Wybór materiału na gryf oraz jego wzmacnianie
: 2021-01-12, 13:21
[Najpierw opisałem własne doświadczenia w temacie, a w dalszej części opisałem wiedzę znalezioną. Opisy i przemyślenia odnoszą się do gitar klasycznych budowanych w stylu hiszpańskim, lecz większość tych rozmyślań tak na prawdę tyczy się dowolnych instrumentów lutniczych.
Ważne jest też byście wiedzieli, że opisywane przeze mnie metody są głównie wiedzą znalezioną w internecie, którą chciałbym się podzielić (bardzo lubię pisać) oraz poddać dyskusji.]
Moje doświadczenia w ocenie użyteczności materiału na gryf
Zbudowałem póki co cztery gitary, a więc również cztery gryfy i wszystkie je zaprezentowałem na forum. W ramach oczekiwania aż kupiony przeze mnie w listopadzie materiał odleży swoje w warsztacie buduję nowe narzędzia oraz pogłębiam wiedzę i rozmyślam. Oglądam swoje gitary - w tym ich gryfy - i mam kilka spostrzeżeń.
Przede wszystkim, wszystkie mają taki sam profil, ale zbudowane są z różnych materiałów oraz inne są proporcje grubości ich podstrunnic względem samego gryfu. Rzecz która głównie skłoniła mnie do rozmyślań to zachowanie się gryfów pod wpływem naciągu strun.
Każdy z gryfów zbudowany jest z odpowiednio usłojonych materiałów oraz zgodnie ze sztuką lutniczą. Żaden gryf nie ma jakiegokolwiek wzmocnienia.
gryf 1
menzura 650 mm, zbudowany w roku 2018
cedrzyk wonny + heban 6 mm
grubość na I progu 22 mm, grubość na IX progu 24 mm
akcja 3,0/4,0 mm (wioliny/basy)
struny o naciągu normalnym
gryf prosty z normalną łódką, w normie
gryf 2
menzura 650 mm, zbudowany w roku 2019
cedrzyk wonny + heban 3,5/4,5 mm (basy/wioliny)
grubość na I progu 22 mm, grubość na IX progu 24 mm
akcja 3,4/4,4 mm (wioliny/basy)
struny o naciągu normalnym
gryf prosty z łódką w normie, choć ciut większą niż w gryfie 1
gryf 3,
menzura 640 mm, zbudowany w roku 2019/2020
honduraski mahoń + heban 5,5/6,0 mm
grubość na I progu 22 mm, grubość na IX progu 24 mm
akcja 3,0/4,0 mm (wioliny/basy)
struny o naciągu normalnym
gryf prosty z ledwo zauważalną łódką, w normie
gryf 4
menzura 600 mm, zbudowany w roku 2020
cedrzyk wonny + palisander 7 mm
grubość na I progu 22 mm, grubość na IX progu 24 mm
akcja 2,5/3,5 mm (wioliny/basy)
struny o naciągu normalnym
gryf prosty, ale z ewidentną łódką, która wydaje się być akceptowalna; mimo to, prawdopodobnie przez zbyt niską akcję strun w połączeniu z krótką menzurą gitara brzęczy.
Pisząc że łódka jest w normie mam na myśli, że struny nie brzęczą przy książkowej akcji strun na XII progu (3 mm dla wiolinów, 4 mm dla basów).
Jak widać, pierwsze trzy gryfy sprawują się dobrze, choć numer 2 ma większą łódkę od 1-ki i 3-ki. Możliwe że jest to spowodowane płaską podstrunnicą, ale nie jestem tego pewien. Spotkałem się z opinią doświadczonego lutnika, że na niektórych instrumentach Torresa z XIX wieku spotkać można bardzo płaskie podstrunnice, a gryfy te, nawet pomimo braku usztywnień, do dnia dzisiejszego są proste.
Gryf gitary czwartej jest za to ewidentnie najsłabszy i najbardziej się odkształcił. Posiada on znacznie krótszą menzurę niż pozostałe, ma najgrubszą podstrunnicę, jego akcja jest niższa od pozostałych, a do wszystkich zakładam zwykle ten sam model strun o takim samym naciągu. Pomimo tych wszystkich udogodnień, on postanowił się najbardziej odchylić.
