Rzemiosło vs sztuka

Wszystko związane z lutnictwem, a nie pasujące do innych działów

Moderator: Jan

Awatar użytkownika
Jerzy S
Posty: 531
Rejestracja: 2013-07-16, 12:06

Re: Rzemiosło vs sztuka

Post autor: Jerzy S » 2016-08-22, 20:16

Jacek A. R. pisze: Kilka razy przysłuchiwałem się peanom wyśpiewywanym na cześć super mistrzowskiej gitary którą okazała się być (skądinąd przyzwoita w kategorii gitar szkolnych )Alhambra 5c. To świadczy o nie za szerokiej skali porównawczej i wiedzy potencjalnych nabywców gitar. I taki rynek będzie promował produkty na miarę swej świadomości.
Ja to rozumiem jako główny rynek. Nie oszukujmy się, ale nie licząc zawodowych muzyków mało kto kupuje instrumenty lutnicze. Większość instrumentów są to albo tzw budżetówki, albo trochę droższe i lepsze manufaktury.
Piniu pisze:Myślę, że to myślenie głównie dotyczy najstarszej "konserwy" tego zawodu.
Albo zadufanych w sobie geniuszy.. Przykład z dziedziny fotografii, bawiłem się kiedyś w sesje ślubne, chrzciny etc i strasznie podobał mi się styl obróbki jednego gościa. Zapytałem się jak osiągnąć ten styl na co otrzymałem odpowiedź - "jakoś". Myślę, ze wszystko zależy od człowieka, od jego poziomu kultury. Ja np jak stroje pianina, chętnie odpowiadam na pytania, zwłaszcza, że mam dość dużo przyglądaczy - przeważnie dzieci :) Mi nie ubędzie, a inny zaspokoi ciekawość. (ale sobie posłodziłem ta kulturą :P)
Awatar użytkownika
Jacek A. R.
Posty: 330
Rejestracja: 2015-10-17, 08:34
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Rzemiosło vs sztuka

Post autor: Jacek A. R. » 2016-08-22, 20:54

@jurbassteck: ale czy tak (i slusznie) scharakteryzowany nasz rynek ma wyznaczać ocenę tego, co ma być robione - tu nawiązuję do wpisu @Piniu - idei "uzdrawiającej ręki rynku".

Myślę, iż nasze preferencje są w mniejszym stopniu wynikiem naszych budżetów a większym stopniu wynikiem stanu naszej świadomościi/wiedzy. A może i motywacji dla optymalnego wydania naszych niewielkich pieniędzy. Bywają na OLX czy Allegro gitary bardzo dobre lutnicze (pp. Partyka, Łozak, inni) za kwoty żądanej za znane mi i bardzo fajne ale zupełnie innej jednak klasy Paco Castillo 205. Od pewnego czasu oferowana jest za 14 tys. PLN gitara Jose Ramirez 4NE - najwyższy model ale jednak w kategorii Estudio, jak wszystkie modele Ramireza poniżej 1A modele Estudio są robione na zamówienie w fabrykach jak Alhambra czy Bouchet. Taka gitara używana jest do znalezienia i nabycia w USA za ok. 1 tys. USD.

Do tego, co uprzednio napisałem o gitarach chińskich pragnę dodać bliższą niż samochodowa analogię - a mianowicie analogię do gitar klasycznych z Japonii. Niegdyś nieznane i pogardzane, na skutek działalności takich postaci jak np. Juan Orozco lutnictwo gitar klasycznych osiągnęło w Japonii niesłychanie wysoki poziom. Podobny proces obserwuję w Chinach, zwłaszcza od czasu kiedy wybitny współczesny lutnik ale i "impresario życia gitarowego", Amerykanin, p. Kenneth "Kenny" R. Hill włączył się aktywnie w szkolenie, organizację, etc. wytwarzania gitar marki Martinez.

