Ku przestrodze...

Wszystko zwięzane z lutnictwem, a nie pasujęce do innych działów

Moderator: Jan

Zenek_Spawacz

Ku przestrodze...

Nieprzeczytany post autor: Zenek_Spawacz »

Sam nie wiem jaki tytul powinien miec ten temat moze "polak potrafi"?
Zobaczcie sami...

http://www.metalguitarist.org/guitar-te ... 6pics.html

I to nie pierwszy "wyczyn" Rotera ...

http://www.rotersucks.com/
Ostatnio zmieniony 2012-04-13, 15:55 przez Zenek_Spawacz, łącznie zmieniany 1 raz.
Zenek_Spawacz

Nieprzeczytany post autor: Zenek_Spawacz »

Z takim podejsciem Panowie raczej nie maja czego szukac w lutnictwie.
OlseNN
Posty: 125
Rejestracja: 2011-12-19, 10:34
Lokalizacja: Wałbrzych
Kontakt:

Nieprzeczytany post autor: OlseNN »

Nieprawdopodobne wręcz... Podczas czytania materiału spod pierwszego linka, co zdjęcie, to większe przerażenie mnie ogarniało... :shock:
bart_z
Posty: 27
Rejestracja: 2011-11-16, 08:52

Nieprzeczytany post autor: bart_z »

@ Zenek Spawacz: ja występię trochę w roli advocatus diaboli. Oczywiscie to co widaę na fotach to się nie broni w żaden sposób, ale jest parę rzeczy które trzeba wzięę pod uwagę.

1. Nie wiadomo czy to wiosło kosztowało 4 koła. Nigdzie nie zauważyłem, żeby gołę napisał ze tyle dał. Skędinęd wiem, że Roter bierze bardzo tanie zlecenia, w granicach 1500 PLN. łatwo powiedzieę, że powinien się szanowaę, ale realia w Polsce są jakie są, tutaj ludzie nie czekaję w kolejce żeby im zrobię wiernę replikę LP 1959. Kultura w tym kraju cienko przędzie, a co za tym idzie cienko przędzie rzemiosło z nię powięzane. Widaę zresztę ile ludzi udziela się na tym forum. Nawet jak ktoł chce graę to kupuje jakiegoł Squiera albo Vintage i na tym koniec. Owszem, szanujęcy się lutnik nie powinien tego robię, ale cholera wie jak było, może nie miał na ZUS, a trafił się jakił koleł który chciał wiosło za niewielkę kasą i nie przeszkadzało mu, że będzie zrobione z odpadów, bo w sklepie i tak nie kupi żadnej ósemki za takie pieniędze. Polski klient ogólnie ma to do siebie, że wydaje grosze a ma wymagania jak by zostawiał grube miliony. Sam się niejednokrotnie łcinałem z tak myłlęcymi kolesiami, zrób im coś za pół-darmo a oni będę się jeszcze krzywię i wynajdywaę braki do poprawki. Nie dociera do tego narodu, że nie ma nic za darmo, że jak mało zapłacisz to niewiele dostaniesz. Komuna tak naprawdę nadal obowięzuje, tyle że zamiast oszukiwaę swoje pałstwo i pracodawców (odkęd powieszali kamery nie bardzo się da) Polacy zaczęli kantowaę siebie nawzajem, wychodzac z założenia,że wszystko im się słusznie należy za darmo i płacenie za cokolwiek samo w sobie jest już grubym nietaktem. żeby byę obiektywnym muszę przyznaę,ze to działa też w drugę stronę, rzemiełlnicy też się nauczyli cwaniaczyę, stara metoda to wycenię coś atrakcyjnie, a w miarę postępu prac, jak klient nie może się wycofał wymyłlaę nowe powody do podwyższenia wyceny swojej pracy, a do tego robota po łebkach, byle szybkoi byle minimalnym kosztem. To wypacza rynek po obu stronach, zarówno rzemiełlnicy potrafię sobie pozwolię na bardzo wiele łciemy i partactwa jak i klienci maję chore oczekiwania względem rzemiełlników. Nie wiem co w tym konkretnym przypadku zawiniło bardziej, wiosło jest zrobione ęšłle, ale mogło byę tak,ze producent znalazł się w sytuacji między młotem a kowadłem.

