Klej skórny - wydzielone z "Ukulele soprano bubinga-świ
Moderator: poco
Nie wiem jak w przypadku gitar ale w instrumentach smyczkowych zwłaszcza tych większych klej titebond nie zdaje egzaminu... po pewnym czasie kruszeje i płyty się odklejają, jest z resztą napisane, że nie nadaje się do połączeń pracujących pod dużymi naprężeniami. Nie wiem właśnie jak w gitarze, ale w smyczkowych płyty działają pod bardzo dużym naprężeniem np. siła nacisku strun we wiolonczeli 4/4 to prawie 60Kg. Użyłem tego kleju do skrzypiec...
po tygodniu odkleiła się belka basowa, płyty od boczków, a we wiolonczeli próbowałem przykleić tym klejem szyjkę, odpadła podczas naciągania strun. Ja osobiście pozostaję przy starym dobrym kostnym na gorąco... a są różne sposoby klejenia, więc nie ma problemu z pośpiechem i nic się krzywo nie przyklei.
po tygodniu odkleiła się belka basowa, płyty od boczków, a we wiolonczeli próbowałem przykleić tym klejem szyjkę, odpadła podczas naciągania strun. Ja osobiście pozostaję przy starym dobrym kostnym na gorąco... a są różne sposoby klejenia, więc nie ma problemu z pośpiechem i nic się krzywo nie przyklei.
Witam.
Klei skórny,kostny,króliczy z pewnością trzyma doskonale - pod kilkoma warunkami.
1 - dopasowanie powierzchni klejonych.
2 - stosowanie dobrego kleju - odpowiednio przygotowanego
3 - podgrzanie powierzchni klejonych
4 - docisk.
Pewnie o czymś tam zapomniałem - tym nie mniej są to wiadomości powszechnie znane.
Cóż - nie zawsze się ich przestrzega
Pozdrawiam.
Klei skórny,kostny,króliczy z pewnością trzyma doskonale - pod kilkoma warunkami.
1 - dopasowanie powierzchni klejonych.
2 - stosowanie dobrego kleju - odpowiednio przygotowanego
3 - podgrzanie powierzchni klejonych
4 - docisk.
Pewnie o czymś tam zapomniałem - tym nie mniej są to wiadomości powszechnie znane.
Cóż - nie zawsze się ich przestrzega
Pozdrawiam.
pamiętaj o cyklinie !
Na jednym z filmów (YT) widziałem jak lutnik dokleja płytę wierzchnią skrzypiec klejem na gorąco. Walczył o sekundy i pomagała mu przy tym kobieta. Jestem ciekaw jak wygląda klejenie na gorąco większego instrumentu.
Podgrzanie elementów przedłuża czas otwarty kleju kostnego, ale wprawę trzeba mieć niesłychaną i spasowane elementy. Dochodzi problem pływania na spoinie elementów klejonych, przydają się patenty na pozycjonowanie ich względem siebie. Docisk kleju na gorąco ważny jest, ale spotkałem się z opinią, że klej ten ładnie ściąga i wystarczy przytrzymać np. beleczkę żebrowania przez kilkanaście sekund, po czym można puścić i przyklei się bardzo dobrze. O tym pisał też ryszard podając czas 1/2h jako czas graniczny, po którym ścisk już wogóle nie jest potrzebny.
Kto z was używał jeszcze titebond hide glue? W moim odczuciu spoina i klej (wypłynięty) jest dużo dłużej lepka niż 24h jak podaje producent. Przy szlifowaniu też zachowuje się gorzej niż zastygnięty klej na gorąco, potrafi się mazać. Teraz już czyszczę wszystko co wypłynie od razu szmatką z gorącą wodą.
A wracając do ukulele - właśnie położyłem pierwszą warstwę lakieru o przemiłym zapachu:)
Podgrzanie elementów przedłuża czas otwarty kleju kostnego, ale wprawę trzeba mieć niesłychaną i spasowane elementy. Dochodzi problem pływania na spoinie elementów klejonych, przydają się patenty na pozycjonowanie ich względem siebie. Docisk kleju na gorąco ważny jest, ale spotkałem się z opinią, że klej ten ładnie ściąga i wystarczy przytrzymać np. beleczkę żebrowania przez kilkanaście sekund, po czym można puścić i przyklei się bardzo dobrze. O tym pisał też ryszard podając czas 1/2h jako czas graniczny, po którym ścisk już wogóle nie jest potrzebny.
Kto z was używał jeszcze titebond hide glue? W moim odczuciu spoina i klej (wypłynięty) jest dużo dłużej lepka niż 24h jak podaje producent. Przy szlifowaniu też zachowuje się gorzej niż zastygnięty klej na gorąco, potrafi się mazać. Teraz już czyszczę wszystko co wypłynie od razu szmatką z gorącą wodą.
A wracając do ukulele - właśnie położyłem pierwszą warstwę lakieru o przemiłym zapachu:)
pozdrowienia
Piotr
Piotr
Piniu, mówisz że titebonda trzeba mocno ścisnąć... jeśli mocno ściśniesz skrzypce to je połamiesz...
Ja używałem Titebond Hide glue w brązowej butelce.
W instrukcji tego kleju przeczytałem, że nie nadaje się do połączeń pracujących pod dużym naprężeniem.
