Wzmacniacz 2.5 watowy - subiektywna opinia
: 2019-10-16, 12:41
Czełę,
w tym połcie chciałbym podzielię się z kolegami moimi wrażeniami odnołnie pewnego małego wzmacniacza lampowego opisanego w tym oto wętku: viewtopic.php?f=19&t=4121&start=225.
Z uprzejmołci autora zalinkowanego wętku i konstruktora owego wzmacniacza - Sławka - wcięż jeszcze mam przyjemnołę pogrywaę na tym maluchu.
Moje wrażenia są bardzo pozytywne. Po pierwsze, to jak wykonany jest wzmacniacz od strony mechanicznej - budzi szacunek. Wzmacniacz niczym nie ustępuje konstrukcjom masowym sprzedawanym w sklepach muzycznych, gdzie wiadomo - producent ma przygotowanę linię produkcyjnę. Tutaj mamy do czynienia z jednostkowę produkcję - natomiast poziom starannołci i jakołci wykonania wskazuje na modelarskę - precyzyjnę sztukę konstruktorskę. Na zdjęciach to widaę wyraęšłnie, ale jeszcze bardziej wychodzi to w kontakcie fizycznym:)
Nie rozkręcałem obudowy aby popatrzeę na łęczenia elektronicznych podzespołów - jednak widzimy to w wętku Sławka. Dowodem na kunszt jest fakt, że wzmacniacz pracuje cicho (bez podanego sygnału z instrumentu) nawet odkręcony na full. Nie ma szmerów, nie ma strzałów załęczania, jest stabilnie i cicho. To dowodzi wysokiej jakołci montażu elektrycznego, prawidłowego zestrojenia komponentów w sensie charakterystyk ale również topologii przestrzennej (prowadzenie masy, ustawienie transformatorów, ekranowanie itp.). Jednym słowem - kunszt.
Wzmacniacz posiada jeden kanał, który generalnie jest kanałem typu clean.
Teraz to co również ważne - czyli brzmienie. Wzmacniacz obciężyłem paczkę o impedancji 8 Ohm. Dwa głołniki, jeden podłęczony jako aktywny przetwornik, drugi odłęczony z uwagi na niedopasowanie impedancji zestawu do wyjłcia wzmacniacza. Co ciekawe odłęczony głołnik pracował jak membrana bierna - widaę było i czuę jego wibracje. Grałem na swojej roboty gitarze z przetwornikiem Gibson 490 pod gryfem, na LP standard (2018) oraz na Gitarze Hagstrom z przetwornikami P90. Wszystkie trzy gitary łwietnie zabrzmiały z tym zestawem, jednak LP pokazał to co najlepsze. Niekołczęcy się sustain, który na rozkręconym do 3/4 mocy wzmacniaczu wcięż był czysty, a jednak mocno nasycony. Nie będę zachwalał tej gitary bo każdy lubi swoje, jedni single i fendery inni humbuckery, ale wzmacniacz pięknie pokazał to co potrafi LP czyli pełny nasycony dęšłwięk - jak dzwon. Wynika z tego, że przy rozkręconym wzmacniaczu (ponad połowę) - jest już bardzo dobrze (sonicznie) a jednoczełnie na tyle nie hałałliwie - że można spokojnie graę w pełnym zakresie artykulacji, a nie tylko "głaskaę kota". Można go też rozkręcię na full, ale już jest na tyle głołno, że nie ma mowy o wieczornym graniu, ale w Dzieł, gdy rodzina na spacerze - czemu nie:) Sęsiedzi tez wybaczę, jednak na pewno posłuchaję co mamy do powiedzenia w kwestii rocka:) Wzmacniacz dobrze współpracuje z kostkami typu overdrive. Zatem w prosty sposób można go dopalię boosterem lub ukształtowaę ładny overdrive typu TS.
Podsumowujęc - czuę w nim dostrojenie i jakołę w postaci szerokołci pasma, ma do tego łagodnę kompresję co powoduje, że dęšłwięki nie są ostre, a takie jak spod opuszka palca. Do kołca zachowuje charakter kanału clean, aczkolwiek uderzenie w LP daje już bardzo nasycony dęšłwięk, lekko przesterowany.
Sławku - bardzo dziękuję za możliwołę pogrania na Twoim wzmacniaczu! W mojej opinii nie brakuje mu niczego, zwłaszcza, że jest to sprzęt, który z definicji ma służyę do grania bez perkusji:) Na warunki domowe - zakres głołnołci jest łwietnie dobrany, a myłlę, że sprawdziłby się również na scenie - w odpowiednich warunkach. Dopalony boosterem jest na prawdę głołny, a przy tym nie traci brzmienia.