2. W tym dzikim kraju podkładanie łwił konkurencji jest na porzędku dziennym. Nie wiem, moze komuł cholernie przeszkadzało, ze ktoł robi coś taniej i mógł sfingowaę cały ten post. Mnie tam parę rzeczy nie gra. Koprus i gryf oczywiłcie wyględaję skandalicznie i z tymi zarzutami ciężko polemizowaę, ale pomiar rezystancji przetworników to zapala u mnie czerwone światło. Po pierwsze nie jest pokazane jak kable są podłęczone, jak by ktoł się uparł to by mógł przecież nawet wstawię gDzieł tam szeregowo rezystor, a przystawek w ogóle nie podłęczaę. Aż mi się nie chce wierzyę, że Merlin popełnił coś takiego. No, chyba ze dostał takie zlecenie, że ma zrobię coś pod most, co będzie mocniejsze od tego co dali pod gryf. Nie wiem, ale gdybym ja chciał udowodnię, że dołę poważna firma zrobiła coś tak dziwnego to bym sfotografował tak, żeby było widaę jak są podłaczone wszystkie kable do miernika. Kolejna rzecz to czepianie się potencjometru i przełęcznika przystawek. Zdaniem autora to jest tanie i beznadziejne, ale czego przepraszam się spodziewał? że częłci będę wykonane ze złota? Przełęcznik typu otwartego jest przecież rozsądnym rozwięzaniem, a potencjometr jest najnormalniejszy z normalnych. Spodziewał się tam niebieskiego Alpsa czy jak? Ma prawo byę rozczarowany taki wiosłem, ale trzeba uderzyę z odpowiedniego paragrafu, a nie na ołlep, to akurat moim zdaniem już było czepialstwo. To samo akcja strun - trudno mieę do niewyregulowanego wiosła pretensje że jest niewyregulowane. Również mała ilołę miejsca na imbus to jest jak dla mnie niewielki problem - wystarczy obcięę klucz. Owszem, dali ciała w tym temacie po całołci, ale dorobienie sobie narzędzia nie stanowi problemu. nie oni jedni dali zresztę ciała w ten sposób. Polecam regulowanie gryfu w PRSie SE, ja miałem tę nieprzyjemnołę. Tam nakrętka nie ma główki imbusowej tylko szełciokętnę, jedyna możliwołę żeby się do tego dostaę to spiłowany naokoło klucz oczkowy. Pół dnia napieprzałem pilnikiem, żeby można było założyę klucz na pręt i wykonaę obrót nie uszkadzajęc drewna. Wkurzyłem się nieziemsko, ale czy to dyskwalifikuje gitarę jako takę? Chyba nie. A taki PRS też tani nie jest (to był model custom) w tej chwili niecałe 3000 PLN. Ostatnia rzecz to łrubka mocujęca klucz - raczej należy winię producenta klucza i tej łrubki. W lutnictwo się nie bawiłem, ale ogólnie robiłem sporo w drewnie i często wkręcałem łruby. Takie rzeczy się zdarzaję, nie masz rentgena w oczach ni nie wiesz czy akurat dany egzemplarz nie jest osłabiony. Pewnie gdyby użył jakichł dobrych kluczy łrubek to by się to nie zdarzyło, ale znów - jełli ktoł chciał wiosła za małę kasą to nic dziwnego, że nie dostał Schallerów.

Ja nie twierdzę, że ktoł celowo postanosił "zniszczyę" Rotera, ale wiem że w Polsce, zwłaszcza tam gdzie rynek jest mały i nierozwinięty ludzie sa do tego zdolni, znam takie przypadki z życia, a parę rzeczy w tym przypadku parę rzeczy które wymieniłem może na to wskazywaę.

3. Jest na sieci parę filmików z wiosłami Rotera, na przykład ten

http://www.youtube.com/watch?v=MPtEKE4G ... 9490D774DB

i nie wykazuję one oznak beznadziei jaka wali z tego posta który wkleiłeł. Trudno je jakoł jednoznacznie ocenię, bo nie są to testy porównawcze, ale nie wyględa to dramatycznie, a wiosło z tak tragicznie wpasowanym gryfem to z asadzie nie powinno w ogóle graę.

Reasumujęc - nie uważam, że ęšłle zrobiłeł wklejajęc te linki, najprawdopodobniej coś jest na rzeczy, niemniej jednak proponowałbym wstrzymanie się z wycięganiem tak daleko idęcych i jednoznacznych wniosków na podstawie paru wpisów w sieci. W necie każdy pisze co chce. Spreparowanie takich zdjęę nie jest trudne, co do kilku z nich mam od razu poważne wętpliwołci. Również pokaleczenie tanio nabytego wiosła w celu ołmieszenia konkurencji też nie jest wykluczone, choę tak daleko idacych podejrzeł to z kolei ja nie powinienem wysuwaę - nie ma na tych zdjęciach żadnych poszlak które by na to wskazywały, a niestety wszystkie żłobienia w korpusie wyględaję na cięte tępym dłutkiem (z kolei frezowania pod nakrętki truss-rodów i frezowanie na logo na główce wyględaję dobrze, co też jest dziwne). ęšłĽeby nie było, że jestem zupełnie stronniczy to dodam,ze jak najbardziej dostrzegam elementy, które ponad wszelkę wętpliwołę obciazaję producenta. Profil szyjki, dziwny radius (choę nie siedzę w temacie gitar 8 strunowych na tyle, żeby samemu wiedzieę czy to jest dziwny patent czy nie, wierzę po prostu na słowo gołciowi który zrobił ten opis po prostu,sam lubię płaskie gryfy, ale sam nie gram na niczym innym nię 6stki) no i sposób połaczenia dwóch kawałków drewna na szyjce no to jest ewidentnie wtopa (choę nie wiem na jakiej zasadzie była budowana ta gitara, może klient sobie tak zażyczył, może miał taki budzet, że w grę wchodzio tylko i wyłęcznie zmajstrowanie gryfu z odpadów, choę powinien chyba w takiej struacji raczej zrobię doklejanę główkę). Sam nie zamierzam korzystaę z usług tej firmy ani nikogo na nie namawiaę, niemniej jednak znam realia polskich firm rzemiełlniczych no i trochę bym się jednak wstrzymał z totalnym przekrełlaniem producenta na podstawie kilku informacji w necie.
poco
Moderator
Posty: 4627
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Nieprzeczytany post autor: poco »

