Płyta wierzchnia - ,,mechanika"

Moderator: poco

Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Płyta wierzchnia - ,,mechanika"

Post autor: palisander » 2012-10-30, 22:13

Witam.

Dziś temat dość nietypowy, aczkolwiek dość ciekawy dla niektórych, a dla wielu pewnie śmiertelnie nudy. Rozpatrzymy bowiem płytę wierzchnią gitary klasycznej jako zwykłe ciało sprężyste pod względem zagadnień mechaniki technicznej. Będzie trochę nudnych terminów mechanicznych oraz nazewnictwa. Piszę to z ,, z czapy " i wręcz na kolanie jak to mówią więc jeśli coś przekręcę w nazewnictwie to mam nadzieję, że czytający , którzy wytrzymają te nudy do końca mnie poprawią.
Zaczynamy zatem.
Rozpatrujemy płytę jako ,, ciało rzeczywiste". Wszystkie ciała rzeczywiste które są elementami konstrukcyjnymi maszyn lub w naszym przypadku elementem konstrukcyjnym instrumentu zmieniają ( choćby nieznacznie) swój kształt pod wpływem obciążenia. Pisząc prościej - odkształcają się. Jeżeli po odciążeniu ciała rzeczywistego odkształcenie znika to nazywamy je odkształceniem sprężystym. Zdolność ciała powracania do pierwotnego kształtu nazywamy sprężystością
W praktyce nie spotyka się jednak ciał doskonale sprężystych , gdyż po odciążeniu ich zawsze pozostają w ciele odkształcenia trwałe. Dla każdego ciała jednak można dobrać taki zakres obciążenia , że po odjęciu go odkształcenia trwałe będą znikomo małe.

No tak.. ale po co ja to piszę i zaprzęgam do tego tyle terminów mechanicznych...? Już wyjaśniam. Nasza płyta jest przecież elementem konstrukcyjnym na który działa siła napiętych strun nastrojonego instrumentu. Nie będziemy tu jednak wchodzić głębiej i liczyć żadnych momentów obrotowych ( siła razy ramię) działających na strunociąg przyklejony do płyty. Rozważania są czysto teoretyczne i powoli dojdziemy o co mi chodzi.
Idziemy więc dalej... mamy więc płytę poddaną sprężystości ( napięte struny) Zdarza się jednak, że oprócz siły zewnętrznej ( napięte struny) wywołującej sprężystość ciała ( płyta wierzchnia ) działają na nie też inne siły zewnętrzne zmieniające się z czasem... czyli okresowo zmienne. Nazwijmy je siłą wymuszającą. ( w naszym przypadku drgania napiętych strun)

No i teraz musimy się nieco wrócić i zahaczyć nieco o drgania swobodne ciał czyli w naszym przypadku drgania modalne[/b Każde ciało rzeczywiste posiadające sprężystość posiada swoje drgania swobodne. Posiadają on swoją amplitudę oraz częstotliwość.

Na każde ciało sprężyste posiadające swoje drgania swobodne jeśli przyłożymy siłę okresowo zmienną ( drgające struny) to drgania ciała zmienia się. Dodatkowo siła okresowo zmienna spowoduje powstanie drgań wymuszonych owego ciała.
Drgania wypadkowe będą sumą drgań swobodnych oraz drgań wymuszonych. ( tu kłania sie ustalenie drgań swobodnych, modalnych płyty oraz jej wystrojenie) . Drgania te będą też zależne od masy drgającej ( grubości płyty) czyli jej ciężaru. Dla nas najważniejszy będzie układ kiedy to częstotliwość drgań swobodnych ( modalnych) będzie równa częstotliwości drgań siły wymuszającej ( drgające struny) . Teoretycznie można wykazać że w takim przypadku amplituda drgań rośnie nieograniczenie. Zjawisko to nazywamy REZONANSEM.

