Problem - nie mogę wyregulować menzury
Moderator: poco
Problem - nie mogę wyregulować menzury
Witam!
Otóż chodzi o to, że (załóżmy na strunie A) siodełko mam już na maksa cofnięte a dźwięk na 12-tym progu wciąż jest wyższy od flażoletu. Dotyczy to wszystkich strun, żadnej nie mogę wyregulować. Struny nowe (9-42), sama gitara to kopia Les Paul'a firmy Hondo (Japonia). Powie ktoś o co tu chodzi? Jak rozwiązać ten problem?
Pozdrawiam!
Otóż chodzi o to, że (załóżmy na strunie A) siodełko mam już na maksa cofnięte a dźwięk na 12-tym progu wciąż jest wyższy od flażoletu. Dotyczy to wszystkich strun, żadnej nie mogę wyregulować. Struny nowe (9-42), sama gitara to kopia Les Paul'a firmy Hondo (Japonia). Powie ktoś o co tu chodzi? Jak rozwiązać ten problem?
Pozdrawiam!
No właśnie nie wiem jak było wcześniej, znajomy ją kupił i dał mi żebym ją przejrzał. Od razu zdjąłem struny (wyglądały jakby przeżyły wojnę), wymieniłem klucze, założyłem nowe struny i zonk - nie idzie wyregulować menzury. Mój błąd, że nie sprawdziłem wszystkiego na początku (na starych strunach). Choć mostka nie ruszałem a wszystkie siodełka były cofnięte na maksa więc może już wcześniej był z tym problem. Gitara ogółem wygląda na solidnie wykonaną ale na oko ma ze 20-30 lat. Co do akcji to jest ok, mostek opuszczony maksymalnie ale wszystko gra dobrze, struny nie brzęczą, dźwięk nie zanika przy podciąganiu na wyższych progach.
Tam jest gryf przykręcany, o ile dobrze kojarzę, tak?
To zobacz, czy kąt względem dechy dobry. Przy mostku zjechanym na maksa struny powinny leżeć na progach. Podkładkami tymczasowo zwiększ kąt przykręcenia gryfu, wtedy most pójdzie do góry i zobacz czy wtedy będzie stroiła.
A wogle to fotki szczegółowe, będzie łatwiej.
To zobacz, czy kąt względem dechy dobry. Przy mostku zjechanym na maksa struny powinny leżeć na progach. Podkładkami tymczasowo zwiększ kąt przykręcenia gryfu, wtedy most pójdzie do góry i zobacz czy wtedy będzie stroiła.
A wogle to fotki szczegółowe, będzie łatwiej.
I chuj bombki strzelił, przy odkręcaniu gryfu jedna śruba się ukręciła zaraz przy łebku, pozostałe trzy widać pordzewiałe, czyli gitara stała gdzieś w wilgoci czy jak.
Wprawdzie w języku polskim wulgaryzmy występują, niemniej jednak na forum należy używać form językowych zgodnych z językiem literackim.
Wulgaryzm występujący w dowcipach, bywa dopuszczalny, w języku dyskusji, zwłaszcza na forum , nie. Ostrzeżenie.
Wprawdzie w języku polskim wulgaryzmy występują, niemniej jednak na forum należy używać form językowych zgodnych z językiem literackim.
Wulgaryzm występujący w dowcipach, bywa dopuszczalny, w języku dyskusji, zwłaszcza na forum , nie. Ostrzeżenie.
Ostatnio zmieniony 2013-01-29, 21:29 przez Jimi, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie przejmował bym się tą urwaną śrubą, bo zawsze możesz ją wykręcić.
Zgodnie z instrukcja starego mistrza stolarskiego zalecał on wkręcanie wkrętów do drewna nie śrub! po uprzednim nawierceniu stożkowego, średnicy rdzenia wkręta otworu, a wkręt-gwint przetrzeć o kostkę mydła np. "biały jeleń" i dopiero wkręcić .
Taki wkręt można wkręcać i wykręcać bez zbytniego wysiłku nawet po b.długim okresie pozostawania w materiale bez obawy o jego urwanie.