Mnie to bardziej pasuje jako przykład niedokładnołci i tumiwisizmu wykonawcy, ze wskazaniem szkoleniowym na co należy zwrócię uwagę przy zakupie gitary. I to niekoniecznie tej firmy. Każdej. Jednoczełnie możemy takim postem uruchomię czerwone łwiatełko przy zakupach w tej firmie. Jeżeli znalazł by się jeszcze jeden egzemplarz o podobnych babolach, to ewidentnie należało by wręczyę czerwona kartkę.
Co do adwokatury diabła, to raczej bym się tego nie podjęł, a to dlatego, że obojętnie ile płacę za przedmiot handlu, to muszę mieę łwiadomołę, że płacę za towar pełnowartołciowy. Jeżeli w trakcie oględzin - w sklepie zaznaczam, zauważę wady dyskredytujęce jakołę mam prawo odstępię od zakupu lub zapłacię tyle ile moim zdaniem jest warty. Tym samym godzę się na obecnołę wszelkich baboli.
Jeżeli natomiast towar jest dostarczony z zakupów aukcyjnych, robiony na zlecenie i sprzedawca nie pokazał mi mankamentów, to jest to ewidentne walenie w rogi i palenie głupa przy reklamowaniu. Za taki numer, to natychmiast czerwona kartka, zwrot kosztów i zadołęuczynienie finansowe za szkody moralne itp. Nie ma przeproł, bo to Polska właśnie.
Na każdę usługę należy żędaę pisemnego potwierdzenia przyjęcia zlecenia, kosztu, terminu realizacji, oczekiwanej i weryfikowalnej jakołci. Nic na gębę.
Na gębę, to ja się mogę z żona umówię na spotkanie i spóęšłnię 3 godziny, to pozostanie w rodzinie, ale w stosunku do osoby obcej nie ma taryfy ulgowej. Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Zenek_Spawacz

Nieprzeczytany post autor: Zenek_Spawacz »

Odpowiem krotko:
Gitara Rotera bedaca przedmiotem dyskusji zostala sprzedana zagranice ...
Naprawa instrumentu jak i jego ocena zostala opisana i opublikowana na anglojezycznym forum przez znanego i szanowanego profesjonaliste , wlasciciela warsztatu lutniczego AVH Repair z Oslo. W linku mozna w razie watpliwosci znalezc bezposredni telefon do warsztatu w Oslo (Norwegia) i zapytac bezposrednio o szczegoly , chociaz dolaczone zdjecia tlumacza wszystko.
poco
Moderator
Posty: 4627
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Nieprzeczytany post autor: poco »

Ale masz Zenek wywiad :shock: . Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
bart_z
Posty: 27
Rejestracja: 2011-11-16, 08:52

Nieprzeczytany post autor: bart_z »

kombinat pisze:@bart_z, narzekasz na argumentację, a sam szału nie robisz.

Argument z gołciem który przychodzi i prosi o gitarę za 1500zł ze skrawków jest grubo przesadzony.
Nie mówię że przychodzi i prosi o wiosło ze skrawków, tylko że przychodzi i chce zeby mu zrobię coś na dobrych przystawkach za 1500 PLN. Takie rzeczy się zdarzaję i niektórzy bioręc zlecenia robię różne dziwne rzeczy.
Nawet przyjmujęc takie zlecenie roter mógłby zrobię np gitarę pod innę nazwę albo w ogóle bez loga - bo po co szarpaę dobre imię roter za kilka złotych?
Idęc dalej, nawet jełli zrobił gitarę ze skrawków i to pod swoim logiem - sam jest sobie winny (to by było po prostu skrajnie głupie). Klienta nie obchodzi czy mu brakowało no zus czy srus. Zrobił lipe, stracił dwa razy.
Powiem tak, załóż sobie własnę działalnołę tego typu i wtedy sie wypowiadaj co jest głupie a co nie i za co warto szarpaę dobre imię a za co nie. Operujesz absolutami, a realia niestety nie są czarno-białe. Owszem kolo nie rozegrał tego zbyt inteligentnie, faktycznie mógł nie dawaę swojego loga.
Jak nie potrafi się utrzymaę na rynku robięc gitary z wysokiej półki i musi się uciekaę do produkcji niemal masowej (vide http://www.sevenstring.org/1779323-post628.html ) to trudno, tak działa wolny rynek. Zostanę najlepsi.
I własnie to jest największy myk w całym rozumowaniu - Polska i wolny rynek lutniczy... Tego w tym kraju nie ma i dlatego mam węty. Gdyby to była Ameryka to bym nie miał.
Podkładanie łwin przez konkurencję też mi nie bardzo pasuje, łledzęc ten wętek wychodzi na to, że po prostu próbowali trzaskaę te gitary na akord - to musiało się tak skołczyę.
Nie napisałem, że tak było, ale że z takę opcję trzeba się liczyę. Mówię, spróbuj sam działalnołci to się przekonasz do czego ludzie są zdolni.
A ten filmik to o czym niby ma łwiadczyę? Bo tam nic o tej gitarze nie ma, ot gra sobie pan na roterze, temat samego instrumentu jest tam nieporuszony.

