Komu wolno robią gitary "lutnicze"
Moderator: Jan
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 2021-05-28, 07:25
Re: Komu wolno robię gitary "lutnicze"
Czy nazwanie miszczem pana jana jest obraęšłliwe? Nie rozumiem. Sam przecież zapisał że można jak się chce nazywaę rzeczy. Przy okazji pan Piotr usunęł głównę trełę postu czyli pytanie czy miszcz jan jest lutnikiem? Też w żaden sposób go nie obraża. W kołcu stwierdzenie że skoro nie jest lutnikiem to czy celowe wprowadzenie w błęd jest kłamstwem? No jest to fakt. Czy ktoł może się o to obrazię? Jedni tak inni pomyłlę , może faktycznie coś zrobiłem nie tak i poprawię błęd.
No ale jak to z tę robota lutnika i amatora. Mamy chyba wspólny wniosek że lutnik i amator mogę wykonaę instrument na wysokim lutniczym poziomie zgodnie ze sztukę. Ale mimo to to lutnik wykona lutniczy instrument a amator amatorski. Dalej zgodny ze sztukę ale amatorski. Tu jest pies pogrzebany.
Stęd cały ten ambaras. Bo miszcz jan nie potrafi przyznaę się do błędu. Czy tym wpisem też obrażam kogoł? Nie mam takiego zamiaru. Jest błęd który trzeba poprawię moim zdaniem i zwracam na to uwagę.
No ale jak to z tę robota lutnika i amatora. Mamy chyba wspólny wniosek że lutnik i amator mogę wykonaę instrument na wysokim lutniczym poziomie zgodnie ze sztukę. Ale mimo to to lutnik wykona lutniczy instrument a amator amatorski. Dalej zgodny ze sztukę ale amatorski. Tu jest pies pogrzebany.
Stęd cały ten ambaras. Bo miszcz jan nie potrafi przyznaę się do błędu. Czy tym wpisem też obrażam kogoł? Nie mam takiego zamiaru. Jest błęd który trzeba poprawię moim zdaniem i zwracam na to uwagę.
Re: Komu wolno robię gitary "lutnicze"
Nie nie można tak nikogo nazywaę w znaczeniu obraęšłliwym i przede wszystkim człowiek nie jest rzeczę więc twoje okrełlenie jest obraęšłliwe i ma taki cel. A twoja opinia jest tylko twoim rozumieniem i w żadnym wypadku nie upoważnia do pisania że ktoł kłamie. Jeżeli będziesz nadal zwracał się w obraęšłliwy sposób i zarzucał kłamstwo to twoje posty zostanę usunięte.
Pozdrawiam Janek
Re: Komu wolno robię gitary "lutnicze"
Tromboidalny2:
Rozumiem Twoję argumentację i Twój punkt widzenia. Nie jest on pozbawiony sensu i podskórnie każdy czuje różnicę tak jak pomiędzy piłkarzem z 5 ligi, a piłkarzem FC Barcelony- tak i pomiędzy poczętkujęcym lutnikiem-amatorem a zawodowym dołwiadczonym lutnikiem. Wszyscy to (mam nadzieję) czujemy. Osobiłcie mam przyjemnołę przebywaę w pracowni lutniczej w Gdałsku, gdzie moi przyjaciele wykonuję przepiękne instrumenty akustyczne na bardzo wysokim poziomie. Oni robię to Dzieł w Dzieł po kilka-kilkanałcie godzin i nie ma możliwołci (i skali), żeby taki hobbysta jak ja mógł porównaę swoje umiejętnołci do tego co oni maję w rękach i głowach. To są fakty. Wiesz co chcę powiedzieę?
Tak samo w sklepie - jest szynka i jest szynka, a wszyscy wiedzę, że jakby finanse pozwoliły - to wybrałoby się tę droższę.
Więc pytanie drugie - to pytanie o referencje. Lutnik dołwiadczony daje swoje doświadczenie i referencje, swoję markę, swoję klasą i dużo innych wartołci dodanych, które sprawiaję, że instrument ma swoję wagę. Lutnik hobbysta może daę udany instrument, ale reszty na stół nie kładzie.
Doszliłmy już do wniosku - że hobbysta ma możliwołę wykonaę porzędny instrument, na którego nabywca może się znaleźć - włród przyjaciół, kolegów, rodziny, a nawet i obcych ludzi. Mistrzowski instrument - tu się z Tobę zgadzam - na 99% nie, jeden procent na przypadek, ale w dłuższej perspektywie..to już nie.
Ile instrumentów ma na koncie adept szkoły o profilu lutniczym? W Zakopanem jest szkoła wypuszczajęca młodych adeptów, w Poznaniu jest uczelnia wyższa. Oni na starcie maję doświadczenie jakie maję, to nie są dziesiętki instrumentów, ale od czegoś trzeba wystartowaę i potem budowaę swoję pozycję, jak w każdym fachu.
My nie mówimy, że jestełmy lutnikami, a tym bardziej mistrzami. Natomiast stwierdzenie "instrument lutniczy" nie musi implikowaę uprawnieł jego twórcy. Ale może to byę instrument lutniczy o przyzwoitej jakołci i taki mam nadzieję jest instrument Janka.
Faktycznie - na ogół instrument lutniczy wykonywany jest przez lutnika (zawodowca). Generalnie lutników na rynku jest mało, a hobbystów też niewielu. Lutnictwo to wymierajęcy zawód i bardzo silnie nawięzuje do różnych tradycji. My to szanujemy i chcemy w jakił sposób kultywowaę jako hobbyłci poprzez uczenie się różnych technik raczej tradycyjnych niż nowatorskich itp.
Jan robięc swoję gitarę do takich właśnie tradycji nawięzał. Większołę wykonał swoimi rękami w sposób tradycyjny. Nazwał swoję gitarę na filmie - gitarę lutniczę i o to poszedł spór? Nigdzie nie podał fałszywych referencji, nie posunęł się do plagiatu bo wskazywał (na publicznym forum) na wzorce przy konstrukcji instrumentu i niczego sobie nie przypisał - czego nie wolno. My robimy to samo, wzorujemy się na sprawdzonych modelach podajęc nazwiska twórców, firm itp. Zauważ, że to już jest norma dzisiaj. Ilu lutników zawodowych (w skali łwiata) ma skołczonę szkołę kierunkowę? Ale dobrze, o formalnych uprawnieniach już rozmawialiłmy. Nie ma wymogów formalnych - nie ma koniecznołci.