Płyta wierzchnia więc odbierając gasnące drgania strun o częstotliwości równej swym drganiom swobodnym będzie je wzmacniać i przedłużać. W efekcie też jej aplituda drgań będzie swe drgania przekazywać cząsteczkom powietrza , które zawarte jest w pudl instrumentu , a te natomiast będą tworzyć fale akustyczne.
Pamiętajmy, że w próżni dźwięk się nie rozchodzi...

Na koniec tych nieco naukowych i mechanicznych wywodów mam nadzieję , że po przeczytaniu ( jeśli ktoś dotrwał do końca...? ) tej treści uzmysłowi zainteresowanym pewne zjawiska mechaniczne zachodzące w instrumencie w czasie wydobywania z niego dźwięków.
Pomoże też i wskaże kryteria jakimi należy sie kierować przy projektowaniu i budowie płyt wierzchnich, ożebrowania, ich grubości, doborze drewna, wykonywaniu wzmocnień, ustalaniu ich drgań swobodnych itp. zwłaszcza przy budowie gitar klasycznych.
Wszytko to co będzie mieć wielki wpływ i pozwoli nam choćby w przybliżeniu określić jak zagra gotowy już instrument.
Dodam też , że to tylko moje subiektywne kryteria jakimi ja się kieruję przy budowie klasyków i każdy ma prawo mieć inne oraz swoje zdanie na ten temat mając prawo do nie zgodzenia się z tym co wyżej napisałem.
Mam nadzieję , że nie zanudziłem nikogo zbytnio. ;-)

Pozdrawiam.
podstawa to dokładność
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: palisander » 2012-11-05, 20:07

Nie ma nikogo z kim można by podyskutować i wymienić konstruktywne poglądy....??? :-/
podstawa to dokładność
poco
Moderator
Posty: 4626
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Post autor: poco » 2012-11-05, 20:28

Uff! Dodam tylko, że drgania płyty wierzchniej powodują efekt podobny do pracy tłoka pompującego powietrze, w której efekcie powietrze jest jakby wydmuchiwane z wnętrza pudła przez otwór rezonansowy z częstotliwością , z jaką drgają struny. Że tak jest, to wystarczy zatkać tenże otwór, a skończy się gitara akustyczna.
Należało by również zapodać jaki zakres średnic, kształt lub raczej jaka powierzchnia powinna być otworu rezonansowego/otworów oraz jak ich umiejscowienie wpływa na czytelność - czystość wydobywanego dźwięku. Bowiem nigdy nie słyszymy pojedynczego dźwięku, a całą ich orkiestrę. To bowiem ma zasadnicze znaczenie przy ocenie gitary w trakcie ogrywania.
Myślę, że nasz kolega palisander rozświetli ten mroczny zakątek wiedzy lutniczej, a przynajmniej wskaże na to, co ważne. Sam bowiem jak pisał nie jest do końca pewny efektów swojej pracy przy tylu zmiennych niewiadomych i często intuicja bądź długoletnia praktyka wskazują kierunek działania.
Reszta, to sprawa przypadku i dokładności wykonania. O materiałach nie wspomnę.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Awatar użytkownika
shopiK
Posty: 859
Rejestracja: 2012-06-01, 18:32
Lokalizacja: Łódź

Post autor: shopiK » 2012-11-05, 20:41

palisander pisze:Nie ma nikogo z kim można by podyskutować i wymienić konstruktywne poglądy....??? :-/
Ja tam mogę posty ponabijać, ale konstruktywne to to nie będzie. Każdy z artykułów z tej serii przekonuje mnie, żebym nie wpadł czasem na pomysł brania się za klasyki :-)

Ale czytam z ciekawości - i nabieram szacunku dla tej sztuki. I przyznam szczerze, że kiedy pojawiłem się na forum, Palisander bodajże akurat pokazał którąś ze swoich gitar. I czytam, że to ma kosztować ze 12 tysięcy (?) - pomyślałem sobie - no to chłop pojechał. Ale teraz zaczynam rozumieć. Tylko cały czas mnie zastanawia, tzn. chciałbym usiąść z zamkniętymi oczyma i posłuchać na żywo dwóch gitar - tej za 2000 i tej za 20000 tys. - ciekawe czy bym rozróżnił...
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: palisander » 2012-11-05, 20:52

shopiK pisze:I czytam, że to ma kosztować ze 12 tysięcy (?)