UWAGA:
Nie jestem w żadnym stopniu związany ze wspominanymi markami/nazwami, ludźmi etc. Po prosu czynnie interesuję się gitarystyką w zakresie gitar klasycznych...i wciąż się o tym uczę. Owszem, korespondowałem czy koresponduję z niektórymi z nich (np. z Rodziną - synami Senor Jaime Julia Abad - twórcami gitar własnej marki Paco Castillo)

I nudnie ale z pełnym przekonaniem (a i licząc na wyrozumiałość) namawiam na doskonalenie opanowania języka angielskiego, tym bardziej, że jesteśmy w UNII więc nie ma problemu z restrykcjami granicznymi. Porównajmy, proszę, ceny już sklepowe np. w sklepie Casa Luthier w Barcelonie z cenami u nas. Za 700 - 15xx EURO można tam kupić "bez łaski" gitarę klasyczną naprawdę dobrej jeśli nie bardzo dobrej klasy. Dla przykładu:
http://casaluthier.com/en/16-guitarras- ... do_antonio
- im więcej wolno -
- tym mniej wypada.
Awatar użytkownika
Piniu
Posty: 2939
Rejestracja: 2011-02-15, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Re: Rzemiosło vs sztuka

Post autor: Piniu » 2016-08-23, 08:48

Jacek A. R. pisze:Natomiast w poście @PIniu widzę myślenie typu "uzdrawiająca ręka rynku" - "kto będzie dobrze robić się utrzyma, kto nie to odpadnie". To słuszne przy założeniu domyślnym, iż odbiorcy są kompetentni i potrafią rozróżnić produkt dobry od produktu promowanego i popularnego ...
Uzdrawiająca to może za dużo powiedziane. Bardziej chodziło mi o to, ze dobrą robotę prędzej czy póżniej ktoś doceni, a że w światku muzycznym ludzie się znają to przekazują dalej taką informację. I tym sposobem zaczynamy docierać do coraz bardziej wymagających i kompetentnych ludzi. Piszę tu nie tylko o samym tworzeniu instrumentów ale również o ich serwisowaniu, naprawach etc. Piszę to ze skromnego kilkuletniego doświadczenia, gdzie głównym motorem napędowym są zadowoleni klienci, którzy przyciągają następnych i następnych. Jednakże ten medal ma też drugą stronę: spartaczysz - leżysz. Dlatego w powyższym poście napisałem,ze rynek zweryfikuje - będziesz wkładał serce i robił jak najlepiej umiesz to zostaniesz doceniony.

I dotarliśmy do punktu w którym chciałem napisać,że dlatego właśnie nie ma się co bać otwierać na innych, bo tak czy siak na dziesiąt osób, które się początkowo tematem zainteresuje tak naprawdę przetrwa jedna albo dwie, które będą chciały i będą to kochały robić.

Nie wiem czy dobrze opisałem moje myśli - wolę jednak strugać niż pisać :)
Awatar użytkownika
Jacek A. R.
Posty: 330
Rejestracja: 2015-10-17, 08:34
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Rzemiosło vs sztuka

Post autor: Jacek A. R. » 2016-08-23, 10:01

@ Piniu » 2016-08-23, 08:48

Oczywiście masz rację; ja się raczej przejmowałem tym, kto i według jakich kryteriów, według jakiej skali porównania mianowicie doceni dobrą robotę. Jeśli jest tak, jak czytam, to jest OK. Jasne jest dla mnie, jak już wspominałem, że otwarcie się na innych jest jedną z podstaw nie tylko w życiu "fachowym" ale i wogóle istnienia w społeczności.

