Problemy z gryfami w polskich gitarach z lat 80-90

Dyskusje na temat budowy gitar elektrycznych.

Moderator: poco

wojd
Posty: 35
Rejestracja: 2015-03-14, 20:30

Problemy z gryfami w polskich gitarach z lat 80-90

Post autor: wojd » 2015-11-11, 20:49

Witam,

Nie wiem czy temat kogoś zainteresuje. Mam nadzieję że tak:)

Miałem wiele gitar krajowej produkcji w tym Trella (mój pierwszy elektryk, piękna była bardzo, czy grała dobrze nie jestem w stanie po latach ocenić), mayones, Zak, Presto Lang, Lang. Wiele z nich był dobrymi instrumentami, każda miała jakieś wady i zalety. Przetworniki, osprzęt o ile nie był markowy raczej nadawał się do wymiany lub naprawy (woskowania pickupów itp) ale to normalne działania serwisowe.

Zastanawia mnie częsty problem z gryfami który zaobserwowałem, w moich doświadczeniach występujący często w tych właśnie gitarach. Miałem w rękach co najmniej 2-3 Presto Langi, jednego Mayonesa, 2-3 inne lutnicze z tego okresu z "przeprostowanymi" na stałe gryfami. Teraz walczę z kolejnym Presto Langiem (King V) z tym problemem. Zastanawia mnie co może być przyczyną? Materiały? Wady konstrukcyjne?

Nadmierna łódka czy śmigła też bywały ale to temat dość oczywisty i szeroko omówiony na forach.

Wielu z tych gitar obiektywnie nie opłaca się naprawiać.Jest to jednak kawałek gitarowej historii, dość u nas ubogiej. Niektóre są absolutnie tego warte.
Awatar użytkownika
Jerzy S
Posty: 531
Rejestracja: 2013-07-16, 12:06

Re: Problemy z gryfami w polskich gitarach z lat 80-90

Post autor: Jerzy S » 2015-11-11, 23:12

Wg mnie proces suszenia i przechowywania drewna jest tu winowajcą..
Mam znajomego, który w czasach świetności Defila miał praktyki w jednej fabryce i opowiadał jak to przyjechali o określonej godzinie po drewno do suszarni, a to (drewno) było już wyciągnięte i od kilku godzin leżało na powietrzu.. padał na nie śnieg z deszczem :)
poco
Moderator
Posty: 4626
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Re: Problemy z gryfami w polskich gitarach z lat 80-90

Post autor: poco » 2015-11-12, 11:17

Kolega jurbassteck podał właściwie najistotniejsze przyczyny.
Ja tylko dołożę jeszcze jedną, a mianowicie każde drewno, a na gryfy jest to drewno najczęściej ;-) po obróbce wstępnej, sklejeniu/doklejeniu, obróbce zgrubnej - naddatek na wykończenie ok 1 mm, powinno poleżeć celem samoistnego pozbycia się naprężeń wewnętrznych, które będą zawsze, ale nie będą kłopotliwe.
Kto ciął deski, nawet suche wzdłuż, to mógł zaobserwować zjawisko zaciskania się lub rozszerzania rzazu za piła, a często deski w całości wyglądające na proste po przecięciu nie nadawały się na nic,
Dopiero po pewnym czasie powinno się zrobić obróbkę wykańczającą i lakierowanie, bo przecież strukturę drewna można porównać do takiego bloku z naprężonymi linami i dopóki są w całości nic się nie dzieje, ale wystarczy przeciąć kilka i już zmienia się równowaga sił, a przecinamy je, zwężamy, ukosujemy przecież przy każdej obróbce! Drewno pracuje całe życie niezależnie od tego czy lakierowane, czy nie, a różnice są tylko w skali.
Zatem kontrola wilgotności drewna , wiedza n/t sezonowania-suszenia, oględziny układu słojów /skręt włókien trudny do wychwycenia gołym okiem/, przekładanie sklejanych elementów zgodnie ze sztuką i unikanie zmian temperatura/wilgotność może być gwarantem braku problemów potem.
Jest to taki z mojej strony wtręt do pierwotnych przyczyn kłopotów, ale często występujących przy produkcji seryjnej i masowe
To są wg mnie, w odniesieniu do drewna raczej w dużej mierze życzenia, ale o ile udaje się je spełnić, to miodzio.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
wojd
Posty: 35
Rejestracja: 2015-03-14, 20:30

Re: Problemy z gryfami w polskich gitarach z lat 80-90

Post autor: wojd » 2015-11-15, 11:43

Prawdopodobnie tak właśnie było, nie były to drogie gitary a dostęp do dobrej jakości i dobrze przygotowanego drewna był pewnie słaby. Udało mi się uratować wspomnianego wyżej Presto Langa metodą polecaną przez Makowego przy okazji innej gitary. Podgrzewanie, ściski w docelowym ustawieniu i kilka dni czekania. Gryf jest z jednego kawałka klonowego drewna (bez doklejania główki) i z progami nabitymi bezpośrednio na niego. Mam nadzieję, że efekt się utrzyma. Manualnie jest niesamowicie wygodny.
Potwierdza to chyba Waszą opinię:)

Pozdrawiam
Wojtek
ODPOWIEDZ