Jeśli chodzi o klejenie kostnym na gorąco to trzeba spełnić jeden podstawowy warunek, ten klej nie może być zbyt gęsty! Wtedy schnie błyskawicznie i nie uda się przykleić płyty. Jeśli jest odpowiednio płynny i podgrzejemy klejone powierzchnie to nie powinno być problemu z dopasowaniem. Ale przestrzegam, nie może być zbyt gęsty !
Jak się nabierze wprawy to i płyte w kontrabasie sie przyklei bez problemu klejem na gorąco.
Gdy kleiłem wiolonczele to zastosowałem taką technikę:
ułożyłem płytę na boczkach i minimalnie docisnąłem ściskami w czterech punktach (w narożnikach) i klej wprowadzam cieniuteńkim nożem, klej jest cały czas w gorącej kąpieli, namaczam nóż i wciskam mdz płytę a boczki i dociskam ściskami.
Ja też zauważyłem że ten titebond nawet po 24 godzinach jest miękki, ostatnio otwierałem skrzypce, które kleiłem tym klejem (otwierałem, ponieważ ten klej puścił po ok 5 miesiącach) i nadal był stosunkowo miękki.
Moim zdaniem do klejenia instrumentów ten klej się nie nadaje... ew. w miejscach nie pracujących pod naprężeniem np. podstrunnica. Ale czy warto kupować osobny klej do podstrunnic ?
Ja używałem Titebond Hide glue w brązowej butelce.
W instrukcji tego kleju przeczytałem, że nie nadaje się do połączeń pracujących pod dużym naprężeniem.
Jeśli chodzi o klejenie kostnym na gorąco to trzeba spełnić jeden podstawowy warunek, ten klej nie może być zbyt gęsty! Wtedy schnie błyskawicznie i nie uda się przykleić płyty. Jeśli jest odpowiednio płynny i podgrzejemy klejone powierzchnie to nie powinno być problemu z dopasowaniem. Ale przestrzegam, nie może być zbyt gęsty !
Jak się nabierze wprawy to i płyte w kontrabasie sie przyklei bez problemu klejem na gorąco.
Gdy kleiłem wiolonczele to zastosowałem taką technikę:
ułożyłem płytę na boczkach i minimalnie docisnąłem ściskami w czterech punktach (w narożnikach) i klej wprowadzam cieniuteńkim nożem, klej jest cały czas w gorącej kąpieli, namaczam nóż i wciskam mdz płytę a boczki i dociskam ściskami.
Ja też zauważyłem że ten titebond nawet po 24 godzinach jest miękki, ostatnio otwierałem skrzypce, które kleiłem tym klejem (otwierałem, ponieważ ten klej puścił po ok 5 miesiącach) i nadal był stosunkowo miękki.
Moim zdaniem do klejenia instrumentów ten klej się nie nadaje... ew. w miejscach nie pracujących pod naprężeniem np. podstrunnica. Ale czy warto kupować osobny klej do podstrunnic ?
Witam.
Tylko proszę się nie śmiać ( z bardzo )
Jakiś czas temu musiałem skleić tylną płytę do gitary klasycznej - odpadła częściowo.
Nagrzałem po obwodzie ( kilkoma żarówkami samochodowymi - wewnątrz) i podawałem klej ( oczywiście gorący ! ) .
Jednocześnie przez otwór rezonansowy ( uszczelniony ) dawałem podciśnienie z odkurzacza.
Oczywiście odpowiednio dobrane.
I to podciśnienie zasysało pięknie klej między płytę i boczki.
Oczywiście w miarę sklejania ściskałem ściskami ( śrubka m8 i walce z drewna ) .
Trochę to może ryzykowne i prostacie - ale skuteczne.
Pozdrawiam.
Tylko proszę się nie śmiać ( z bardzo )
Jakiś czas temu musiałem skleić tylną płytę do gitary klasycznej - odpadła częściowo.
Nagrzałem po obwodzie ( kilkoma żarówkami samochodowymi - wewnątrz) i podawałem klej ( oczywiście gorący ! ) .
Jednocześnie przez otwór rezonansowy ( uszczelniony ) dawałem podciśnienie z odkurzacza.
Oczywiście odpowiednio dobrane.
I to podciśnienie zasysało pięknie klej między płytę i boczki.
Oczywiście w miarę sklejania ściskałem ściskami ( śrubka m8 i walce z drewna ) .
Trochę to może ryzykowne i prostacie - ale skuteczne.
Pozdrawiam.
pamiętaj o cyklinie !
Nie wytrzymałem, właśnie rozkleiłem gryf klasyka, którego zaczynam. Nie mogłem znieść, że w gryfie będzie spoina z kleju, który nie twardnieje na "kość" i że będzie ona niewytrzymała. Jedno jest dobre, czajnik z wodą i nożem go - poszło. Jutro rozrabiam zwykły klej kostny na gorąco. W ukulele też mam trochę tego miękkiego, ale już nie odważę się go rozbierać, za dużo pracy, a gryf to gryf.
Dzięki Adam za ten wpis. Pogooglałem też za oceanem, opinie są zawsze podobne - lepki klej i nie trzyma jak tradycyjny.
Dzięki Adam za ten wpis. Pogooglałem też za oceanem, opinie są zawsze podobne - lepki klej i nie trzyma jak tradycyjny.
pozdrowienia
Piotr
Piotr