Trzeba by zaprojektować i przeprowadzić bardzo prosty eksperyment, na który nikomu się nie będzie chciało czasu poświęcić;). Proponuję dwie deski o identycznych co do dokładności rozmiarach. Następnie można rozpiąć na nich po dwie struny (basową i wiolinową), przykręcić pickup i ponagrywać. Jak w takim prostym ustrojstwie różnice będą nie do wyłapania na ucho i po nagraniu - to nie ma co sobie głowy zawracać dobrej jakości drewnem. Co do przetworników magnetycznych (elektro) to dobry pickup przenosić powinien ładnie pasmo gitary. Sam kiedyś testowałem pickup magnetyczny dedykowany do gitary akustycznej, piękne brzmienie pudła przeniósł kablem na wzmacniacz i wcale nie zrobił z dźwięku czegoś innego niż ucho się spodziewało. Mikrofon też zamienia drgania mechaniczne na prąd, tu nie ma różnicy co do zasady, są inne zniekształcenia i jakość przenoszenia dźwięku. Jest tu kolega Pickups i on może się wypowiedzieć o zniekształceniach wprowadzanych przez przetworniki różnej maści.
Sęk w tym by określić jaki on jest? Że ktoś słyszy? Co słyszy? Głos "interpretatora"?
Właśnie w tym sęk, że jeśli chcesz
obiektywnie określić różnice dźwięku to nie powinno się tego robić przez odsłuch - bo to typowo subiektywne wrażenia są
Zmysły są bardzo elastyczne i podatne na sugestie i alkohol też
Obiektywnie można określać wskaźniki zarejestrowanego sygnału czasowego i widma w dziedzinie częstotliwości. Tam można sobie oglądać częstości własne, składowe harmoniczne, amplitudy, tłumienia itd. To będzie obiektywne bo każdy zobaczy to samo, a nie usłyszy co innego:)
Tylko, że gitarzyści traktują gitary jak kobiety, ma się spodobać kupującemu i najlepiej jakby podobała się też wszystkim innym na raz
Stąd pogoń za marką i stereotypem. Ale lutnik musi być przekonany, że gitara z bukowego drewienka nie zagra tak samo jak z sezonowanego jesionu. Generalnie lutnicy o tym wiedzą i nie podejrzewam ich o teorję spiskową, ale co jakiś czas warto wywarzyć otwarte na oścież drzwi i przekonać się samemu - dlatego może zrobimy taki forumowy eksperyment?