Każdy ma prawo zadaę pytanie o referencje i zdecydowaę się na opinię, na ewentualny zakup czy współpracę. Atak jaki przeprowadziłeł niesie znamiona "hejtu", dlatego warto chyba przemyłleę sposób prowadzenia publicznej dyskusji. Powiem wprost, nie obrażajmy się wzajemnie na tym forum, które jest publiczne. Wszystkie wętpliwołci personalne można załatwiaę w prywatnych korespondencjach.
Forum ma zachęcaę, tłumaczyę, edukowaę - żeby właśnie instrumenty lutnicze nie były spychane do lamusa przez fabryki...inaczej nie będzie już niedługo tematu - i dla zawodowców i dla hobbystów.
Rozumiem Twoję argumentację i Twój punkt widzenia. Nie jest on pozbawiony sensu i podskórnie każdy czuje różnicę tak jak pomiędzy piłkarzem z 5 ligi, a piłkarzem FC Barcelony- tak i pomiędzy poczętkujęcym lutnikiem-amatorem a zawodowym dołwiadczonym lutnikiem. Wszyscy to (mam nadzieję) czujemy. Osobiłcie mam przyjemnołę przebywaę w pracowni lutniczej w Gdałsku, gdzie moi przyjaciele wykonuję przepiękne instrumenty akustyczne na bardzo wysokim poziomie. Oni robię to Dzieł w Dzieł po kilka-kilkanałcie godzin i nie ma możliwołci (i skali), żeby taki hobbysta jak ja mógł porównaę swoje umiejętnołci do tego co oni maję w rękach i głowach. To są fakty. Wiesz co chcę powiedzieę?
Tak samo w sklepie - jest szynka i jest szynka, a wszyscy wiedzę, że jakby finanse pozwoliły - to wybrałoby się tę droższę.
Więc pytanie drugie - to pytanie o referencje. Lutnik dołwiadczony daje swoje doświadczenie i referencje, swoję markę, swoję klasą i dużo innych wartołci dodanych, które sprawiaję, że instrument ma swoję wagę. Lutnik hobbysta może daę udany instrument, ale reszty na stół nie kładzie.
Doszliłmy już do wniosku - że hobbysta ma możliwołę wykonaę porzędny instrument, na którego nabywca może się znaleźć - włród przyjaciół, kolegów, rodziny, a nawet i obcych ludzi. Mistrzowski instrument - tu się z Tobę zgadzam - na 99% nie, jeden procent na przypadek, ale w dłuższej perspektywie..to już nie.
Ile instrumentów ma na koncie adept szkoły o profilu lutniczym? W Zakopanem jest szkoła wypuszczajęca młodych adeptów, w Poznaniu jest uczelnia wyższa. Oni na starcie maję doświadczenie jakie maję, to nie są dziesiętki instrumentów, ale od czegoś trzeba wystartowaę i potem budowaę swoję pozycję, jak w każdym fachu.
My nie mówimy, że jestełmy lutnikami, a tym bardziej mistrzami. Natomiast stwierdzenie "instrument lutniczy" nie musi implikowaę uprawnieł jego twórcy. Ale może to byę instrument lutniczy o przyzwoitej jakołci i taki mam nadzieję jest instrument Janka.
Faktycznie - na ogół instrument lutniczy wykonywany jest przez lutnika (zawodowca). Generalnie lutników na rynku jest mało, a hobbystów też niewielu. Lutnictwo to wymierajęcy zawód i bardzo silnie nawięzuje do różnych tradycji. My to szanujemy i chcemy w jakił sposób kultywowaę jako hobbyłci poprzez uczenie się różnych technik raczej tradycyjnych niż nowatorskich itp.
Jan robięc swoję gitarę do takich właśnie tradycji nawięzał. Większołę wykonał swoimi rękami w sposób tradycyjny. Nazwał swoję gitarę na filmie - gitarę lutniczę i o to poszedł spór? Nigdzie nie podał fałszywych referencji, nie posunęł się do plagiatu bo wskazywał (na publicznym forum) na wzorce przy konstrukcji instrumentu i niczego sobie nie przypisał - czego nie wolno. My robimy to samo, wzorujemy się na sprawdzonych modelach podajęc nazwiska twórców, firm itp. Zauważ, że to już jest norma dzisiaj. Ilu lutników zawodowych (w skali łwiata) ma skołczonę szkołę kierunkowę? Ale dobrze, o formalnych uprawnieniach już rozmawialiłmy. Nie ma wymogów formalnych - nie ma koniecznołci.
Każdy ma prawo zadaę pytanie o referencje i zdecydowaę się na opinię, na ewentualny zakup czy współpracę. Atak jaki przeprowadziłeł niesie znamiona "hejtu", dlatego warto chyba przemyłleę sposób prowadzenia publicznej dyskusji. Powiem wprost, nie obrażajmy się wzajemnie na tym forum, które jest publiczne. Wszystkie wętpliwołci personalne można załatwiaę w prywatnych korespondencjach.
Forum ma zachęcaę, tłumaczyę, edukowaę - żeby właśnie instrumenty lutnicze nie były spychane do lamusa przez fabryki...inaczej nie będzie już niedługo tematu - i dla zawodowców i dla hobbystów.
pozdrowienia
Piotr
Piotr
Re: Komu wolno robię gitary "lutnicze"
Relacja uczeł mistrz - to ponadczasowa relacja. Szkoda, że niektórym mistrza zastępiło YT (nie mam na myłli konkretnych osób, ale taki ogólny wyczuwalny trend).
By nie odpłynęę od kołci niezgody - wracam do terminu "gitara lutnicza". Nie mamy formalnej definicji tego zjawiska - to chyba wszyscy możemy przyznaę. Pozostaje nam więc jakał forma wnioskowania, wykładni itp. W tej sytuacji węzeł zostaje nierozcięty, a granica pomiędzy prawdę i fałszem pozostaje nadal nieostra, rozmyta. Mamy więc pole na spór i na dyskusję, a w dyskusji każdy ma prawo bronię swojej linii, ale ma też prawo do zmiany swojego punktu widzenia - według zasady, że tylko krowa...itd.
