Mała frezarka dolnowrzecionowa własnego pomysłu

Dyskusje na temat narzędzi używanych w lutnictwie.

Moderator: poco

Ender
Posty: 360
Rejestracja: 2009-01-19, 15:45
Lokalizacja: kuj-pom

Mała frezarka dolnowrzecionowa własnego pomysłu

Post autor: Ender » 2010-08-12, 14:12

Mało się ostatnio tu udzielam, ale to nie znaczy, że nic nie dłubię:) Popełniłem niedawno frezarkę dolnowrezcionową. Nie będę mówił o różnicach między frezarkami dolno a górnowrzecionowymi. Jeśli kiedykolwiek ktoś pracował z frezarką, to różnice, wady i zalety zna. Mi była potrzebna dolnowrzecionowa a mam jedynie górnowrzecionową, ręczną. Co prawda miernej klasy i tanią, ale spisuje się znakomicie jak na domowe potrzeby.

Blat (kliknij, żeby powiększyć)

Obrazek
Widoczny otwór pod wrzeciono oraz prowadnica obracająca się na bolcu wciśniętym w tuleję. Na drugim końcu śruba blokująca.

Na samym środku wyfrezowałem otwór pod wrzeciono. Od spodu wyfrezowałem wgłębienie pod stopę frezarki, grubość blatu w tym miejscu wynosi ok. 10mm. Wystarczy w zupełności.
Frezarka poczatkowo miała być przykręcana do blatu, ponieważ ma w stopce nagwintowane otwory, ale stwierdziłem że szybsze do demontażu będą "łapki" zrobione z dwóch kawałków drewna - dębina. Łapki opierają się o stopkę frezarki, która z kolei jest lekko zatopiona w blacie. Przez nie przechodzą dwie śruby zatopione też w blacie (widoczne na zdjęciu powyżej), ale od góry i wklejone na żywicę epoksydową. Po przykręceniu dwóch nakrętek frezarka stoi mocno i pewnie. Jej demontaż nie zajmuje więcej niż minutę. Wygląda to tak:

Obrazek

Rama - kątowniki wyciąłem i zespawałem w prostokąt trochę mniejszy, niż wymiary blatu. Do takiej ramy przyspawałem nogi, wzmocnione trójkątnymi kawałkami blachy, na dole z tej samej blachy przyspawałem stopki i do nich przykręciłem drewniane kantówki za pomocą śrub zamkowych wpuszczanych w drewno. Całkowita wysokość wynosi 35cm. Od przodu jest przynitowany kawałek blachy, do której jest zamocowany wyłącznik po zewnętrznej stronie, a po wewnętrznej gniazdko do podłączenia frezarki. Sama frezarka miała w oryginale jedynie załącznik, wymieniłem go na wyłącznik 1/0 i po jego włączeniu, jest obsługiwana tylko przez wyłącznik zewnętrzny.

Obrazek

Po prawej stronie dospawałem kątownik wystający na zewnątrz i będący stopą, na której opiera się gwintowany pręt do regulacji wysokości (12mm, gwint maszynowy, skok 0,5mm). Jest on na obu końcach podfrezowany na mniejszą średnicę i wpuszczony w kątownik. U góry taki sam zabieg, ale kątownik jest przykręcony do ramy, aby umożliwić ewentualny demontaż całego regulatora. Pręt na samej górze ma dospawany kwadratowy pręt, na który nasadzana jest... stara klamka od okna:) Klamka jest przycięta i ma dospawany pręt, więc zrobiła się z tego korbka. Po jej zdjęciu nic nie wystaje ponad blat. Rozwiązanie tymczasowe, myślę nad jakąś większą korbką dla wygodniejszego kręcenia. Na pręcie jest nakrętka z dospawanymi bolcami, na których opiera się belka, która z kolei blokuje nakrętkę - dzięki temu całość się podnosi przy kręceniu prętem. Belka (na której opiera się frezarka) po drugiej stronie jest zamocowana przegubowo do ramy i podczas podnoszenia przegub lekko wchodzi pod blat. Obciążenie frezarki i jej sprężyn powoduje to, że jakiekolwiek wstrząsy (których i tak prawie nie ma) nie mają wpływu na zmianę wysokości. Poza tym sama frezarka ma blokadę wysokości. Sam przegub to po prostu wygięty odpowiednio stalowy pręt (6mm) zaczepiony o przyspawane do ramy podkładki. Jest ich kilka, więc przegub "buja" się bez żadnych zgrzytów. Po maksymalnym opuszczeniu frezarka wisi tylko na wspomnianych łapkach i jej demontaż nie nastręcza trudności. Trzeba tylko całość przewrócić na bok. Całość widoczna na zdjęciu nr 2 i poniżej.

Obrazek

Prowadnica - do kawałka kątownika dospawałem odpowiednio docięty i dopasowany fragment zawiasu od drzwi (część z bolcem). W blacie wywierciłem otwór pod tuleję, w którą bardzo ciasno wchodzi ów bolec, samą tuleję zabezpieczyłem dodatkowo żywicą.