Nie strasz ludzi Shopik... ;-) Tyle nie kosztuje ... jeszcze... :-) Jak sam stwierdzę, że mogę brać za instrumenty taką kasę to pewnie tak będzie, ale sam muszę stwierdzić, że instrument jest wart tych pieniędzy. Poza tym każdy z instrumentów jest jeszcze ogrywany przez ,,kształcone uszy " na wyższej uczelni zanim zapadnie decyzja. I powiem szczerze , że ja jeden zawsze stoję twardo na ziemi i cena jest ustalana w bardzo przyzwoity i normalny sposób. Żadnych kosmosów ... Są jednak tacy co winszują sobie w Polsce po 40 000 zł za gitarę. Przyznam szczerze, że ja tego nie pojmuję bo mam trochę słuchu i wiem jak powinna grać gitara za taką cenę. Pomińmy jednak ten temat....
podstawa to dokładność
Wasyl
Posty: 478
Rejestracja: 2011-12-17, 13:57

Post autor: Wasyl » 2012-11-05, 20:58

Co do tych co robią te gitary po 40 000zł to chciałbym wiedzieć kto u nich kupuje i ile takich gitar już sprzedali...

A co do tematu to nie ma dyskusji, bo jak tu można dyskutować nad suchymi faktami? :)
W sumie przeczytałem i myślę, że jak będę zabierał się kiedyś za swoją pierwszą to takie informacje mogą mi tylko zepsuć głowę :P
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: palisander » 2012-11-05, 21:22

Wasyl pisze:Co do tych co robią te gitary po 40 000zł to chciałbym wiedzieć kto u nich kupuje i ile takich gitar już sprzedali...

Omińmy ten temat Panowie bo się narobi kwasu mimo, że nie padło żadne nazwisko.

Gitara jest instrumentem i tyle. Jest prawdziwą sztuka zbudować bardzo dobrą , której brzmienie będzie powalać. To jak namalować świetny obraz. Wykładnikiem jednak nie jest to czy podoba się twórcy tylko jak ocenią go inni. I to oni nabijają cenę z reguły.... Rzeczą jasną jest też , że jakaś cena minimalna istnieje i obowiązuje. Jeśli jednak twórca bezkrytycznie zaczyna rozmowę od ceny kosmicznej bez żadnego wsparcia fachowych uszu .... resztę można dopowiedzieć samemu.
podstawa to dokładność
wojtek
Posty: 447
Rejestracja: 2012-07-27, 20:19
Lokalizacja: mazowsze

Post autor: wojtek » 2012-11-05, 22:16

Podobno Pan Stokłosa ma natchnienie jak mu przedstawiają kwote :-D
Ja dodał bym od siebie że na rezonans też ma wpływ grubość strun w relacji z deką ,wydaje mi sie ze zbyt grube struny do ,,lekkich,, dek będą dudnić a cienkie będą brzmieć marnie .Nie robie co prawda gitar klasycznych ale w arch topach jest chyba podobnie zrobiłem ostatnio kilka wg tego samego wzoru i dałem różne grubości i co sie okazuje ,ze trafić w proporcje to jak szóstkę w totka .Dobrze brzmią z mniejszym korpusem i cieńszymi dekami .Kiedyś zrobiłem kopie LP wykonaną z klejonych tak jak w klasykach dekach tyle że profilowanie było na żebrach fajnie grało ale zupełnie nie elektrycznie :-)
Jest taki ciekawy darmowy programik do analizy wizualnej dzwięku ,pokazuje to nawet czego nie słychać można na nim oglądnąć ilość harmonicznych i ,,brudów,, jest w dzwięku.
ps. (tu wrzuce linka odnośnie innego sposobu obliczania progów ,nie pamiętam pod którymś postem miałem dziś go dać ale nie pamiętam )
http://guitarristas.com/estrada/metodo.htm
pozdrawiam wojtek
poco
Moderator
Posty: 4626
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Post autor: poco » 2012-11-05, 23:31

