczna.
T.
Re: Budowa - elektryk, superstrat
Twoje zdjęcia dają doskonały obraz tego, jak mocno trzeba ingerować w progi, aby uzyskać właściwy efekt. A przecież nabiłeś je na nowym gryfie, idealnie wyprowadzonym.
Dla tych, którzy kupują gitary do nauki. Zwłaszcza rodziców.
Wszystkie chwytnie są do korekty zaraz po wyjściu ze sklepu, a w budżetowych czasami nie da się normalnie grać nawet przy największych chęciach. Akcja strun w granicach 1 mm na I-progu, a na XII 5, mostek wyżej niżpoziom gryfu nawet do 3 mm, to prawie norma. O innych ciekawostkach nie wspomnę.
Rodzice, bo to oni najczęściej bez porozumienia z kompetentną osobą "uszczęśliwiają" dzieci, a potem dziwią się, że usługa związana z regulacją jest taka droga. Tłumaczę, że to nie ma znaczenia czy jest to gitara za 50, czy 1500 zł. I jednej i drugiej trzeba poświęcić sporo czasu, aby grało się na niej jak powinno.
Celowo uogólniłem temat, bo normalnie powinniśmy oczekiwać od markowych gitar stosownej jakości, ale tak niestety nie jest. Wystarczy sprawdzian typu Fret rocker (STEWMAC) http://www.stewmac.com/Luthier_Tools/To ... ocker.html lub podobne narzędzie i wszystko jasne.
Swoją drogą, to zacna ta Twoja robota molu.
Pozdrawiam, Ryszard
Dla tych, którzy kupują gitary do nauki. Zwłaszcza rodziców.
Wszystkie chwytnie są do korekty zaraz po wyjściu ze sklepu, a w budżetowych czasami nie da się normalnie grać nawet przy największych chęciach. Akcja strun w granicach 1 mm na I-progu, a na XII 5, mostek wyżej niżpoziom gryfu nawet do 3 mm, to prawie norma. O innych ciekawostkach nie wspomnę.
Rodzice, bo to oni najczęściej bez porozumienia z kompetentną osobą "uszczęśliwiają" dzieci, a potem dziwią się, że usługa związana z regulacją jest taka droga. Tłumaczę, że to nie ma znaczenia czy jest to gitara za 50, czy 1500 zł. I jednej i drugiej trzeba poświęcić sporo czasu, aby grało się na niej jak powinno.
Celowo uogólniłem temat, bo normalnie powinniśmy oczekiwać od markowych gitar stosownej jakości, ale tak niestety nie jest. Wystarczy sprawdzian typu Fret rocker (STEWMAC) http://www.stewmac.com/Luthier_Tools/To ... ocker.html lub podobne narzędzie i wszystko jasne.
Swoją drogą, to zacna ta Twoja robota molu.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Re: Budowa - elektryk, superstrat
lepiej dla gryfu. Podam jeszcze przykład wenge kupionego w dhl które teoretycznie było suche a po pocięciu na 1cm paski po roku suszenia delikatnie sie zwichrowało a moje minimum 18 letnie pocięte na 5mm kawałki w tym samym czasie były idealnie proste a przechowywane były w tych samych warunkach więc jeśl gryf Mola przeczekał tyle czasu to teraz ma większą pewność że już nic sie z nim nie stanie.
Pozdrawiam.
DR4MA.
DR4MA.
Re: Budowa - elektryk, superstrat
Dużo się dzieje, ale niekoniecznie w temacie gitary
No ale to wątek o gitarze, więc coś tam zaktualizuję. Jednak wcześniej, to sobie muszę poczytać na czym zakończyłem relację...
minęło 56 strzałów znikąd...
Przed malowaniem, przy użyciu taśmy 3m okleiłem binding. Strasznie mozolna robota. Może jak się ma wprawę to leci szybko, ale ja się trochę nagimnastykowałem zanim stwierdziłem, że jest prawie idealnie. Taśma jest elastyczna i utrzymanie kierunku nie jest wcale łatwe. Można użyć innej taśmy (np niebieskiej maskującej), ale taśma 3m jest dobrze przylegająca (mała szansa, że farba wpłynie pod taśmę), nie zostawia kleju i jest cienka.