Dzięki!
w tym połcie chciałbym podzielię się z kolegami moimi wrażeniami odnołnie pewnego małego wzmacniacza lampowego opisanego w tym oto wętku: viewtopic.php?f=19&t=4121&start=225.
Z uprzejmołci autora zalinkowanego wętku i konstruktora owego wzmacniacza - Sławka - wcięż jeszcze mam przyjemnołę pogrywaę na tym maluchu.
Moje wrażenia są bardzo pozytywne. Po pierwsze, to jak wykonany jest wzmacniacz od strony mechanicznej - budzi szacunek. Wzmacniacz niczym nie ustępuje konstrukcjom masowym sprzedawanym w sklepach muzycznych, gdzie wiadomo - producent ma przygotowanę linię produkcyjnę. Tutaj mamy do czynienia z jednostkowę produkcję - natomiast poziom starannołci i jakołci wykonania wskazuje na modelarskę - precyzyjnę sztukę konstruktorskę. Na zdjęciach to widaę wyraęšłnie, ale jeszcze bardziej wychodzi to w kontakcie fizycznym:)
Nie rozkręcałem obudowy aby popatrzeę na łęczenia elektronicznych podzespołów - jednak widzimy to w wętku Sławka. Dowodem na kunszt jest fakt, że wzmacniacz pracuje cicho (bez podanego sygnału z instrumentu) nawet odkręcony na full. Nie ma szmerów, nie ma strzałów załęczania, jest stabilnie i cicho. To dowodzi wysokiej jakołci montażu elektrycznego, prawidłowego zestrojenia komponentów w sensie charakterystyk ale również topologii przestrzennej (prowadzenie masy, ustawienie transformatorów, ekranowanie itp.). Jednym słowem - kunszt.
Wzmacniacz posiada jeden kanał, który generalnie jest kanałem typu clean.
Teraz to co również ważne - czyli brzmienie. Wzmacniacz obciężyłem paczkę o impedancji 8 Ohm. Dwa głołniki, jeden podłęczony jako aktywny przetwornik, drugi odłęczony z uwagi na niedopasowanie impedancji zestawu do wyjłcia wzmacniacza. Co ciekawe odłęczony głołnik pracował jak membrana bierna - widaę było i czuę jego wibracje. Grałem na swojej roboty gitarze z przetwornikiem Gibson 490 pod gryfem, na LP standard (2018) oraz na Gitarze Hagstrom z przetwornikami P90. Wszystkie trzy gitary łwietnie zabrzmiały z tym zestawem, jednak LP pokazał to co najlepsze. Niekołczęcy się sustain, który na rozkręconym do 3/4 mocy wzmacniaczu wcięż był czysty, a jednak mocno nasycony. Nie będę zachwalał tej gitary bo każdy lubi swoje, jedni single i fendery inni humbuckery, ale wzmacniacz pięknie pokazał to co potrafi LP czyli pełny nasycony dęšłwięk - jak dzwon. Wynika z tego, że przy rozkręconym wzmacniaczu (ponad połowę) - jest już bardzo dobrze (sonicznie) a jednoczełnie na tyle nie hałałliwie - że można spokojnie graę w pełnym zakresie artykulacji, a nie tylko "głaskaę kota". Można go też rozkręcię na full, ale już jest na tyle głołno, że nie ma mowy o wieczornym graniu, ale w Dzieł, gdy rodzina na spacerze - czemu nie:) Sęsiedzi tez wybaczę, jednak na pewno posłuchaję co mamy do powiedzenia w kwestii rocka:) Wzmacniacz dobrze współpracuje z kostkami typu overdrive. Zatem w prosty sposób można go dopalię boosterem lub ukształtowaę ładny overdrive typu TS.
Podsumowujęc - czuę w nim dostrojenie i jakołę w postaci szerokołci pasma, ma do tego łagodnę kompresję co powoduje, że dęšłwięki nie są ostre, a takie jak spod opuszka palca. Do kołca zachowuje charakter kanału clean, aczkolwiek uderzenie w LP daje już bardzo nasycony dęšłwięk, lekko przesterowany.
Sławku - bardzo dziękuję za możliwołę pogrania na Twoim wzmacniaczu! W mojej opinii nie brakuje mu niczego, zwłaszcza, że jest to sprzęt, który z definicji ma służyę do grania bez perkusji:) Na warunki domowe - zakres głołnołci jest łwietnie dobrany, a myłlę, że sprawdziłby się również na scenie - w odpowiednich warunkach. Dopalony boosterem jest na prawdę głołny, a przy tym nie traci brzmienia.
Dzięki!