Naprężenia w płytach rezonansowych

Moderator: poco

Awatar użytkownika
vintage
Posty: 158
Rejestracja: 2011-06-14, 09:59
Lokalizacja: Legnica

Naprężenia w płytach rezonansowych

Post autor: vintage » 2020-07-09, 20:48

Chciałbym zainicjować dyskusję na temat roli naprężeń w instrumentach lutniczych. Pewien czas temu, gdy studiowałem archiwalne zasoby Defilu, natknąłem się na materiały dotyczące potencjalnej współpracy profesora Skalmierskiego - pracownika naukowego Politechniki Śląskiej. Skalmierski oprócz tego, że był naukowcem w dziedzinie matematyki i fizyki, grał również na skrzypcach. Zastanawiało go to, jakie czynniki powodują, że jedne skrzypce grają doskonale a inne posiadają kiepskie brzmienie. Podjął się wyjaśnienia tej kwestii od strony naukowej. Sformułował tezę, że za jakość skrzypiec odpowiada stan naprężeń w płytach rezonansowych. Udowodnił to w postaci modeli matematycznych. W tym dziale natrafiłem na wątek pt „Płyta wierzchnia-mechanika”, gdzie próbowano poruszyć ten temat i kolega „poco” sformułował takie zdanie – „Wszystkie uwagi i spostrzeżenia oraz próby opisania w postaci algorytmu matematycznego zjawisk związanych z tym wszystkim, co nadaje charakter brzmienia gitarze są prawdziwe i słuszne. ( po dziś dzień nie udało się jednak wykonać takiego modelu dla skrzypiec Stradivariego).” Otóż właśnie udało się. Skalmierski za punkt wyjścia do badań posłużył się właśnie analizą budowy skrzypiec Stradivariego.
Skalmierski potrzebował do udowodnienia swojej tezy, współpracy z praktykami czyli lutnikami. Niestety środowisko potraktowało jego badania jako herezję a potencjalna współpraca z Defilem, została storpedowana przez opinie właśnie lutników stowarzyszonych w ZPAL. Niemniej udało się wykonać 5 sztuk tych instrumentów z których 3 do dzisiaj grają i uzyskały pozytywne opinie.
Zastanawia mnie jak można przenieść owoce jego badań na gitarę, przecież stan naprężeń występuje również w gitarach. Wiele osób spotkało się z taką kwestią, że dwa identyczne instrumenty grają inaczej albo, że po pewnym czasie brzmienie może „wygasać” lub też poprawić się, jeżeli odpowiadają za to naprężenia, jest to tylko potwierdzenie tezy Skalmierskiego. Może ktoś z forum podejmie się budowy instrumentu wg zaleceń Skalmierskeigo, może to będzie przełom albo i nie, trudno powiedzieć jeżeli się niczego nie zrobi. Może ktoś dotrze do osób współpracujących naukowo ze Skalmierskim, osób które znają jego dokonania i mogą niejako wskrzesić jego ducha, bo Skalmierski niestety już nie żyje od prawie 10 lat. Na środowiska lutników ZPAL nie ma co liczyć, ponieważ boja się że zostaną uznani za heretyków, oni pamiętają Skalmierskiego. Tu jest link do artykułu Skalmierskiego:

https://wydawnictwa.ptm.org.pl/index.ph ... /4386/3961
Jest to streszczenie jego badań, natomiast cały zakres jego pracy naukowej można znaleźć w książce jego autorstwa pt:
„Stan Naprężenia w Płytach Rezonansowych a Jakość Instrumentu, czyli Tajemnica Budowy Skrzypiec” – PWN Warszawa 1986
Temat nie jest łatwy ale wszystko jest trudne zanim stanie się łatwe. Może ktoś da radę z matematyką, wszak wszystko oparte jest na matematyce, nawet muzyka to też forma matematyki.
Awatar użytkownika
Jan
Posty: 1987
Rejestracja: 2017-05-11, 19:22
Lokalizacja: Racibórz

