BHP w pracowni na podstawie naszych doświadczeń

Dyskusje na temat narzędzi używanych w lutnictwie.

Moderator: poco

Awatar użytkownika
Jan
Posty: 1987
Rejestracja: 2017-05-11, 19:22
Lokalizacja: Racibórz

Re: BHP w pracowni na podstawie naszych doświadczeń

Post autor: Jan » 2020-02-09, 12:23

Miałem już wychodzić z warsztatu i szybko chciałem uciąć kawałek listewki, zrobiłem to bez mocowania a nawet porządnego podparcia, listewka się omsknęła a mała piła japońska ostra jest jak brzytwa - ciach i zdziwienie.
Pozdrawiam Janek
Awatar użytkownika
Waldzither9
Posty: 1168
Rejestracja: 2018-04-18, 23:05

Re: BHP w pracowni na podstawie naszych doświadczeń

Post autor: Waldzither9 » 2020-02-09, 14:47

Ponieważ miałem niedawno dzień pracy z epoxy (epidian) to gwoli informacji i przestrogi przypomniało mi się "do's & don'ts" pracy z tym ustrojstwem. Jeśli ktoś szykuje wielogodzinną sesję w małym pomieszczeniu o słabej wentylacji bo np zima i chłodno, a taki epidian chce mieć +20 do związania, to maska staje się koniecznością bo wietrzenie obniży temperaturę ,a do tego rękawiczki guma lub choćby folia, a na oczy okulary.
W reakcji żywicy z utwardzaczem wydzielają się opary które zawierają związki styrenu (i np Bisfenol zwany BPA), a styren niszczy system hormonalny, niszczy cohones , wywołuje depresję, ważne aby wdychać jak najmniej lub nie wchłaniać skórą przez dotyk.
Jeśli coś się wchłonie to duży wpływ ma przemiana materii, jeśli mamy "dietę" lekką czyli woda, węglowodany, soki, ciastka, pieczywo, lekkie piwko, herbata, to szybko to przez przewód pokarmowy "przeleci" w ciągu około 6 godzin, jeśli jednak nafaszerujemy się nabiałem, mlekiem, jajkami, mięsem smażonym , chipsami, i popijemy wódką to styren zatrzyma się u nas na znacznie dłużej tkwiąc w tkance tłuszczowej, wątrobie , nerkach, mózgu , jądrach itp może to ułatwiać zapadalność na raka i wpływać na problemy z tarczycą i nie tylko.
Pracując w przemysłowej ekipie remontowej w Anglii , która używała klejów styrenowych , nasłuchałem się opowieści o tych którzy wierzyli w swoją nieśmiertelność i teraz wąchają kwiatki od spodu.
Epoxy to fajna sprawa i nic go nie zastąpi w np klejeniu gryfu, lub wklejek , tak listew z carbonu jak i tytanowych lub stalowych ale to zabawka dla rozsądnych.
Klejąc gryf latem w ciepły suchy dzień w przewiewnym pomieszczeniu nie podwyższamy znacznie ryzyka, ale klejąc 10 gryfów zimą w niewentylowanym pomieszczeniu, w którym jeszcze potem wiele godzin przebywamy musimy się zabezpieczyć.
Ja takie sklejone i skręcone obiekty pakuję każdy osobno do dużego worka foliowego i worek zaklejam przynajmniej do następnego dnia, i trochę mniej śmierdzi, choć najwięcej smrodu jest przy rozrabianiu kleju. Same mieszadła, zabrudzone papiery, kubki, etc wystawiam po użyciu za drzwi/okno.
Jak wklejam listwę metalową w rynienkę/kanał to po zalaniu i wetknięciu listwy metalowej, a potem listwy maskującej z drewna oraz wyrównaniu zaklejam całość taśmą malarską, co sprawia ,że smród kisi się we własnym sosie i nie wychodzi prawie na zewnątrz. Worek foliowy to drugie zabezpieczenie.
Po robocie myjemy ręce mydłem, a jeszcze lepszy prysznic.
Inne rozwiązanie to dedykowane pomieszczenie na same klejenia, gdzie po sklejeniu wychodzimy, a ekspozycja na chemię trwa raptem kilka minut...
Najwięcej smrodu jest przy mieszaniu kleju przy epidianie 53 proporcje kleju do utwardzacza Z1 są wagowo 10:1 a objętościowo 8:1 ja dozuję małe porcje strzykawką plastikową, choć lepiej mieć 2 osobne, swoją drogą producent mógłby od razu sprzedawać w strzykawkach małe porcje to mniej by się rozlewało i byłoby bardziej bezpiecznie...
Pozdrawiam Andrzej
ODPOWIEDZ