Ma on za to pewną cechę, która wyróżnia go od pozostałych. Jest on (tak jak cała gitara) bardzo lekki. Kiedy wybierałem cedrzyk na ten gryf oraz palisander na podstrunnicę, wyraźnie czułem że materiał był leciutki, moim zdaniem poniżej przeciętnej. Taka była przecież idea tego instrumentu, by był gitarą którą wygodnie nosi się przytroczoną do plecaka podczas górskich wędrówek, czyli małą i lekką. Masa instrumentu to zaledwie 690 gram. Dla porównania, butelka piwa w szkle waży 820. Moje pełnowymiarowe gitary, budowane bez intencji uzyskania ultra niskiej wagi, ważą między 1200 a 1350 gram.
Pamiętam że miałem do wyboru dwa równe deski cedrzyka. Jeden był ciężki w ręce, a drugi lekki. Ten drugi celowo wybrałem. Podobnie było z podstrunnicą. Miałem dwie palisandrowe podstrunnice. Tak samo jak w przypadku cedrzyka, jedna była ciężka, a druga wyraźnie lżejsza. Pierwszą użyłem do wymiany podstrunnicy w gitarze kolegi, a drugą na super lekką gitarę.
I to jest główny wniosek z moich skromnych doświadczeń - przypuszczam że bardzo lekki materiał jest mniej stabilny i budując z niego gitarę najlepiej usztywnić go jakoś.
___________________________________________________________________________________________________
Wiedza którą znalazłem na temat określenia czy dany materiał nadaje się na gryf
Czytając różne źródła w internecie, blogi, fora (delcamp, foroflamenco) często spotkać się można z wypowiedziami doświadczonych lutników. Bardzo rzadko jednak rozwijają oni tę myśl. Z drugiem strony, nie spotkałem się też z sytuacją, by ktoś takiego lutnika ciągnął za język. Wychodzi na to, że doświadczenie w tej materii najlepiej zdobywać samodzielnie. Mimo wszystko takie podejście pasuje mi, ponieważ wątpię w możliwość napisania przepisu na dobry gryf, który za każdym razem się sprawdzi.
Mimo to, spotkałem się z wypowiedzią lutnika, który stwierdził coś podobnego do moich opisanych przed chwilą wniosków. Napisał on, że gdy ma do czynienia z drewnem o masie poniżej przeciętnej, to zdecydowanie usztywni je wstawką hebanową lub z grafitu. Przemyślenia te tyczą się głównie cedrzyka wonnego (cedrella odorata), którego drzewa bywają bardzo zróżnicowane pod względem twardości, barwy, przyrostu słoi itp. Jeśli chodzi o gryfy z honduraskiego mahoniu (swietenia macrophylla), to na ogół materiał ten jest bardziej przewidywalny i mniej zróżnicowany podczas porównywania dwóch podobnych kawałków.
Lutnik John Bogdanovich na swoim blogu napisał jak on sprawdza przydatność materiału na gryf. Poleca on, by obie płaszczyzny materiału przez nas posiadanego ostrugać na płasko i zostawić na kilka dni. po tym czasie należy sprawdzić czy drewno się odkształciło. Gdy pojawi się łódka, to należy wtedy zmierzyć jej głębokość na środku. Jeśli wynosi ona 1/32 cala (0,8 mm) lub więcej, to materiału jego zdaniem nie warto użyć na gryf. Odchylenie poniżej tej wartości jest akceptowalne.
Z ciekawości postanowiłem, że gdy zacznę kolejne gitary, to spróbuję tej metody. Pełny wpis o gryfach (w języku angielskim) znajduje się w linku poniżej, w sekcji Check for Tendencies
https://tinyurl.com/yxecgto5
_________________________________________________________________________________________
Gdy już uznamy że gryf należy usztywnić/wzmocnić, to jak to najlepiej zrobić?
