@ palisander:
W zasadzie już nic nie chciałem pisać, ale skłoniło mnie przejrzenie Twojej galerii, do której wszedłem w zasadzie dość przypadkowo. To co robisz - chapeau bas... naprawdę kosmos. To mi mocno pomogło zrozumieć Twój punkt widzenia. Rzeczywiście, na Twoim miejscu ja bym się zdrowo wku**wił, bo takie syfy jak ten Roter nie dość że psują opinię polskim lutnikom za granicą to jeszcze faktycznie mieszają ludziom w głowach, dają głupie wyobrażenie, że lutniczy instrument można mieć za grosze a także - co jeszcze gorsze - że lutnictwo to po prostu robótka ręczna a nie dążenie do perfekcji.
Ja jednak patrzę na to bardziej jako muzyk. W poście obok wjleiłem foty chińskiego Epi i napisałem coś, od czego pewnie Was lutników boli serce - że gitara jest OK jako narzędzie pracy. Moze odwrócę sytuację, jesteś lutnikiem, ale przy okazji też na pewno lubisz muzykę. Nie wiem czego słuchasz, ale nie sądzę, że wyłącznie największych wirtuozów. Ja jak jeszcze miałem zamiar być muzykiem to też miałem cholerne wymagania, ale teraz zacząłem doceniać takich wykonawców jak Knopfler czy Gilmour - ich muzyka jest prosta, ale nie jest tandetna, widać a przede wszystkim słychać, że mają poczucie estetyki, które czasem zdarza się gubić największym "technikom". Podobnie widzę temat gitar - potrzebne są takie gitarki jak chiński Epi, wykonany zapewne z drewna prosto z suszarni, ale wykonany poprawnie i poprawnie działający. Nie widzę nic złego w tym, że ktoś zaspokaja popyt na takie rzeczy, nie widzę też nic złego w tym, że jakaś stolarnia z Lubonia wymyśli sobie, że wejdzie w jakąś niezagospodarowaną niszę, jaką są gitary 7, 8 czy 9 strunowe i będzie oferować je tanio, znacznie poniżej tego co musi wziąć lutnik, żeby zrobić prawdziwy instrument. Całkowicie jednak zgadzam się z Tobą, że taki ktoś nie powinien siebie nazywać lutnikiem. Oprócz tego uważam, że nawet jako wytwórnia gitar małoseryjnych (to będzie chyba najbardziej trafne określenie dla tego rodzaju biznesu) spokojnie mogą i powinni zapewniwnić jakość przynajmniej taką jak ma ten Epik. To nie jest niemożliwe, Epi kosztuje na półce w sklepie w okolicach 1500 PLN, w tym jest Vat, marża detaliczna, marża hurtowa, spedycja (a jednak do Chin blisko nie jest) i chyba jeszcze cło. De facto Chińczyki wypuszczają to od siebie max za 150 USD. Przy czym taki Epi jest o wiele bardziej skomplikowany w budowie niż ten Roter. Profilowany top, lakier na połysk a nie tylko przeciągnięte pędzlem, żeby się drewno nie brudziło, wklejany gryf... Z tego co widziałem na paru filmach na YT oni to robią bez CNC -
http://www.youtube.com/watch?v=nFFvrHHct70 . OK, wiadomo, że Chińczyk robi to za przysłowiową miskę ryżu, ale to generalnie wstyd, że Polak nie może za 3 razy większą kasę prawidłowo wyciąć kieszeni gryfu i przetworników. Gdyby tylko tyle było zrobione dobrze to raczej w cenie tysiąca-kilkuset złotych moznaby powiedzieć, ze się broni. W tym stanie jednak się nie broni i niewiele wskazuje na to, że ten korpus w takim stanie nie wyjechał z Lubonia.