Jak to działa, nie wiem, ale wiem, że jest skuteczne - sprawdzone.
Co do kąta, to nie musisz znać jego liczbowej wielkości. Wystarczy, że odpowiada Twoim potrzebom w realizacji zadania.
Pozdrawiam, Ryszard
Zgodnie z instrukcja starego mistrza stolarskiego zalecał on wkręcanie wkrętów do drewna nie śrub! po uprzednim nawierceniu stożkowego, średnicy rdzenia wkręta otworu, a wkręt-gwint przetrzeć o kostkę mydła np. "biały jeleń" i dopiero wkręcić .
Taki wkręt można wkręcać i wykręcać bez zbytniego wysiłku nawet po b.długim okresie pozostawania w materiale bez obawy o jego urwanie.
Jak to działa, nie wiem, ale wiem, że jest skuteczne - sprawdzone.
Co do kąta, to nie musisz znać jego liczbowej wielkości. Wystarczy, że odpowiada Twoim potrzebom w realizacji zadania.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Piniu, jak nie ma przeciwłuku (czy jak tam tłumaczycie słówko "backbow" ) i nie brzęczą struny na progach po założeniu "dziewiątek", to niech nie rusza śruby od pręta - jako, że jedynym skutkiem zmiany strun będzie w takim wypadku niższa akcja - czyli cecha pożądana.
A co do głównego tematu to ja proponuje podejście naukowe... przede wszystkim Jimi sprawdź czy jest dobrze wyznaczona pozycja mostka - czyli zgodnie ze skalą progów na gryfie. Jeżeli to bolt-on to może być jakiś składak z niekoniecznie dobranymi częściami (chociaż set-in też tak może być - bo co za problem rozkleic i podmienić gryf). LP to nie Fender gdzie skala 25.5" na prawdę ma 25.5. Skala w Les Paulach zmieniala sie przez lata, a wartość 24.75" jest dosyć "umowna" i bardziej oznacza "rodzine skal" niż dokładnie co do mikrometra te 24.75. Jeżeli się okaże, że pozycja mostka jest zła, to pozostaje tylko dosyć droga naprawa, czyli albo zakołkowanie dziur po tomie i przesunięcie mostka na swoje miejsce (no i lakierowanie, żeby to jako tako ukryć), albo łatwiej frezarka w rękę i potwórne dopasowanie gryfu tak aby było dobrze.
Sprawdzic to bardzo prosto ... przesuń siodełko struny G albo D (któraś ze środkowych) tak mniej więcej w pozycję w środku regulacji i za pomocą twardej linijki (taśma krawiecka się tu nie przyda) zmierz odległość od środka dwunastego progu do punktu zaczepienia struny na mostku. Podobnie zmierz w drugą stronę czyli od środka dwunastego progu do punktu zaczepienia struny na siodełku przy główce. Obie wartości powinny być praktycznie równe.
A co do głównego tematu to ja proponuje podejście naukowe... przede wszystkim Jimi sprawdź czy jest dobrze wyznaczona pozycja mostka - czyli zgodnie ze skalą progów na gryfie. Jeżeli to bolt-on to może być jakiś składak z niekoniecznie dobranymi częściami (chociaż set-in też tak może być - bo co za problem rozkleic i podmienić gryf). LP to nie Fender gdzie skala 25.5" na prawdę ma 25.5. Skala w Les Paulach zmieniala sie przez lata, a wartość 24.75" jest dosyć "umowna" i bardziej oznacza "rodzine skal" niż dokładnie co do mikrometra te 24.75. Jeżeli się okaże, że pozycja mostka jest zła, to pozostaje tylko dosyć droga naprawa, czyli albo zakołkowanie dziur po tomie i przesunięcie mostka na swoje miejsce (no i lakierowanie, żeby to jako tako ukryć), albo łatwiej frezarka w rękę i potwórne dopasowanie gryfu tak aby było dobrze.