Wg moich wyliczeń jest to duża różnica pomiędzy metodą Francisco Estrady , a wyliczoną wg reguł podawanych w kalkulatorach wszelkiej maści. Inne są zgodne, natomiast proponowany nie. Przykładowa różnica na I progu 36,48201 dla mojego wyliczenia i 36,285 dla FE; na XII analogicznie 324,998 i 325,002 oraz 323,750 i 326,250.
Wiem, że można dokonać tego metoda wykreślną, ale nie będę próbował z racji niedostatecznej dokładności tej metody. Wolę matematyczną.
Nie za bardzo rozumiem, dlaczego podział menzury jest tak bardzo niesymetryczny i z czego to wynika. Może dla klasyków jest inaczej?
To nie jest wątek zgodny z tematem i chyba trzeba będzie, jeżeli zajdzie potrzeba przenieść go w inne miejsce lub nadać nowy tytuł.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
wojtek
Posty: 447
Rejestracja: 2012-07-27, 20:19
Lokalizacja: mazowsze

Post autor: wojtek » 2012-11-06, 01:14

poco pisze:Wg moich wyliczeń jest to duża różnica pomiędzy metodą Francisco Estrady , a wyliczoną wg reguł podawanych w kalkulatorach wszelkiej maści. Inne są zgodne, natomiast proponowany nie. Przykładowa różnica na I progu 36,48201 dla mojego wyliczenia i 36,285 dla FE; na XII analogicznie 324,998 i 325,002 oraz 323,750 i 326,250.
Wiem, że można dokonać tego metoda wykreślną, ale nie będę próbował z racji niedostatecznej dokładności tej metody. Wolę matematyczną.
Nie za bardzo rozumiem, dlaczego podział menzury jest tak bardzo niesymetryczny i z czego to wynika. Może dla klasyków jest inaczej?
To nie jest wątek zgodny z tematem i chyba trzeba będzie, jeżeli zajdzie potrzeba przenieść go w inne miejsce lub nadać nowy tytuł.
Pozdrawiam, Ryszard
Tak ja obliczam według tego współczynnika i moje gitary stroją dobrze.Jasne Ryszard przenieś ,ja tylko pokazałem to ale ne wiedziałem gdzie wkleić
pozdrawiam wojtek
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: palisander » 2012-11-06, 09:06

Ta metoda którą zapodał Wojtek jest często stosowana przez Hiszpanów szczególnie. To tak trochę na zasadzie kompensacji stroju już na samej podstrunnicy i osiagnięcie pewnego kompromisu. każda metoda jest dobra jeśli się ją dobrze opanuje i wie jak wszystko potem ustawiać i postępować dalej. Ja używam jednak matematycznej i wiem z zamkniętymi oczami jaka ma być kompensacja między E-1 a E-6. Taką metodę opanowałem i trzymam się jej. Ktoś inny natomiast może robić to inaczej i robi to świetnie. Gitary stroją i o to chodzi. Tylko czasem dla nie wtajemniczonego ,matematyka może być zagadką kiedy trafi do niego gitara z taką kompensacją o której napisał Wojtek.... gość pomierzy... i pomyśli, że instrument jest do bani.... każe klientowi płacić za korekty ....hehehehe..... ;-)


Wracając jednak do płyty wierzchniej i do tego o co zapytał Ryszard czyli otworu rezonansowego. Gira klasyczna ( jak sama nazwa wskazuje) jest instrumentem dość starym konstrukcyjnie. Pierwsze instrumenty datuje się na wiek XVI , a niektórzy twierdzą, że jeszcze wcześniej. Na uczelniach wyższych jest ona w katedrze instrumentów starodawnych.

