Forum Lutnicze

Po wklejeniu profilu taki mały glutek został na gryfie jak zaciek i go zeszlifowałem pepierem ściernym, no ale odbiór techniczny to dokonałem gołą prawicą , i po takim muśnięciu choć było gładko do wieczora latałem myć dłonie tak swędziało. Nie było jednak jak u australijczyka uczucia palenia skóry, czytałem że promienie słoneczne to potęgują. A zawroty to przy mieszaniu kleju jak maska się poluzowała na zaroście. Niestety płynnego epoxy nic nie zastąpi szczególnie w tej cenie. Produkuje to zakład w Nowej Sarzynie , można się wyrobami wspierać, wszak to nasz rodzimy producent, a wyroby stosowane z zachowaniem BHP są pożyteczne i użyteczne, także w naprawach instrumentów. Latem skleisz i wychodzisz, o tej porze roku (zima) nie ma przeproś byłby problem.
Jak już ktoś musi to robić to z głową czyli minimalizować zagrożenia. Do gryfu warto, do niekonstrukcyjnych szkoda zdrowia.

Mam zupełnie inne doświadczenia z epoxy. Dla mnie to raczej w miarę neutralna żywica. Co innego poliester, ten to zabija na miejscu. Z fenolami nie mam doświadczenia. Pewno, że lepiej oparów nie wdychać. I pracować w rękawiczkach (bo trudnozmywalne) ale żeby taka reakcja? Może są wyjątkowo wrażliwe jednostki, bądź używało się nietypowych składów. Np z jakimś utwardzaczem, opóźniaczem etc.