Warto zacząć od zdania sobie sprawy z tego, że gdy zbudujemy instrument i naciągniemy na nim struny, to jego gryf odchyli się w jakimś stopniu. O głębokości tego odchylenia decydują materiał (sztywność, stabilność, wilgotność) oraz konstrukcja (ilość materiału, wzmocnienia itp.). To odchylenie jest rzeczą normalną i w pewnym stopniu pożądaną, gdyż minimalna łódka zapewni odpowiednią ilość miejsca dla wibrujących strun, w przeciwieństwie do idealnie płaskiego gryfu. Naszym celem jest wykonać gryf tak, by odchylenie to nie było zbyt duże.
Inna sprawa to pogłębianie się tego odchylenia w ciągu kolejnych lat życia instrumentu. To jest tak naprawdę to, czego oczekuje lutnik od swojej gitary - by nie zużyła się zbyt szybko. Na ile parametr ten wiąże się z reakcją gryfu na naciągnięcie strun? Nie wiem. Pewne jest za to, że każda gitara kiedyś będzie wymagała wyrównania podstrunnicy. Czas ten jednak może być różny. 5 lat, 20 lat, 50 lat... Istnieją instrumenty dawnych mistrzów, które nie posiadają żadnych wzmocnień, a dziś są w pełni grywalne, po ostatnim spuszczaniu podstrunnicy ponad pół wieku temu.
Graalem lutnika powinna więc być umiejętność oceny, czy materiał który posiadamy będzie tak trwały, czy jednak nie, a w drugim wypadku, czy dodatkowe usztywnienie gryfu pomoże. Uniwersalną odpowiedzią jest pewnie odpowiednio usłojony materiał, który wcześniej był długo sezonowany i suszony. Niestety takiego materiału się nie da raczej kupić. Trzeba sobie samemu sezonować i suszyć. Może więc warto zainwestować w przyszłość i kupić zapas?
Oczywistością wydaje się, że aby zapobiec nadmiernemu wygięciu się gryfu pod naporem strun należy gryf wzmocnić wewnątrz materiałem od niego twardszym. Na ten temat napiszę w kolejnych akapitach, tymczasem pokrótce rozpiszę się na mniej oczywiste sposoby jak pożądany efekt osiągnąć.
_______________________________________________________________________________________________
Trzy zastępcze sposoby na poprawienie któregoś z dwóch powyżej opisanych problemów (sam jestem sceptycznie do nich nastawiony, ale dzielę się tym co znalazłem):
1. Budując gitarę w stylu hiszpańskim gryf tworzymy ze wstępnie wykończoną główką oraz piętą. Reszta materiału zostaje. Taki półgryf montujemy razem z pudłem na solerze. Po zdjęciu gitary z formy wykonuje się ranty pudła, a następnie dopiero przykleja doń podstrunnicę. W tym momencie należy nadać podstrunnicy pożądaną geometrię. Dopiero po ustaleniu geometrii usuwa się resztę materiału z gryfu (wariant A na rysunku). Spotkałem się z opinią, że w ten sposób, redukcja drewna może wpłynąć na odkształcenie się gotowego gryfu. Dzieję się tak dlatego, że struktura drewna jest ponoć na swój sposób jednolita i gdy zmienimy jej objętość, to może ona również zmienić kształt nawet przy małych redukcjach.
Rozwiązaniem ma być redukcja jak największej ilości materiału przed montażem gitary i przede wszystkim przed przyklejeniem podstrunnicy (wariant B na rysunku). W ten sposób nasza ingerencja w strukturę drewna będzie zminimalizowana i łatwiej będzie zachować pożądaną geometrię.
2. Przyklejając podstrunnicę należy posmarować klejem obie płaszczyzny gryfu, to jest zarówno tą do której przyklejamy chwytnię, jak i tą, w której później wyrzeźbimy tył gryfu. Klej bowiem wsiąkając w drewno i oddając wilgoć powoduje że drewno się odkształca. Posmarowanie drugiej strony gryfu ma zrównoważyć ten efekt.
