Trochę ostatnio dłubałem przy mandolinie i w pracach restauracyjnych nastąpił przełom... Nie, tył nie jest jeszcze gotowy
Otóż nie jestem zadowolony z wyniku moich prób odnowienia kopuły. Wczoraj odłożyłem mandolinę na półkę i zrezygnowany uznałem, że dam jej więcej czasu. Może jakiś pomysł przyjdzie mi do głowy. I wiecie co? Przyszedł
Opowiem o tym na końcu posta. Najpierw opiszę jakie prace wyszły pomyślnie, a potem pokażę jak wyglądała nierówna walka z kopułą.
Przed opisem prac mam jeszcze prośbę. Pisaliście kiedyś, że lakier najlepiej zmyć przeznaczoną do tego chemią. Czy możecie polecić o jaki specyfik dokładnie chodzi? Wyobraźnia podpowiada mi że można użyć rozcieńczalnika nitro, ftalowego lub innego w zależności od lakieru, ale może jest dostępne właściwsze mazidło?
1. Co udało się zrobić:
- Płyta wierzchnia jest gotowa by wykonać na niej rozetę. Rozeta będzie się składała z samych pasków, głównie białych i czarnych, między które gdzieniegdzie trafią paski zielone, czerwone i może niebieskie.
- Z resztek palisandru i jaworu, które zalegały mi na półce postanowiłem wykonać binding. Co prawda zanim go zamontuję, to wiele prac jeszcze będzie trzeba wykonać, jednak już teraz miałem na niego pomysł, więc go wykonałem. Ponieważ deska palisandrowa była o niecałe dwa milimetry grubsza od jaworowej, to postanowiłem jawor pogrubić z obu stron fornirem zielonym oraz naturalnym jaworowym. Sami zobaczcie na zdjęciach jak to wyszło.
- Deski z których wykonałem binding.
- Te same deski oraz forniry, już po wycięciu, gotowe do klejenia.
- Tak to będzie poskładane.
- Klejenie wykonałem w trzech krokach.
- Gotowy batonik. Następnie będzie on przecięty w pół i sklejony, a następnie rozcięty po skosie i sklejony przeciwnymi płaszczyznami.
- Po transformacji batona na trapez można już wycinać właściwy wzór. Poczekam z tym jednak do momentu, aż będę miał zamontowaną płytę wierzchnią.
2. Przebieg renowacji kopuły.
Jak pisałem w poprzednich postach, kopuła w wielu miejscach jest popękana i porozklejana. Ponadto niektóre żebra mają dziury i przetarcia niemalże do zera. Postanowiłem że będę rozcinał każde łączenie i wklejał tam ozdobny pasek z forniru (czarny-biały-czarny) równocześnie dbając o prawidłowe sklejenie ze sobą krawędzi żeber. Pomysł wydał mi się dobry, ale efekt prac nie bardzo mnie zadowolił. Szczegóły w opisach zdjęć.
- Paski sklejonych fornirów czarny-biały-czarny, które miałem użyć do wypełnienia.
Planowałem pierw użyć pojedynczych pasków forniru w kolorze czarnym, dla nadania kontrastu. Zorientowałem się jednak, że trudno będzie taki fornir wygiąć oraz że w miejscu gdzie wszystkie żebra zbiegają się do połączenia z gryfem są duże przerwy. Trzeba było więc użyć grubszych zdobień, które przy okazji łatwiej jest wygiąć.
- Wstawki mają 1,5 mm grubości, postanowiłem więc narysować linie w odstępie 2 mm i wyrównać do nich. Gdyby dopasowanie było na styk, to niemożliwe byłoby wklejenie.
Na zdjęciu widać też przerwy między żebrami przy łączeniu z gryfem o których mówiłem.
- To samo na drugim końcu. Linie są tak na prawdę tylko poglądowe. poszerzał szczelinę będę przymierzając wstawki.
- Łączenie pierw rozciąłem piłą. Następnie wyciąłem krawędzie i szlifowałem na równo cykliną 0,6 mm z przyłożonym papierem ściernym.
- Wstawka pasuje. Metoda montażu:
- końcówkę wkleiłem klejem cyjanoakrylowym
- dalej wklejałem Titebondem i żeby utrzymać wstawki we właściwym miejscu oraz by przylegały ładnie do krawędzi żeber bez przerw, łączyłem całość w kilku miejscach klejem cyjanoakrylowym.
- Wklejone wygląda brzydko, ale po oczyszczeniu będzie ładnie.
- Od wewnątrz również nakładam klej, by nie została żadna szpara. Całość i tak miała być szlifowana by wkleić wzmocnienia z forniru od wewnątrz.
Tak miałem sobie wklejać te wstawki po jednej dziennie. Postanowiłem jednak w kilku miejscach oczyścić je z nadmiaru kleju oraz sprawdzić jak będą się prezentowały na gotowym instrumencie. Efekt mnie nie zadowolił. Czarny fornir zdominował resztę, prawdopodobnie pęczniejąc od kleju. Nie widzę jednak sposobu by to wykonać bez pęcznienia. W tym celu trzeba by to zrobić od zera, dopasowując każde żebro do sąsiadów i dociskając ładnie podczas klejenia. Ponadto pod światło patrząc okazało się, że nie wszędzie mam dobry styk żeber z wstawkami i światło prześwituje przez cienką warstwę kleju. Na gotowym instrumencie z politurą będzie to widoczne. Postanowiłem na razie wstrzymać się z robotą...
Pewnie każdy z nas tak ma, że jak nabędzie nowe deski, to je ogląda z każdej strony, podziwia ich estetykę oraz próbuje sobie wyobrazić jak wykonany z nich instrument będzie wyglądał. Otóż wczoraj przyszła do mnie paczka z fornirem, takim zwykłym tanim jaworowym 0,6 mm, z którego robię rozety oraz żyłki wszelakie. Rozłożyłem kilka listków forniru na blacie i leżała tam też mandolina...
Wtedy dotarło do mnie, że fornir jest bardzo ładny i ma estetyczną falę. Postanowiłem więc porzucić wcześniejszą metodę remontu na rzecz obklejenia mandoliny tym fornirem. Rozwiąże to następujące problemy:
- żebra każde z różnej parafii.
- dziurawe żebra które chciałem łatać.
- spasowanie wstawek forniru na łączeniach
Mój pomysł jak to zrobić:
- posklejam luźne żebra klejem cyjanoakrylowym od zewnątrz, tak by kopuła nie była nigdzie luźna.
- łączenia podkleję fornirem od wewnątrz, a przestrzenie między nimi również, ale fornirem w kontrastowym kolorze, tak żeby nie było widać resztek kleju których nie mogłem usunąć z wewnątrz.
- Do krawędzi pudła przykleję kilka poprzeczek w równych odstępach, tak jak żebra pod płytą. Będą one wystawać poza jego krawędź i posłużą do usztywnienia pudła na czas jego obklejania. Po skończonej pracy zostaną usunięte.
- wykończoną wewnątrz oraz usztywnioną kopułę oszlifuję z zewnątrz, tak by była jak najbardziej równa i kolista. Będę mógł ją trochę ścieniować.
- Dopasuję nowe żebra, których krawędzie podkleję czarnym fornirem.
- Żebra będę przyklejał po jednym, dociskając je sznurkiem. Sznurek będzie owijany o wystające końcówki pseudożeber o których wcześniej pisałem. Myślę również o gumkach.
Tak wygląda plan.
Na koniec prezentacja nowego forniru i mandoliny. Na zdjęciu widać też dwie wklejone między żebra wstawki.