Podobnego sensu argument:
Jest w sieci parę filmików z wiosłami epiphona, na przykład ten (pierwszy lepszy z brzegu):
http://www.youtube.com/watch?v=XivNtySyf3I
i nie wykazuję one oznak beznadziei jaka wali z powszechnej opinii o tych wiosłach.
Skoro nie wykazuję to te epiphony muszę byę łwietne?
Nie napisałem że Roter musi byę łwietny, więc bez insynuacji proszę. To co widaę na zdjęciach jest tragiczne, kto cokolwiek dłubał w gitarach ten wie,że tak wpasowany gryf w zasadzie zabija instrument. A co do tzw. powszechnej opinii o Epiphonach to jełli miałeł stycznołę z nimi oraz z innymi wiosłami na tym poziomie cenowym to dobrze wiesz, że Epi nie są wcale takie złe jak ludzie mówię. Pewnie, że to nie są lutnicze wiosła, ale to się nawet nie ociera o to co ludzie wygaduję na ich temat. Znaleęšłli sobie tanię markę po której modnie jest pojechaę no i jadę, a sami pewnie dojeżdżaję jakieł niewiele inne vintage i myłlę że maję prawie-Gibsony.
Aha, ja nie jestem nastawiony ANTYroterowo, ale jak już ich bronisz to jakieł logiczne argumenty wytocz.
Wytoczyłem logiczne argumenty, żeby nie wieszaę psów i nie mieszaę z błotem nie znajęc dokładnie sprawy i historii danego wiosła. nie chcę powiedzieę,że Roter na pewno jest czysty - ja tego nie wiem. Ale taka bezinteresowna zbiorowa jazda w przypadku kiedy nikt nie zna sprawy inaczej niż na podstawie paru wpisów w sieci to jest własnie jak zbiorowa histeryczna jazda po znienawidzonych chiłskich Epiphonach (dzięki za podsunięcie argumentu) i gloryfikowanie w to miejsce masówki wietnamskiej. Naprawdę polecam załozenie własnej działalnołci w tym kraju i przekonanie się jak jest - chociaż nie wiem jak będziesz się starał to na bank znajdzie się cały chórek krytyków tego co robisz, złożony prawie w całołci z osób, które w najlepszym razie widziały Twój wyrób na zdjęciu. niektórzy to przerobili na własnej skórze więc się nie kłóę. To nie jest nic przyjemnego i własnie dlatego postuluję, żeby nie robię wielkiej afery. Zrób całkowicie swój materiał, foty, opisy na temat wiosła z którym sam miałeł stycznołę to się zamknę i przyznam rację, ale to co zostało wklejone to nie jest materiał ani z pierwszej ręki ani też nie jest do kołca obiektywny, ani też nie wiadomo przez ile ręk wczełniej przeszła ta gitara i co z nię się działo.
Nie będę też doszukiwał się Twoich powięzał z firmę, może po prostu lubisz sprawiedliwołę, ale trzeba przyznaę, że bronisz ich dołę gorliwie - rozpisaę się na 3 strony?
To w kołcu zdecyduj się czego chcesz się doszukiwaę a czego nie. Bo jełli uważasz że fakt rozpisywania się na 3 strony coś znaczy to nie pisz, że się nie doszukujesz moich powięzał z tę firmę. A jełli naprawdę się nie doszukujesz moich powięzał to po zo w ogóle napisałeł to zdanie?
poco pisze:Co do adwokatury diabła, to raczej bym się tego nie podjęł, a to dlatego, że obojętnie ile płacę za przedmiot handlu, to muszę mieę łwiadomołę, że płacę za towar pełnowartołciowy. Jeżeli w trakcie oględzin - w sklepie zaznaczam, zauważę wady dyskredytujęce jakołę mam prawo odstępię od zakupu lub zapłacię tyle ile moim zdaniem jest warty. Tym samym godzę się na obecnołę wszelkich baboli.
100% racji. Tylko pytanie co to jest towar pełnowartołciowy w przypadku gitary za 1500 PLN. To że nie jest ustawiona - ma prawo, w sklepach prawie wszystko jest ęšłle ustawione. To, że ma za krótkie podfrezowania przy nakrętkach truss-rodów - zdarzaję się podobnie głupie rozwięzania w 2 x droższych wiosłach i nikt nie narzeka. ęšłĽe załozyli klucze no name - w takiej cenie to nie jest zbrodnia, podobnie jak ten potencjometr i przełęcznik. Duzy radius - nie wiem, nie znam się na ósemkach. To co jest poza wszelkę dyskusję to wykonanie korpusu - jest tragiczny. Ponieważ jak pisze Zenek foty pochodzę z uznanej pracowni lutniczej to chyba faktycznie nie ma się co doszukiwaę złołliwego działania, pozostaje kwestia czy ona taka wyszła od Rotera czy ktoł przy tym po drodze majstrował, choę moim zdaniem w paru miejscach czepiaję się niesłusznie. ęšłĽeby nie było to zdarzało mi się grzebaę we wiosłach za 3-4 koła. PRS Custom SE o którym pisałem wczełniej, ten sam egzemplarz w którym pół dnia dorabiałem klucz, żeby wyregulowaę gryf - korpus sklejony z 5 kawałków drewna (fakt, że bardzo ładnie sklejony), "wilk" na d1, potencjometry najtałsze, klucze no name (acz dobrze pracujęce) siodełko z miękkiego plastyku, a płytki maskujęce to wręcz tragedia - w ogóle nie dopasowane. maskowanie truss-roda za duże, opiera się o siodełko i nie przylega do główki, a płytka maskujęca elektronikę to w ogóle chyba wbita młotkiem. Wspomniany przez kolegę Epiphone jest pod tym względem lepszy i to o niebo. Dobra, PRS SE to jest droższa gitara niż Epi, ale generalnie cięgle "dla ubogich", mogę więc powiedzieę co było w Fenderze Jaguar prosto z Hameryki. A był opadajęcy samoczynnie mostek. Luęšłne łruby regulacyjne, w trakcie gry z czasem się wkręcały same. Do tego coś brzęczało w wibratorze - nie wiem co, tego już nie rozbierałem, gitara kumpla który prosił o przeserwisowanie konkretnych rzeczy, nie wiem co było powodem, ale w pozycji odblokowanej coś wyraęšłnie brzęczało. potencjometry - dokładnie takie jak "zjechali" w tym Roterze. Przełęczniki? Zwykłe suwaki z 1,50 PLN. Jakołę wpasowania gryfu - no takiej żenady jak w tym Roterze to oczywiłcie nie było, ale gniazdo gryfu też było zapaękane lakierem. I z tego co widzę nie był to jedyny przypadek:

http://i79.photobucket.com/albums/j155/ ... h002-1.jpg

Dlatego właśnie zapaliła mi sie czerwona lampa, moim zdaniem tych rzeczy przyczepili się zupełnie niesłusznie. Mniejsze lub większe baboki maję wszystkie wiosła. Zgoda, ze tak wykonany korpus to jest niedopuszczalny na żadnym poziomie cenowym, ale wielu rzeczy uczepili sie na wyrost. Możliwe, że był to wynik ogólnej irytacji słabę jakołcię wiosła, ale mimo wszystko powinni zachowaę więcej obiektywizmu.
Zenek Spawacz pisze:Gitara Rotera bedaca przedmiotem dyskusji zostala sprzedana zagranice ...
Naprawa instrumentu jak i jego ocena zostala opisana i opublikowana na anglojezycznym forum przez znanego i szanowanego profesjonaliste , wlasciciela warsztatu lutniczego AVH Repair z Oslo. W linku mozna w razie watpliwosci znalezc bezposredni telefon do warsztatu w Oslo (Norwegia) i zapytac bezposrednio o szczegoly , chociaz dolaczone zdjecia tlumacza wszystko.
Nie będę dzwonię do Norwegii, to nie ja stawiam zarzut i nie na mnie cięży obowięzek uudowodnienia czegoś. Nie znam warsztatów lutniczych na całym łwiecie, ale jełli jest to Tobie znany szanowany profesjonalista to przyjmuję Twój argument do wiadomołci i wycofuję w takim razie moje zarzuty o spreparowanie tego postu. To co mi zapaliło czerwonę lampę to fakt czepiania się rzeczy, które są typowe dla tanich gitar. Miałem kilka rzeczy kosztujęcych mniej więcej tyle kasy, no i na częłę rzeczy do których się przyczepili na tych zdjęciach trzeba niestety przymknęę oko. Napisałem już do kolegi poco dlaczego mi się zapaliła czerwona żarówa, pewnie bym się nie czepiał i bym nie wyjeżdżał z wętami, gdyby nie przyczepili się rzeczy których się moim zdaniem czepiaę nie powinni.
bartek529

Nieprzeczytany post autor: bartek529 »

Instrument to sztuka, a sztuka powinna się sama bronię :!:

A jak jest do dupy to się nie broni.

Ha.



Panowie poluzujcie bo się kabelki w klawiaturze przepalę. :lol:
(ot taki głupi post)
Zenek_Spawacz

Nieprzeczytany post autor: Zenek_Spawacz »

Ja nie widze zadnego problemu w tym , ze Bart Z chce podyskutowac na temat rynku lutniczego w Polsce w polaczeniu z przypadkiem gitary Rotera. Rowniez nie widze sprawy gdyby sam Roter mial zajac stanowisko w tej sprawie , w koncu rzecz dotyczy go bezposrednio i byloby nawet wskazane , zeby cos powiedzial. Chociaz nie wiem co tu jeszcze mozna powiedziec...
Ja osobiscie uwazam , ze jakosc wyprodukowanego przez Rotera instrumentu jest karygodna. Gitara zawiera tyle jaskrawych bledow , ze wspolczuje rozczarowanemu uzytkownikowi. Po zdjeciach na ktorych jest widoczne niezgodne ze sztuka , klejenie gryfu , wykonanie kieszeni tegoz , itd itd itd nie ma sensu rozmawiac o widocznosci kabelkow przy testowaniu pickow.


Polecam regulowanie gryfu w PRSie SE, ja miałem tę nieprzyjemnołę. Tam nakrętka nie ma główki imbusowej tylko szełciokętnę, jedyna możliwołę żeby się do tego dostaę to spiłowany naokoło klucz oczkowy. Pół dnia napieprzałem pilnikiem, żeby można było założyę klucz na pręt i wykonaę obrót nie uszkadzajęc drewna. Wkurzyłem się nieziemsko, ale czy to dyskwalifikuje gitarę jako takę? Chyba nie. A taki PRS też tani nie jest (to był model custom) w tej chwili niecałe 3000 PLN.
To jest definitywnie zadanie dla tych ktorzy posiadaja odpowiednie i oryginalne narzedzia. Taki klucz jest ogolnie dostepny w handlu lutniczym i kosztuje okolo 5 $. Rzecz nie ogranicza sie tylko do gitar marki PRS , rowniez Gibson dysponuje taka nakretka. Odpowiednio wyposazony warsztat to podstawowy warunek jakosciowego serwisu.
Reasumujęc - nie uważam, że ęšłle zrobiłeł wklejajęc te linki, najprawdopodobniej coś jest na rzeczy, niemniej jednak proponowałbym wstrzymanie się z wycięganiem tak daleko idęcych i jednoznacznych wniosków na podstawie paru wpisów w sieci. W necie każdy pisze co chce.
"Z wyciaganiem tak daleko idacych i i jednoznacznych wnioskow " ?? ja nie wyciagalem w moim poscie zadnych wnioskow , ograniczylem sie do podania linkow.

Jeszcze o gitarach amerykanskich czy seryjnych w ogole...Kupujac takowe np u Thomanna dostaje sie trzyletnia gwarancje i mozna bez problemu odeslac gitare i dostac swoje pieniadze z powrotem . Najlepszym rozwiazaniem dla Rotera byloby wlasnie zwrocic pieniadze i wycofac kompromitujacy(e) instrument(y) z obiegu. Sprawa bylaby zamknieta i nie doszlo by do publikacji w necie ...
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post autor: palisander »