3. Budując gryf nie należy wykonywać go w postaci płaskiej, ale za to lekko odgiętej do tyłu (w przeciwną stronę niż zostanie on naciągnięty przez struny). Dzięki tej kompensacji, gdy gryf odegnie się pod naciągiem strun, to uzyskamy pożądaną krzywiznę. Metoda ta jest ponoć czasem stosowana przez lutników, jednak wymaga ona pewnie zdobycia doświadczenia metodą prób i błędów.
Co sądzę o tych metodach? 3 do mnie przemawia, ale 1 i 2 wydają mi się przesadą. Tak powstałe nierówności można bez problemu wyrównać na gotowym instrumencie. Podstrunnica o typowej grubości 6 mm pozwoli na wielokrotne jej wyrównanie. Tak na prawdę, metodę numer 3 również można by tak zastosować, nadając na gotowym instrumencie krzywiznę samej podstrunnicy, która skompensuje odchylenie gryfu.
_______________________________________________________________________________________
Wzmocnienie gryfu wstawkami, prętami regulującymi itp.
Osobiście opisane powyżej zastępcze rozwiązania nie przekonują mnie, więc skupmy się na typowych rozwiązaniach, czyli dodaniu sztywności materiałowi. Gryfy gitar klasycznych na ogół nie mają wzmocnień, choć zdarzają się wstawki z drewna (głównie hebanu) lub grafitu. Rzadko zdarzają się też gitary z regulowanymi gryfami. To ostatnie rozwiązanie wydaje się przesadą w gitarze klasycznej, lecz jego słuszność argumentuje się możliwością zmiany krzywizny pod wpływem zmiennych warunków bytowania gitary. Dużą wadą jest znacznie zwiększona masa gryfu, co przeszkadza zwłaszcza w lekkich instrumentach.
Skupię się jednak na typowych wstawkach, niezależnie od ich materiału, ponieważ ponoć każdy daje radę. Na forum del Campa znalazłem bardzo ciekawy wątek, gdzie lutnik Andy Culpepper zaprezentował niecodzienne podejście do samego umiejscowienia wzmocnienia. Link do wątku
https://www.classicalguitardelcamp.com/ ... p?t=112478
Muszę przyznać, że zaciekawiło mnie takie rozwiązanie i planuję je zastosować. Przeleję więc tutaj fragment wypowiedzi ze wspomnianego wątku. Może ktoś u nas zna się na mechanice i wtrąci swoje trzy grosze.
Ogólnie we wspomnianej wypowiedzi chodzi o to, że umiejscowienie wzmocnienia tuż pod podstrunnicą najmniej usztywni konstrukcję gryfu. Gdy gryf wygina się, to odkształcenie następuje względem osi jałowej gryfu (patrz rysunek poniżej). Gdy gryf wygina się, to materiał powyżej osi jest zgniatany, a poniżej rozciągany. Oś jałowa gotowego gryfu znajduje się pi razy drzwi tuż pod podstrunnicą, ponieważ jest ona twardsza i szersza niż reszta gryfu. Wzmocnienie zlokalizowane tuż pod podstrunnicą wzmocni gryf, ale nie zostanie wykorzystany w pełni jego potencjał. Proponuje się więc, by zamiast tuż pod podstrunnicą, umieścić usztywnienie głębiej, jak najbliżej tylnej części gryfu.
Ponadto, lepiej jest by było ono ułożone płasko (równolegle względem strun), gdyż im dalej od osi jałowej, tym lepiej będzie przeciwdziałać naciągowi strun.
Spotkałem się w innym wątku z opinią, że im dalej od strun zlokalizowane jest usztywnienie, tym lepiej będzie działać.
Od siebie dodam, że rozwiązanie to przekonuje mnie z takiego powodu, że mam nadzieję na możliwość redukcji masy gryfu w ten sposób, lub przynajmniej na ograniczenie jej wzrostu po montażu usztywnienia. Można bowiem wykonać głęboki i szeroki kanał, na którego dnie umieścimy na płasko dość małe wzmocnienie, a potem zakleimy lekkim materiałem, na przykład świerkiem. Skoro materiał na osi jałowej gryfu nie ma aż takiego znaczenia, to obecność lekkiego świerka nie powinna zaszkodzić, a na pewno zmniejszy masę. Za sztywność gryfu odpowiadać będzie wstawka.
