Mojej mandoliny renowacja

Dyskusje na temat instrumentów nie mieszczących się w innych kategoriach.

Moderator: poco

Awatar użytkownika
Jan
Posty: 1987
Rejestracja: 2017-05-11, 19:22
Lokalizacja: Racibórz

Re: Mojej mandoliny renowacja

Post autor: Jan » 2020-09-25, 12:43

poco pisze:
2020-09-25, 07:06
ja bym zaryzykował wykonanie "kopyta" gipsowego ( gips szpachlowy zmieszany z budowlanym, zbrojony włóknem szklanym stosowanym jako dodatek do mas betonowych
Rysiu - beton zbrojony Dramixem i prętami fi 20 będzie pewniejszy :-)
Taki żart ale twoja koncepcja chyba jednak nie zda egzaminu :-) choć później z takiej skorupki można by zrobić np kask na rower.
Pozdrawiam Janek
Awatar użytkownika
Waldzither9
Posty: 1168
Rejestracja: 2018-04-18, 23:05

Re: Mojej mandoliny renowacja

Post autor: Waldzither9 » 2020-09-25, 15:52

Można robić statyw i używać do tego kilka ścisków, ale spowodują odklejenie przeciwnych do topu pasków, a aby je fachowo skleić najlepiej będzie zdemontować top. Metoda z gipsem jest zarazem prosta i skuteczna o ile dobrze zrobiona.
Można do tego użyć nawet gips po terminie przydatności.
Mnie wcześniej doradzano piankę, ale za bardzo sprężynuje, dlatego tylko gips.
Dodatkowo formę można by użyć do wykonania kopii tej mandoliny.A co do włókna to polipropylenowe kłaczki chyba lepsze, o ile w ogóle jest to niezbędne.
Taka pupiasta mandolina jest bardzo trudna w klejeniu i taka gipsowa forma może wiele pomóc.
Pozdrawiam Andrzej
Awatar użytkownika
SebastianL
Posty: 749
Rejestracja: 2020-06-16, 08:55
Lokalizacja: Gliwice

Re: Mojej mandoliny renowacja

Post autor: SebastianL » 2020-09-25, 20:51

Rozpatruję też taki pomysł, by do kopuły dokleić drewniane haki i przykleić top sznurkiem. Potem haki bym usunął.
poco
Moderator
Posty: 4626
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Re: Mojej mandoliny renowacja

Post autor: poco » 2020-09-25, 21:27

Janie, mój drogi. Ja wiem tylko tyle, że tego typu konstrukcje nie za bardzo dają się obrabiać w rękach, mają tendencje do zmiany kształtu, skupiania uwagi przy każdym działaniu i każdy sposób ustalający jest dobry. Ja zaproponowałem rozwiązanie najmniej kłopotliwe i łatwe do realizacji przez każdego w domowych warunkach pozwalające wykorzystać od początku do końca procesu renowacji (poza lakierowaniem). Co do kasku, to też dobry myk wyczaiłeś. :-D Ale to był by kask wyczynowy do dużych prędkości. Tylko gdzie je rozwijać? :-D
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Mojej mandoliny renowacja

Post autor: PiotrCh » 2020-09-25, 22:44

Ryszard, a nie lepiej zbudować sobie z drewna/sklejki/mdfu taką formę do osadzenia tej skorupki? Formę na zasadzie stojaka o wyprofilowanej pobocznicy, obłożonej czymś miękkim (materiałem) dla zabezpieczenia skorupki? Coś jak tutaj?

https://8caa5e4c-a-62cb3a1a-s-sites.goo ... edirects=0

Budowa lutni czy mandolin jest koledzy już dawno opracowana.

