Ta mandolina to tak zwany "Migdał" z powodu kształtu. Na zdjęciu nie widzę dokładnie ale gryf zdaje się bukowy, klon byłby lepszy.
Tak naprawdę liczy się na ile czujesz się komfortowo grając na niej i nic więcej, to że gryfy lubią się wyginać nie znaczy że tu też tak będzie. Gryf można kiedyś usztywnić prętem (truss rod) ale nie wiadomo czy będzie się wyginał, i czy polubisz grę bo to trochę pod górkę.
Generalnie na mandolinie gra się dynamiczniej, czas na zmianę chwytów jest krótszy, w bardzo dynamicznych kawałkach ma to znaczenie. Ja bakcyla mandoliny złapałem w Irlandii, wcześniej w kraju byłem przekonany że to cepelia i dożynki.
Tak naprawdę najbardziej mi się podoba mandolina oktawowa, czyli z menzurą około 50cm strojona GDAE czyli gra się jak na mandolinie, ale ma niższy ton, i brzmi bardziej jak gitara.
Shady grove na mandolinę tabsy i pokaz , doradzam przepisać tabsy i poćwiczyć (Folkowy kawałek popularny w Irlandii)
https://www.youtube.com/watch?v=xTCjlxmby-s
są ewentualnie podłączone filmiki zza wody niektóre na mandolinę
https://www.forumlutnicze.pl/viewtopic. ... 0&start=30
nie wiem co chciałbyś grać "zazizuzizuzaj?" z Nikodema Dyzmy? Gram to czasem, chwyty jak na gitarę do znalezienia w necie.
Ja lubię bluegrass i irlandzki folk, naszego bluesa też , chwytami gra się tak samo.
Sprawdź czy na pustej strunie(najgrubsza i najcieńsza) i na 12 progu uzyskujesz ten sam dźwięk (oczywiście przesunięty o oktawę) jeśli inne to trzeba przesunąć mostek aż się zgodzą, lekki skos mostka to standard
Póki co sie nie zniechęcaj bo to są realia a mandolina potrafi to czego nie potrafi gitara i vice versa.
Zawsze możesz mandolinę zukulelić (taka sama menzura) czyli założyć metalowe struny i nastroić jak ukulele i zabrzmi na 100% lepiej niż inne ukulele, z powodu metalowych a nie plastikowych strun, ale wcześniej musiałbyś przeliczyć jakie grubości strun potrzebne, bo to nie takie oczywiste. Lepiej jednak zagraj kilka kawałków na mandolinie zanim coś zadecydujesz.
Defil dla sekretarzy i na eksport potrafił stawać na wysokości zadania, ale na codzień zależało jak majster się wyspał i czy miał humor, mam dwie gitary i po kilku zabiegach jestem bardzo zadowolony, mandoliny kiedyś przerabiałem, ale wymagały wstawienia truss roda (pręta) a wtedy nie mogłem znaleźć krótkiego, wymiana progów, szlif podstrunnicy i wymiana kluczy to też standard, ale jeśli top jest z litego drewna to warto bo dziś to nieczęste. Warto po tylu latach gdyby coś było nie tak z dźwiękiem wymienić obelkowanie na takie z gęstymi słojami, czyli wiele słoi/włókien wzdłuż belki. Twój instrument wygląda na zadbany i trzymany w dobrych warunkach, coraz mniej takich, nawet jako pamiątka warto zachować. Gdyby to były lata 50te lub początek 60tych to może to lity top?
Parę kawałków wykonywanych na mandolinie znajdziesz w tym wątku
https://www.forumlutnicze.pl/viewtopic. ... 3&start=75
lub
https://www.forumlutnicze.pl/viewtopic. ... &start=135
teraz doczytałem z kartki wewnątrz, rok produkcji to 1987
lata niedoborów i różnie z jakością, ale sam oceń, opiniami się nie kieruj, miejsca dużo nie zajmuje, tylko jakbyś na kilka lat zawiesił na ścianie bez używania, to poluzuj trochę struny to gryf na pewno się nie wygnie.
Ja mam całą kolekcję i brzdąkam "Krakowski Spleen" lu "Wyjątkowo zimny maj" Maanamu odganiając brzydka pogodę i smętka.