Co się dzieje w waszej kastom-szopie
Moderator: poco
Re: Co się dzieje w waszej kastom-szopie
Ło matko.... ktoś już mu poprawial te trzpienie od floyda??
Re: Co się dzieje w waszej kastom-szopie
Teraz widzę lepiej Myślałem, że to fretless.Piotrek_Violin pisze:To tylko gruby papier do wysyłki
- Piotrek_Violin
- Posty: 320
- Rejestracja: 2011-08-26, 20:55
- Lokalizacja: Oslo
Re: Co się dzieje w waszej kastom-szopie
Ktoś mu przerabiał Gibsona i montował Floyda.. trzpienie trzymały się głównie na tonie super glue.. nie wspominając o tym że jak widać są mocno pochylone. Uzgodniłem z właścicielem że frezuje kawał drewna , wklejam klon i montuje Floyda na nowo. Jeśli chodzi o progi to nie dość że podstrunnica jest uszkodzona to wszędzie super glue jest po prostu rozlany, nawet na korpusie, co widać na zdjęciach.. Podstrunnica przy końcówce wygląda jakby ktoś traktował ją siekiera.. Typ montował most i wymieniał progi, ale nie zauważył że mostek ma 14 cali a podstrunnica 12.. później Wam pokażę jak sprytnie zamontował blokadę ..
Re: Co się dzieje w waszej kastom-szopie
Z ciekawości: Czym się usuwa taki superglue z instrumentów, żeby spraw nie pogorszyć?
Aceton?
Pytam bo niektóre "domowe sposoby internetowe" opisują naprawianie instrumentów muzycznych poprzez zaaplikowanie mieszaniny superglue i sody kuchennej, co tworzy twardą szpachlę.
Potem trzeba to usuwać.
Pewien "majster" nadbudował był prożek górny w jednych z moich skrzypiec jakąś twardą substancją i podejrzewam że to właśnie to.
Będę to musiał poprawić, co zrobie oczywiście normalnie przez wymianę prożka (jak znajdę czas, heh, kolejka spraw jest) ale chętnie bym się też dowiedział czym takie coś się czyści.
Aceton?
Pytam bo niektóre "domowe sposoby internetowe" opisują naprawianie instrumentów muzycznych poprzez zaaplikowanie mieszaniny superglue i sody kuchennej, co tworzy twardą szpachlę.
Potem trzeba to usuwać.
Pewien "majster" nadbudował był prożek górny w jednych z moich skrzypiec jakąś twardą substancją i podejrzewam że to właśnie to.
Będę to musiał poprawić, co zrobie oczywiście normalnie przez wymianę prożka (jak znajdę czas, heh, kolejka spraw jest) ale chętnie bym się też dowiedział czym takie coś się czyści.
Skrzypce – przyrząd do łaskotania wnętrza ucha za pomocą tarcia końskiego ogona o wnętrzności barana.
- Piotrek_Violin
- Posty: 320
- Rejestracja: 2011-08-26, 20:55
- Lokalizacja: Oslo
Re: Co się dzieje w waszej kastom-szopie
A drewna usuniesz acetonem , natomiast u mnie jest sporo tego nachlapane na lakierze, tu tylko cyklina, papier ścierny i polerka. Patent z mieszanką super glue i soda jest dobry ale to tylko do szybkich napraw siodełek.
Re: Co się dzieje w waszej kastom-szopie
Nożyk się robi kolejny także z NC6. Kuty i hartowany. Jeszcze po ostatnich kowalskich zabawach został kawałek więc przerobiłem na narzędzie.
05.11 na targu staroci za zawrotną kwotę 35 zł zakupione gitara, strug i dłuto. Gitara połamane obydwie płyty - kupiona dla gryfu z palisandrową podstrunnicą. Strug bo był tani 10 zł a dłuto bo będzie z niego bardzo użyteczne cacko.
05.11 na targu staroci za zawrotną kwotę 35 zł zakupione gitara, strug i dłuto. Gitara połamane obydwie płyty - kupiona dla gryfu z palisandrową podstrunnicą. Strug bo był tani 10 zł a dłuto bo będzie z niego bardzo użyteczne cacko.
Pozdrawiam Janek
- Piotrek_Violin
- Posty: 320
- Rejestracja: 2011-08-26, 20:55
- Lokalizacja: Oslo
Re: Co się dzieje w waszej kastom-szopie
U mnie ukręciły się dziś takie pickupy, wjeżdżają do gibsona es 335 w miejsce mostkowego Lolar Imperial, i gryfowego stockowego gibsona.