Sebastian, poszukaj wątku Wojtka - on robi lutnie na światowym poziomie. Podpowie Ci jak to zrobić, żeby nie popsuć.
pozdrowienia
Piotr
poco
Moderator
Posty: 4626
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Re: Mojej mandoliny renowacja

Post autor: poco » 2020-09-26, 07:07

Piotrze, wszystko można , tylko (CZAS) zważ ile pomiarów, pasowań i wielu innych czynności trzeba wykonać do uzyskania kształtu w ściśle określonym miejscu, a i tak wszystkie żeberka, wręgi trzeba spiąć w sztywnych prawidłach żeby nie zaczęły żyć własnym życiem. Odlew natomiast daje to wszystko prawie natychmiast małym nakładem sił i środków.
Ponadto, z tego samego odlewu pociętego na plasterki możesz mieć szablony do wykonania tego, o czym napisałeś, o ile masz zamiar budować instrument od podstaw. Przy dwóch odlewach masz wręgi wzdłużne i poprzeczne. Taki zbrojony gips jest nie do rozwalenia, wszak stoją od czasów rzymskich rzeźby gipsowe i dobrze się mają. :-D
Co do Wojtka, to insza inszość , to zawodowiec w te klocki. Moja propozycja jest dla jednorazówki i dla amatora.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Mojej mandoliny renowacja

Post autor: PiotrCh » 2020-09-26, 08:46

Ryszardzie, praca z taką materią w gipsowej obudowie... to jakoś mi się nie widzi :)
Przy formie z drewna nie ma dużo pracy. Z dwóch połówek robisz osadzenie. Najpierw można z kartonu/pianki - w celu doszlifowania kształtu właściwego, potem to odrysować na MDFie, wyciąć, oszlifować, ewentualne niedoskonałości zgubi miękki sprężysty materiał obitki :)

Praca przy takich instrumentach uczy cierpliwości, dokładności, porządku. Zabiera czas i energię - i to jest piękne :)
pozdrowienia
Piotr
Awatar użytkownika
SebastianL
Posty: 749
Rejestracja: 2020-06-16, 08:55
Lokalizacja: Gliwice

Re: Mojej mandoliny renowacja

Post autor: SebastianL » 2020-09-26, 08:58

Jeśli chodzi o to, co dłużej stoi, to może zastosuję piaskowiec. Wszak piramidy w Egipcie stoją dłużej od rzymskich rzeźb gipsowych oraz drewnianych form renesansowych razem wziętych :D :D

Skłaniałbym się do konstrukcji zaproponowanej przez Ryszarda. Myślałem właśnie o wykonaniu pierścienia, w który wpasowałaby się mandolina. Nie wydaje mi się to trudne do wykonania. A nawet gdyby miało być trudne, to rezygnacja z takiego powodu ugryzła by moją dumę rzemieślnika. Samo budowanie instrumentów jest trudne, więc nie mam zamiaru bać się formy :) Zdjęcie wymiarów nie powinno być aż takie duże. Może wykonam szablony z tektury i będę porównywał. Gdy z tekturą uzyskam właściwą krzywiznę, to się to przeniesie na drewno.

Ciekawą formę zaobserwowałem też na filmiku. Forma jest prostokątna i bierze pod uwagę gryf. Pewnie dałoby się w podobnej formie unieruchomić mandolinę.
https://youtu.be/erDKCUFru6o?t=1985

A co do pomysłu, by mandolinę przykręcić jakoś do formy, to myślę o miejscach zaznaczonych na poniższych zdjęciach. W miejscu zaczepienia strun będzie dodatkowe wzmocnienie od wewnątrz, a od zewnątrz planuję ozdobny motyw, żeby zasłonić stare otwory po śrubach. Przy łączeniu gryfu również mogę wiercić otwory, ponieważ tamto miejsce również będę zaklejał ozdobą. Niespasowane końcówki żeber i warstwy szpachli nie są czymś co zostawiłbym w gotowym instrumencie...
Oczywiście pomysł przykręcania mandoliny traktuję jako plan B lub pomocniczy. Jeśli wykonana forma, jakąkolwiek będzie miała postać, zda egzamin, to nie będę kombinował dalej.
b (5).JPG
b (11).JPG
Awatar użytkownika
SebastianL
Posty: 749
Rejestracja: 2020-06-16, 08:55
Lokalizacja: Gliwice

Re: Mojej mandoliny renowacja

Post autor: SebastianL » 2020-09-27, 22:15

Dziś postanowiłem usunąć papier z nicy kopuły.