Ważne jest też byście wiedzieli, że opisywane przeze mnie metody są głównie wiedzą znalezioną w internecie, którą chciałbym się podzielić (bardzo lubię pisać) oraz poddać dyskusji.]
Moje doświadczenia w ocenie użyteczności materiału na gryf
Zbudowałem póki co cztery gitary, a więc również cztery gryfy i wszystkie je zaprezentowałem na forum. W ramach oczekiwania aż kupiony przeze mnie w listopadzie materiał odleży swoje w warsztacie buduję nowe narzędzia oraz pogłębiam wiedzę i rozmyślam. Oglądam swoje gitary - w tym ich gryfy - i mam kilka spostrzeżeń.
Przede wszystkim, wszystkie mają taki sam profil, ale zbudowane są z różnych materiałów oraz inne są proporcje grubości ich podstrunnic względem samego gryfu. Rzecz która głównie skłoniła mnie do rozmyślań to zachowanie się gryfów pod wpływem naciągu strun.
Każdy z gryfów zbudowany jest z odpowiednio usłojonych materiałów oraz zgodnie ze sztuką lutniczą. Żaden gryf nie ma jakiegokolwiek wzmocnienia.
gryf 1
menzura 650 mm, zbudowany w roku 2018
cedrzyk wonny + heban 6 mm
grubość na I progu 22 mm, grubość na IX progu 24 mm
akcja 3,0/4,0 mm (wioliny/basy)
struny o naciągu normalnym
gryf prosty z normalną łódką, w normie
gryf 2
menzura 650 mm, zbudowany w roku 2019
cedrzyk wonny + heban 3,5/4,5 mm (basy/wioliny)
grubość na I progu 22 mm, grubość na IX progu 24 mm
akcja 3,4/4,4 mm (wioliny/basy)
struny o naciągu normalnym
gryf prosty z łódką w normie, choć ciut większą niż w gryfie 1
gryf 3,
menzura 640 mm, zbudowany w roku 2019/2020
honduraski mahoń + heban 5,5/6,0 mm
grubość na I progu 22 mm, grubość na IX progu 24 mm
akcja 3,0/4,0 mm (wioliny/basy)
struny o naciągu normalnym
gryf prosty z ledwo zauważalną łódką, w normie
gryf 4
menzura 600 mm, zbudowany w roku 2020
cedrzyk wonny + palisander 7 mm
grubość na I progu 22 mm, grubość na IX progu 24 mm
akcja 2,5/3,5 mm (wioliny/basy)
struny o naciągu normalnym
gryf prosty, ale z ewidentną łódką, która wydaje się być akceptowalna; mimo to, prawdopodobnie przez zbyt niską akcję strun w połączeniu z krótką menzurą gitara brzęczy.
Pisząc że łódka jest w normie mam na myśli, że struny nie brzęczą przy książkowej akcji strun na XII progu (3 mm dla wiolinów, 4 mm dla basów).
Jak widać, pierwsze trzy gryfy sprawują się dobrze, choć numer 2 ma większą łódkę od 1-ki i 3-ki. Możliwe że jest to spowodowane płaską podstrunnicą, ale nie jestem tego pewien. Spotkałem się z opinią doświadczonego lutnika, że na niektórych instrumentach Torresa z XIX wieku spotkać można bardzo płaskie podstrunnice, a gryfy te, nawet pomimo braku usztywnień, do dnia dzisiejszego są proste.
Gryf gitary czwartej jest za to ewidentnie najsłabszy i najbardziej się odkształcił. Posiada on znacznie krótszą menzurę niż pozostałe, ma najgrubszą podstrunnicę, jego akcja jest niższa od pozostałych, a do wszystkich zakładam zwykle ten sam model strun o takim samym naciągu. Pomimo tych wszystkich udogodnień, on postanowił się najbardziej odchylić.