Re: Co się dzieje w waszej kastom-szopie
Ja mam specjalny debonder do CA. Można dostać w modelarskich.Piotrek_Violin pisze:A drewna usuniesz acetonem , natomiast u mnie jest sporo tego nachlapane na lakierze...
Co do krzywych trzpieniów floyda to miałem na warsztacie gitare z lipy z floydem i sami sie domyslacie jak to wyglądało. kto na lipę floyda daje... Oczywiście poleciały twarde kawałki drewna i trzyma do dziś
Re: Co się dzieje w waszej kastom-szopie
A wystarczyło utwardzić powierzchniowo
Re: Co się dzieje w waszej kastom-szopie
No, popik, tutaj bym się z Tobą nie zgodził.
Jakkolwiek drewno lipowe wcale nie jest takie miękkie, jak by się wydawało (ma b. dobrą skrawalność bez zadziorów i dlatego jest lubiane przez rzeźbiarzy).
Otóż myślę, że samo utwardzenie powierzchni, dające znaczną twardość tylko punktowo, nie spowoduje większej wytrzymałości na zginanie , a tutaj mamy taki układ sił działających na bolce.
W krótkim okresie czasu , owszem, ale przy długotrwałym nacisku gniazdo ulegnie deformacji.
Stąd wklejone dyble z twardego drewna dają gwarancję o wiele większej sztywności całego układu.
Już nakrętki RAMPA wkręcone na klej w drewno lipowe były by lepsze, niż tylko te elementy oryginalne - po prostu na gwincie powstaje większa powierzchnia przylegania , a sam gwint dodatkowo daje o wiele większą siłę opory dla sił zginających, powodujących efekt, który obrazowo nazwał bym "wyciąganiem kołka', tak jak luzuje się słupek ogrodzeniowy posadowiony w piaskowym gruncie.
Za kołkiem powstaje szczelina powiększająca się z czasem , a będąca skutkiem wgniatania się gniazda w materiał przed nim.
Pewnie, gdyby gniazdo było wpasowane w korpus na klej i na duży wcisk, to nic by się nie stało i piniu by nie zarobił.
To jest na dzisiaj najlepsza konstrukcja mechaniki FR http://www.magazyngitarzysta.pl/sprzet/ ... 0-tks.html.
Pozdrawiam, Ryszard
Jakkolwiek drewno lipowe wcale nie jest takie miękkie, jak by się wydawało (ma b. dobrą skrawalność bez zadziorów i dlatego jest lubiane przez rzeźbiarzy).
Otóż myślę, że samo utwardzenie powierzchni, dające znaczną twardość tylko punktowo, nie spowoduje większej wytrzymałości na zginanie , a tutaj mamy taki układ sił działających na bolce.
W krótkim okresie czasu , owszem, ale przy długotrwałym nacisku gniazdo ulegnie deformacji.
Stąd wklejone dyble z twardego drewna dają gwarancję o wiele większej sztywności całego układu.
Już nakrętki RAMPA wkręcone na klej w drewno lipowe były by lepsze, niż tylko te elementy oryginalne - po prostu na gwincie powstaje większa powierzchnia przylegania , a sam gwint dodatkowo daje o wiele większą siłę opory dla sił zginających, powodujących efekt, który obrazowo nazwał bym "wyciąganiem kołka', tak jak luzuje się słupek ogrodzeniowy posadowiony w piaskowym gruncie.
Za kołkiem powstaje szczelina powiększająca się z czasem , a będąca skutkiem wgniatania się gniazda w materiał przed nim.
Pewnie, gdyby gniazdo było wpasowane w korpus na klej i na duży wcisk, to nic by się nie stało i piniu by nie zarobił.
To jest na dzisiaj najlepsza konstrukcja mechaniki FR http://www.magazyngitarzysta.pl/sprzet/ ... 0-tks.html.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Re: Co się dzieje w waszej kastom-szopie
W kwestii formalnej: Utwardzanie w sensie zwiększenia twardości powierzchni to moze i nie, natomiast jak się belkę pokryje cienko powierzchniowo czymś poprawiającym odporność na rozciąganie lub na ściskanie na samej tylko powierzchni, to już tak.Otóż myślę, że samo utwardzenie powierzchni, dające znaczną twardość tylko punktowo, nie spowoduje większej wytrzymałości na zginanie
Zafoliowany tylko powierzchniowo kawałek styropianu czy balsy wybitnie zyskuje na wytrzymałości na zginanie - co w praktyce stosuje się np. w modelarstwie.
