Klej skórny - wydzielone z "Ukulele soprano bubinga-świ
Moderator: poco
Próbowałem skórnego zarówno na zimno jak i na gorąco.
Skórny na gorąco górną płytę od skrzypiec trzymał, ze spodem był już problem bo po pewnym czasie na rogach zaczynał puszczać. Wiolonczela jest instrumentem gdzie działają większe siły i ten klej mógłby sobie już nie poradzić... nie mówiąc już o kontrabasie gdzie suma nacisku strun wynosi blisko 200Kg
Skórny na zimno z firmy titebond miał ten sam problem co kostny na zimno... nawet po kilku dniach spoina jest nieco miękka. Taka spoina będzie w pewnym stopniu tłumić drgania.
Kleju kostnego na gorąco lutnicy używali już w ok XVI wieku... myślę, że nie bez powodu.
Skórny na gorąco górną płytę od skrzypiec trzymał, ze spodem był już problem bo po pewnym czasie na rogach zaczynał puszczać. Wiolonczela jest instrumentem gdzie działają większe siły i ten klej mógłby sobie już nie poradzić... nie mówiąc już o kontrabasie gdzie suma nacisku strun wynosi blisko 200Kg
Skórny na zimno z firmy titebond miał ten sam problem co kostny na zimno... nawet po kilku dniach spoina jest nieco miękka. Taka spoina będzie w pewnym stopniu tłumić drgania.
Kleju kostnego na gorąco lutnicy używali już w ok XVI wieku... myślę, że nie bez powodu.
Witam.
Swoją drogą - stosowali bo innych nie było - ogólnie pojęta chemia była alchemią
Warto wspomnieć również o klejach - króliczym i rybim .
Ceną raczej nie warto się przejmować - do normalnego lutnictwa ( płyty , belki , itp) potrzebne są ilości minimalne.
Minimalne choćby z uwagi na starą zasadę - klej najlepiej trzyma kiedy kleju nima
Wiąże się to oczywiście z DOPASOWANIEM powierzchni klejonych.
Co niby wiadome - ale różnie to bywa ( wystarczy przeglądnąć filmiki na youtube) .
Pozdrawiam.
Swoją drogą - stosowali bo innych nie było - ogólnie pojęta chemia była alchemią
Warto wspomnieć również o klejach - króliczym i rybim .
Ceną raczej nie warto się przejmować - do normalnego lutnictwa ( płyty , belki , itp) potrzebne są ilości minimalne.
Minimalne choćby z uwagi na starą zasadę - klej najlepiej trzyma kiedy kleju nima
Wiąże się to oczywiście z DOPASOWANIEM powierzchni klejonych.
Co niby wiadome - ale różnie to bywa ( wystarczy przeglądnąć filmiki na youtube) .
Pozdrawiam.
pamiętaj o cyklinie !
Ryszard,
czeski się wkradł:)
No ja właśnie od takiego na gorąco zacząłem;) Pierwsze dwa ukulela posklejałem właśnie klejem z żelatyny spożywczej. Czasem rozklejałem i tak jak mówisz zaczynałem od początku, a czasem za pierwszym razem szło dobrze. Krótki czas otwarcia jest niedogodny, dlatego pomyślałem, że spróbuję kleju skórnego na zimno renomowanej i chwalonej marki. I klops. Ten klej nie twardnieje, po 24h osiąga maksimum i koniec...spoina miękka i lepka. Jak przeczytałem o odpadniętej belce to nie wyrobiłem i w nocy rozkleiłem noworobiony gryf. Już mam go porządnie sklejonego klejem kostnym (na gorąco) zakupionym na allegro. I już się będę tego trzymał. Ten klej już po dwóch godzinach jest twardy i suchy jak kość (specjalnie nie oczyściłem wypłyniętego gluta) i tylko taka struktura dobrze może przenieść drgania z elementu na element.
czeski się wkradł:)
No ja właśnie od takiego na gorąco zacząłem;) Pierwsze dwa ukulela posklejałem właśnie klejem z żelatyny spożywczej. Czasem rozklejałem i tak jak mówisz zaczynałem od początku, a czasem za pierwszym razem szło dobrze. Krótki czas otwarcia jest niedogodny, dlatego pomyślałem, że spróbuję kleju skórnego na zimno renomowanej i chwalonej marki. I klops. Ten klej nie twardnieje, po 24h osiąga maksimum i koniec...spoina miękka i lepka. Jak przeczytałem o odpadniętej belce to nie wyrobiłem i w nocy rozkleiłem noworobiony gryf. Już mam go porządnie sklejonego klejem kostnym (na gorąco) zakupionym na allegro. I już się będę tego trzymał. Ten klej już po dwóch godzinach jest twardy i suchy jak kość (specjalnie nie oczyściłem wypłyniętego gluta) i tylko taka struktura dobrze może przenieść drgania z elementu na element.
pozdrowienia
Piotr
Piotr