No cóż.... najwyraęšłniej pozwalanie sobie na takie działania ( puszczanie takich gitar na rynek) podyktowane są ogólnym i gównianym upadkiem obyczajów i zasad w naszym społeczełstwie. Wszechogarniajęca konsumpcja i komercja porobiła co poniektórym ,,pożar" w mózgach, który popalił im neurony odpowiedzialne za myłlenie co wypada, a a czego nie... Najważniejsze są pieniędze robione szybko i skutecznie. Trzeba też wspomnieę, że jest tu trochę winy kupujęcych takie egzemplarze... Jak w każdej branży tak i tu trzeba przyznaę, że takie instrumenty nie zawsze trafiaję do ludzi którzy ,,graję" i jest to ich narzędzie pracy ... Często kupujęcy jest nowobogackim który coś tam brzdęka i chce zaspokoię swój kaprys nabywajęc taki czy inny instrument. Przykre to... ale tak jest. Bez względu jednak kto to kupuje to za pieniędze jakie zapłacił powinien otrzymaę prawidłowo zrobiony instrument. Niestety u nas w kraju myłli się inaczej.... Ja powiem tylko tyle... zamawiajęcy gitarę powinien mieę prawo przy odbiorze powiedzieę tak: PRZEPRASZAM, ALE ONA MI NIE ODPOWIADA ... i tu podaje przyczyny. Zawsze ma prawo do tego i nie ma obowięzku odebrania instrumentu jełli coś mu w łapie nie leży. Wtedy Pan Lutnik sprzedaje gitarę we własnym zakresie innemu klientowi i zwraca poprzedniemu zaliczkę. Proste, logiczne i bezpieczne dla klienta. Tylko jedno pytanie...? Dlaczego mało kto z tego korzysta w Polsce....? Nie wiem... Ja wiem tylko jedno ... profesjonalny muzyk czegoś takiego by nie odebrał. Pomijam tu juz kwestię rożnych ,,lutniczych myków" które zwykle są ukryte i nie rażę w oczy poprawiajęc akustykę pudła , sztywnołę płyty w odpowiednich miejscach lub inne spawy tylko o zwykłym niechlujstwie i karygodnych błędach w wykonaniu obróbki np. siodła gryfu w tym przypadku. Jakieł sztukówki postawiane jak w gołębniku jakims... nikt mi nie powie, że to jakił ,,lutniczy myk" majęcy coś poprawię.... :shock: Wszystko też zależy od tego jak to grało finalnie.... Jak to mówię ... muzyk może graę nawet na krzełle... pod warunkiem , że brzmi, gra i zachwyca... i w dupie będzie miał wyględ... To druga rzecz... też istotna. Wystarczy zajrzeę do łrodka w gitarę Smallman. Wyględa jakby była ulepiona przez Termity w środku... uciapana klejami i włóknami węglowymi jak Misio miodem... a czy ktoł zwraca na to uwagę....? Nie. Na zewnętrz jednak wykonana jest perfekcyjnie i każdy szczegół dopracowany jest z należytę starannołcię... I tak powinno byę. Na koniec dodam tylko jeszcze jendę rzecz... Byłem kiedyś na koncercie wspaniałego wiolonczelisty. Miałem okazję przelotem spojrzeę na jego instrument z bliska... Kosztował na nasze pieniędze bagaleta ok 150 ty zł. Uwierzcie mi on nie zachwycał zbytnio swym wyględem i wykończeniem.... Politura położona raczej łrednio... troche też ,, dziadów " na powierzchniach było nie ma co ukrywaę. No powiem tak. Można było to wykonaę lepiej i staranniej. Jednak instrument brzmiał w jego rękach jak żaden inny... I dla fachowego oka był wręcz reliktem i mistrzostwem. W dupie ta politura i ,,dziady '' na niej... Ona ma graę, a nie się łwiecię prawda....? I to chodziło. Kiedy zobaczył by ten instrument laik to pewnie powiedział by , że bardziej podoba mu się ta chiłska w sklepie muzycznym za 2000 zł. ładniejszy lakier, błyszczy się i w ogóle.... Treba jednak przyznaę, że ta pierwsza nie miał ,,sztukówek " przy mocowaniu szyjki z pudłem i nie było takich byle jakich pasował elementów....
podstawa to dokładność
bart_z
Posty: 27
Rejestracja: 2011-11-16, 08:52

Nieprzeczytany post autor: bart_z »

bartek529 pisze:Instrument to sztuka, a sztuka powinna się sama bronię :!:

A jak jest do dupy to się nie broni.

Ha.
Jako niedoszły muzyk (skołczone liceum muzyczne, sporo praktyki, sporo koncertów) powiem Ci że się grubo mylisz. Instrument dla zawodowego muzyka to przede wszystkim narzędzie pracy. Mechanik samochodowy nie zastanawia się że na swoim kluczu ma rysą albo obłazi z niego chrom, ważne żeby się nie gięł i nie rozłaził w trakcie używania. Tak samo jest z instrumentem. Ma się przyzwoicie odzywaę (co nie znaczy że wybitnie) i ma nie przeszkadzaę graę, tzn. wydobycie z niego dobrego dęšłwięku nie może wymagaę jakichł nadludzkich umiejętnołci. A poza tym nie powinien byę za drogi. Na kosmetykę praktycznie nie zwraca się uwagi. Podczas wożenia instrumentów smyczkowych w tę i wewtę mogę się uszkodzię. Każdy szanujęcy się muzyk oczywiscie posiada jakił szczególny instrument, ale do zwykłej roboty używa zwyklejszego sprzętu i tak też go traktuje. Dlatego też dołę mocno występiłem w obronie Epiphone'a. To jest przyzwoite, a jak na swoję cenę nawet bardzo przyzwiote narzędzie pracy. Pewnie, że nie daje takich smaczków brzmieniowych jak może daę choęby amerykałski Gib, ale dobry szarpidrut poradzi sobie z taki wiosłem, wyciagnie z tego taki charakter jaki chce. Będzie to trudniejsze niż przy użyciu bardziej rasowego sprzętu, ale możliwe. Proponuję obczaię na czym gra w tym klipie Edge:

http://www.youtube.com/watch?v=0wbDSd17uzE

i odpowiedzieę sobie z rękę na sercu na pytanie czy zamykajęc oczy byłbył w stanie zgadnęę, że nie jest to ES 330