Terminy nieprecyzyjne zawsze można ułciłlię. Wracajęc do meritum - termin ten (w kontekłcie tej gitary) wyjałnia bogaty wętek na ogólnodostępnym forum internetowym, który pokazuje wszystkie kulisy powstania tego Dzieła. ęšłĽeby dobrze zrozumieę ten (może i ) niefortunny skrót myłlowy - można podlinkowaę obszernę relację - która na forum miała miejsce. Formalnie nie jest to obowięzek, ale dobra wola może takę referencję wprowadzię. Nikogo nie namawiam, nikogo nie wzbraniam.
Tomek, nie napisałem że hejtujesz tylko, że Twoje wypowiedzi maję znamiona hejtu, bo:
- oskarżaję publicznie o kłamstwo, a podstawy są nieobiektywne,
- obrażaję ogólnie przyjętymi za obraęšłliwe terminami. To też jest nieobiektywne, ale staje się w obronie poszkodowanego raczej. Nerwowe posty Janka też usunęłem wg. tej samej zasady.
Trełci postów nie można zmieniaę nikomu z nas. Można usuwaę jako niestosowne z adnotację - kto, kiedy i dlaczego. Najlepiej z uprzedzeniem:) Wasza dyskusja miała charakter osobisty (takę się stałę) więc to co chcieliłcie sobie powiedzieę to już padło i koniec. Dalej do publicznej informacji są (te posty) już niepotrzebne. Do publicznej dyskusji namawiam, może jakił konsensus wypracujemy?
By nie odpłynęę od kołci niezgody - wracam do terminu "gitara lutnicza". Nie mamy formalnej definicji tego zjawiska - to chyba wszyscy możemy przyznaę. Pozostaje nam więc jakał forma wnioskowania, wykładni itp. W tej sytuacji węzeł zostaje nierozcięty, a granica pomiędzy prawdę i fałszem pozostaje nadal nieostra, rozmyta. Mamy więc pole na spór i na dyskusję, a w dyskusji każdy ma prawo bronię swojej linii, ale ma też prawo do zmiany swojego punktu widzenia - według zasady, że tylko krowa...itd.
Terminy nieprecyzyjne zawsze można ułciłlię. Wracajęc do meritum - termin ten (w kontekłcie tej gitary) wyjałnia bogaty wętek na ogólnodostępnym forum internetowym, który pokazuje wszystkie kulisy powstania tego Dzieła. ęšłĽeby dobrze zrozumieę ten (może i ) niefortunny skrót myłlowy - można podlinkowaę obszernę relację - która na forum miała miejsce. Formalnie nie jest to obowięzek, ale dobra wola może takę referencję wprowadzię. Nikogo nie namawiam, nikogo nie wzbraniam.
Tomek, nie napisałem że hejtujesz tylko, że Twoje wypowiedzi maję znamiona hejtu, bo:
- oskarżaję publicznie o kłamstwo, a podstawy są nieobiektywne,
- obrażaję ogólnie przyjętymi za obraęšłliwe terminami. To też jest nieobiektywne, ale staje się w obronie poszkodowanego raczej. Nerwowe posty Janka też usunęłem wg. tej samej zasady.
Trełci postów nie można zmieniaę nikomu z nas. Można usuwaę jako niestosowne z adnotację - kto, kiedy i dlaczego. Najlepiej z uprzedzeniem:) Wasza dyskusja miała charakter osobisty (takę się stałę) więc to co chcieliłcie sobie powiedzieę to już padło i koniec. Dalej do publicznej informacji są (te posty) już niepotrzebne. Do publicznej dyskusji namawiam, może jakił konsensus wypracujemy?

pozdrowienia
Piotr
Piotr
Re: Komu wolno robię gitary "lutnicze"
Tromboidalny brniesz w dziwna stronę cięgle stosujęc obraęšłliwe okrełlenia. BAN 1 Dzieł na ochłonięcie i zrozumienie, że nie możesz do nikogo na tym forum odnosię się jak chcesz a obraęšłliwe trełci stawiaę w formie pytajęcej co nie zmienia ich sensu i wydęšłwieku. Jeżeli nie potrafisz przepisaę nicku Jan i piszesz miszcz jan z małej litery i z błędami to masz na celu obrazę mojej osoby. A jak już wiesz nikt na tym forum nie ma prawa nikogo obrażaę. Nie chce mi sie zwracaę tobie po raz kolejny uwagi. Jeżeli będziesz bawię sie w trolla i hejtera to usunę twoje wpisy i konto.
Widzę też po zmianie stylu pisowni, ze poprosiłeł o wsparcie
Widzę też po zmianie stylu pisowni, ze poprosiłeł o wsparcie

Pozdrawiam Janek
-
- Posty: 458
- Rejestracja: 2010-03-14, 10:48
Re: Komu wolno robię gitary "lutnicze"
Widzę, że małymi krokami dyskusja nabiera sensu. A nabierze jeszcze większego z chwilę odwołania się do merytorycznych argumentów. Dobrze jest także, aby atmosfera dyskusji zachęcała do ich przedstawiania - a więc emocje stron nieco opadły. Temat jest drażliwy, ale w pewnym sensie cieszę się, że się pojawił. Jest jak najbardziej zwięzany z przedmiotem forum. Ciekaw jestem jakie wnioski zostanę w efekcie tej dyskusji postawione.
Z mojej skromnej strony mogę tylko przywołaę kilka aktów prawnych regulujęcych tak zwane rzemiosło (na temat wykazu nazw zawodów już podałem wyżej). Kwestię zasadniczę w mojej ocenie jest rozstrzygnięcie tego do jakiej dziedziny zaliczyę należy lutnictwo. Czy jest to rzemiosło czy też dziedzina sztuki - sfera artystyczna.
Ale do brzegu.
Ustawa z dnia 22 marca 1989 o rzemiołle tekst jednolity z 2020 r. Definiuje pojęcie rzemiosła. Do rzemiosła nie zalicza się działalnołci między innymi wytwórczej i usługowej artystów plastyków i fotografików. Wydaje mi się - lecz pewnołci nie mam, że lutnictwo jednak zalicza się do rzemiosła. Ustawa przewiduje także nadanie tytułu honorowego â??Mistrz Rzemiosł Artystycznychâ??. Jednym z aktów wykonawczych do ustawy jest Rozporzędzenie Ministra Ministra Edykacji Narodowej z dnia 10 stycznia 2017 r. W sprawie egzaminu czeladniczego, egzaminu mistrzowskiego oraz egzaminu sprawdzajęcego, przeprowadzanych przez komisję egzaminacyjnę izb rzemiełlniczych. Zainteresowanych odsyłam do lektury oraz analizy. Wspomnę jedynie, że do egzaminu czeladniczego wystarczy ukołczenie szkoły podstawowej.
