Mandolina... z przygodami

Miejsce na zdjęcia i opisy zbudowanych instrumentów

Moderator: Jan

Awatar użytkownika
Michał Statkiewicz
Posty: 21
Rejestracja: 2016-12-13, 10:53

Mandolina... z przygodami

Post autor: Michał Statkiewicz » 2017-03-02, 10:30

Szanowni Koledzy,
... z dumą prezentuję najlepszą mandolinę na świecie! ;-)
best_mandoline_of_the_world.jpg
...ale nie od początku było tak słodko....

Od pewnego czasu mandolina jest najbliższym mi instrumentem. Posiadam starego Defila, Ibaneza M615OPN oraz bardzo stary egzemplarz nieznanego mi autorstwa. Czerpiąc z doświadczenia gry na tych trzech bardzo różnych instrumentach, postanowiłem wykonać idealny dla siebie instrument.
Kształt gryfu postanowiłem zaczerpnąć z Ibaneza, jednak jego długość zredukować do najczęściej używanych progów 12'tu. Kąt jego pochylenia postanowiłem zastosować bliski temu w Ibanezie. Kształt pudła patrząc z przodu, zaczerpnięty ze starej, nieznanej mi marki, ale patrząc z boku... płaska jak Defil.

Tył, boki, gryf - jesion
Top - świerk, który miał być podłogą
podstrunnica, mostek - heban.

I żeby nie było tak słodko.....
... założenie pierwszych strun przyniosło zachwyt brzmieniem..... założenie kolejnych rozczarowanie i strach... nacisk napinanych strun na mostek okazał się zbyt duży dla cieniutkiej płyty wierzchniej, o bardzo słabym belkowaniu..... kilka dni potrzeba było na zebranie sił i odwagi na otwarcie instrumentu. Jestem bardzo początkujący i dla mnie to operacja na otwartym sercu. Jednak nie ma tego złego, zdjąłem tylną płytę, przemyślałem od nowa belkowanie, poprawiłem przy okazji główkę i gryf, który stał się wygodniejszy.
Chwile grozy z trzeszczącym drewnem na kolanach, o krok od wepchnięcia pięknego hebanowego mostka wgłąb rezonansowego pudełka z pewnością zaprocentują bardziej pokornym projektowaniem kolejnych instrumentów.
Teraz kiedy strach już minął, pozostało zadowolenie... i przyjemność z gry. Postaram się jeszcze dziś dołożyć kilka poprawnych zdjęć, ew. krótki filmik z brzmieniem.... jeśli oczywiście kogoś interesuje efekt mojego samozwańczego, domorosłego lutnictwa. Serdecznie pozdrawiam.
popik10

Re: Mandolina... z przygodami

Post autor: popik10 » 2017-03-02, 12:47

Brawo, bardzo ładny instrument na pierwszy rzut oka :-)
A doświadczenie bezcenne. Następna będzie na pewno lepsza.
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Mandolina... z przygodami

Post autor: PiotrCh » 2017-03-02, 12:59

Ja jestem zainteresowany - kontynuuj temat:)
pozdrowienia
Piotr
wojtek
Posty: 447
Rejestracja: 2012-07-27, 20:19
Lokalizacja: mazowsze

Re: Mandolina... z przygodami

Post autor: wojtek » 2017-03-02, 14:14

Fajowa .Napisz o pierwotnej wersji i tej po reanimacji płyty .No i więcej fotek bo też jestem zainteresowany :)
pozdrawiam
poco
Moderator
Posty: 4626
Rejestracja: 2010-12-06, 14:36
Lokalizacja: Blok Dobryszyce

Re: Mandolina... z przygodami

Post autor: poco » 2017-03-04, 04:55

Małe, jest piękne. :-D
Właśnie dla takich momentów chce się tu być.

Pozdrawiam, Ryszard
via vita curva est
Awatar użytkownika
Michał Statkiewicz
Posty: 21
Rejestracja: 2016-12-13, 10:53

Re: Mandolina... z przygodami

Post autor: Michał Statkiewicz » 2017-03-05, 08:46

best_mandoline_ever_6.jpg
best_mandoline_ever_5.jpg
best_mandoline_ever_4.jpg
best_mandoline_ever_3.jpg
best_mandoline_ever_2.jpg
best_mandoline_ever_1.jpg
załączam zatem obiecane zdjęcia.
popik10

Re: Mandolina... z przygodami

Post autor: popik10 » 2017-03-05, 11:00

Tu widać więcej :-)
Ale i tak bardzo dobrze jak na pierwszy instrument :-)
popik10