Całość jest/będzie/była malowana poliuretanem ICA. W sumie to są trzy produkty - izolator, podkład, kolor. Z bezbarwnego zrezygnowałem (z małym wyjątkiem).
Pierwsza warstwa to izolator (izolant). Po podeschnięciu delikatny szlif papierem 500.
Czarny podkład.
Po wyschnięciu podkład przeszlifowany papierem 800 - dla zwiększenia przyczepności mechanicznej kolejnych warstw lakieru.
Mała czarna....
I kolor, jak widać, też czarny.
Cóż... takie moje wrażenia po malowaniu.. jest ok, ale mogło by być lepiej. Trochę za ostrożnie malowałem i przez to, np na korpusie, wylazła skórka pomarańczowa. Bałem się, że jak trochę więcej materiału nałożę, to zacznie spływać. Tam gdzie nałożyło mi się kilka przejść i poszło więcej lakieru jest prawie lustro, a pozostałe miejsca ... no będzie co szlifować. Inna sprawa, że nie mam doświadczenia malarskiego i skórka może być wynikiem np za dużego ciśnienia, czy też innych, niewłaściwie dobranych parametrów.
Po podkładzie, binding na główce skrobałem dość szybko, jakąś godzinę po malowaniu. Lakier jeszcze miękki więc szybko i przyjemnie się zbiera. Ale to taka ekwilibrystyka, bo czasem jest ochota podeprzeć główkę i ryzyko, że odcisk zostanie (skąd ja to wiem.. na szczęście zupełnie zniknął po przeszlifowaniu podkładu). Po kolorze czekałem już dwa dni ze skrobaniem bindingu i to już wymaga delikatnej pracy nożykiem bo lakier jest twardszy (ryzyko odprysków) i zdecydowanie więcej przejść jest potrzebnych na usunięcie lakieru. Przy świeżym lakierze dwa przejścia i ni ma... a dwudniowy to już orka. No chyba, że znów zbyt ostrożnie podchodziłem do tematu i trzeba było się nie przejmować i haratać.
Główka po skrobaniu bindingu. Jako skrobaka użyłem ostrza i drewnianego kołeczka. Sprawuje się wyśmienicie.
Główka przed szlifowaniem. Delikatna fakturka, ale pod papierem 1000 dość ładnie się zeszlifowała. Papier na mokro, ciągle trzeba czyścić powierzchnię papieru i główki z urobku. Czeka mnie jeszcze szlif 2000 i może 3000.
Tutaj po szlifowaniu.
Jeszcze muszę w jakiś sensowny sposób zniwelować krawędź lakieru, która powstała pod odklejeniu taśmy maskującej z bindingu. Gdybym zamierzał położyć jeszcze ze dwie warstwy bezbarwnego to pewnie by się ładnie zniwelowała, ale jako, że nie będzie to trzeba zeszlifować albo delikatnie zeskrobać.. nie mam jeszcze pomysłu.
Korpus czeka na szlifowanie.
T.
No ale to wątek o gitarze, więc coś tam zaktualizuję. Jednak wcześniej, to sobie muszę poczytać na czym zakończyłem relację...
minęło 56 strzałów znikąd...
Przed malowaniem, przy użyciu taśmy 3m okleiłem binding. Strasznie mozolna robota. Może jak się ma wprawę to leci szybko, ale ja się trochę nagimnastykowałem zanim stwierdziłem, że jest prawie idealnie. Taśma jest elastyczna i utrzymanie kierunku nie jest wcale łatwe. Można użyć innej taśmy (np niebieskiej maskującej), ale taśma 3m jest dobrze przylegająca (mała szansa, że farba wpłynie pod taśmę), nie zostawia kleju i jest cienka.
Całość jest/będzie/była malowana poliuretanem ICA. W sumie to są trzy produkty - izolator, podkład, kolor. Z bezbarwnego zrezygnowałem (z małym wyjątkiem).