Niestety moje skromne poszukiwania lutników specjalizujących się/zajmujących się gitarami klasycznymi w Bydgoszczy czy bliskich okolicach (nie jestem już tak mobilny jak kiedyś) zaowocowały miernymi rezultatami. A ponieważ nie wykluczam, iż jeszcze pozyskam kolejne gitary(klswyczne) być może w stanie wymagającym naprawy- a i te posiadane być może będą wymagały napraw (ustawienie akcji strun czyli wykonania obu elementów z kości (ang. nut i saddle, po polsku to chyba siodełko i górny prożek (ten z kości) z tzw. kompensacją - indywidualne ustawienie wysokości każdej strun jeśli jest to potrzebne) - nie jestem pewien polskiego nazewnictwa - i aczkolwiek mogę to zrobić samemu, wolę aby to robił specjalista znający lepiej niż ja sam korelacje/zależność pomiędzy materialem i kształtem a rezultatami dźwiękowyminaprawy/uzupełnienia ubytków z dobraniem odpowiedniej barwy wykończenia lakieru (szelakowego, ew. politury tzw. French Polish) a gdybym pozyskał bardzo dobrą gitarę z pęknięciem np, płyty głównej to fachowa reperacja z zastosowaniem małych elementów drewnianych (ang. cleats) z odpowiedniego do drewna reperowanego elementu (u mnie cedr) podklejonych od spodu w odpowiednich miejscach tak, aby nie zaburzyć tonu instrumentu. Nie wspominam o innych reperacjach poważnie uszkodzonej gitary klasycznej.

Potwierdzam moją serdeczną i szczerą wdzięczność Panom z pracowni Polskie Lutnictwo za zajęcie się i pracę nad moją gitarą, aliści sam p. Tomasz na początku naszej znajomości podkreślił iż gitary nie leżą w zakresie Jego specjalności, i np. nie bardzo by się chciał zająć ustawieniem akcji strun. I tak póki co na ustawianie akcji strum jeździłem do Inowrocławia gdzie znakomity p. Adam ustawiał akcje strun w moich instrumentach, aliści on sam przyznaje, że specjalizuje się raczej w gitarach elektrycznych.

I tak nadal szukam w Bydgoszczy lutnika specjalizującego się w zakresie gitar klasycznych. Ze swej strony chętnie pomogę tak kontaktami zagranicznymi jak i znajomością języka angielskiego.

Z pozdrowieniami

Jacek A. R.
- im więcej wolno -
- tym mniej wypada.
szlifek
Posty: 436
Rejestracja: 2009-12-24, 12:58
Lokalizacja: kraków

Re: Rzemiosło vs sztuka

Post autor: szlifek » 2016-08-23, 12:40

Witam.
w sumie to jest tak - w tej branży ( gitary klasyczne )-
" po pierwsze primo " :-D - nazwisko.
Jest to o tyle ważne że żaden znany lutnik nie wypuści " gniota ".
Bardzo trudno wyrobić sobie markę - stracić - bardzo łatwo.
Odzyskać - prawie nie da rady.
Kumpel z Krakowa nie miał żadnego przygotowania lutniczego , modelarskiego , stolarskiego.
Ale - CHCIAŁ zrobić dobrą gitarę .
I robi - naprawdę świetne instrumenty.
Pierwszą zrobił na stole w kuchni ( żona " nie była zachwycona " ).
Da się ? - da się !
Prawie wszystko to kwestia determinacji i konsekwencji w działaniu.
Pozdrawiam.
dodając -
większość lutników robiących instrumenty od A do Z , bardzo niechętnie zajmuje się naprawami nie swoich instrumentów.
To dwie różne rzeczy.
pamiętaj o cyklinie !
popik10

Re: Rzemiosło vs sztuka

Post autor: popik10 » 2016-08-23, 13:03

Prawda co napisał Szlifek.
Nie jestem lutnikiem ale już wiem, że nie chcę naprawiać, chcę budować.
Jak teraz rozgraniczyć tych co budują, a tych co naprawiają.
Jest takie powiedzenie, jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego.
I w pewnym sensie ja tak traktuje ludzi którzy potrafią zbudować skrzypce, naprawić gitarę i nastroić fortepian.
Niestety lutnictwo to też specjalizacja, tak uważam.
Awatar użytkownika
Jacek A. R.
Posty: 330
Rejestracja: 2015-10-17, 08:34
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Rzemiosło vs sztuka

Post autor: Jacek A. R. » 2016-08-23, 17:43

Jak rozgraniczyć tych, którzy budują, od tych, którdzy naprawiają ?
Dla mnie to analogia pomiędzy np. rzeźbiarzem a konserwatorem/restauratorem rzeźby. Dotyczy to też innych dyscyplin.