Ma on za to pewną cechę, która wyróżnia go od pozostałych. Jest on (tak jak cała gitara) bardzo lekki. Kiedy wybierałem cedrzyk na ten gryf oraz palisander na podstrunnicę, wyraźnie czułem że materiał był leciutki, moim zdaniem poniżej przeciętnej. Taka była przecież idea tego instrumentu, by był gitarą którą wygodnie nosi się przytroczoną do plecaka podczas górskich wędrówek, czyli małą i lekką. Masa instrumentu to zaledwie 690 gram. Dla porównania, butelka piwa w szkle waży 820. Moje pełnowymiarowe gitary, budowane bez intencji uzyskania ultra niskiej wagi, ważą między 1200 a 1350 gram.
Pamiętam że miałem do wyboru dwa równe deski cedrzyka. Jeden był ciężki w ręce, a drugi lekki. Ten drugi celowo wybrałem. Podobnie było z podstrunnicą. Miałem dwie palisandrowe podstrunnice. Tak samo jak w przypadku cedrzyka, jedna była ciężka, a druga wyraźnie lżejsza. Pierwszą użyłem do wymiany podstrunnicy w gitarze kolegi, a drugą na super lekką gitarę.
I to jest główny wniosek z moich skromnych doświadczeń - przypuszczam że bardzo lekki materiał jest mniej stabilny i budując z niego gitarę najlepiej usztywnić go jakoś.
___________________________________________________________________________________________________
Wiedza którą znalazłem na temat określenia czy dany materiał nadaje się na gryf
Czytając różne źródła w internecie, blogi, fora (delcamp, foroflamenco) często spotkać się można z wypowiedziami doświadczonych lutników. Bardzo rzadko jednak rozwijają oni tę myśl. Z drugiem strony, nie spotkałem się też z sytuacją, by ktoś takiego lutnika ciągnął za język. Wychodzi na to, że doświadczenie w tej materii najlepiej zdobywać samodzielnie. Mimo wszystko takie podejście pasuje mi, ponieważ wątpię w możliwość napisania przepisu na dobry gryf, który za każdym razem się sprawdzi.
Mimo to, spotkałem się z wypowiedzią lutnika, który stwierdził coś podobnego do moich opisanych przed chwilą wniosków. Napisał on, że gdy ma do czynienia z drewnem o masie poniżej przeciętnej, to zdecydowanie usztywni je wstawką hebanową lub z grafitu. Przemyślenia te tyczą się głównie cedrzyka wonnego (cedrella odorata), którego drzewa bywają bardzo zróżnicowane pod względem twardości, barwy, przyrostu słoi itp. Jeśli chodzi o gryfy z honduraskiego mahoniu (swietenia macrophylla), to na ogół materiał ten jest bardziej przewidywalny i mniej zróżnicowany podczas porównywania dwóch podobnych kawałków.
Lutnik John Bogdanovich na swoim blogu napisał jak on sprawdza przydatność materiału na gryf. Poleca on, by obie płaszczyzny materiału przez nas posiadanego ostrugać na płasko i zostawić na kilka dni. po tym czasie należy sprawdzić czy drewno się odkształciło. Gdy pojawi się łódka, to należy wtedy zmierzyć jej głębokość na środku. Jeśli wynosi ona 1/32 cala (0,8 mm) lub więcej, to materiału jego zdaniem nie warto użyć na gryf. Odchylenie poniżej tej wartości jest akceptowalne.
Z ciekawości postanowiłem, że gdy zacznę kolejne gitary, to spróbuję tej metody. Pełny wpis o gryfach (w języku angielskim) znajduje się w linku poniżej, w sekcji Check for Tendencies
https://tinyurl.com/yxecgto5
_________________________________________________________________________________________
Gdy już uznamy że gryf należy usztywnić/wzmocnić, to jak to najlepiej zrobić?