Gitary elektryczne to też przecież w zasdzie masówka. Nie mówię o tym co robi Zenek i ludzie mu podobni, ale z wyjętkiem jakichł custom shopów wszystko jest robione na zasadzie fabryki a nie manufaktury. Podejrzewam, że chiłskie wiosełka w trakcie produkcji częłciej oględały ludzkie ręce niż amerykałskie - tam jest tania siła robocza, więc nie ma parcia, żeby jak najwięcej rzeczy wykonała maszyna (co nie znaczy że są lepiej wykonane, bo to że są robione ręcznie nie wyklucza pracy na akord). I to jest własnie 95% tego rynku. To, że wielcy i bogaci wykonawcy używaję na koncertach customowych gitar - no ich na to akurat staę, albo maję ten sprzęt za darmo, żeby firma która zafundowała danemu kolesiowi wypasione lutnicze wiosło mogła sprzedawaę więcej tak samo wyględajęcych, ale z lutnictwem nie majęcych wiele wspólnego seryjnych gitar. Całe towarzystwo "niżej w hierarchi" używa masówki, lepszej, gorszej ale masówki, która znacznie więcej ma wspólnego z CNC i komputerem niż ze sztukę. I to stety-niestety uzywa z powodzeniem.

Dlatego właśnie nie byłbym tutaj taki kategoryczny, że instrument to Dzieło sztuki. Owszem, zdarza się że instrument lutniczy jest Dziełem sztuki i chwała ludziom którzy takie instrumenty tworzę, ale w przygniatajęcej większosci przypadków to obok sztuki nawet nie leżałoi nie jest tak traktowane przez zawodowych muzyków. A już na pewno nie można tego powiedzieę o żadnym wiołle w cenie 1000-2000 PLN.
Zenek_Spawacz pisze:Ja osobiscie uwazam , ze jakosc wyprodukowanego przez Rotera instrumentu jest karygodna. Gitara zawiera tyle jaskrawych bledow , ze wspolczuje rozczarowanemu uzytkownikowi. Po zdjeciach na ktorych jest widoczne niezgodne ze sztuka , klejenie gryfu , wykonanie kieszeni tegoz , itd itd itd nie ma sensu rozmawiac o widocznosci kabelkow przy testowaniu pickow.
Nie chciałem sugerowaę, ze kwetia widocznołci kabli przy pomiarze picków dowodzi że wiosło jest dobre. To był po prostu jedna z rzeczy, które zapaliły mi czerwonę lampę, ze ów wpis może nie byyę obiektywny, a w skrajnym przypadku nawet spreparowany. Przyczepili się rzeczy, które na doiemanym poziomie cenowym są normalne i dopuszczalne, a wynik pomiaru rezystancji pickupów w kontekłcie tego, że jeden z nich zrobił raczej szanowany producent (Merlin), na którego przystawkach gra masa ludzi i masa ludzi sobie je chwali mógł budzię wętpliwołci. I nawet teraz niespecjalnie miełci mi się w głowie, że Merlin mógł wykonaę takiego potwora. Zestawiajęc budzęcy wętpliwołci pomiar z ewidentnym czepianiem się pierdół zaczęłem mieę wętpliwołci co do wiarygodnołci całego postu. Nie wiedziałem, że foty pochodzę z renomowanej pracowni, która na pewno nie zależy w żaden sposób na dyskredytowaniu producenta tanich gitar z Polski. W tej sytuacji rzeczywiscie nie ma znaczenia że nie widaę kabli.
To jest definitywnie zadanie dla tych ktorzy posiadaja odpowiednie i oryginalne narzedzia. Taki klucz jest ogolnie dostepny w handlu lutniczym i kosztuje okolo 5 $. Rzecz nie ogranicza sie tylko do gitar marki PRS , rowniez Gibson dysponuje taka nakretka. Odpowiednio wyposazony warsztat to podstawowy warunek jakosciowego serwisu.
Zgoda, tylko dwie rzeczy - po pierwsze tego samego argumentu można użyę w przypadku Rotera. Imbus nie wchodzi? No i dobrze że nie wchodzi, wykluczy to możliwołę majstrowania przy tym kolesi którzy nie specjalnie maję o tym pojęcie i mogę coś zepsuę. Warsztat lutniczy sobie z tym problemem poradzi. Oczywiscie to jest z mojej strony czysto retoryczny argument, ponieważ ja akurat nie wyznaję poględu, ze utrudnianie dostępu do tej nakrętki ma sens. I to jest właśnie ta druga rzecz - nie przesadzajmy z trudnołcię w obsłudze tej nakrętki. To jest czysta mechanika, zasada działania zbliżona do lewarka trapezowego do podnoszenia samochodu. Oczywiscie istnieję na tym łwiecie kolesie, którzy i to potrafię spieprzyę i jest ich całkiem sporo, ale łrednio uzdolniony macher sobie z tym poradzi bez problemu. Nie rozumiem po co komplikowaę życie aż tak. Nikt nie wprowadza ograniczeł w hanndlu maszynkami do golenia tylko dlatego, że istnieję kolesie, którzy nie potrafię się tym nie zacięę, a jeszcze inni maję skłonnołci do wycięgania ostrzy i podcinania sobie żył. Prawie wszystko nieprawidłowo użyte może byę niebezpieczne albo może się zepsuę.
"Z wyciaganiem tak daleko idacych i i jednoznacznych wnioskow " ?? ja nie wyciagalem w moim poscie zadnych wnioskow , ograniczylem sie do podania linkow.
Ale już w następnym wycięgnęłeł. Przy czym w kontekłcie tego co wypłynęło w dalszym toku dyskusji uważam, że miałeł rację. Teraz to i ja nie mam wętpliwosci, że odwalili chamówę. Rozumiem, że majęc ograniczony budżet można przyoszczędzię na materiałach, dziwnie posklejaę, tanie wiosła to tanie wiosła, zdarzaję się nawet takie kwiatki:

http://www.youtube.com/watch?v=Nj9dQcnA ... re=related

Posklejane jak leci z czego wpadło w ręce. No, ale nic nie tłumaczy aż takiego braku starannołci, kwestia dokładnego wymierzenia zanim pocięgnie się frezarkę.
Jeszcze o gitarach amerykanskich czy seryjnych w ogole...Kupujac takowe np u Thomanna dostaje sie trzyletnia gwarancje i mozna bez problemu odeslac gitare i dostac swoje pieniadze z powrotem . Najlepszym rozwiazaniem dla Rotera byloby wlasnie zwrocic pieniadze i wycofac kompromitujacy(e) instrument(y) z obiegu. Sprawa bylaby zamknieta i nie doszlo by do publikacji w necie ...
Pytanie jeszcze ile tego wypułcili i gdzie. Może się okazaę, że lepiej będzie zamknęę skompromitowanę firmę niż skupowaę z rynku wszystkie buble.
palisander pisze:Bez względu jednak kto to kupuje to za pieniędze jakie zapłacił powinien otrzymaę prawidłowo zrobiony instrument. Niestety u nas w kraju myłli się inaczej.... Ja powiem tylko tyle... zamawiajęcy gitarę powinien mieę prawo przy odbiorze powiedzieę tak: PRZEPRASZAM, ALE ONA MI NIE ODPOWIADA ... i tu podaje przyczyny. Zawsze ma prawo do tego i nie ma obowięzku odebrania instrumentu jełli coś mu w łapie nie leży. Wtedy Pan Lutnik sprzedaje gitarę we własnym zakresie innemu klientowi i zwraca poprzedniemu zaliczkę. Proste, logiczne i bezpieczne dla klienta. Tylko jedno pytanie...? Dlaczego mało kto z tego korzysta w Polsce....? Nie wiem... Ja wiem tylko jedno ... profesjonalny muzyk czegoś takiego by nie odebrał.
Z prostego względu ludzie tak nie robię - bo by już nie zobaczyli zaliczki z powrotem. Prawo jest takie, że jełli on się wywięzał z zadania w terminie i nie było w umowie zapisane że jak się nie wywięże to zaliczka z powrotem to nie ma paragrafu, żeby od niego te zaliczkę odzyskaę. Znajomy przerabiał takie coś, nie na lutniku tylko na znacznie grubszej sprawie, na której poszło się "kochaę" kilkadziesięt tysięcy. Prokurator takiej sprawy nie weęšłmie, ponieważ to nie podlega pod kk, koleł się wywięzał z umowy, tylko nie w sposób w jaki ona to okrełlała. o ile w ogóle była zawarta w formie pisemnej, bo jak nie to dupa zbita, niczego gołciowi nie udowodnisz. Jełli natomiast była zawarta w formie pisemnej to prokurator powie,że nie doszło do złamania prawa tylko są "rozbieżnołci w interpretacji", więc jak chcesz zobaczyę kasą to załóż sprawę cywilnę. Wyłóż kasą na sąd, na adwokata, a potem jak wygrasz sprawę to i tak nie jest powiedziane, że cokolwiek odzyskasz, bo w tym kraju istnieje milion skutecznych sposobów na niepłacenie długów. ale to już jest skrajnołę, zazwyczaj jest tak, że wszystko jest na gębę, takie umowy nie maję żadnej wartołci dowodowej. Sęd stwierdzi "masz wiosło to się ciesz" i przyzna rację wykonawcy. Dlatego własnie jełli ktoł już wtopił zaliczkę to odbiera to za co zapłacił i potem ewentualnie szuka ratunku gdzie indziej. To jest niestety dziki kraj. z jednej strony tak jak piszesz - wypaczone nawyki konsumpcyjne, z drugiej partacka robota a z trzeciej totalne bezprawie.
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post autor: palisander »

Myłlę, że każdy myłlęcy człowiek i chcęcy istnieę na tym rynku zdaje sobie sprawę , że takie ,, reklamowanie" siebie ęšłle się kołczy. Po pierwsze musi robię dobre instrumenty , a nie buble. Buble można kupię w sklepie.... Po drugie jest coś takiego jak Umowa Przyrzeczona. Poza tym dla poważnego człowieka coś takiego jak słowna umowa dżentelmełska jest ważniejsza niż łwistki papieru... Jełli nie jest to znaczy, że to zwykły cwaniak, kombinator i nie należy u takich nic zamawiaę instrumentów. Brak klientów- kram zamknięty... Takie działania to samobój i strzał kolano... Po to zamawia się instrumenty robione na zamówienie, żeby nie dostaę bubla w sklepie. O to tu chodzi... I jełli ,,lutnik" zrobi instrument z drewna po suszarni, na sztukę i żeby wzięę kasą nawet jełli bedzie on cieszył oko to sorry... nie jest to instrument. Taki Można kupię w sklepie i po roku biegaę po innych lutnikach bo gryf się wygięł, deska rozeschła i wszystko lata i potraciło wymiary oraz nie stroi... Jełli koł tak chce pracowaę, to dla mnie nie jest to lutnik tylko szuler i kombinator... Sorry :roll: Podjęcie się zrobienia lutniczego wiosła na zamówienie do czegoś chyba zobowięzuje prawda...? Chyba że się mylę i jestem z innej epoki...? Może tak... ale wole wychodzęc z domu na ulicę patrzeę ludziom w oczy , a nie na chodnik i przemykaę się chyłkiem... żeby mnie ktoł ni opluł bo wcisnęłem mu bubel i jeszcze wzięłem za to kupę kasy. To nie powinien byę poziom żadnego lutnika. Szanujmy się trochę i to co robimy. Ale szacunek ten niech będzie wypracowany naszymi instrumentami i naszę pracę która sama się obroni... Włałnie w postaci tego co wyjdzie z pod naszych ręk . To tyle.
podstawa to dokładność
ODPOWIEDZ