Re: Naprężenia w płytach rezonansowych

Post autor: Jan » 2020-07-09, 21:39

Hmmm jutro na spokojnie zagłębię się w temat. Kiedyś czytałem jakiś artykuł na temat Skalmierskiego ale temat muszę przemyśleć po przetrawieniu tego zagadnienia. Mamy tu kolegów którzy pomogą zrozumieć kwestie matematyczne więc jeżeli da się to jakoś ugryźć to zbuduję gitarę starając się poprzeć jej budowę opracowaniem Skalmierskiego. Jak to przytaczał Ryszard wielu wie, że się nie da ale Ja tego przecież nie wiem 😁 i nie widzę problemu by spróbować. ZPAL z pewnością nie był zainteresowany odarciem lutnictwa z magicznej otoczki a upowszechnienie tajemnej wiedzy to biegunowo rozbieżny interes dla tej grupy twórców gdyż oznacza zmniejszenie zysków z powodu dostępności technologii i wiedzy. Towar ekskluzywny i trudno dostępny jest w cenie a ten powszechny nie może być wysoko wyceniany. W dobie internetu i tak ciężko jest dorabiać ideologię i ukrywać wiedzę. Na Youtube są tysiace filmików z wiedzą tajemną, jeszcze niedawno tego nie było więc można było odrzucić w ochronie własnych interesów różne inicjatywy. Dzisiaj możemy sobie przetestować nawet amatorsko takie zagadnienie. Jednak z drugiej strony lutnicy ze ZPAL mogli wykorzystać wiedzę i produkować jeszcze lepsze instrumenty więc posądzanie ich o chęć ukrycia czegoś wydaje się również bez sensu 😁

Przeczytałem artykuł i niechęć do pozytywnego zaopiniowania prac profesora do wdrożenia w masową produkcję (Lubin) wydaje się być jednak w jakimś stopniu niepokojąca. Skoro prace przyniosły pozytywne efekty i bardzo dobre jakościowo instrumenty mogły być produkowane masowo to jednak nasuwa się brzydkie skojarzenie, że godziło by to w finansowy interes określonej, wąskiej grupy ludzi. Jednak część środowiska lutniczego podjęła współpracę z Profesorem i skorzystała ponoć z jego wiedzy. Tu także nie nastąpił zbytni wyciek informacji i znowu rodzi się pytanie co tacy lutnicy zyskali by upowszechniając wiedzę skutecznie podnoszącą jakość wytwarzanych instrumentów - otóż nic. W interesie tych, którzy skorzystali z wiedzy Skalmierskiego jest korzystanie z jego wiedzy ale nieupowszechnianie jej poza własne warsztaty.
Czy jestem w stanie zbudować instrument z wykorzystaniem wiedzy Skalmierskiego - i tak i nie. Nie posiadam urządzeń pomiarowych ani umiejętności obliczeń matematycznych (to czarna magia) natomiast korzystając z wniosków opisanych przez Profesora jestem w stanie wprowadzić i zwiększyć naciska na pewne aspekty budowy (wstępne sprężanie) instrumentu (gitary) tak by zmaksymalizować wstępne sprężanie wieńca boczków, plecków i topu natomiast jak to podniesie jakość instrumentu będzie ciężko ocenić bez możliwości porównania do czegokolwiek. Niestety wpływ wstępnego sprężania poszczególnych elementów bez badań jest nieweryfikowalny. Musiał by ktoś zbudować przynajmniej 10 instrumentów z czego połowę stosując się do zaleceń Profesora a drugą połowę normalnie. Trzeba by było dokonać pomiarów wstępnych i dogłębnej analizy a później dokonać opisu wyników i wniosków bez tego budowanie jednego instrumentu pokaże tylko subiektywnie czy instrument jest dobry czy nie ale nie będzie można określić skali polepszenia jego własności ani jej do czegokolwiek przyrównać.
Pozdrawiam Janek
poco
Moderator
Posty: 4626
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Re: Naprężenia w płytach rezonansowych