Grający na tym instrumencie w dawnych czasach nie mieli do dyspozycji nic poza brzmieniem i głośnością instrumentu. Żadnej elektroniki i wzmacniaczy nie było. Ustalił się więc przez całe wieki model z otworem rezonansowym skierowanym jak gdyby w kierunku słuchaczy. Dziś model ten jest pewnym kanonem udoskonalanym co prawda, ale wciąż zachowującym harmonię kształtu oraz umiejscowienia otworu rezonansowego.

Co zaś się tyczy jego średnicy mogę tylko powiedzieć, że w moim przypadku zawiera się ona między 84 a 86 mm. Najczęściej wykonuję otwór o średnicy 85 mm.

Są też lutnicy , którzy w otwór wklejają wykonaną z drewna tubę kompletnie nie widczną z zewnątrz i wyglądającą niczym binding otworu rezonansowego. ma ona określoną długość i ma za zadanie podkreślanie brzmienia instrumentu. To coś na zasadzie otworów w kolumnach audio ...

Niektórzy też tworzą gitary klasyczne własnych projektów łamiąc kanony dawnych instrumentów i otwór rezonansowy wykonują na jednym z boczków lub w formie fantazyjnie wyciętych inkrustacji w płycie wierzchniej. Można wszytko moi drodzy... łącznie ze zmianą kształtu pudła rezonansowego. Wizjonerstwo i poszukiwanie swoich indywidualnych metod oraz designu instrumentu jest dowolny. Tworzenie jest przecież sztuką... a prawdziwa sztuka nie poddaje się żadnym regułom...

Nie mniej jednak kanon dawnej gitary klasycznej i jej wygląd oraz konstrukcja jest tak ponadczasowy, że nie zmieni się jeszcze bardzo długo , a ja osobiście twierdzę, że nie zmieni się nigdy i zawsze będzie w cenie piękno klasycznego instrumentu.

Pozdrawiam.
podstawa to dokładność
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Płyta wierzchnia - ,,mechanika"

Post autor: PiotrCh » 2013-03-17, 22:30

palisander pisze:Witam.

Dziś temat dość nietypowy, aczkolwiek dość ciekawy dla niektórych, a dla wielu pewnie śmiertelnie nudy.
Witam,
temat się urwał kilka lat temu, ale ja dopiero trafiłem na ten jakże ciekawy wykład. Pozwolę sobie go przypomnieć i coś dołożyć.

Temat ciekawy o tyle, że jest to próba rozjaśnienia tabu brzmienia konstrukcji. Wszyscy wiedzą co to rezonans, ale to przecież trzeba jakoś ogarnąć i przełożyć na sposoby kontroli tego zjawiska.
Ja jestem zwolennikiem teorii wyprzedzającej praktykę. Nawet jeśli ta teoria nie przełoży się w 100% w czyn, to nie zaszkodzi ogarnąć rozumem zjawisko.

Skończyło się na wskazaniu potrzeby określenia kryteriów - i to nas wszystkich by zainteresowało na pewno - taka usystematyzowana wiedza ułatwia projektowanie.