Naprawy/restauracje wymagają specjalnej wiedzy i tak nie każdy rzeźbiarz czy lutnik będzie potrafił dobrze naprawić dany obiekt czy instrument.

Są kraje, gdzie wielu lutników (gitar klasycznych) rozpoczyna od nauki/pracy w (dobrym) warsztacie i tam przechodzi przez różne etapy nauki/pracy. Najczęściej obejmuje to także wykonywanie napraw. Naprawy bowiem są świetną okazją do apoznania się z różnymi typami materiału, ich własnościami, oczywiście z różnymi konstrukcjami i konsekwencjami budowania instrumentów według takich czy innych założeń. A potem - istotny jest rynek; jeśli jest zapotrzebowanie na naprawy to są one wykonywane z powodów materialnych.
- im więcej wolno -
- tym mniej wypada.
Awatar użytkownika
Jerzy S
Posty: 531
Rejestracja: 2013-07-16, 12:06

Re: Rzemiosło vs sztuka

Post autor: Jerzy S » 2016-08-23, 20:44

Zgadzam się z Jackiem, warto najpierw nauczyć się naprawiać instrumenty a potem wejść w "wyższy level" i zacząć je budować. Ze strojeniem pianin jest tak, że raczej mało który stroiciel potrafiłby zbudować pianino w domowym warsztacie :P To jak z komponowaniem - najpierw trzeba/powinno się poznać zasady by móc je stosować lub świadomie łamać.
Awatar użytkownika
Jacek A. R.
Posty: 330
Rejestracja: 2015-10-17, 08:34
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Rzemiosło vs sztuka

Post autor: Jacek A. R. » 2016-08-23, 22:35

Dzięki, Jerzy za miły wpis; nie znam uniwersalnej receptury na naukę - po prostu jestem w serdecznym kontakcie z niektórymi lutnikami (zagranicznymi) i oni mi w obfitej korespondencji opowiadali jak się uczyli lutnictwa, wielu zatrudniało się u dobrego mistrza czy w dobrej manufakturze i jeszcze będąc takimi osobami "na przyuczeniu" czasem w ramach nauki reperowali gitary z np. popękaną płytą główną i tak uczyli się doboru właściwego kształtu owych drewnianych elementów do podklejenia (ang. cleats) i to we właściwych miejscach. Jak mi pisali, znakomicie zaowocowało to kiedy zaczęli budować gitary od zera, gitary na już "zadany" temat czyli o określonej charakterystyce dźwiękowej. Inni od razu byli przyuczani do kładzenia politury szelakowej a tu pragnę wspomnieć iż np. warsztat Jose Ramirez do swych topowych modeli stosuje nie typową politurę szelakową, a ich (Ramirezową) recepturę własną, i są domniemania iż jest ona jednym z czynników tworzących specyficzny dźwięk tych gitar. Jim Frieson - wybitny lutnik - Kanadyjczyk mieszkający i pracujący w Japonii nauczył się wiele z dorobku wspaniałego rękodzieła japońskiego i stosuje w wielu swoich gitarach wykończenie materiałem/lakierem) opartym na oleju cashew. W jednym ze swych listów Jim opowiedział mi, jak to dawno temu przez jakiś czas pracował dla podniesienia umiejętności (już i tak poważnych) u Jose Ramireza, i była tam srodze podniszczona ale znakomita muzycznie gitara na której przygrywano sobie w czasie przerw; Jim jako swoiste hobby doprowadził ją do znakomitego stanu i była to dla niego bardzo ważna lekcja.