Warto zacząć od zdania sobie sprawy z tego, że gdy zbudujemy instrument i naciągniemy na nim struny, to jego gryf odchyli się w jakimś stopniu. O głębokości tego odchylenia decydują materiał (sztywność, stabilność, wilgotność) oraz konstrukcja (ilość materiału, wzmocnienia itp.). To odchylenie jest rzeczą normalną i w pewnym stopniu pożądaną, gdyż minimalna łódka zapewni odpowiednią ilość miejsca dla wibrujących strun, w przeciwieństwie do idealnie płaskiego gryfu. Naszym celem jest wykonać gryf tak, by odchylenie to nie było zbyt duże.
Inna sprawa to pogłębianie się tego odchylenia w ciągu kolejnych lat życia instrumentu. To jest tak naprawdę to, czego oczekuje lutnik od swojej gitary - by nie zużyła się zbyt szybko. Na ile parametr ten wiąże się z reakcją gryfu na naciągnięcie strun? Nie wiem. Pewne jest za to, że każda gitara kiedyś będzie wymagała wyrównania podstrunnicy. Czas ten jednak może być różny. 5 lat, 20 lat, 50 lat... Istnieją instrumenty dawnych mistrzów, które nie posiadają żadnych wzmocnień, a dziś są w pełni grywalne, po ostatnim spuszczaniu podstrunnicy ponad pół wieku temu.
Graalem lutnika powinna więc być umiejętność oceny, czy materiał który posiadamy będzie tak trwały, czy jednak nie, a w drugim wypadku, czy dodatkowe usztywnienie gryfu pomoże. Uniwersalną odpowiedzią jest pewnie odpowiednio usłojony materiał, który wcześniej był długo sezonowany i suszony. Niestety takiego materiału się nie da raczej kupić. Trzeba sobie samemu sezonować i suszyć. Może więc warto zainwestować w przyszłość i kupić zapas?
Oczywistością wydaje się, że aby zapobiec nadmiernemu wygięciu się gryfu pod naporem strun należy gryf wzmocnić wewnątrz materiałem od niego twardszym. Na ten temat napiszę w kolejnych akapitach, tymczasem pokrótce rozpiszę się na mniej oczywiste sposoby jak pożądany efekt osiągnąć.
_______________________________________________________________________________________________
Trzy zastępcze sposoby na poprawienie któregoś z dwóch powyżej opisanych problemów (sam jestem sceptycznie do nich nastawiony, ale dzielę się tym co znalazłem):
1. Budując gitarę w stylu hiszpańskim gryf tworzymy ze wstępnie wykończoną główką oraz piętą. Reszta materiału zostaje. Taki półgryf montujemy razem z pudłem na solerze. Po zdjęciu gitary z formy wykonuje się ranty pudła, a następnie dopiero przykleja doń podstrunnicę. W tym momencie należy nadać podstrunnicy pożądaną geometrię. Dopiero po ustaleniu geometrii usuwa się resztę materiału z gryfu (wariant A na rysunku). Spotkałem się z opinią, że w ten sposób, redukcja drewna może wpłynąć na odkształcenie się gotowego gryfu. Dzieję się tak dlatego, że struktura drewna jest ponoć na swój sposób jednolita i gdy zmienimy jej objętość, to może ona również zmienić kształt nawet przy małych redukcjach.
Rozwiązaniem ma być redukcja jak największej ilości materiału przed montażem gitary i przede wszystkim przed przyklejeniem podstrunnicy (wariant B na rysunku). W ten sposób nasza ingerencja w strukturę drewna będzie zminimalizowana i łatwiej będzie zachować pożądaną geometrię.
2. Przyklejając podstrunnicę należy posmarować klejem obie płaszczyzny gryfu, to jest zarówno tą do której przyklejamy chwytnię, jak i tą, w której później wyrzeźbimy tył gryfu. Klej bowiem wsiąkając w drewno i oddając wilgoć powoduje że drewno się odkształca. Posmarowanie drugiej strony gryfu ma zrównoważyć ten efekt.
3. Budując gryf nie należy wykonywać go w postaci płaskiej, ale za to lekko odgiętej do tyłu (w przeciwną stronę niż zostanie on naciągnięty przez struny). Dzięki tej kompensacji, gdy gryf odegnie się pod naciągiem strun, to uzyskamy pożądaną krzywiznę. Metoda ta jest ponoć czasem stosowana przez lutników, jednak wymaga ona pewnie zdobycia doświadczenia metodą prób i błędów.