Nawiążę do opisu Palisandra. Wskazałeś na tę niesamowitą właściwość ciał "rzeczywistych" (ja to jednak zawężę - ciał stałych) obdarzonych masą i sztywnością - że drgają, kiedy są pobudzone siłą bądź kinematycznie. Wtrącając jeszcze trochę teorii - masa jest elementem bezwładnościowym niosącym energię kinetyczną, sztywność zaś charakteryzuje zachowawczość materii, tj. zdolności do magazynowania (i oddawania) energii potencjalnej. W rezultacie mamy drganie. Bez masy nie byłoby drgania, bez sztywności (lub podatności będącą jej odwrotnością) również. Ale nasza płyta wierzchnia ma i jedno i drugie - więc drga;) Na razie jak rozumiem własności dyssypatywne pomijamy, zakładając, że są i drgania się tłumią w czasie. Obydwa parametry (masa i sztywność) to własności elementu drgającego. I tu tylko sprostuję Twoją Palisandrze wypowiedź: "mamy więc płytę poddaną sprężystości ( napięte struny) Zdarza się jednak, że oprócz siły zewnętrznej ( napięte struny) wywołującej sprężystość ciała ( płyta wierzchnia ) ..." siła naciągu struny nie wywołuje sprężystości i sama nie jest sprężystością wg. terminów, które wcześniej ustaliłeś - z którymi jak najbardziej się zgadzam. Siła ta wprowadza pewien stan naprężenia w strukturę, a więc zmienia sztywność(podatność) naszej płyty w stosunku do stanu bez naprężenia. Zawęźmy rozważania tylko do zakresu odkształceń sprężystych (gdzie mamy stały moduł odkształcenia Younga i nie obserwujemy znacznych odkształceń plastycznych). Jeśli możemy kontynuować te rozważania, to ja mam pytanie. Jeśli ustalimy warunki strojenia płyty wierzchniej i będziemy ją stroić w stanie nienaprężonym - to jak może wpłynąć na drgania własne (swobodne) siła naciągu? Na częstotliwość z pewnością wpływ ma sztywność, a ta wraz z pojawieniem się siły naciągu zmienia się. Pytanie jak bardzo, tj. czy obserwujesz to w przesunięciu częstotliwości drgań własnych przed i po.

uzgodnijmy terminy:
sprężystość to - jak napisałeś - zdolność ciała do...
parametr jaki ją opisuje zależy od modelu, ale załóżmy, że będzie to sztywność lub podatność - jako parametr relacji siła-przemieszczenie (do drgań łatwiej niż naprężenie-odkształcenie)
Mówmy nie o drganiach swobodnych, a o częstotliwości drgań własnych (swobodnych) i ich amplitudzie.

Mam nadzieję, że dyskusja sprzed lat ożyje, bo strojenie płyt wierzchnich to super temat, a bez teorii to jak chodzenie pijanego dziecka we mgle. Kto wie, może stworzy się na forum model teoretyczny gitary z parametrami do strojenia;)

pozdrawiam
Piotr
pozdrowienia
Piotr
popik10

Post autor: popik10 » 2013-03-18, 09:08

Mnie ten temat również bardzo interesuje. Ja jednak preferuje bardziej praktyczne podejście.
Trzeba przewalić trochę materiału, żeby dojść do naszego ideału. Rozważania co było by gdyby, to dalej tylko rozważania. Ponadto sprężystość i drgania płyty - jej rezonans to wiele zależności których w modelu teoretycznym ciężko uwzględnić. Choćby gęstość materiału.
Również niebagatelne znaczenie maja tu przekroje płyty - "co z archtopami".
System belkowania i wiele innych.
Są oczywiście programy którymi można symulować naprężenia i drgania, a na podstawie wygenerowanego widma wyciągać wnioski. Ale niestety zakładają one jakieś uśrednione dane np. na temat gęstości materiałów i przez to są mało miarodajne.
Takie tam moje dywagacje
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
palisander
Posty: 1003
Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: palisander » 2013-03-18, 10:09

Moja krótka ,,rozprawka " w tym temacie miała tylko uzmysłowić i pokierować mysli zainteresowanych w odpowiednim kierunku. Była krótka i bardzo pobieżna.... celowo aby nie mieszać w głowach zbytnio.