Post autor: poco » 2020-07-10, 20:26

Jestem cienki bolek w te klocki, ale muszę wrócić do treści, gdzie napisałem o tym, że nie rozkminiono Stradivariusa. Gdyby bowiem tak było, to już by robiono takie gajgi na taśmie. ;-) Matematycznie można wszystko zapisać, ale ten zapis trzeba potem weryfikować w praktyce - vide E= mc2, który wałkowany jest po dziś dzień. :-( ( coraz to nowe elementy dokładają, że trudno nadążyć) :-D
Revenons a nos moutons . Pozostaje zadać kolejne pytanie, czy można zastosować te same algorytmy dla płyty płaskiej , co i do sfery? Obawiam się , że będzie trudno, co nie zmienia faktu, że w pewnym zakresie tak. Ale, czy wnioski można będzie sprowadzić do wspólnego mianownika?
Tu myślę PiotrCh będzie miał sporo do powiedzenia, bo dla mnie jest on autorytetem w tych sprawach.
Ale. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby eksperymentować, tylko jak wspomniał Jan, bez bazy naukowej niewiele to da. Dalej będzie to tylko kolejny lepszy lub gorszy instrument, ale matematycznie zgodny z jakimś modelem. Ja jestem sceptykiem.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Naprężenia w płytach rezonansowych

Post autor: PiotrCh » 2020-07-10, 23:19

Przeczytałem artykuł, jest na prawdę ciekawy. Nie przystaje on formą do współczesnych badań mechaniki ponieważ bazuje na modelach analitycznych jedynie (takie czasy były, bez szybkich komputerów). Dzisiaj po fazie analitycznej następuje numeryka czyli podane przez Profesora całki byłyby rozwiązane na modelu skrzypiec w 3D. Jednak fascynujące jest to, że Profesor zadbał o porządek metodyki i dlatego z pewnością jego dokonania są ciekawym materiałem badawczym do dalszego rozwijania, co zapewne na uczelniach ma miejsce.

Profesor stawia kilka odważnych tez, nie boi się kontrowersyjnych sformułowań, klasa.
Myślę, że duża część jego tez ma odzwierciedlenie w praktyce lutniczej. Wielokrotnie słyszałem o zabiegach wprowadzających wstępny stan naprężenia (rozciągającego) opisanych w tym artykule, więc ta wiedza krąży po lutnikach z całą pewnością (szczelina przy klejeniu klinów, napięcie płyty na boczkach, napięcie płyty na belce basowej).

Wróćmy na chwilę do gitar. Rozważaliśmy tu na forum solerę, która wprowadza ściskanie do płyty (czyli odwrotnie jak w skrzypcach). Ciekawe czy lutnicy gitarowi próbują też wprowadzać rozciąganie na profilowanym ożebrowaniu. Ja tak zrobiłem parlora. Ostatnio popik10 pytał czy mój flat top trzyma początkową płaszczyznę. Więc trzyma, ale to nie była płaszczyzna bo płytę lekko napiąłem na profilowanych belkach dokładnie tak, jak się to robi w skrzypcach na belce basowej. Czy działa? Działa, grał ładnie i nic się nie zapadło. Według profesora śmierć instrumenty to moment, w którym naprężenia resztkowe (uwięzione w sklejonym pudle) rozpełzną się. I stąd te ciekawe tezy - że instrumenty historyczne już nie grają tak jak kiedyś, a w domyśle grają gorzej. Ale nic nie jest wieczne, wszystko płynie, każde naprężenie wykona z czasem pracę na materii.