Kolejnę i odrębnę kwestię, którę pozwolę sobie przytoczyę jest subtelna różnica sposobu w jaki przepisy prawa oddziałuję na obywatela a jak na organy administracji pałstwowej. Organy działaję w granicach prawa a obywatel ma szersze pole manewru i może działaę w taki sposób aby przepisów nie naruszaę.
Dlatego też przypomnę, że posługiwanie się nazwę â??gitara lutniczaâ?? w moim rozumieniu jako Dzieło ręcznie wykonane nie jest przez prawo zabronione - bynajmniej ja nie znam takiego przepisu. Jełli się mylę proszę o wyprowadzenie mnie z błędu. A skoro o błędzie mowa to jełli hipotetycznie dotyczyłby opisu instrumentów oferowanych do sprzedaży mógłby ewentualnie byę podstawę do stwierdzenia nieważnołci umowy cywilnej. O ile pojęcie Lutnika, gitara lutnicza miało by swoję precyzyjnę najlepiej ustawowę definicję ale takowej nie znalazłem. Bo może się okazaę że lutnictwo w kwestii prawnej jest zajęciem, pracę twórczę, rękodzielniczę. Co do naruszenia takim zapisem dóbr osobistych - to już się wypowiedziałem. Problemem jest także fakt, że zawód lutnika nie występuje w klasyfikacji urzędowej. A pamiętaę należy, że nie dajęce rozstrzygnęę się wętpliwołci orzeka się na korzyłę oskarżonego. Dlatego też poględ Jana może uzyskaę przewagę w sensie argumentów prawnych.
Pozostaję wydaje mi się kwestie etyczne - będęce indywidualnę sprawę każdego człowieka.
Naprawdę jestem ciekaw jakie wnioski zostanę wypracowane w tym temacie.
Ja nadal czekam na argumenty - przeciwne. Byę może są inne przepisy, które reguluję kwestie lutnictwa oraz stosowania nazw instrument lutniczy. Jełli tak jest zapoznam się z nimi i zmienię poględ jełli jest inaczej niż myłlę.
Przepraszam za błędy - klepię z telefonu.
Z mojej skromnej strony mogę tylko przywołaę kilka aktów prawnych regulujęcych tak zwane rzemiosło (na temat wykazu nazw zawodów już podałem wyżej). Kwestię zasadniczę w mojej ocenie jest rozstrzygnięcie tego do jakiej dziedziny zaliczyę należy lutnictwo. Czy jest to rzemiosło czy też dziedzina sztuki - sfera artystyczna.
Ale do brzegu.
Ustawa z dnia 22 marca 1989 o rzemiołle tekst jednolity z 2020 r. Definiuje pojęcie rzemiosła. Do rzemiosła nie zalicza się działalnołci między innymi wytwórczej i usługowej artystów plastyków i fotografików. Wydaje mi się - lecz pewnołci nie mam, że lutnictwo jednak zalicza się do rzemiosła. Ustawa przewiduje także nadanie tytułu honorowego â??Mistrz Rzemiosł Artystycznychâ??. Jednym z aktów wykonawczych do ustawy jest Rozporzędzenie Ministra Ministra Edykacji Narodowej z dnia 10 stycznia 2017 r. W sprawie egzaminu czeladniczego, egzaminu mistrzowskiego oraz egzaminu sprawdzajęcego, przeprowadzanych przez komisję egzaminacyjnę izb rzemiełlniczych. Zainteresowanych odsyłam do lektury oraz analizy. Wspomnę jedynie, że do egzaminu czeladniczego wystarczy ukołczenie szkoły podstawowej.
Kolejnę i odrębnę kwestię, którę pozwolę sobie przytoczyę jest subtelna różnica sposobu w jaki przepisy prawa oddziałuję na obywatela a jak na organy administracji pałstwowej. Organy działaję w granicach prawa a obywatel ma szersze pole manewru i może działaę w taki sposób aby przepisów nie naruszaę.
Dlatego też przypomnę, że posługiwanie się nazwę â??gitara lutniczaâ?? w moim rozumieniu jako Dzieło ręcznie wykonane nie jest przez prawo zabronione - bynajmniej ja nie znam takiego przepisu. Jełli się mylę proszę o wyprowadzenie mnie z błędu. A skoro o błędzie mowa to jełli hipotetycznie dotyczyłby opisu instrumentów oferowanych do sprzedaży mógłby ewentualnie byę podstawę do stwierdzenia nieważnołci umowy cywilnej. O ile pojęcie Lutnika, gitara lutnicza miało by swoję precyzyjnę najlepiej ustawowę definicję ale takowej nie znalazłem. Bo może się okazaę że lutnictwo w kwestii prawnej jest zajęciem, pracę twórczę, rękodzielniczę. Co do naruszenia takim zapisem dóbr osobistych - to już się wypowiedziałem. Problemem jest także fakt, że zawód lutnika nie występuje w klasyfikacji urzędowej. A pamiętaę należy, że nie dajęce rozstrzygnęę się wętpliwołci orzeka się na korzyłę oskarżonego. Dlatego też poględ Jana może uzyskaę przewagę w sensie argumentów prawnych.
Pozostaję wydaje mi się kwestie etyczne - będęce indywidualnę sprawę każdego człowieka.
Naprawdę jestem ciekaw jakie wnioski zostanę wypracowane w tym temacie.
Ja nadal czekam na argumenty - przeciwne. Byę może są inne przepisy, które reguluję kwestie lutnictwa oraz stosowania nazw instrument lutniczy. Jełli tak jest zapoznam się z nimi i zmienię poględ jełli jest inaczej niż myłlę.
Przepraszam za błędy - klepię z telefonu.