Oczywistym jednak jest ( trochę prosto to nazwę i bez terminów mechanicznych...) , że płyta gruba będzie mieć większą sprężystość i masę. Amplituda drgań takiej płyty będzie mniejsza.... i trudniej będzie ją do nich pobudzić... Oczywiście trzeba też uwzględnić tutaj jakość użytego materiału i gęstość jego usłojenia w przypadku płyt cedrowych lub świerkowych stosowanych w gitarach klasycznych. Zawsze drewno o usłojeniu gęstszym mającym potocznie mówiąc mniej miąższu ( aby nie używać terminów z drzewnictwa omawiających drewno późne i drewno wczesne...) pozwoli nam na wykonanie cieńszej i sprężystej płyty , która będzie mieć większą amplitudę drgań przez co instrument będzie głośniejszy. Poza tym nie będzie też podatna na zbytnie wzbudzanie sie przy grze agresywnej lub przy zbyt grubych strunach, których większa masa drgająca będzie mieć większą energie kinetyczną działającą na płytę.... wskutek czego zbytnio pobudzona płyta będzie dudnić a instrument będzie tracił selektywność dźwięków.... Nie bagatelne znaczenie będzie mieć tu też samo drewno i jego właściwości akustyczne.... Różne rodzaje świerka ( niemiecki, engelmana, syberyjski, rumuński, itd.) mają bowiem swoje indywidualne włąściwości tak jak i cedr róznych odmian. Każde z tych drewien będzie dawać w istocie inną barwę ... jedne będą mieć szybki atak inne wolniejszy, ale za to ciepłe i stonowane barwy i większość ilość alikwotów... Poza tym samo sezonowanie drewna i naturalne zastyganie w nim żywić tworzy z niego odpowiedni materiał i nadaje mu esencji jako materiałowi akustycznemu nadając mu też odpowiednich parametrów mechanicznych.

Oczywiście wszystko to ma tyle przeróżnych wspólnych mianowników, że nie sposób tego ogarnąć w krótkiej rozprawce.... To temat na bardzo długą książke lub wiele prac magisterskich i doktorskich..., które jeśli nawet będą poparte doswiadczeniami laboratoryjnymi pozostaną tylko zwykłą teorią.

Prawda jest taka, że najwieksze znaczenie ma tu praktyka i intuicja.... czyli rzecz ulotna i nieuchwytna. Nie potrafię tego wyjaśnić... i nawet jeśli się opisze na 100 stron nic to nie zmieni. Tak sądzę przynajmniej....

Najwążniejsze to dużo pracować nad drewnem i ,,słuchać go" żeby je odpowiednio poczuć pod ręką i swoimi zmysłami... człowiek ma dostatcznie dużo ,,czujników" które może wykorzystać.... więcej niż nie jedna maszyna zawansowana technicznie.

No i tak na koniec przypomnę, że lutnictwo uważane jest za sztukę.... Gdybyśmy zyli w czasach Rembrandta lub Rubensa i podglądali go przy pracy na swymi obrazami oraz starali sie uczyć od niego i na jego wzorach..... czy zagwarantuje nam to, że namalujemy kiedyś równie dobry i uznany przez krytyków oraz znawców sztuki obraz...??? Myslę , że nie.... bo najważniejsze jest w tym to ...czego nie da się ,,złapać w czapkę..." I zapytany sam Rembrandt Lub Rubens ..... jak tego dokonał...? Po prostu odpowiedział by, że rozmieszał farby, zrobił podkład wziął do ręki pędzel i namalował.... najnormalniej w świecie.... :roll:

Podobne odniesienie jest w lutnictwie.... nie wszystko da się z góry określić i przewidzieć z matematyczną zero jedynkową dokładnością.... dlatego tak to ludzi przyciąga, inspiruje i jest to tak piękne.

Więc Panowie.... do strugów i pukania w drewno!!! ;-) Tylko to daje efekty .
podstawa to dokładność
popik10

Post autor: popik10 » 2013-03-18, 10:26

To wiadomo, nie da się bez tworzenia poznać tworzywa.
Mnie natomiast najbardziej interesują przekroje płyty w całym systemie wydobywaniu dźwięku.
Czy grać ma środek?? Kiedy ten jest cieńszy a na krawędziach się pogrubia i schodzi "płynnie" do stabilnych boczków? Czy może raczej cała płyta grubsza w środku a odchudzona na krawędziach tworząc swego rodzaju membranę.

Tu tez widzę dużo zależności jak np wzmocnienia. Bo przy cienkich krawędziach aż się proszą promieniste krótkie wzmocnienia. Nie chciał bym być tu poczytywany za szerzenie herezji, ale na zdrowy rozum tak to widzę.
Szukałem przykładu i trafiłem na Twoje zdjęcie :-D

Obrazek

Pozdrawiam
ODPOWIEDZ