Myślę, że powinniśmy budując instrumenty akustyczne naprężać je właśnie w taki sposób, aby przeciwdziałać siłom naciągu strun. To sprawia, że konstrukcja w przekrojach może być cieńsza, instrument lżejszy, a przede wszystkim możemy mieć nadzieję, że dłużej zachowa geometrię wyjściową i dłużej będzie ładnie brzmiał. Tu jest cała magia pomiędzy parametrami sztywności, masy i tłumieniem. Nie ma czwartego klocka, są trzy. I tak to jest, że jeśli chcemy mieć brzmienie w całym paśmie (od basów po wioliny) to niestety konstrukcja musi być lekka i podatna na drgania. A jeśli tak chcemy to musimy zapewnić jej stateczność i żeby nie wracać do grubych przekrojów (które zwiększą masę i sztywność, co pogorszy podatność na drgania) możemy działać siłami wewnętrznymi i geometrią. Do tego sprowadza się główna teza Profesora. A w szczegółach opracował takie metody, żeby pozostałe elementy skrzypiec pracowały na rozciąganie płyty górnej.

Nie mam pewności czy mówienie o naprężeniach rozciągających w płycie to trochę nie na wyrost (na pewno w przypadku mojego parlora). Żeby w przekroju wystąpiły siły jednoimienne to musi zadziałać siła normalna, osiowa. Samo zginanie nie zapewni tego ponieważ wprowadza różnoimienne naprężenia do przekroju (względem pewnej osi). Jak zatem wygenerować taką siłę normalną? Właśnie wieńcem sprężonym wstępnie albo skurczem materiału. Kolejna ciekawa teza Profesora. Tylko skurcz materiału niesie ryzyko pęknięcia płyty wierzchniej. Dlatego lutnicy wiedzą, że nie klei się jej mocnym klejem, a raczej cienkim. I kolejna teza, że skrzypce dobrze grały do pierwszej wymiany belki basowej (więc również do pierwszego demontażu płyty). Jest to bardzo ciekawe bo to taki balans pomiędzy niezawodnością i trwałością instrumentu, a jego brzmieniem. To są siły działające w przeciwne strony. Kiedyś powiedziałem tu na forum, że w moim odczuciu instrument albo będzie ładny i trwały, albo zagra wyjątkowo. Każdy kompromis sprawi, że ta iskra zblednie. Więc można robić nienaprężone wstępnie instrumenty o sztywnych przekrojach, wypełnione epoxydem i wyszpachlowane po brzegi albo instrumenty filigranowe, wiotkie, otwarte, z widocznymi żebrami na zewnątrz....ale za to niesamowicie responsywne, czułe na każdy niuans, niezamulone. To jest oczywiście model myślowy, ale tak to czuję.

Solera vs teoria Profesora. Solera piecze dwie pieczenie na jednym ruszcie. Po pierwsze tworzy geometrię samonośną (łuk/sklepienie), a po drugie prowadza jednoimienną siłę normalną (tylko że ściskającą, czyli nie tak jak chce Profesor dla skrzypiec). W skrzypcach jest to niemożliwe do zastosowania bo płyta nie ma żeber, które stycznymi siłami reakcji na spoinie utrzymują wstępne sprężenie. Tam jest tylko wzdłużna belka basowa, a to za mało. Poza tym kształt sklepienia jest nadany już na wyjściu przez struganie. Dlatego tak lutnicy walczą o siłę rozciągającą bo ściskającej nie da się tam wprowadzić w prosty sposób.

Ale filozofia. Chyba to skasuję :)
pozdrowienia
Piotr
Awatar użytkownika
Waldzither9
Posty: 1168
Rejestracja: 2018-04-18, 23:05

Re: Naprężenia w płytach rezonansowych

Post autor: Waldzither9 » 2020-07-11, 07:20

Nie kasuj, to są krok po kroku rozważania, które innym, np mnie zajęły by lata gdyby robić to samodzielnie.
Poza tym dopóki czegoś nie wypowiemy, nie możemy przejść do następnego etapu i dalej rozwijać poszukiwania.
Pozdrawiam Andrzej
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Naprężenia w płytach rezonansowych