ĚżyczÄ miĹego dnia
RafaĹ
RafaĹ
Re: Komu wolno robię gitary "lutnicze"
Widzę, że kolega Tromboidalny2 prowadzi wywody w stylu takiego polityka JK Mikke, który na wszystko ma gotowe odpowiedzi. Z wierzchu logiczne, a środku czysta kombinacja słowna. Ale cel ułwięca łrodki i w jego przypadku, jako polityka , to metoda zaistnienia, ale tutaj zupełnie nie pasuje, bo nic nie wnosi. Tam zresztę też. To, czy coś jest nazwane lutnicze, czy nie, w gruncie rzeczy opiera się na prostej zasadzie. MA BYę WYKONANE ZGODNIE ZE SZTUKę. W tym przypadku , ze sztukę lutniczę. I nie ma znaczenia, czy robił to garbaty Josek, czy hrabia de Wal go Dechę. Co znaczy zgodnie ze sztukę , nie ma potrzeby wyjałniaę, ale dla przypomnienia, to sztuki tworzenia uczę się wszyscy adepci zdobywajęcy zawód, m.in lutnictwa, budowlałcy i praktycznie wszyscy rzemiełlnicy. Zgodnołę ze sztukę , to postępowanie i stosowanie technik , które są zaprogramowane dla danego działania jako kanon. Czy, przyjmujęc sposób rozumowania kolegi Tromboidalny2 każdego, kto produkuje meble można nazwaę stolarzem ? Dzisiaj , taki zawód i tytuł zagwarantowany jest tylko nielicznym, a mebli mamy w ciul ! Dzisiaj mamy przypadkowych ludzi , którzy jedynie składaję meble. Czy zatem tylko mistrz ma prawo produkowaę meble i tylko jego wyroby meblem się nazywaję?
Przewrotne kombinacje słowne nie zmienię sensu tego, że gitara wykonana przez każdego z nas, jest w y r o b e m l u t n i c z y m. Nie można jedynie stosowaę i używaę nazw zawarowanych osobom i firmom, aby nie godziły w interes tych firm. Oni też robię gitary o takim samym kształcie, technice wykonania, materiałach, ale używaję nazw często w nazwie "wykonano według." Idęc dalej, czy maję prawo nazywaę swoje gitary wyrobami lutniczymi, skoro w produkcji zajmuję się nimi ludzie przypadkowi, przyuczeni do wykonywania jednej czynnołci?
Nie próbujmy byę sądziami we własnej sprawie, bo zawsze można powiedzieę, że dany instrument jest doskonałym wyrobem lutniczym wykonanym przez pana X , który lutnikiem nie jest zawodowo i tytularnie. Bo czy wykonany instrument będziemy nazywaę np. ukulelepodobny, gitaropodobny, skrzypcopodobny, skoro jest ukulele, jest gitara, są skrzypce? No, bez jaj !!!
To jest moje osobiste zdanie, z którym się całkowicie zgadzam.
Pozdrawiam, Ryszard
Przewrotne kombinacje słowne nie zmienię sensu tego, że gitara wykonana przez każdego z nas, jest w y r o b e m l u t n i c z y m. Nie można jedynie stosowaę i używaę nazw zawarowanych osobom i firmom, aby nie godziły w interes tych firm. Oni też robię gitary o takim samym kształcie, technice wykonania, materiałach, ale używaję nazw często w nazwie "wykonano według." Idęc dalej, czy maję prawo nazywaę swoje gitary wyrobami lutniczymi, skoro w produkcji zajmuję się nimi ludzie przypadkowi, przyuczeni do wykonywania jednej czynnołci?
Nie próbujmy byę sądziami we własnej sprawie, bo zawsze można powiedzieę, że dany instrument jest doskonałym wyrobem lutniczym wykonanym przez pana X , który lutnikiem nie jest zawodowo i tytularnie. Bo czy wykonany instrument będziemy nazywaę np. ukulelepodobny, gitaropodobny, skrzypcopodobny, skoro jest ukulele, jest gitara, są skrzypce? No, bez jaj !!!

To jest moje osobiste zdanie, z którym się całkowicie zgadzam.

Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Re: Komu wolno robię gitary "lutnicze"
Nie znalazłem nigdzie żadnym aktów prawnych regulujęcych nazewnictwo wytwarzanych instrumentów więc opinie co do kwestii nazewnictwa są tylko kwestię umownę i zwyczajowo przyjętę. Lutnictwo to sztuka budowy instrumentów szyjkowych. Nigdzie nie ma zapisów, że lutnik to osoba która ukołczyła szkołę lutniczę więc tym mianem mogę się posługiwaę osoby zajmujęce się budowę skrzypiec, gitar, lutni i innych instrumentów szyjkowych nie posiadajęce żadnych łwiadectw ukołczenia szkół lutniczych. Wielu znanych lutników nigdy nie chodziło do żadnej szkoły lutniczej a ich pasje rodziły się z zamiłowania do pracy z drewnem i gry na gitarze gdzie połęczeniem obydwy było budowanie instrumentów tacy choęby lutnicy jak Rafał Turkowiak czy Jacek łliwa budujęcy mistrzowskie gitary lutnicze. Czy ktoł ma odwagę napisaę, że nie maję do tego prawa bo z zawodu są ludęšłmi innych profesji? No chyba bym ze łmiechu umarł gdyby ktoł się pokusił o takie stwierdzenie. Wielu znanych lutników ma wykształcenie zawodowe zupełnie inne nie zwięzane z lutnictwem co nie przeszkadza im w żaden sposób byę łwietnymi lutnikami. Lutnik to tylko i aż nazwa okrełlajęca kogoł kto wykonuje instrumenty szyjkowe a to czy będzie to Pan Henio ze wsi na Podbeskidziu czy Henryk z poznałskiej Akademii Muzycznej nie ma to znaczenia obydwaj będę tworzyli instrumenty lutnicze i wcale nie jest powiedziane który będzie to robił lepiej.
Pozdrawiam Janek
Re: Komu wolno robię gitary "lutnicze"
To ja wrzucę jeszcze jednę myłl.
Z historii wiemy, że instrumenty szyjkowe/strunowe budowali lutnicy. Czy wówczas była potrzeba nazywania skrzypiec skrzypcami lutniczymi? Chyba nie, bo po co, skoro wiadomo, że wykonał je lutnik. Czemu dził się mówi gitara lutnicza, skrzypce lutnicze, a może lutnia lutnicza? To ostatnie brzmi już groteskowo. Dalej może będę meble stolarskie, kiełbasa masarska, samochód mechaniczny, komputer IT, piosenka muzyczna, obraz malarski. Widzicie ten absurd?
A jednak w potocznej mowie mamy skrzypce lutnicze, gitarę lutniczę. Ten przymiotnik ma wskazaę na fakt, że nie jest to produkt masowy, a wytwór pracy jednego człowieka, którego nazywamy lutnikiem, albo że jest to instrument niemasowy, wykonany przez jednego człowieka zgodnie z prawidłami lutniczymi. Na to nam wyszło, są dwie definiecje, która jest lepsza i dla kogo?