Re: Mandolina... z przygodami

Post autor: popik10 » 2017-03-05, 18:38

Nowy sumie racja, ale pierwszy Wielki i pierwszy mały.
Wybrnąłem?
Osobiście uważam że na małym więcej widać. Jak i tu :-)
Sam widzę 3 rzeczy. :-) Nie zmienia to jednak mojej opinii o instrumencie :-)
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Mandolina... z przygodami

Post autor: PiotrCh » 2017-03-05, 19:34

Ja też widzę co nieco, zwłaszcza, że jestem w temacie mandoliny aktualnie:) Ale 1000000x bardziej wolałbym tę mandolinę niż te co są w sklepach, no powiedzmy do 1000$.
pozdrowienia
Piotr
popik10

Re: Mandolina... z przygodami

Post autor: popik10 » 2017-03-06, 10:01

A to bez dwóch zdań. :-D
Ja po prostu marudny jestem, dzieciaki mówią stetryczały :-D
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Mandolina... z przygodami

Post autor: PiotrCh » 2017-03-07, 22:47

Można kilka pytań do Autora? :)

Czy usztywniłeś gryf jakimś prętem węglowym?
Jak grubą podstrunnicę zrobiłeś?
Jaki lakier dałeś?

Czy nagrasz tak jak poprzednio próbkę dźwiękową?
z góry dziękuję:)
pozdrowienia
Piotr
Awatar użytkownika
Michał Statkiewicz
Posty: 21
Rejestracja: 2016-12-13, 10:53

Re: Mandolina... z przygodami

Post autor: Michał Statkiewicz » 2017-03-08, 23:26

Witam serdecznie,
zatem sprawy mają się następująco...
... nie usztywniałem niczym gryfu, choć początkowo miałem zamiar. Doszedłem jednak do wniosku, że skoro tej samej długości gryf był w starej mandolinie i nic się z nim nie dzieje, choć na moje oko jest z drewna nie tak twardego jak zastosowany jesion... dałem spokój.

Podstrunnica ma grubość ok 4 mm, starałem się żeby w okolicy 4, 5 go progu była minimalnie cieńsza.

Lakier, no właśnie lakier.... początkowo był to olejno jakiś tam, ale po przygodach jakie opisywałem na początku pozbyłem się go i położyłem akryl.... chyba ... bo strasznie trudno dziś odgadnąć co jest w puszkach. Wszystko się jakoś dziwnie nazywa, lakier do schodów, parkietu, do zabawek..... nikt nie pisze już wprost co sprzedaje. Wszystko jakieś zawoalowane, upiększone. Ale w kwestii lakierowania daleka droga przede mną.
Próbkę brzmienia właśnie wrzucam przez youtube, ale choć jest krótka, to chwilę potrwa. Niestety.

Przygoda z nadwyrężoną płytą ogólnie wyszła na dobre. Przełamane lody w otwieraniu instrumentu. Rożne rzeczy tu czytałem o Tidebondzie. Że nie zasycha np. Ja użyłem Tidebond II PREMIUM Wood Glue #1 Selling Formula i nie miałem podobnych problemów. Jestem z niego bardzo zadowolony.

Mandolina w ogóle wydaje się być dzisiaj dość egzotycznym instrumentem. Dziś każdy chce mieć ukulele. Jednak z tyłu głowy, bardzo powoli rodzi się kolejna dziwna mandolina ;)
P.S. filmik jeszcze się wgrywa....
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Mandolina... z przygodami

Post autor: PiotrCh » 2017-03-08, 23:31

Czekam - spać nie idę:)

Oby gryf wytrzymał. Ja dla pewności wstawię 6kę węglową. Podstrunnicę robię 4.5mm też heban. Na wiosnę planuję skończyć. Jutro walcuję boczki z gruszy:)
Jaki plan na kolejną mandolinę?
pozdrowienia
Piotr
Awatar użytkownika
Michał Statkiewicz
Posty: 21
Rejestracja: 2016-12-13, 10:53

Re: Mandolina... z przygodami

Post autor: Michał Statkiewicz » 2017-03-08, 23:43

myślę o czymś większym, z długim gryfem.... 16, 17 progów do użycia..... z dużym pudłem, chciałbym jak najbardziej zwiększyć menzurę.... nie wiem na jak bardzo mogę sobie pozwolić......
Awatar użytkownika
PiotrCh
Posty: 4398
Rejestracja: 2013-02-12, 00:04
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Mandolina... z przygodami

Post autor: PiotrCh » 2017-03-08, 23:45

A może irish bouzouki?
pozdrowienia
Piotr
ODPOWIEDZ