Jeszcze inni - o wybitnym słuchu i dobrych predyspozycjach manualnych od razu mieli za zadanie dodtrajanie płyt głownych i to pukając w nie (tap tunning), nie stosując urządzenia mechanicznego wibrującego działającego na zasadzie czy według tzw. Chladni pattern.
- im więcej wolno -
- tym mniej wypada.
Awatar użytkownika
Piniu
Posty: 2939
Rejestracja: 2011-02-15, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Re: Rzemiosło vs sztuka

Post autor: Piniu » 2016-08-25, 12:13

Jacek A. R. pisze:Potwierdzam moją serdeczną i szczerą wdzięczność Panom z pracowni Polskie Lutnictwo za zajęcie się i pracę nad moją gitarą, aliści sam p. Tomasz na początku naszej znajomości podkreślił iż gitary nie leżą w zakresie Jego specjalności, i np. nie bardzo by się chciał zająć ustawieniem akcji strun.
Potwierdzam. Tomek i Bartek siedzą w skrzypkach to jest ich domena i pasja. Kiedyś ktoś robił tam gitary, ale to było dawno i kto wie czy nawet nie była to inna pracownia. Teraz sami przysyłają ludzi do mnie (i vice versa), ale ja też nie wszystko robię, bo po prostu nie mam odpowiedniej wiedzy i kompetencji zwłaszcza na gitary klasyczne. Regulacje akcji, złamane główki, odklejone mostki etc. są na porządku dziennym, jednakże i tak wolę robić coś przy git. akustycznych aniżeli klasycznych.
popik10 pisze:Nie jestem lutnikiem ale już wiem, że nie chcę naprawiać, chcę budować.
Jak teraz rozgraniczyć tych co budują, a tych co naprawiają.
Jest takie powiedzenie, jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego.
I w pewnym sensie ja tak traktuje ludzi którzy potrafią zbudować skrzypce, naprawić gitarę i nastroić fortepian.
Niestety lutnictwo to też specjalizacja, tak uważam.
No to już wiem jaki masz do mnie stosunek :D (żart oczywiście)
Widzisz... to nie zawsze jest tak jakby się wydawało... ja też wolę budować niż naprawiać. Zacząłem naprawiać z czystego przypadku, bo jeden kolega drugiemu i tak dalej... z drugiej strony stwierdziłem,ze to dobry sposób na wyposażenie sobie pracowni. Teraz tak naprawdę nie robiłbym już tego, ale mam tak tych wszystkich ludzi zostawić? - nie mam serca...

Z drugiej strony poprzez naprawianie człowiek się dużo uczy, poznaje różne rozwiązania, patenty itp..

Są też minusy tego, bo np buduję gitarę ponad pół roku bo muszę pogodzić serwisy ze skrobaniem. Do tego dochodzi jeszcze normalna praca od 8-16 ;)

Ok, strasznie od tematu odbiegliśmy.
Awatar użytkownika
Piniu
Posty: 2939
Rejestracja: 2011-02-15, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Re: Rzemiosło vs sztuka

Post autor: Piniu » 2016-08-25, 17:21

Oczywiście że rzemieślnikiem. 😀
Z tym artyzmem to jest tak,ze czasem w ogole nie jest zrozumialy lub w glowach tylko nielicznych osob. Wezmy np goscia ktory chlapnie kilka kleksow na plotno. Dla wiekszosci ludzi to beda zwykle kleksy i nic nadzwyczajnego a kilku zobaczy w tym arcydzielo i nazwie goscia artysta. Podsumowujac - artysta zawsze bedzie ten, na ktorego ktos inny bedzie tak patrzec.

Wysłane z Tapatalk
ODPOWIEDZ