Co sądzę o tych metodach? 3 do mnie przemawia, ale 1 i 2 wydają mi się przesadą. Tak powstałe nierówności można bez problemu wyrównać na gotowym instrumencie. Podstrunnica o typowej grubości 6 mm pozwoli na wielokrotne jej wyrównanie. Tak na prawdę, metodę numer 3 również można by tak zastosować, nadając na gotowym instrumencie krzywiznę samej podstrunnicy, która skompensuje odchylenie gryfu.
_______________________________________________________________________________________
Wzmocnienie gryfu wstawkami, prętami regulującymi itp.
Osobiście opisane powyżej zastępcze rozwiązania nie przekonują mnie, więc skupmy się na typowych rozwiązaniach, czyli dodaniu sztywności materiałowi. Gryfy gitar klasycznych na ogół nie mają wzmocnień, choć zdarzają się wstawki z drewna (głównie hebanu) lub grafitu. Rzadko zdarzają się też gitary z regulowanymi gryfami. To ostatnie rozwiązanie wydaje się przesadą w gitarze klasycznej, lecz jego słuszność argumentuje się możliwością zmiany krzywizny pod wpływem zmiennych warunków bytowania gitary. Dużą wadą jest znacznie zwiększona masa gryfu, co przeszkadza zwłaszcza w lekkich instrumentach.
Skupię się jednak na typowych wstawkach, niezależnie od ich materiału, ponieważ ponoć każdy daje radę. Na forum del Campa znalazłem bardzo ciekawy wątek, gdzie lutnik Andy Culpepper zaprezentował niecodzienne podejście do samego umiejscowienia wzmocnienia. Link do wątku
https://www.classicalguitardelcamp.com/ ... p?t=112478
Muszę przyznać, że zaciekawiło mnie takie rozwiązanie i planuję je zastosować. Przeleję więc tutaj fragment wypowiedzi ze wspomnianego wątku. Może ktoś u nas zna się na mechanice i wtrąci swoje trzy grosze.
Ogólnie we wspomnianej wypowiedzi chodzi o to, że umiejscowienie wzmocnienia tuż pod podstrunnicą najmniej usztywni konstrukcję gryfu. Gdy gryf wygina się, to odkształcenie następuje względem osi jałowej gryfu (patrz rysunek poniżej). Gdy gryf wygina się, to materiał powyżej osi jest zgniatany, a poniżej rozciągany. Oś jałowa gotowego gryfu znajduje się pi razy drzwi tuż pod podstrunnicą, ponieważ jest ona twardsza i szersza niż reszta gryfu. Wzmocnienie zlokalizowane tuż pod podstrunnicą wzmocni gryf, ale nie zostanie wykorzystany w pełni jego potencjał. Proponuje się więc, by zamiast tuż pod podstrunnicą, umieścić usztywnienie głębiej, jak najbliżej tylnej części gryfu.
Ponadto, lepiej jest by było ono ułożone płasko (równolegle względem strun), gdyż im dalej od osi jałowej, tym lepiej będzie przeciwdziałać naciągowi strun.
Spotkałem się w innym wątku z opinią, że im dalej od strun zlokalizowane jest usztywnienie, tym lepiej będzie działać.
Od siebie dodam, że rozwiązanie to przekonuje mnie z takiego powodu, że mam nadzieję na możliwość redukcji masy gryfu w ten sposób, lub przynajmniej na ograniczenie jej wzrostu po montażu usztywnienia. Można bowiem wykonać głęboki i szeroki kanał, na którego dnie umieścimy na płasko dość małe wzmocnienie, a potem zakleimy lekkim materiałem, na przykład świerkiem. Skoro materiał na osi jałowej gryfu nie ma aż takiego znaczenia, to obecność lekkiego świerka nie powinna zaszkodzić, a na pewno zmniejszy masę. Za sztywność gryfu odpowiadać będzie wstawka.