Post autor: PiotrCh » 2020-07-11, 09:05

Dzięki :)
"Problem skrzypiec jest 'trudny, ponieważ ich produkcja była oparta na szesnastowiecznych eksperymentach dokonywanych bez jakichkolwiek głęb­szych rozważań teoretycznych. Przypuszczalnie wiadomo było, jak należy robić skrzypce, ale nie wiadomo było „dlaczego właściwie tak”. "
Ta teza od razu budzi mój wewnętrzny sprzeciw. Oczywiście jeśli odnosi się (a tego do końca nie wiem) do ówczesnych mistrzów.
Skoro tak robili to doskonale wiedzieli dlaczego tak:) Po prostu reprezentowali inną metodologię. Myślę, że u nich nie było czystego empiryzmu. Żyli w czasach, gdy twórca był wyciszony, wsłuchany w dźwięk, a kontemplując go na wskroś poddawał namysłowi i próbom (czyli i empiryzm i czyste założenia). A genialne rozwiązania techniczne, które z takiego stanu płyną zmieszane z doświadczeniem dają właśnie ten wspaniały efekt. Profesor szedł od końca wstecz i udowadniał równaniami różniczkowymi/całkowymi, że teza naprężeniowa jest słuszna. Oni to wyprowadzili wprzód. Nie jestem przekonany czy aby na pewno matematyka nie maczała palców w ich projektach. To był ten czas i ci ludzie co potrafili wiele.
pozdrowienia
Piotr
poco
Moderator
Posty: 4626
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Re: Naprężenia w płytach rezonansowych

Post autor: poco » 2020-07-11, 16:22

Zaciekawił mnie jeden aspekt rozważań, a dotyczył on belki basowej. Napisane jest, że aby wytworzyć przeciwwagę dla sił ściskających należy końce belki podnieść - po doklejeniu będzie ona wypychać płytę do góry.
Robiąc taka transplantację pomysłu na grunt gitary, to podobną rolę pełni tu solera, przy czym nie za bardzo podobna jest technika wklejania tych beleczek na solerze. Dlaczego, a no dlatego, że jak podglądałem ten temat na YT, to nie zauważyłem, aby profilowano beleczki do kształtu solery, a jedynie dociskano je jako przekroje prostokątne w samej solerze. Dalej idą, to analizując myśl profesora nie widzę sensu robienia scalopingu na tych beleczkach, bo on nic nie daje, a wręcz pogarsza parametry. Taki zegarek z wodotryskiem. Podobno tak stroją górną płytę. tylko, że to strojenie jest "na sucho" , a nie w instrumencie, więc po zamontowaniu będzie coś innego. Jest mowa, że tym samym zmniejsza się masa układu. To czy nie lepiej iść w stronę zwiększenia wysokości beleczek !
Idąc dalej, przenoszenie drgań strun na pudło przez podstawek i rola boczków w kompensacji naprężeń płyty górnej. I tu pytanie, dlaczego tylko w archtopach jest to realizowane, chyba tylko ze względu na podobieństwo konstrukcyjne. I kolejny element w związku z powyższym, a mianowicie we wszystkich violinach struny naciskają na mostek, ale zaczepione są na strunociągu połączonego folgą z bokiem (tyłem) instrumentu. Czy w takim razie te same parametry, wyliczenia, itd. będą się odnosić do płyty gitary? Mowa o płaskiej płycie, bo archtop, to insza inszość.
Wracam jak bumerang do tego momentu, kiedy do klasyka, akustyka należało by może użyć strunociągu tradycyjnego, a nie połączonego z mostkiem? Mam taki mętlik w głowie, że chyba coś wprowadzę do organizmu na rozluźnienie. :-o
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Naprężenia w płytach rezonansowych