Pytanie Tromboidalnego2 było takie - czy jestełmy lutnikami. Odpowiedęšłjest prosta. W sensie wykonywanego zawodu nie jestełmy. To czy nasze gitary są gitarami lutniczymi? W sensie zawodu ich twórców - nie. Sę gitarami wykonanymi przez nas - nielutników. No to najbardziej prawidłowę nazwę będzie gitara nielutnicza. Propozycja była taka - gitara amatorska. Ale ta nazwa też nie jest precyzyjna bo jełli lutnikiem się jest albo się nie jest - to może byę gitara lutnicza lub nielutnicza - i to jest precyzyjne okrełlenie w sensie zawodu jej twórcy.
Z tym terminem zawsze będzie zamieszanie bo zawsze się będę przeplatały kwestie wykształcenia, zawodu i jakołci. I kogel mogel gotowy:) Dlaczego nie zostaę przy gitarze po prostu... Twórca sygnuje ję imieniem i nazwiskiem, nie tytułem, zawodem, szkołę. Gitara klasyczna wykonana przez, made by itd:) Jak będzie po angielsku gitara lutnicza?
W przypadku Janka, przymiotnik lutnicza oznaczał nie to - jakiej profesji był jej twórca tylko to, że w odróżnieniu od produktów seryjnych - była wykonana przez jednę osobę zgodnie ze sztukę lutniczę na jakimł konkretnym poziomie. I to wszystko. Ale jak odczytaę znaczenie terminu bez dodatkowych pytał?
Tromboidalny2 odczytał to po swojemu, intencje Janka były inne... i zamiast się dogadaę - to zaczęł się młyn. Za każdym pojęciem stoi interpretacja i dopóki nie będzie jednej definicji - to będzie możliwołę innej interpretacji i obrazy majestatu.
Ja powiem tak, zrobiłem kilka gitar, kilka ukuleli, jakieł mandoliny, jednę nawet od podstaw. Zawodu lutnika nie uprawiam i jełli nie będę musiał - to nie będę, bo po co mi to. To moje hobby. Mogę nazwaę swoje gitary gitarami nielutniczymi, a co:) Może tak: gitary nielutnicze wykonane przeze mnie. Nazwa precyzyjna, a w skrócie - gitary, bez dodatkowych okrełlników. I wcięż jestem zadowolony (że mogę postrugaę w wolnych chwilach)
Z historii wiemy, że instrumenty szyjkowe/strunowe budowali lutnicy. Czy wówczas była potrzeba nazywania skrzypiec skrzypcami lutniczymi? Chyba nie, bo po co, skoro wiadomo, że wykonał je lutnik. Czemu dził się mówi gitara lutnicza, skrzypce lutnicze, a może lutnia lutnicza? To ostatnie brzmi już groteskowo. Dalej może będę meble stolarskie, kiełbasa masarska, samochód mechaniczny, komputer IT, piosenka muzyczna, obraz malarski. Widzicie ten absurd?
A jednak w potocznej mowie mamy skrzypce lutnicze, gitarę lutniczę. Ten przymiotnik ma wskazaę na fakt, że nie jest to produkt masowy, a wytwór pracy jednego człowieka, którego nazywamy lutnikiem, albo że jest to instrument niemasowy, wykonany przez jednego człowieka zgodnie z prawidłami lutniczymi. Na to nam wyszło, są dwie definiecje, która jest lepsza i dla kogo?

Pytanie Tromboidalnego2 było takie - czy jestełmy lutnikami. Odpowiedęšłjest prosta. W sensie wykonywanego zawodu nie jestełmy. To czy nasze gitary są gitarami lutniczymi? W sensie zawodu ich twórców - nie. Sę gitarami wykonanymi przez nas - nielutników. No to najbardziej prawidłowę nazwę będzie gitara nielutnicza. Propozycja była taka - gitara amatorska. Ale ta nazwa też nie jest precyzyjna bo jełli lutnikiem się jest albo się nie jest - to może byę gitara lutnicza lub nielutnicza - i to jest precyzyjne okrełlenie w sensie zawodu jej twórcy.
Z tym terminem zawsze będzie zamieszanie bo zawsze się będę przeplatały kwestie wykształcenia, zawodu i jakołci. I kogel mogel gotowy:) Dlaczego nie zostaę przy gitarze po prostu... Twórca sygnuje ję imieniem i nazwiskiem, nie tytułem, zawodem, szkołę. Gitara klasyczna wykonana przez, made by itd:) Jak będzie po angielsku gitara lutnicza?

W przypadku Janka, przymiotnik lutnicza oznaczał nie to - jakiej profesji był jej twórca tylko to, że w odróżnieniu od produktów seryjnych - była wykonana przez jednę osobę zgodnie ze sztukę lutniczę na jakimł konkretnym poziomie. I to wszystko. Ale jak odczytaę znaczenie terminu bez dodatkowych pytał?
Tromboidalny2 odczytał to po swojemu, intencje Janka były inne... i zamiast się dogadaę - to zaczęł się młyn. Za każdym pojęciem stoi interpretacja i dopóki nie będzie jednej definicji - to będzie możliwołę innej interpretacji i obrazy majestatu.
Ja powiem tak, zrobiłem kilka gitar, kilka ukuleli, jakieł mandoliny, jednę nawet od podstaw. Zawodu lutnika nie uprawiam i jełli nie będę musiał - to nie będę, bo po co mi to. To moje hobby. Mogę nazwaę swoje gitary gitarami nielutniczymi, a co:) Może tak: gitary nielutnicze wykonane przeze mnie. Nazwa precyzyjna, a w skrócie - gitary, bez dodatkowych okrełlników. I wcięż jestem zadowolony (że mogę postrugaę w wolnych chwilach)

pozdrowienia
Piotr
Piotr
-
- Posty: 458
- Rejestracja: 2010-03-14, 10:48
Re: Komu wolno robię gitary "lutnicze"
Małymi kroczkami zbliża się kompromis
. A można go osięgnęę najłatwiej w zgodzie.
