Strona 3 z 3

Re: Piny mosiężne do mostka.

: 2019-11-08, 13:10
autor: DziadBrodaty
No faktycznie, dosyć by już było

Re: Piny mosiężne do mostka.

: 2019-11-08, 15:09
autor: PiotrCh
:) ale Janek - jak chcesz inaczej opisać wpływ pinów na koloryt brzmienia instrumentu? DziadBrodaty dostarczył Ci właśnie fachowych (w świecie audiofili) pojęć. Bez odpowiedniego aparatu pojęciowego nie opiszesz poprawnie swojej modernizacji:)
Ale swoją drogą audiofile podjęli trud opisania tego co im w uchu środkowym gra i jakkolwiek śmisznie to brzmi - to jednak różnicują w jakimś sensie dwustanowy dla niektórych świat audio - czyli muzyka gra albo nie gra;)

Re: Piny mosiężne do mostka.

: 2019-11-08, 21:47
autor: Jan
Powiem ci Piotrek ja to prawie poczułem i zobaczyłem prawie jak DziadBrodaty popłyną liryczno epicko dramatycznym opisem😂 nawet miałem prawie wizję jak młóci na lirze korbowej Ramsteina z obłędem w oczach wykonując dziki Head Banging i wczuwa się w dźwięki, które do niego prawie mówią kolorowymi obrazami - ech macie chłopaki dar tłumaczenia tego co można usłyszeć 🤣 Jak by jeszcze zmienił piny na mosiężne mocujące struny to byśmy go chyba nie znaleźli tak by odjechał.

Re: Piny mosiężne do mostka.

: 2019-11-09, 05:55
autor: Waldzither9
Co do "wizji" to Rammsteina na lirze nie spotkałem, ale są inne kawałki np
https://www.youtube.com/watch?v=-W-s6yHlbtA
a czy jakieś piny wypatrzysz to już inna sprawa... Head Bangingu niet, nu kak eta kak? ;-)

Re: Piny mosiężne do mostka.

: 2019-11-09, 10:06
autor: PiotrCh
Andrzej pisze:
2019-11-02, 18:26
Myślę, że to odczucia subiektywne. Jak by to miało jakiś sens, to w gitarach Martin za 30 000 pln nikt by nie żałował 100 pln na mosiężne kołki. Liczą się dwa punkty podparcia, mostek i siodełko.
A jaki inny sens jest w odbiorze muzyki jak tylko subiektywny? Liczy się tylko to co daje radość duszy muzyka i odbiorcy. Ważne jest też to, że to co słyszy muzyk podczas gry na instrumencie jest w sprzężeniu z jego odpowiedzią w postaci granych nutek. A to co słyszy człowiek po drugiej stronie jest zawsze inne i przeważnie słabsze.

Grając na martinie model Tom Petty - byłem zachwycony, ale równolegle grałem na Yasumie z lat 70 - i ona bardziej mnie wciągała brzmieniowo, choć jej realna wartość to ok 3-4 tysiące złotych czyli ok 10x mniej.

W produkcji liczy się wszystkie koszty, 10zł a 3zł robi różnice bo widać ją w złotówkach.
Nie widzę podstaw, żeby nie wierzyć w zmianę brzmienia instrumentu po wymianie pinów. Każdy element w układzie rezonansowym to filtr. Liczy się geometria i parametry fizyczne substancji. A czy potrafimy to wysłyszeć czy nie - to zależy od naszego ucha. Wracając do audiofili - są oni wytrenowani w słuchaniu niewspółmiernie bardziej od zwykłych słuchaczy laptopów i telewizorów. Bo trening czyni mistrza - dotyczy to każdej aktywności. I proszę nie mówcie o pomiarach bo to o wiele za mało. Pomiar coś pokazuje ale niestety ostateczny instrument pomiarowy to ucho, a interpretuje ten pomiar coś czego nawet nikt nie potraci zdefiniować, coś co u każdego ma inną wrażliwość, rozdzielczość, ale także jakiś poziom zrozumienia. Muzyki nie słucha się na analizatorze widma częstotliwości.


Sami spróbujcie

Re: Piny mosiężne do mostka.

: 2019-11-09, 13:54
autor: Andrzej
PiotrCh pisze:
2019-11-09, 10:06
W produkcji liczy się wszystkie koszty, 10zł a 3zł robi różnice bo widać ją w złotówkach.


Nie przesadzaj, rozmawiamy o gitarach za kilka/ kilkanaście tyś, ręcznie inkrustowanych macicą perłową. Nikt by tam nie żałował mosiądzu na kołki, gdyby to miało wpływ na brzmienie.

Re: Piny mosiężne do mostka.

: 2019-11-09, 21:16
autor: PiotrCh
Widać na kołkach jakie stosują brzmi tak jak chcą. Mosiężnych siodełek też nie stosują i nie jest to dowód na brak wpływu materiału na brzmienie.

Re: Piny mosiężne do mostka.

: 2019-11-09, 22:16
autor: Jan
Łatwiej by nam się dyskutowało gdyby ktoś chciał wymienić i porównać niż gdybać czego nie robią firmy produkujące gitary i z jakich zapewne względów - tak chociażby na próbę zwłaszcza ci, którzy nie lubią plastiku i tylko ze względów estetycznych chociażby planują go wymienić.

Re: Piny mosiężne do mostka.