Pierwsza warstwa to izolator (izolant). Po podeschnięciu delikatny szlif papierem 500.
Czarny podkład.
Po wyschnięciu podkład przeszlifowany papierem 800 - dla zwiększenia przyczepności mechanicznej kolejnych warstw lakieru.
Mała czarna....
I kolor, jak widać, też czarny.
Cóż... takie moje wrażenia po malowaniu.. jest ok, ale mogło by być lepiej. Trochę za ostrożnie malowałem i przez to, np na korpusie, wylazła skórka pomarańczowa. Bałem się, że jak trochę więcej materiału nałożę, to zacznie spływać. Tam gdzie nałożyło mi się kilka przejść i poszło więcej lakieru jest prawie lustro, a pozostałe miejsca ... no będzie co szlifować. Inna sprawa, że nie mam doświadczenia malarskiego i skórka może być wynikiem np za dużego ciśnienia, czy też innych, niewłaściwie dobranych parametrów.
Po podkładzie, binding na główce skrobałem dość szybko, jakąś godzinę po malowaniu. Lakier jeszcze miękki więc szybko i przyjemnie się zbiera. Ale to taka ekwilibrystyka, bo czasem jest ochota podeprzeć główkę i ryzyko, że odcisk zostanie (skąd ja to wiem.. na szczęście zupełnie zniknął po przeszlifowaniu podkładu). Po kolorze czekałem już dwa dni ze skrobaniem bindingu i to już wymaga delikatnej pracy nożykiem bo lakier jest twardszy (ryzyko odprysków) i zdecydowanie więcej przejść jest potrzebnych na usunięcie lakieru. Przy świeżym lakierze dwa przejścia i ni ma... a dwudniowy to już orka. No chyba, że znów zbyt ostrożnie podchodziłem do tematu i trzeba było się nie przejmować i haratać.
Główka po skrobaniu bindingu. Jako skrobaka użyłem ostrza i drewnianego kołeczka. Sprawuje się wyśmienicie.
Główka przed szlifowaniem. Delikatna fakturka, ale pod papierem 1000 dość ładnie się zeszlifowała. Papier na mokro, ciągle trzeba czyścić powierzchnię papieru i główki z urobku. Czeka mnie jeszcze szlif 2000 i może 3000.
Tutaj po szlifowaniu.
Jeszcze muszę w jakiś sensowny sposób zniwelować krawędź lakieru, która powstała pod odklejeniu taśmy maskującej z bindingu. Gdybym zamierzał położyć jeszcze ze dwie warstwy bezbarwnego to pewnie by się ładnie zniwelowała, ale jako, że nie będzie to trzeba zeszlifować albo delikatnie zeskrobać.. nie mam jeszcze pomysłu.
Korpus czeka na szlifowanie.
T.
Re: Budowa - elektryk, superstrat
Nieodparte wrazenie mam ze Molu idzie w mistrzostwo.
Czym napedzles to sico?
P
Czym napedzles to sico?
P
Re: Budowa - elektryk, superstrat
Sico podpięte do 50l z napędem paskowym.
Jeszcze kilka fotek zdzisiaj...
Pierwsze nieśmiałe maźnięcia
Wszystkie te błyszczące punkciki trzeba zaorać...
Jedna strona gotowa.
Druga w trakcie.
Jak na razie przejechane 1000ką.
ps. Piotrek - miszczostwo chyba. Specjalność - komu dłużej zajmie zbudowanie gitary
T.
Jeszcze kilka fotek zdzisiaj...
Pierwsze nieśmiałe maźnięcia
Wszystkie te błyszczące punkciki trzeba zaorać...
Jedna strona gotowa.
Druga w trakcie.
Jak na razie przejechane 1000ką.
ps. Piotrek - miszczostwo chyba. Specjalność - komu dłużej zajmie zbudowanie gitary
T.
Re: Budowa - elektryk, superstrat
E tam demonizujesz mora jak mora, czesto sie pojawia. A te 50l na paskku to jaką ma realniew wydajność?
P
P