Pierw wziąłem się do usunięcia pozostałych fragmentów wierzchu. Ostatnio napisałem, że płyta odchodzi ładnie i przy bokach zostaje sam krawężnik. Pomyślałem wtedy, że mógłbym wykorzystać go jako krawędź klejenia dla nowego wierzchu, który będzie cieńszy od starego. Okazało się jednak że w niektórych miejscach ten krawężnik również zaczął odłazić, więc nie było sensu zostawiać tak nietrwałych fragmentów i usunąłem całość. Zanim przykleję nowy wierzch, będę musiał krawędzie czymś podkleić. To samo tyczy się miejsca, w którym gryf łączy się z pudłem. Obecnie jest tam schodek o wysokości 3,5 mm, a top planuję o grubości 2,5 mm lub nawet niższej.

Warstwy papieru były dwie. Na zewnątrz zielony papier o śliskiej, słabo chłonącej wodę powłoce. Pod nim, w kilku miejscach w poprzek całej mandoliny znajdowały się warstwy białego papieru, zalanego klejem skórnym. Co ciekawe, łaty z takiego papieru znajdowały się również w miejscach, w których elementy drewniane są cienkie i osłabione. Czyżby budowniczy lub budowniczowie tego instrumentu zdawali sobie sprawę z jego niedoskonałości i po prostu nadrabiali je papierem i klejem?
Ponieważ naprawę pęknięć mandoliny dawniej wykonano wikolem, a spodnią warstwę papieru klejem skórnym, to wykluczam zalanie klejem przez naprawiającego.
c (1).jpg
Zielony papier, pod nim biały, a jeszcze pod nim cienkie żebro, przetarte na wylot
Zastosowałem wodę i po chwili zacząłem zbierać papier pęsetą. Metoda sprawdziła się. Trochę zajęło to czasu i kilka razy musiałem moczyć. Ostatecznie dotarłem do stanu jak na następnym zdjęciu. Zwróćcie uwagę, że przy gryfie widać szeroki jasny pas w poprzek całego instrumentu, to samo w najszerszej części kopuły. Tam znajdował się właśnie ten jasny papier. Do tego duży kwadrat na dole kopuły, tam gdzie był zaczep strun. Podobne, choć mniejsze, papierowe łaty zdarzały się miejscami.
c (2).jpg
Teraz planuję pozbyć się większości kleju. Miejscami warstwa kleju skórnego jest dość gruba. Nie chcę tego szajsu w mojej pięknej mandolinie :) Będę ściągał go ciepłą wodą i pęsetą. Gdy już się z tym uporam, to całość ładnie wyczyszczę cykliną. Potem będzie łatanie dziur, wklejanie żyłek i tak dalej.

Jeszcze dwie fotografie z prześwietlenia:
c (3).jpg
c (4).jpg
Awatar użytkownika
Jan
Posty: 1987
Rejestracja: 2017-05-11, 19:22
Lokalizacja: Racibórz

Re: Mojej mandoliny renowacja

Post autor: Jan » 2020-09-28, 07:01

Ale jazda, skorupka odchudziła się jak celebrytka przed wyjściem na czerwony dywan :-) Jak stracisz do niej zapał to możesz zrobić ażurowy kinkiet na ścianę. :-)
Pozdrawiam Janek
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Mojej mandoliny renowacja

Post autor: PiotrCh » 2020-09-28, 07:15

Rozumiem, że tam gdzie świeci - to będziesz sukcesywnie wklejał żyłki od listka do listka? Z czego żyłki porobisz? Jak porobisz miejsce na żyłki?
pozdrowienia
Piotr
Awatar użytkownika
SebastianL
Posty: 749
Rejestracja: 2020-06-16, 08:55
Lokalizacja: Gliwice

Re: Mojej mandoliny renowacja

Post autor: SebastianL » 2020-09-28, 08:07

Obecna wydmuszka waży 207 gramów. Po usunięciu kleju będzie ważyła pewnie jeszcze mniej. Gotowy instrument będzie więc bardzo lekki.

W miejscach gdzie jest bardzo cienko i/lub są dziury, tam będę wycinał fragmenty żeber, podklejał je od spodu, a następnie doklejał łaty z forniru. Gdy łaty będą gotowe, to wezmę się za robienie żyłek. Żyłki zrobię z forniru jaworowego w kolorze bezbarwnym oraz czarnym. Będą to żyłki trójwarstwowe czarno-biało-czarne, tak żeby był kontrast z jasnymi częściami. Żyłki posklejam z forniru i będę wycinał pojedyncze paski, a następnie je wyginał do pożądanego kształtu.

