jurbassteck pisze:michgg, wg mnie to zabawna gra słów - rozwięzłe jako rozwięzane
Ja to rozumiem i bardzo mi się podoba, tyle że widziałbym ten dowcip w utworze o innej atmosferze.
To jest takie dobre że się nadaje na tzw. szlagwort, czyli no ten kluczowy wyraz lub zwrot w piosence łatwy do zapamiętania, który wpada w ucho.
Tyke że w piosence o innej tematyce, jak wczełniej napisałem.
W kontekłcie piosenki o szarzyęšłnie tylko się marnuje.
Ale rozumiem że autor tekstu jest zewnętrzny.
jurbassteck pisze:
A zaburzenie rytmiki, to taki mój zamysł quasi kłótni dwojga ludzi. Generalnie tę piosenkę łpiewaję dwie osoby, jedna młodziutka nastolatka, przed którę całe życie, druga- facet w łrednim wieku, który niejedno już widział (czyli ja ).
Oboje patrzę na ten sam łwiat i opowiadaję sobie co widzę, , w pewnym momencie jednak zaczynaję mówię naraz i następuje cisza (zauważalnie cichnie muzyka, jest jakby pustka) po której jest konsensus i maję wspólny (tutaj) głos
A!
No widzisz, nie zrozumiałem tego.
Dla takiego odbiorcy jak ja kłótnia nie jest wyraęšłna, może dlategoż ponieważ w moim dołwiadczeniu życiowym kłótnia więże się (przynajmniej w wykonaniu ja kontra córka) z przyspieszeniem rytmu, próbę równoczesnego prowadzenia melodii wykonanę przez dwa głosy w ramach której występuje gwałtowne crescendo (na przemian, raz jedno raz drugie przekrzyk... no tentego, zwiększa siłę głosu) potem skok do fortissimo, co prowadzi do dysonansu... i dopiero potem cisza.
Z konsensusami zał nie tak od razu.
Zachwiania rytmu nie skojarzyłem więc z kłótnię.
Gratuluję udanego życia i spokojnych kłótni.
Oczywiłcie każdy ma prawo słyszeę to po swojemu

Ja nie krytukuję, ja się pytam.
"Ja nie jestem agresywny. Agresywnołę â?? jeden."