Moje rozważania tyczą się wszelkich gitar i innych instrumentów lutniczych z pudłem o podobnej konstrukcji. Różnica w obciążeniu strun rekompensowana jest w poszczególnych instrumentach bardziej masywną konstrukcją.
Waldku, ciekawe jest to, co napisałeś o zapadających się podstrunnicach na odcinku na pudle (tj. za łączeniem gryfu z pudłem). Nigdy czegoś takiego nie zaobserwowałem, chociaż też nie próbowałem zaobserwować. Problem o którym napisałem tyczy się różnych starych gitar dostępnych na rynku gitar używanych. Na przykład moja pierwsza gitar klasyczna Avora Dolores (Niemcy, lata osiemdziesiąte) miała taki problem, że gryf wygiął się w łuk, czy raczej zapadł przed łączeniem z pudłem, a dalej podstrunnica była płaska. Nie grałem jednak wtedy za dwunastym progiem, więc nie mam pewności czy tam również powstała nierówność.
__________________________________________________________________________________________________
Typowa konstrukcja łączenia gryfu z pudłem gitary hiszpańskiej przedstawiona jest na obrazku poniżej oraz na zdjęciach. Zdjęcia nie są moje. W zbiorach własnych nie znalazłem fotografii która by to klarownie przedstawiła.
Na rysunku:
Gryf jest pomarańczowy
Wierzch żółty
Tył i boki brązowe
Belki czerwone
- gryf.png (5.93 KiB) Przejrzano 3702 razy
- strutting.jpg (39.05 KiB) Przejrzano 3702 razy
W sumie to pierwszy raz spotykam się z przedłużeniem gryfu aby zwiększyć sztywność. Na ogół tamtą półkę zostawia się krótką, byle dało się ją przykleić do płyty oraz zamontować boki. Obciążenie strun dąży do złożenia gitary mniej na pół. Ta siła odkłada się poprzez "palce" na belce płyty tylnej. I tyle w tradycyjnej metodzie hiszpańskiej jest uważane za wystarczające.
A co z górnymi belkami? W sumie to nie wiem... Stosuje się. Belka za otworem rezonansowym jest potrzebna, ale zwróćcie uwagę, że między górną belką a gryfem znajduje się jeszcze jedna mniejsza belka oraz płaski kawałek drewna. Nigdy nie znalazłem informacji dlaczego się je stosuje, ale mam przypuszczenia. Myślę że dodatkowa belka służy temu, by obszary płyty wierzchniej nad górną belką po bokach od podstrunnicy nie odkształciły się. Z tego samego powodu stosuje się płaskie wzmocnienia po bokach otworu rezonansowego (na rysunku brak). Chodzi o to, by nie odkształciły się tamte rejony płyty (czasem dodatkowo wzmocnione małymi ukośnymi belkami jak na zdjęciu).
A co z tym płaskim wzmocnieniem? Myślę że jest to stosowane na potrzebę docisku podstrunnicy do pudła podczas jej montażu.
Co ciekawe, spotkać można wszelkie kombinacje użycia tych elementów:
- pomocnicza belka i płaska płytka
- sama pomocnicza belka
- sama płaska płytka
- brak obu
Ponadto ta dodatkowa belka może być niska i krótka, ledwo wystająca poza podstrunnicę, lub długa i wysoka jak typowe belki w instrumencie.
__________________________________________________________________________________________________
Piotrze, w takim wypadku nie robi większej różnicy, czy wyfrezuję kanał dłuższy lub krótszy o 2,5 cm sięgające za próg dwunasty. Skoro na wierzchu będzie wstawka ze świerka, to obróbka będzie taka sama. Wyobraźnia podpowiada mi, że jeśli usztywnienie będzie dłuższe, to może zwiększyć się jej sztywność również na odcinku który będzie obciążony. Jest to tylko moje gdybanie jednak.
__________________________________________________________________________________________________
Waldku, moim celem jest budowa gitar, które będą długowieczne bez dodatkowych wstawek. Tu leży pies pogrzebany. Takie instrumenty istnieją. Czy spuszczanie gryfu to sensowne rozwiązanie? Zależy jak na to patrzeć. Biorąc pod uwagę, że zakładamy potrzebę delikatnej korekty, to tak. Jak podstrunnica z 6 mm obniży się do 5, to nie wpłynie to na grywalność instrumentu. Dodam znów, że zakłada się, że zadbany instrument mistrzowski nie powinien potrzebować takiej naprawy przez kilkadziesiąt lat. A zdarzają się ponad stuletnie, które takich napraw nie miały...
Takiego Graala poszukuję. Póki co wiem tylko że lutnicy potrafią określić czy dany kawałek materiału na gryf będzie stabilny bez wstawek lub niestabilny i go wzmacniają lub odrzucają. A przynajmniej tak mówią... Przy braku pewności, rozsądne wydaje mi się prewencyjne umieszczenie takiej wstawki.
Co do naprawy geometrii, to chyba optymalnej metody nie ma. Spuszczanie podstrunnicy łączy się z wymianą progów na nowe, więc jest zabieg dający podstrunnicy nowe życie. Jakie jeszcze są metody? Odklejenie gryfu i poprawa geometrii na łączeniu? Czy jest ona bardziej optymalna? Moim zdaniem nie. Odklejenie gryfu to nie jest prosta sprawa. A co z wykończeniem? Nie da się tej metody zastosować w gryfie z hiszpańską piętą.
No właśnie, pytanie czy metoda hiszpańskiej pięty jest bardziej wytrzymała niż montaż na jaskółczy ogon przypomina pytanie o jajko i kurę. Nie wiadomo... Spotkałem się raz z lutnikiem, który zapewniał że to dużo lepsza konstrukcja, ale pan ten budował w ten sposób gitary akustyczne ze strunami stalowymi, co ciekawe, a nie klasyczne. Główną zaletą konstrukcji hiszpańskiej jest łatwość montażu. Wyjątkowość tej metody polega właśnie na łatwości budowy instrumentu i przypuszcza się, że jej zawdzięcza się popularność gitary w XIX-wiecznej Hiszpanii.