Post autor: PiotrCh » 2020-07-11, 17:13

poco pisze:
2020-07-11, 16:22
Zaciekawił mnie jeden aspekt rozważań, a dotyczył on belki basowej. Napisane jest, że aby wytworzyć przeciwwagę dla sił ściskających należy końce belki podnieść - po doklejeniu będzie ona wypychać płytę do góry.
Robiąc taka transplantację pomysłu na grunt gitary, to podobną rolę pełni tu solera, przy czym nie za bardzo podobna jest technika wklejania tych beleczek na solerze. Dlaczego, a no dlatego, że jak podglądałem ten temat na YT, to nie zauważyłem, aby profilowano beleczki do kształtu solery, a jedynie dociskano je jako przekroje prostokątne w samej solerze. Dalej idą, to analizując myśl profesora nie widzę sensu robienia scalopingu na tych beleczkach, bo on nic nie daje, a wręcz pogarsza parametry. Taki zegarek z wodotryskiem.
Solera i belka basowa to techniki, które mają na celu wprowadzić stan naprężenia do płyt odpowiednio gitarowej i skrzypcowej.
Solera wprowadza ściskanie do płyty (a zginanie do belek). Dokładniej rzecz ujmując to energia sprężyście odkształconej belki za to odpowiada, belka chce się na powrót wyprostować, ale nie może bo siły w spoinie stawiają opór i tym samym płyta jest sprężana. Natomiast w skrzypcach ściskania się nie da wprowadzić podłużną belką basową. Wprowadza się więc zginanie poprzez profilowanie belki - w stanie wolnym jej podstawa nie jest linią prostą a łukiem, który nie przystaje do łuku spodu płyty i dlatego podczas klejenia płyta jest napięta względem belki basowej. Taka technika wprowadza zginanie - rozciąganie górnych włókien płyty i ściskanie dolnych. Teza jest taka, że płyta z wprowadzonym do niej stanem naprężeń pracuje lepiej ponieważ pozwala skuteczniej przenieść naciąg strun bez wstępnych deformacji, a po wtóre lepiej wybrzmiewa zwłaszcza w górnych częstotliwościach.
pozdrowienia
Piotr
Awatar użytkownika
Jan
Posty: 1987
Rejestracja: 2017-05-11, 19:22
Lokalizacja: Racibórz

Re: Naprężenia w płytach rezonansowych

Post autor: Jan » 2020-07-11, 18:47

W skrzypcach rolę sprężającą - "napinacza" - pełni nie tylko belka basowa ale i boczki i struny zaczepione o guzik czyli w dolnej części wieńca konstrukcyjnego. Boczki według Profesora są także wstępnie sprężane poprzez wyginanie formujące. Czyli wygięte boczki, wygięta belka, napięte i zaczepione we wieńcu struny tworzą układ wstępnie sprężony. Siły rozprężające będą zatem działały na płytę wierzchnią rozciągając ją.
Belka basowa nie tylko będzie wypychać płytę ale i ściągać to wszystko zależy w którym miejscu ale tu nie chodzi ani o wypychanie ani ściąganie tylko naprężenie.
Konkluzje Profesora były takie, że powrót do cieńszych przekrojów materiałów nie jest błędem tylko trzeba znaleźć metodę by było to bezpieczne czyli konstrukcyjnie odpowiednio wzmocnione.

Jeżeli chodzi o belki dociskane na solerze to zależy czy to jest top czy plecki. Belki topu nie są przed klejeniem ścieniane dlatego, że one mają nadać naprężenie dla topu a jeżeli chodzi o plecki to belki są kształtowane przez usunięcie materiału tak by w podobny sposób jak belka w skrzypcach dociągały i wyginały płytę w łuk.

Skalopowanie belek znacząco wpływa na rezonans w różnych przedziałach i uzyskanie bogatszych dźwięków. Nawet strojenie samej płyty poza pudłem daje pewien obraz mówiący o tym czy rezonowanie płyty wskazuje na progres czy nie - wiadomo, że połączony i zabudowany układ będzie całkowicie inaczej brzmiał.
Pozdrawiam Janek
poco
Moderator
Posty: 4626
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Re: Naprężenia w płytach rezonansowych