ĚżyczÄ miĹego dnia
RafaĹ
RafaĹ
Re: Komu wolno robię gitary "lutnicze"
Zgodzę się z tym, że dzisiaj pojęcie instrument lub gitara lutnicza jest stosowane głównie do instrumentów budowanych ręcznie w manufakturach niż tych wykonywanych w masowych produkcjach. To czy budował je kowal, stolarz czy poeta wierszokleta nie ma znaczenia jeżeli posiadał wiedzę i umiejętnołci by temu sprostaę i taki instrument jest instrumentem lutniczym. Przymiotnik "lutnicza" dopowiada tylko w jaki sposób została wykonana. Semantyka tego wyrażenia odnosi się do lutnika lub lutnictwa, które kojarzy się jednoznacznie z ręcznę artystycznę nawet można powiedzieę - robotę a nie z CNC i linię produkcyjnę.
Pozdrawiam Janek
Re: Komu wolno robię gitary "lutnicze"
Janek, i tak i nie:)
Każdy będzie miał tutaj swoje racje i musimy to zaakceptowaę. Stwierdzenie gitara lutnicza to: gitara wykonana przez lutnika, jest prawdziwe, ponieważ lutnictwem zajmuję się przede wszystkim lutnicy. Nie jestem ekspertem, ale pojęcie "hobby" w stosunku do pojęcia "zawodu" jest jakby tu powiedzieę i nie skłamaę - nowinkę
Kiedyś człowiek robił to co umiał, bo ktoł go nauczył - i to był jego zawód. Pracował żeby żyę. Dlatego lutnictwo to przede wszystkim zawód (chociaż wymierajęcy :( ).
My jestełmy hobbystami - czyli nie wykonujemy zawodu lutnika choę umiejętnołci mieę możemy - nikt nie broni, za to sztukę lutniczę się pasjonujemy. Dlatego bardziej skłonny byłbym do tego, żeby powiedzieę - iż gitara lutnicza to gitara wykonana przez lutnika (w sensie zawodu). Jednakże nie umiem racjonalnie odrzucię stwierdzenia, że gitara lutnicza może byę Dziełem ręk hobbysty lutnika - i tu też zdanie takie może byę prawdziwe. Dlatego moim zdaniem samo okrełlenie "gitara lutnicza" jest na tyle nieprecyzyjne - że zawsze rodzię będzie zapytanie - co to konkretnie oznacza, a czego nie oznacza.
Każdy będzie miał tutaj swoje racje i musimy to zaakceptowaę. Stwierdzenie gitara lutnicza to: gitara wykonana przez lutnika, jest prawdziwe, ponieważ lutnictwem zajmuję się przede wszystkim lutnicy. Nie jestem ekspertem, ale pojęcie "hobby" w stosunku do pojęcia "zawodu" jest jakby tu powiedzieę i nie skłamaę - nowinkę

My jestełmy hobbystami - czyli nie wykonujemy zawodu lutnika choę umiejętnołci mieę możemy - nikt nie broni, za to sztukę lutniczę się pasjonujemy. Dlatego bardziej skłonny byłbym do tego, żeby powiedzieę - iż gitara lutnicza to gitara wykonana przez lutnika (w sensie zawodu). Jednakże nie umiem racjonalnie odrzucię stwierdzenia, że gitara lutnicza może byę Dziełem ręk hobbysty lutnika - i tu też zdanie takie może byę prawdziwe. Dlatego moim zdaniem samo okrełlenie "gitara lutnicza" jest na tyle nieprecyzyjne - że zawsze rodzię będzie zapytanie - co to konkretnie oznacza, a czego nie oznacza.
pozdrowienia
Piotr
Piotr
-
- Posty: 458
- Rejestracja: 2010-03-14, 10:48
Re: Komu wolno robię gitary "lutnicze"
Sport amatorski i sport zawodowy. Straż Pożarna Ochotnicza i PSP. Może to jest droga do osięgnięcia kompromisu.
ĚżyczÄ miĹego dnia
RafaĹ
RafaĹ
- Waldzither9
- Posty: 1173
- Rejestracja: 2018-04-18, 23:05
Re: Komu wolno robię gitary "lutnicze"
Ciekawa jest lektura Wikipedii i podanej przez nię definicji lutnika i lutnictwa, samo słowo pochodzi z francuskiego i dotyczyło budowniczych lutni, w takim niemieckim rozpada się na Geigenbauer lub Gitarrenbauer czyli ten od smyczkowych lub ten od szarpanych.
Co ciekawe gDzieł trafiłem na definicję ,że lutnik to osoba wykonujęca cały proces wytwarzania instrumentu, a manufaktury ze specjalizację, np że jeden robi pudła a drugi gryfy to już żadne lutnictwo.
Jest też wersja ortodoksyjna, że lutnik to osoba która samodzielnie doględa drzew z których wyrabia instrumenty, samodzielnie je łcina, suszy, tnie, szlifuje etc, a potem robi z nich od poczętku do kołca instrument samodzielnie i serwisuje go do ostatniego tchnienia.(Takie coś możliwe tylko dla kogoł mieszkajęcego w Alpach, Karpatach, etc)
W dobie kupowania drewna przez internet i stosowania licznej chemii(o różnym składzie często dynamicznie modyfikowanej przez producentów) oraz licznych narzędzi i pomocy, sprawy na tyle oddaliły się od ęšłródeł ,że można stwierdzię, że prawdziwych lutników nie ma dził wcale, lub że wszyscy chętni nimi są.
Jest też wykładnia funkcjonalna według której wszyscy zdolni zbudowaę instrument o dobrej (wybitnej) charakterystyce dżwiękowej są lutnikami, ale tego ze zdjęcia nikt nie oceni, bo trzeba na żywo, lub z wykorzystaniem specjalistycznego sprzętu akustycznego.
Taki dobrze brzmięcy instrument każdy chętnie kupi nawet jak zrobił go samouk lub ktoł z trudnym charakterem i aspołeczny.Większołę ludzi jednak gromadzi się w społecznołci bo sprzyja to wymianie myłli i rozwojowi umiejętnołci.W tym momencie pojawia się pytanie czy Forum Lutnicze to "Pretorianie" czy "Rebelia"?
Póki co jest trochę z tego i trochę z tego.Jełli forum ma byę popularne to większę uczęszczalnołę będzie miało jako Rebelia, zał jako ostoja Pretorian stanie się elitarna, będzie tylko dla zalogowanych, opłacajęcych roczne składki członkowskie i posiadajęcych glejt o dobrym prowadzeniu się i sprzedaniu odpowiedniej ilołci instrumentów po dobrej cenie, pojawi się wtedy pytanie komu i po co takie forum Carringtona?
Na mój gust formuła powszechnołci jest najlepsza , w dobie demokracji nie czas na Gildie tylko na konkurencję i odkrywanie talentów.