: 2019-12-19, 08:15
autor: Jan
Dwa dni temu zakładałem struny i kołki w gitarze Defil Jumbo i pamiętając naszą dyskusję odnośnie wpływu kołków na dźwięk postanowiłem zwrócić szczególną uwagę na ten aspekt. Po dostrojeniu wszystkich elementów gitary zająłem się tylko kołkami, tzn. zmieniłem dwa razy kołki mosiężne i plastikowe starając się wsłuchać w różnice i sprawdzić czy są różnice. Otóż powiem wam, że różnica jest ogromna nie nieznaczna czy niezauważalna - ona jest ogromna, gitara zupełnie inaczej brzmi, Jeżeli ktoś twierdzi, że nie ma to znaczenia to albo nie wie o czym mówi lub powtarza zasłyszane opowieści. Gitara z kołkami mosiężnymi brzmi znacznie wyżej i jaśniej wpadając w metaliczny dźwięk, na plastikach dźwięk był wyrównany i bardziej zrównoważony z większą ilością basów. Niestety w przypadku kołków mosiężnych ten metaliczny rezonans był wkurzający i ostatecznie założyłem kołki plastikowe. Planuję kupić kołki hebanowe i kościane i znaleźć najbardziej odpowiadający mi dźwięk. Kiedy wymieniałem kołki w moim japońcu akustycznym gitara lepiej zabrzmiała a w Defilu pogorszyły dźwięk tak, że stawał się nieznośny. Niedowiarkom polecam sprawdzić osobiście różnicę w jakości dźwięku, który wcale nie musi być lepszy ale z całą pewnością jest znacząco inny.

Re: Piny mosiężne do mostka.

: 2019-12-19, 13:38
autor: Waldzither9
Puryści domagaliby się konsekwencji w porównaniach, czyli zastosowania całego zestawu do kolejnych gitar, tzn te same piny i te same struny. Z wpisu domyślam się ,że w jednej gitarze miałeś struny 11, a w drugiej 13, mogę się mylić.
Efekt może być taki, że siły naciągu mogą być inne, a to wyda inny dźwięk. W banjo jest pręt rozporowy i jak zmieniłem struny na grubsze, lub przestrajam instrument co sprawia większe naprężenie, to koniecznym staje się zastosowanie podkładek wytłumiających pod pręt i pod strunociąg, co trochę pomaga do pewnego stopnia, w Twoim przypadku raczej stosowanie podkładek pod piny byłoby bez sensu ,skoro wystarczy zmienić piny na bardziej miękkie.
W jednej mandolinie (strunociąg) mam mostek drewniany, bo z kościanym robiło się jakieś dudnienie i wciąż nie wiem, czy to coś z belkami, czy jakaś konstrukcyjna kwestia, zaś po zmianie na drewno problem nie istnieje.
Jak lubisz zmieniać piny, to poszukaj starych hebanowych uszkodzonych kołeczków skrzypcowych aby przerobić na piny.
Jakiś stary rozpadający się klarnet też może mieć dosyć twardego drewna w sam raz na piny, lub czasem stare czarne klawisze z bardzo historycznych fortepianów.
Najlepiej chyba mieć taki tzw zestaw porównawczy , czyli komplety pinów z różnych materiałów i przy kolejnych gitarach odsłuchiwać wszystkie warianty, bo raz jeden jest lepszy, a raz inny.

Re: Piny mosiężne do mostka.

: 2019-12-19, 14:14
autor: Jan
Sam jestem zaskoczony gdyż w dwóch gitarach akustycznych zmieniłem kołki na mosiężne i była poprawa jakości dźwięku a tu trzecia gitara i niespodzianka - dźwięk nie do akceptacji wręcz drażniący. Chyba optymalnie mieć różne kołki i doświadczalnie dobrać do danego układu (wszystkie elementy gitary z osprzętem i struny).

Re: Piny mosiężne do mostka.

: 2021-01-31, 17:52
autor: Waldzither9
ciekawe czy zmiana kształtu pinów coś daje?

Obrazek
swoją drogą wyjęcie strun i zakładanie nowych zdaje się latwiejsze.

Re: Piny mosiężne do mostka.

: 2021-02-01, 05:33
autor: poco
Gdzieś już takie widziałem i jak dla mnie to nie tyle są kołki, co strunniki pojedyncze wykorzystujące otwory na kołki do zakotwienia w mostku. Swoją drogą ciekawe rozwiązanie, z tym, że poważnie zmienia kierunek działania sił naciągu za mostkiem. Pewnikiem blokowane są te piny nakrętką od spodu, bo inaczej wyrwało by je z mostka. Ale skoro są stosowane i pewnie robione seryjnie, to i zdają egzamin. Na ile, to wie tylko użytkownik. Takie połączenie tradycji z nowoczesnością, ale bardzo estetycznie.
Pozdrawiam Ryszard

Re: Piny mosiężne do mostka.

: 2021-02-01, 21:10
autor: jacenty
Zmieniłem parę dni temu kołki z plastikowych na mosiężne w moim pudle i dźwięk się poprawił. Nie jestem lutnikiem ani żadną wyrocznią ale tak na ucho gitara brzmi lepiej, dźwięczniej. Basy są głębokie. Skleiłem swoje stare pudło - budżetowa Hondo, jedyna jej zaleta to że ma 30 lat i nowe struny Martin Clapton 12/54. Przypomniałem sobie stare kawałki Neila Younga i może dlatego tak mi się spodobało :)