Post autor: poco » 2020-07-11, 20:19

No to obraz, jaki mi się jawi w odniesieniu do filozofii naprężeń płyt górnych skrzypce- gitara, to tworzenie takich konstrukcji, aby skrzypcowe topy "wypychać" do góry, a gitarowe w dół. :-?
Jeżeli w przypadku skrzypiec w miarę widoczny jest układ sił działających w elementach węzłowych -folga/ mostek-płyta górna(dusza)/ siodełko, to w gitarze w sumie nie mam tego środkowego punktu podparcia, który zespolił się w jeden - analogia ze skrzypcami folga.mostek - siodełko. Pytanie jest moje takie - jak traktować mechanicznie taki układ. Jak dla mnie jest to istotne, bo żeby dokonać mechanicznych wzmocnień nie niszczących konstrukcję, a dodatkowo poprawiających jej funkcjonalność muszę ustalić gdzie przyłożona jest siła , na jakim ramieniu działa, gdzie szukać punktów podparcia i cała reszta.
No powiem, że się pogubiłem, zwłaszcza kiedy przyglądałem się konstrukcjom Smallmana, topów wzmacnianych metodą doklejania tworzywa w układzie plastra miodu, włóknami węglowymi i ....
Tuszę, że bez zrozumienia funkcji poszczególnych składowych gitary i ich wzajemnych zależności pozostaje większości pasjonatów posługiwanie się sprawdzonymi elementami tej układanki, bez zagłębiania się w ten labirynt. Tu nić Ariadny nie pomoże , a jedynie rzetelna wiedza praktyczna, która z wiadomych względów jest prawie nieosiągalna - stąd i rola naszego forum nie do przecenienia.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Naprężenia w płytach rezonansowych

Post autor: PiotrCh » 2020-07-11, 20:51

@ Jan - dokładnie tak.
@ Ryszard

Sam widzisz, że siły naciągu strun inaczej działają w gitarze z mostkiem przyklejonym (ciągnionym), a inaczej działają na mostek dociskany w skrzypcach (dociskany podstawek). Dlatego należy spodziewać się, że konstruktorzy obydwu instrumentów inaczej będą generowali naprężenia w pudłach swoich instrumentów. Te naprężenia własne (to trochę nie do końca prawidłowe przypisanie) będą działać tak, żeby wspierać konstrukcję w obronie przed deformacjami będącymi efektem pracy naciągu strun.
Zrozumienie mechaniki na pewno jest pomocne w takich metodach. Trzeba widzieć jak w matriksie - patrzysz na instrument i widzisz pole rozkładu naprężeń i odkształceń i wtedy wiesz co i jak :)

Modele matematyczne mają na celu jedynie udowodnić pewne tezy. Nie nadają się zbytnio do praktycznego zastosowania w budowie instrumentu dlatego, że są opatrzone parametrami materiałowymi (zmienne losowe), a te jak wiemy charakteryzują się dużymi rozrzutami co do wartości. Ponadto zmieniają się z czasem, temperaturą, wilgotnością itp. Więc wszystko w palcach konstruktora, to on musi wyczuć materiał, musi go rozgryźć, jak będzie pracował, ile mu można położyć na plecy, czy przeniesie czy nie przeniesie itd. Tego się nie da obliczyć, nie tędy droga niestety. Co było do udowodnienia przez Profesora - zostało udowodnione, teraz trzeba stosować nie wzory całkowe tylko wnioski i przesłanki. Dlatego lutnicze budowanie jest różne od manufakturowego. Fabryka pomierzyła elementy, wycina na wymiar, skleja w pewnych tolerancjach, szpachluje, lakieruje i na półkę. A klient szuka najlepszego losowo wybudowanego instrumentu. Lutnik dąży do maksymalizacji na każdym szczeblu, od wyboru materiału, po właściwe wykrojenie z niego - kończąc na tych niuansach naprężeniowych...a na koniec proza życia zmusza go do szpachli epoxydowej i lakieru high gloss - bo inaczej nie sprzeda :(
pozdrowienia
Piotr
Awatar użytkownika
jakze
Posty: 147
Rejestracja: 2020-06-21, 15:02