Forum wprowadza ludzi w fajne hobby, a najzdolniejsi mogę pójłę dalej i z czasem przeniknęę do profesjonalizmu po zrobieniu któregoł instrumentu, ale nie w połpiechu byle więcej, ale jako samodoskonalenie.
Za czasów Mickiewicza studia nie polegały na zdobywaniu dyplomów ale na słuchaniu wykładów i czynnym dyskutowaniu całołci problematyki tematycznej, to chyba taka Platołska forma nauki, gdzie każdy mógł przedstawię co myłli i jak problem by rozwięzał, dzisiaj to chyba się nazywa burza mózgów i daje dobre efekty.
To że rynek na instrumenty lutnicze (robione ręcznie jednoosobowo) jest niewielki to inna sprawa i wynika z ekonomii, bo koszty jednostkowe spadaję w miarę wzrostu ilołci sztuk, a po drugie ilołę grajęcych raczej nie rołnie, a nawet gdyby to tałszy import jest też faktem...
Relacja jakołci i wartołci użytkowej w porównaniu do ceny (kosztu wytworzenia) zdaje się byę kluczowa nawet w lutnictwie. To ta częłę której my nie ocenimy tylko Rynek.
Co ciekawe gDzieł trafiłem na definicję ,że lutnik to osoba wykonujęca cały proces wytwarzania instrumentu, a manufaktury ze specjalizację, np że jeden robi pudła a drugi gryfy to już żadne lutnictwo.
Jest też wersja ortodoksyjna, że lutnik to osoba która samodzielnie doględa drzew z których wyrabia instrumenty, samodzielnie je łcina, suszy, tnie, szlifuje etc, a potem robi z nich od poczętku do kołca instrument samodzielnie i serwisuje go do ostatniego tchnienia.(Takie coś możliwe tylko dla kogoł mieszkajęcego w Alpach, Karpatach, etc)
W dobie kupowania drewna przez internet i stosowania licznej chemii(o różnym składzie często dynamicznie modyfikowanej przez producentów) oraz licznych narzędzi i pomocy, sprawy na tyle oddaliły się od ęšłródeł ,że można stwierdzię, że prawdziwych lutników nie ma dził wcale, lub że wszyscy chętni nimi są.
Jest też wykładnia funkcjonalna według której wszyscy zdolni zbudowaę instrument o dobrej (wybitnej) charakterystyce dżwiękowej są lutnikami, ale tego ze zdjęcia nikt nie oceni, bo trzeba na żywo, lub z wykorzystaniem specjalistycznego sprzętu akustycznego.
Taki dobrze brzmięcy instrument każdy chętnie kupi nawet jak zrobił go samouk lub ktoł z trudnym charakterem i aspołeczny.Większołę ludzi jednak gromadzi się w społecznołci bo sprzyja to wymianie myłli i rozwojowi umiejętnołci.W tym momencie pojawia się pytanie czy Forum Lutnicze to "Pretorianie" czy "Rebelia"?
Póki co jest trochę z tego i trochę z tego.Jełli forum ma byę popularne to większę uczęszczalnołę będzie miało jako Rebelia, zał jako ostoja Pretorian stanie się elitarna, będzie tylko dla zalogowanych, opłacajęcych roczne składki członkowskie i posiadajęcych glejt o dobrym prowadzeniu się i sprzedaniu odpowiedniej ilołci instrumentów po dobrej cenie, pojawi się wtedy pytanie komu i po co takie forum Carringtona?
Na mój gust formuła powszechnołci jest najlepsza , w dobie demokracji nie czas na Gildie tylko na konkurencję i odkrywanie talentów.
Forum wprowadza ludzi w fajne hobby, a najzdolniejsi mogę pójłę dalej i z czasem przeniknęę do profesjonalizmu po zrobieniu któregoł instrumentu, ale nie w połpiechu byle więcej, ale jako samodoskonalenie.
Za czasów Mickiewicza studia nie polegały na zdobywaniu dyplomów ale na słuchaniu wykładów i czynnym dyskutowaniu całołci problematyki tematycznej, to chyba taka Platołska forma nauki, gdzie każdy mógł przedstawię co myłli i jak problem by rozwięzał, dzisiaj to chyba się nazywa burza mózgów i daje dobre efekty.
To że rynek na instrumenty lutnicze (robione ręcznie jednoosobowo) jest niewielki to inna sprawa i wynika z ekonomii, bo koszty jednostkowe spadaję w miarę wzrostu ilołci sztuk, a po drugie ilołę grajęcych raczej nie rołnie, a nawet gdyby to tałszy import jest też faktem...
Relacja jakołci i wartołci użytkowej w porównaniu do ceny (kosztu wytworzenia) zdaje się byę kluczowa nawet w lutnictwie. To ta częłę której my nie ocenimy tylko Rynek.
Pozdrawiam Andrzej
-
- Posty: 458
- Rejestracja: 2010-03-14, 10:48
Re: Komu wolno robię gitary "lutnicze"
Akademia Muzyczna im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu jako jedyna uczelnia w Polsce kształci artystów lutników. Przydomek - tytuł artysta wynika z faktu ukołczenia uczelni wyższej o profilu sztuk pięknych - w tym przypadku muzyki. Pamiętam z własnego doświadczenia, kilka lat temu reprezentujęc oddział ogólnopolskiego stowarzyszenia fotografów przyrody chcieliłmy wystawię zdjęcia w galerii Biura Wystaw Artystycznych, w miejscu obleganym przez artystów malarzy, rzeęšłbiarzy, grafików, fotografów ... Nasze fotografie bez problemu przeszły ocenę merytorycznę, ale formalnie tylko kilku autorów mogło wylegitymowaę się tytułem ukołczenia Akademii Sztuk Pięknych, a był to regulaminowy warunek uprawniajęcy do wystawienia prac w tym miejscu. Dyrektor galerii wspomniał, że to nie problem bo wystawia stowarzyszenie i działalnołę artystycznę wraz z promocję kultury mamy w zapisanę w statucie - mimo wszystko zrezygnowaliłmy, ale nikt nie powiedział nam, że nie jestełmy fotografami choę w praktyce większołę osób zawodowo prowadziła zupełnie innę działalnołę. Ciekaw jestem, co mieli by do powiedzenia Naukowcy z Poznania.
ĚżyczÄ miĹego dnia
RafaĹ
RafaĹ