Ale ale - czy faktycznie mowa o zginaniu?
No w takim razie to już niekoniecznie jest zginanie.Za kołkiem powstaje szczelina powiększająca się z czasem , a będąca skutkiem wgniatania się gniazda w materiał przed nim.
Skrzypce – przyrząd do łaskotania wnętrza ucha za pomocą tarcia końskiego ogona o wnętrzności barana.
Re: Co się dzieje w waszej kastom-szopie
Jeśli na dany kołek osadzony w drewnie działa moment zginający (względem jego podstawy, która "widzi" największy opór na translację/rotację - to w kołku występuje zginanie. Ale problemem nie jest tu kołek (bo jest sztywny jak pal Azji) a ośrodek, w którym jest osadzony. Ośrodek (drewno) stawia opór powierzchnią kontaktu i jako taki doznaje ściskania. Stąd miażdżenie włókien przed kołkiem i szczelina za nim (brak więzów). Więc zarówno punktowe "podparcie" na powierzchni jak i zwiększenie wytrzymałości na ściskanie całego ośrodka (drewna) da pożądany efekt. Przykładem może być osadzenie na powierzchni deski blachy, która podtrzyma kołek lub osadzenie go w dyblu, który zwiększy sztywność ośrodka na całej wysokości kołka.michqq pisze:
W kwestii formalnej: Utwardzanie w sensie zwiększenia twardości powierzchni to moze i nie, natomiast jak się belkę pokryje cienko powierzchniowo czymś poprawiającym odporność na rozciąganie lub na ściskanie na samej tylko powierzchni, to już tak.
Dokładnie tak - a dlatego, że problem zginania to problem maksymalnych naprężeń (rozciągających/ściskających) na zewnętrznych(skrajnych w zasadzie) pasmach zginanego elementu jednorodnego.
michqq pisze: Ale ale - czy faktycznie mowa o zginaniu?
...
No w takim razie to już niekoniecznie jest zginanie.
Który sposób lepszy? Zależy od wykonania:) Ja bym był za dyblem z twardego drewna albo za wklejeniem szerokiej podkładki na powierzchni:) Czyli wg mnie wszyscy mieli rację, ale michqq wprowadził porządek w terminach.
pozdrowienia
Piotr
Piotr
Re: Co się dzieje w waszej kastom-szopie
Dokładnie o tym samym chciałem napisać, tylko użyłem duże uproszczenie.
Przyjąłem, że kołek zachowuje się jak dźwignia dwustronna, z punktem podparcia na granicy płaszczyzny topu.
To, że jest on sztywniejszy od materiału w którym jest osadzony i poddawany jest zmiennym obciążeniom od "wajhowania" mogło spowodować zjawisko, które zapodał Piniu.
W mostku stałym efekt ten by nie był zauważalny.
Śmiem sądzić, że gdyby od początku gniazda były oprawione w sposób prawidłowy (klej,wcisk), to nic by się nie działo.
Przy okazji tej wymiany zdań i wykorzystania w sensie pozytywnym zjawiska powodowanego przez efekt dźwigni dwustronnej pozwolę sobie poruszyć jeszcze jeden temat, a związany z montażem kluczy w główce gitary.
Otóż nie jest, przynajmniej dla mnie, bez znaczenia wzajemne położenie ślimaka i ślimacznicy, a to może być (dla mnie jest) przyczyną szybkiego zużywania się mechanizmu i nie trzymania stroju zwłaszcza w gitarach elektrycznych, gdzie struna jest mocowana do końcówki trzpienia.
Być może nie zastanawiamy się nad tym zagadnieniem w procesie montażu i robimy zgodnie ze wzorcem, ale może się zdarzyć, że mając pod ręką komplet np 3+3, czyli prawe + lewe i zamocujemy je odwrotnie.
Niby różnicy nie ma, a jednak jest.
Zgodnie z konstrukcją i zasadą działania przekładni ślimakowej (ślimak + ślimacznica), jaką są klucze, powinno występować kasowanie luzów pomiędzy tymi elementami.
Taki efekt uzyskuje się wtedy, kiedy siła pochodząca z naciągu strun będzie powodować, że ślimacznica jest dociskana do ślimaka, czyli patrząc od strony strun w kierunku główki bolec będzie przed pokrętłem.
Znowu mamy do czynienia z dźwignią dwustronną, gdzie punktem podparcia jest otwór pełniący jednocześnie funkcję łożyska ślizgowego, a znajdujący się pod ślimacznicą.
To jest w sumie jedyny punkt podparcia bolca w mechanizmie, a tulejka jest tylko zewnętrznym podparciem, zresztą ze sporym luzem.