Sprawdzic to bardzo prosto ... przesuń siodełko struny G albo D (któraś ze środkowych) tak mniej więcej w pozycję w środku regulacji i za pomocą twardej linijki (taśma krawiecka się tu nie przyda) zmierz odległość od środka dwunastego progu do punktu zaczepienia struny na mostku. Podobnie zmierz w drugą stronę czyli od środka dwunastego progu do punktu zaczepienia struny na siodełku przy główce. Obie wartości powinny być praktycznie równe.
- palisander
- Posty: 1003
- Rejestracja: 2009-04-17, 12:55
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Panowie... nie leczcie na odległość sprawy która wymaga ingerencji fachowca i faktycznej Weryfikacji w warsztacie.... Pomiar - pomiarem a prawda jest taka że podstawą są przynajmniej oktawy na dwunastym progu... Krawiecką miarką to mozna żmieżyć swojej kobiecie biust.... anie menzurę w gitarze.... Proszę sie nie ośmieszać takimi podpowiedziami .
Jesli kolega nie wie jak to zrobić samemu to proponuje wizytę w najbliższym zakładzie lutniczym który zajmie sie tym w profesjonalny sposób. Być może trzeba przerobić wózki mostka lub wogóle skorygować jego umiejscowienie.... z odpowiednią zakresem regulacyjnym dla menzury. O secie gryfu oraz regulacji już nawet nie wspominam. Taka impreza to najmarniej 300 zł i gorąco namawiam na taka właśnie opcje, a nie wycinanie sobie samemu wyrostka żyletką .... w nadziei, że forum pokieruje ręka.... Nie da się.
Przestrzegam przed takimi samowolkami... Potem leci sie do fachowca jak sie samemu już spieprzyło co jeszcze gorzej niż było wcześniej. Ja w takich przypadkach nie mam skrupułów bo widzę co jest grane i na zasadzie ,, po coś grzebał sam...?" golę gościowi tyłek podwójnie... a czasem w ogóle takich instrumentów nie przyjmuje bo są już tak rozchełtane że nadają się tylko na ściane bo gość nie ma tyle pieniedzy żeby to naprawić i za to zapłacić. A byle jak żaden lutnik tego nie zrobi bo potem jak ktoś zapyta kto to robił i padnie jego nazwisko to się ośmieszy....
Jeśli ktoś jednak chce na siłę samemu bez odpowiedniej wiedzy ,umiejętności na macajewa naprawiać sobie gitarę ....? Proszę bardzo... Tylko niech potem liczy się z takim obrotem sprawy jaki podałem wyżej.
Pozdrawiam.
Jesli kolega nie wie jak to zrobić samemu to proponuje wizytę w najbliższym zakładzie lutniczym który zajmie sie tym w profesjonalny sposób. Być może trzeba przerobić wózki mostka lub wogóle skorygować jego umiejscowienie.... z odpowiednią zakresem regulacyjnym dla menzury. O secie gryfu oraz regulacji już nawet nie wspominam. Taka impreza to najmarniej 300 zł i gorąco namawiam na taka właśnie opcje, a nie wycinanie sobie samemu wyrostka żyletką .... w nadziei, że forum pokieruje ręka.... Nie da się.
Przestrzegam przed takimi samowolkami... Potem leci sie do fachowca jak sie samemu już spieprzyło co jeszcze gorzej niż było wcześniej. Ja w takich przypadkach nie mam skrupułów bo widzę co jest grane i na zasadzie ,, po coś grzebał sam...?" golę gościowi tyłek podwójnie... a czasem w ogóle takich instrumentów nie przyjmuje bo są już tak rozchełtane że nadają się tylko na ściane bo gość nie ma tyle pieniedzy żeby to naprawić i za to zapłacić. A byle jak żaden lutnik tego nie zrobi bo potem jak ktoś zapyta kto to robił i padnie jego nazwisko to się ośmieszy....
Jeśli ktoś jednak chce na siłę samemu bez odpowiedniej wiedzy ,umiejętności na macajewa naprawiać sobie gitarę ....? Proszę bardzo... Tylko niech potem liczy się z takim obrotem sprawy jaki podałem wyżej.
Pozdrawiam.
podstawa to dokładność