Endorsing !
: 2009-08-18, 03:32
Rzecz , przy ktorej odczuwam niesmak. Z punktu widzenia muzyka jest to dodatkowe zrodlo pieniedzy. Ale pieniedzy , ktore wedlug mnie nie sa uczciwie zarobione. Z jednej strony muzykom nie podoba sie kopiowanie plikow muzycznych np. w internecie z drugiej chetnie stosuja forme wypaczajaca zasady wolnego rynku , mowie wlasnie o endorsingu. W dyskusjach o sprzecie muzycznym na roznych forumach i na przestrzeni lat zauwarzylem , ze zawsze funkcjonuje argument , kto na czym gra.
Rzecz jest zludna badz co najmniej wypaczajaca rzeczywistosc.
Firma PRS sprzedaje wiosla po cenie o wiele przekraczajacej faktyczna wartosc instrumentu ale moze to robic bo kupila "zestaw" artystow , ktorzy za oplata uzywaja jej gitar. John Myung przyznaje sie otwarcie na lamach niemieckiego czasopisma basowego , do roznicy miedzy instrumentem na ktorym gra (reczna robota) a tym , ktory stoi w sklepie i jest firmowany jego nazwiskiem (seryjny bas produkowany systemem tasmowym).
Najbardziej smieszne jest to , ze wiekszosc firm stosuje wlasnie taka taktyke ... Z tym , ze instrumenty dla muzykow "endorsingowych" firmy zlecaja lutnikom indywidualnym. I tak Gitary Ibaneza JEM dla Stevie Vaia zostaly zbudowane przez Joe Despagne ale sa naturalnie firmowane przez Ibaneza. Rewelacyjny lutnik kalifornijski Max budowal "Gibsony" Slasha, a PRS uzywa manufaktury z Baltimore do produkcji "swoich" modeli EG Model USA . Lista takich machinacji jest dluuuga i niema sensu jej tu ciagnac.
Chetnie podyskutuje na ten temat , kto zarabia na tym procederze , kto traci i czy jest to uczciwe... Zapraszam do rozmowy!
Rzecz jest zludna badz co najmniej wypaczajaca rzeczywistosc.
Firma PRS sprzedaje wiosla po cenie o wiele przekraczajacej faktyczna wartosc instrumentu ale moze to robic bo kupila "zestaw" artystow , ktorzy za oplata uzywaja jej gitar. John Myung przyznaje sie otwarcie na lamach niemieckiego czasopisma basowego , do roznicy miedzy instrumentem na ktorym gra (reczna robota) a tym , ktory stoi w sklepie i jest firmowany jego nazwiskiem (seryjny bas produkowany systemem tasmowym).
Najbardziej smieszne jest to , ze wiekszosc firm stosuje wlasnie taka taktyke ... Z tym , ze instrumenty dla muzykow "endorsingowych" firmy zlecaja lutnikom indywidualnym. I tak Gitary Ibaneza JEM dla Stevie Vaia zostaly zbudowane przez Joe Despagne ale sa naturalnie firmowane przez Ibaneza. Rewelacyjny lutnik kalifornijski Max budowal "Gibsony" Slasha, a PRS uzywa manufaktury z Baltimore do produkcji "swoich" modeli EG Model USA . Lista takich machinacji jest dluuuga i niema sensu jej tu ciagnac.
Chetnie podyskutuje na ten temat , kto zarabia na tym procederze , kto traci i czy jest to uczciwe... Zapraszam do rozmowy!