W trakcie obrotu i działania siły naciągu, to "łożysko ślizgowe" pod ślimakiem ulega deformacji - wyciera się w kierunku ślimaka, tym samym zmniejszając luz na przekładni.
Przy odwrotnym montażu efekt jest przeciwny, czyli oddala się od ślimaka powodując szybsze zużycie ślimacznicy i zmniejszenie kontaktu zębów (większy luz). W skrajnym przypadku ślimacznica ulegnie uszkodzeniu, zęby zostaną nieodwracalnie uszkodzone. (ślimak jest stalowy, a ślimacznica brąz/mosiądz)
I to by było na tyle.
Mam nadzieję , że nie przynudzam.
Pozdrawiam, Ryszard
Przyjąłem, że kołek zachowuje się jak dźwignia dwustronna, z punktem podparcia na granicy płaszczyzny topu.
To, że jest on sztywniejszy od materiału w którym jest osadzony i poddawany jest zmiennym obciążeniom od "wajhowania" mogło spowodować zjawisko, które zapodał Piniu.
W mostku stałym efekt ten by nie był zauważalny.
Śmiem sądzić, że gdyby od początku gniazda były oprawione w sposób prawidłowy (klej,wcisk), to nic by się nie działo.
Przy okazji tej wymiany zdań i wykorzystania w sensie pozytywnym zjawiska powodowanego przez efekt dźwigni dwustronnej pozwolę sobie poruszyć jeszcze jeden temat, a związany z montażem kluczy w główce gitary.
Otóż nie jest, przynajmniej dla mnie, bez znaczenia wzajemne położenie ślimaka i ślimacznicy, a to może być (dla mnie jest) przyczyną szybkiego zużywania się mechanizmu i nie trzymania stroju zwłaszcza w gitarach elektrycznych, gdzie struna jest mocowana do końcówki trzpienia.
Być może nie zastanawiamy się nad tym zagadnieniem w procesie montażu i robimy zgodnie ze wzorcem, ale może się zdarzyć, że mając pod ręką komplet np 3+3, czyli prawe + lewe i zamocujemy je odwrotnie.
Niby różnicy nie ma, a jednak jest.
Zgodnie z konstrukcją i zasadą działania przekładni ślimakowej (ślimak + ślimacznica), jaką są klucze, powinno występować kasowanie luzów pomiędzy tymi elementami.
Taki efekt uzyskuje się wtedy, kiedy siła pochodząca z naciągu strun będzie powodować, że ślimacznica jest dociskana do ślimaka, czyli patrząc od strony strun w kierunku główki bolec będzie przed pokrętłem.
Znowu mamy do czynienia z dźwignią dwustronną, gdzie punktem podparcia jest otwór pełniący jednocześnie funkcję łożyska ślizgowego, a znajdujący się pod ślimacznicą.
To jest w sumie jedyny punkt podparcia bolca w mechanizmie, a tulejka jest tylko zewnętrznym podparciem, zresztą ze sporym luzem.
W trakcie obrotu i działania siły naciągu, to "łożysko ślizgowe" pod ślimakiem ulega deformacji - wyciera się w kierunku ślimaka, tym samym zmniejszając luz na przekładni.
Przy odwrotnym montażu efekt jest przeciwny, czyli oddala się od ślimaka powodując szybsze zużycie ślimacznicy i zmniejszenie kontaktu zębów (większy luz). W skrajnym przypadku ślimacznica ulegnie uszkodzeniu, zęby zostaną nieodwracalnie uszkodzone. (ślimak jest stalowy, a ślimacznica brąz/mosiądz)
I to by było na tyle.
Mam nadzieję , że nie przynudzam.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Re: Co się dzieje w waszej kastom-szopie
Nono.
A jak jest w ibanezach? One są chyba z lipy amerykańskiej. Dużo inna to lipa niż nasza miejscowa?
A jak jest w ibanezach? One są chyba z lipy amerykańskiej. Dużo inna to lipa niż nasza miejscowa?
pozdrowienia
Piotr
Piotr
Re: Co się dzieje w waszej kastom-szopie
Lipa, to zawsze lipa, a drewno lipowe drewnu lipowemu, jak wiemy, nie jest równe.
Pewnie amerykancka "lipa" jest mniejsza od naszej. A mówią, że one, te amerykance nie robią lipy.
Pozdrawiam, Ryszard
Pewnie amerykancka "lipa" jest mniejsza od naszej. A mówią, że one, te amerykance nie robią lipy.
Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est