skrzynka dla kota
: 2017-01-27, 23:54
Uszanowanie dla kolegów lutników,
wszyscy piszę 'witam', a to chyba gospodarze witaję.
Mieszkam w Warszawie, pracuję w IT bankowym.
Od zawsze coś tam dłubałem i naprawiałem, a 10 lat temu żona sprowokowała mnie tekstem: "Ale łóżka to był nie zrobił?" Na złołę babie pojechałem do marketu, kupiłem piłę i deski, i tak się zaczęła moja przygoda z drewnem. łóżko wyszło znołnie, następne projekty coraz lepiej, z czasem nabrałem doświadczenia i umiejętnołci, pojawiły się coraz lepsze sprzęty, klientami poza żonę zostali wszyscy znajomi i ich znajomi. Ostatnio zafascynowany jest drewnem egzotycznym.
A o co chodzi ze skrzynkę - zabawna historia. Otóż miesięc temu znajoma poprosiła, aby w prezencie urodzinowym zrobił jej skrzynkę dla kota, taka zamkniętę z dziurę w ciemnym kolorze. Nie miałem na stanie bejcy ani farby, więc użyłem pozostałych po ostatnich projektach desek orzecha i mahoniu. ęšłĽal było, ale niech sierłciuch ma. Skrzynka wyszła przepięknie, łęczenia na wczepy mistrzowskie. Jako feature do łcianki wewnętrz przyczepiłem struny od basu (grałem za młodu), bo sierłciuch lubił pazurami maltretowaę gitarę koleżanki. Wzięłem pod rękę, wsiadłem do metra i jadę na imprezę. Ze 3 stacje przypatrywał mi się jakił dredziarz, raz na mnie, raz na skrzynkę, aż w kołcu wypalił:
"To jakił custom, bo nie rozpoznaję?".
Ja nie niego zdziwiony, on "No cajon, to jakił custom, mogę spróbowaę?"
Nadal nie wiedziałem o co mu chodzi, ale dałem nie sobie obejrzy. Ten usiadł na skrzynkę, zaczęł w nię klepaę i na cały przedział wykrzyknęł: "O, k...!!!" (słowo którego na forum nie należy używaę). Po 5 minutach klepania wyjałnił mi, że to nie jakał tam zwykła skrzynka dla kota, tylko zajebiłcie brzmięcy cajon. I uparł się, żebym mu go sprzedał. Nie miał gotówki, ale poszliłmy do monopolowego i skrzynkę dla kota wymieniłem... na skrzynkę przyzwoitego wina. 400pln.
W ten sposób sprzedałem swój pierwszy instrument muzyczny
Po tygodniu zadzwonił, żebym mu zrobił jeszcze 4. Okazało się, że prowadzi zajęcia z muzykoterapii z chorymi dzieęmi. Zrobiłem mu je za darmo, ze sklejki.
Ale wystarczy głupot.
Na Wasze forum dotarłem, bo wpadłem na pomysł, aby zrobię sobie bas i chciałem poczytaę jak to robię zawodowcy.
Po 5 godzinach lektury już wiem, że nie będzie łatwo.
Umiejętnołci i sprzętu mam na co najwyżej na korpus i gryf, wiem już z jakiego drewna go zrobię, wysiędę na podstrunnicy, progach i jeszcze paru rzeczach.
Ale jestem dobrej myłli. Mam nadzieję, że wyczytam jak rozwięzaę te problemy lub poproszę szanownych kolegów o pomoc.
Pozdrawiam
Chiczkok
wszyscy piszę 'witam', a to chyba gospodarze witaję.
Mieszkam w Warszawie, pracuję w IT bankowym.
Od zawsze coś tam dłubałem i naprawiałem, a 10 lat temu żona sprowokowała mnie tekstem: "Ale łóżka to był nie zrobił?" Na złołę babie pojechałem do marketu, kupiłem piłę i deski, i tak się zaczęła moja przygoda z drewnem. łóżko wyszło znołnie, następne projekty coraz lepiej, z czasem nabrałem doświadczenia i umiejętnołci, pojawiły się coraz lepsze sprzęty, klientami poza żonę zostali wszyscy znajomi i ich znajomi. Ostatnio zafascynowany jest drewnem egzotycznym.
A o co chodzi ze skrzynkę - zabawna historia. Otóż miesięc temu znajoma poprosiła, aby w prezencie urodzinowym zrobił jej skrzynkę dla kota, taka zamkniętę z dziurę w ciemnym kolorze. Nie miałem na stanie bejcy ani farby, więc użyłem pozostałych po ostatnich projektach desek orzecha i mahoniu. ęšłĽal było, ale niech sierłciuch ma. Skrzynka wyszła przepięknie, łęczenia na wczepy mistrzowskie. Jako feature do łcianki wewnętrz przyczepiłem struny od basu (grałem za młodu), bo sierłciuch lubił pazurami maltretowaę gitarę koleżanki. Wzięłem pod rękę, wsiadłem do metra i jadę na imprezę. Ze 3 stacje przypatrywał mi się jakił dredziarz, raz na mnie, raz na skrzynkę, aż w kołcu wypalił:
"To jakił custom, bo nie rozpoznaję?".
Ja nie niego zdziwiony, on "No cajon, to jakił custom, mogę spróbowaę?"
Nadal nie wiedziałem o co mu chodzi, ale dałem nie sobie obejrzy. Ten usiadł na skrzynkę, zaczęł w nię klepaę i na cały przedział wykrzyknęł: "O, k...!!!" (słowo którego na forum nie należy używaę). Po 5 minutach klepania wyjałnił mi, że to nie jakał tam zwykła skrzynka dla kota, tylko zajebiłcie brzmięcy cajon. I uparł się, żebym mu go sprzedał. Nie miał gotówki, ale poszliłmy do monopolowego i skrzynkę dla kota wymieniłem... na skrzynkę przyzwoitego wina. 400pln.
W ten sposób sprzedałem swój pierwszy instrument muzyczny

Po tygodniu zadzwonił, żebym mu zrobił jeszcze 4. Okazało się, że prowadzi zajęcia z muzykoterapii z chorymi dzieęmi. Zrobiłem mu je za darmo, ze sklejki.
Ale wystarczy głupot.
Na Wasze forum dotarłem, bo wpadłem na pomysł, aby zrobię sobie bas i chciałem poczytaę jak to robię zawodowcy.
Po 5 godzinach lektury już wiem, że nie będzie łatwo.
Umiejętnołci i sprzętu mam na co najwyżej na korpus i gryf, wiem już z jakiego drewna go zrobię, wysiędę na podstrunnicy, progach i jeszcze paru rzeczach.
Ale jestem dobrej myłli. Mam nadzieję, że wyczytam jak rozwięzaę te problemy lub poproszę szanownych kolegów o pomoc.
Pozdrawiam
Chiczkok