Żyłki znajdować się będą w miejscach, gdzie sklejone są ze sobą żebra. Sposób wycięcia otworów na żyłki jeszcze nie jest sprawdzony. Żyłki będą miały 1,5 mm grubości, więc planuję takie paski zaznaczyć ołówkiem i wyciąć skalpelem. W niektórych miejscach żebra już się rozkleiły i zastanawiam się, czy wkleić żyłki bezpośrednio do rozklejonych żeber, czy może je pierw trochę oszlifować. Sprawdzę jak już się wezmę za robotę, bo istnieje ryzyko, że jak powklejam kilka 1,5 mm żyłek "na wpych", to może kształt konstrukcji się trochę zjajowacić.

Wklejać będę na klej skórny jedną żyłkę dziennie, więc proces zajmie 14 dni. Tyle jest bowiem łączeń między żebrami. Podczas klejenia, docisk będzie prosty, za pomocą fragmentów taśmy przyklejonych w poprzek, tak by ściągały one żebra na wklejoną żyłkę. Gdy żyłki będą ładnie wyrównane na zewnątrz i wewnątrz, wtedy od wewnątrz podkleję łączenia żeber fornirowymi paskami na klej skórny.
poco
Moderator
Posty: 4626
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Re: Mojej mandoliny renowacja

Post autor: poco » 2020-09-28, 11:52

Sebastiani, a gdyby wyciąć kształt topu dopasowany tak, żeby wpasował się wewnątrz pudła, to mógł byś ściskać wklejki pasem przez pudło. Tym samym docisk był by pewniejszy niż tylko taśmą samoprzylepną. Teraz, znając Twoją koncepcję naprawy widzę, że wykonanie "kopyta"/ wkładki wewnętrznej, chociażby z pianki poliuretanowej było by ze wszech miar słuszne. Cięcie-profilowanie szczelin na wklejki , wklejanie wklejek było by ze wszech miar technicznie prostsze i bezpieczniejsze dla instrumentu.
Kerfing i tak będzie trzeba zrobić chociażby do przyklejenie topu, jak i pewnie bindingu .
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Awatar użytkownika
Waldzither9
Posty: 1168
Rejestracja: 2018-04-18, 23:05

Re: Mojej mandoliny renowacja

Post autor: Waldzither9 » 2020-10-12, 14:59

Jakoś tak 14sty dzień minął i ciekawe czy sprawa do przodu czy się pokiełbasiło? Albo można gratulowań albo szykować wsparcie choćby psychologiczne. Mnie w bowlback'u wszystko się rozjeżdżało w trakcie jak BigBang Howkinga i nerwy mi puszczały.
Nie ma chyba bardziej niewdzięcznego instrumentu do roboty. No ale warto dla dźwięku, choć to sport dla wytrwałych.
Ja jeszcze mam binding cały do poprawki/zmiany. Mnie brakowało kopyta albo statywu, z nim byłoby łatwiej.
3mam kciuki ;-)
Pozdrawiam Andrzej
Awatar użytkownika
SebastianL
Posty: 749
Rejestracja: 2020-06-16, 08:55
Lokalizacja: Gliwice

Re: Mojej mandoliny renowacja

Post autor: SebastianL » 2020-10-12, 16:41

Łatwo się mandolinie nie poddam :)

Ostatnio zamiast nad instrumentami pracuję wciąż nad remontem w pokoju. Podłoga zrobiona, a teraz jestem w trakcie tapetowania. Prace posuwają się powoli etapami i z racji częstych przemeblowań nie mam obecnie miejsca gdzie mógłbym wygodnie pracować.

Z typowo lutniczych prac, od dwóch tygodni sklejam fragmenty mozaiki do kolejnych rozet, bo to zajęcie nie wymaga dużo miejsca. Na pewno jeszcze w tym miesiącu porządnie będę mógł się zabrać za mandolinę.
ODPOWIEDZ