Re: Naprężenia w płytach rezonansowych

Post autor: jakze » 2020-07-11, 22:27

"
Rozpoznanie instrumentu i jego ocena powinna zatem być dokonywana na
podstawie obrazu widma instrumentu (z tym zastrzeżeniem, że nie można
nigdy gwarantować, iż instrument obiektywnie dobry będzie odpowiadał
indywidualnemu gustowi określonego muzyka).
Doświadczenia w tym względzie skłaniają do wniosku, iż subiektywna
ocena jest bardzo trudna i często bywa błędna, zwłaszcza wtedy, gdy np. są
dwa instrumenty i oceniający ma wskazać lepszy. Może się zdarzyć, iż dwa
muzycy będą mieli odmienne zdania co do wyboru. Wynika stąd, iż trudno
byłoby podać definicję dobrego instrumentu, który odpowiadałby wszystkim.
"

Osobiście uważam, że profesor Skalmierski jest prekursorem "Audio VooDoo" na gruncie nauki socjalistycznej. :) Dlaczego? Ano dlatego, że podobnie jak "Audio VooDoo" https://audiovoodoo.pl/ pojęcia czysto subiektywne jak "piękno" "piękna barwa" itp. próbuje się zobiektywizować okraszając je w tym wypadku żargonem matematycznym. W audio voodoo robi się to dla celów merkantylnych by wydymać audiofil na kasę. Profesor zapewne oczekiwał splendoru ogłaszając swoją teorię. Nie jestem lutnikiem, ale na gitarach jakieś pojęcie mam i wiem, że o brzmieniu instrumentu decyduje niemal każdy element choć nie w równym stopniu. Największy wpływ ma jednak głowa tego kto ocenia to czy instrument brzmi dobrze czy źle. Nie ma żadnego obiektywnego intersubiektywnego miernika pięknego brzmienia instrumentu. Stradivarius to taka sama marka jak Fender, legenda która jest wbijana do głowy skrzypkom od dzieciństwa. Pozdrawiam
popik10

Re: Naprężenia w płytach rezonansowych

Post autor: popik10 » 2020-07-11, 22:56

Jan pisze:
2020-07-11, 18:47
Jeżeli chodzi o belki dociskane na solerze to zależy czy to jest top czy plecki. Belki topu nie są przed klejeniem ścieniane dlatego, że one mają nadać naprężenie dla topu a jeżeli chodzi o plecki to belki są kształtowane przez usunięcie materiału tak by w podobny sposób jak belka w skrzypcach dociągały i wyginały płytę w łuk.
Wzorując się zatem na tym co napisał Janek, jak odnieść się do filmu w którym belki topu profilowane są na solerze?

https://youtu.be/2Y9HAxOFpiU

Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Naprężenia w płytach rezonansowych

Post autor: PiotrCh » 2020-07-12, 00:48

Nie oglądałem (jeszcze), ale jeśli nie zrobiono tego na płaskich belkach - to nie zrobili zgodnie z technika solery. Tak jak Ci napisałem - ja swojego parlora napiąłem na profilowanych belkach. To nie jest solera. Solera ma za zadanie sprężyć płytę siłą ściskającą pochodzącą od chcącej wyprostować się wygiętej sprężyście belki (prostej belki w stanie wolnym). Takie napięcie bez sprężenia (jak w moim parlorze) też jest ok bo nadaje wypukłą (delikatnie) krzywiznę płycie, która przeciwdziała zapadaniu się płyty przed mostkiem. Ale to nie jest sprężenie jednoimienną siłą ściskającą jak ma to miejsce w gitarach klasycznych budowanych na solerze.
pozdrowienia
Piotr
popik10

Re: Naprężenia w płytach rezonansowych

Post autor: popik10 » 2020-07-12, 06:42

Tu w takim razie nadajemy siłę rozciągająca płytę. Przynajmniej na tym etapie
ODPOWIEDZ