Obrazek

Prowadnica przesuwa się łagodnie i pewnie, bez chybotania na boki. Na drugim końcu jest w blacie rowek - przez niego i przez prowadnicę przechodzi śruba, dokręcana od góry nakrętką motylkową. Sama śruba ma przyspawany mały kawałek blachy, która w rowku ją blokuje, a od spodu podkładkę. Pozwala to na przykręcenie prowadnicy i jej zablokowanie. Po przykręceniu prowadnica jest nie do ruszenia przy normalnej pracy. Na środku prowadnicy, nad wrzecionem jest wycięty otwór, który umożliwia dojście płaszczyzny prowadnicy poza oś frezu. Ze względów bezpieczeństwa cała jest blokowana tak, że nawet przy gwałtownym przesunięciu nie uderzy o wystający frez. Oczywiście jest zdejmowalna, wystarczy odkręcić śrubę blokującą i wyjąć z tulei. Maksymalna odległość prowadnicy od osi frezu wynosi 5,5cm, co wcale nie jest tak mało przy frezarce tej wielkości.

Pracuję teraz nad przystawką do prowadnicy, która pozwoli na frezowanie pod kątem i jednocześnie mechaniczny przesuw materiału. Myślę też nad inną przystawką, która pozwoli na zamontowanie frezarki na górze. Taka górnowrzecionowa z przesuwanym materiałem względem frezarki zamiast odwrotnie, ma sporo zalet i byłaby doskonałym uzupełnieniem dolnego wrzeciona.

Zalety:
- cena;), poza ceną samej frezarki wydałem raptem 20zł (prądu nie liczę) na pręt gwintowany (6zł), nowe łożysko do szlifierki kątowej - oryginalne się rozleciało podczas pracy:) - (2zł) i czteropak piwa:) (12zł), wszystkie materiały pochodziły z domowego złomowiska, starych części, zapasów bądź kanibalizmu;);
- dość mała waga (ok. 12-15kg), ale na tyle duża, że całość podczas pracy jest stabilna;
- małe wymiary;
- mimo chałupnictwa zadowalająca dokładność, maksymalny błąd frezu wynosi poniżej 0,1mm co przy drewnie oznacza praktycznie połączenie na wcisk;
- niemal pełna funkcjonalność frezarki dolnowrzecionowej;
- szybki powrót do frezarki górnowrzecionowej.

Wady:
- wymiary ograniczają zastosowanie, ale w warunkach domowych wystarczy;
- dość kłopotliwa wymiana frezów, ale w oryginale wcale łatwiejsza nie była. W dodatku jest również niebezpieczna, bo frezy są ze stali szybkotnącej, więc w skórę wchodzą jak w masło. Trzeba będzie pomyśleć nad jakimś wytrychem;
- póki co brak odsysacza wiórów, ale na szczęście niewiele ich spada na korpus frezarki;
- brak popychacza materiału i przystawki do frezowania połączeń kątowych, ale jak wspomniałem - niedługo będzie:).

Do poprawy/przeróbki - przede wszystkim belka, na której podnoszona jest frezarka. Zrobiona na chybcika i wyglądda tak, jak wygląda:/ Wspomniana korbka w tej chwili jest za mała i też należy ją wymienić. Przystawka do frezowania pod kątem musi też mieć możliwość zakrycia otworu pod frez w prowadnicy, ponieważ teraz trudno pofrezować wąskie listwy od czoła. Po prostu wchodzi pod prowadnicę.

Początkowo planowałem podnoszony blat, ale w żaden sposób nie ułatwiało to wymiany frezów bądź demontażu samej frezarki a znacznie komplikowało konstrukcję, więc zrezygnowałem z tego. Mimo, że konstrukcja w 90% powstawała w locie podczas pracy, jest dość ergonomiczna i wygodna. Najwięcej czasu zajmuje przy takiej pracy bardzo dokładne umocowanie i przyspawanie prowadnicy (bo od niej zależy w głównej mierze dokładność frezowania), wykonanie regulacji wysokości i wykańczanie wszelkich kantów na metalowych częściach. Tutaj wszystkie krawędzie, które mogą mieć styczność z ręką są zaokrąglone i wygładzone szlifierką, więc nawet przejechanie po nich gołą skórą niczym nie grozi. Poza tym planowanie i przewidywanie skutków, czy dane rozwiązanie będzie skuteczne i praktyczne, czy nie będzie kolidowało z innym, czy można to zrobić prościej, szybciej i z tym samym efektem.

Frezarka w całej okazałości:)
Obrazek
scar1192
Posty: 172
Rejestracja: 2010-01-28, 22:04
Lokalizacja: Toru

Post autor: scar1192 » 2010-08-12, 20:10

Einhell ? awaryjny sprzet.. bedzie problem z wymianą ; p
Ender
Posty: 360
Rejestracja: 2009-01-19, 15:45
Lokalizacja: kuj-pom

Post autor: Ender » 2010-08-12, 21:13

Do domowych zastosowań nie mam zamiaru kupować jakiejś Milwaukee za 1,3k albo Celmy za 1k:) Poza tym frezarka ma ponad rok i mimo częstego używania działa bez zarzutu.
ODPOWIEDZ